BRUD – zapach prawdziwego mężczyzny?

Państwowy Zakład Higieny alarmuje: co czwarty polski mężczyzna się nie myje, wielu ogranicza się tylko do cotygodniowej kąpieli, codziennego obmycia odkrytych części ciała i zmiany bielizny. Niestety, niekiedy co drugi dzień…

No, cóż – ponoć to królowa Marysieńka, która higieną osobistą próbowała zwalczyć pewne przykre objawy choroby wenerycznej (którą zaraził ją jej pierwszy mąż), wprowadziła do użytku m.in. takie urządzonko, jak bidet i urządziła w Wilanowie całkiem porządną łazienkę.

I podobno pewien krewki szlachcic, dowiedziawszy się, że królowa nader chętnie korzysta z wanny, chciał się pojedynkować, by bronić czci Najjaśniejszej Pani. W owych czasach najczystszymi kobietami były bowiem… kurtyzany.

Król Jan jednak, prawdziwym Sarmatą będąc, miał wymawiać się od częstych kąpieli…boleniem dużego palca u nogi.:) I tak jednak było u nas pod tym względem lepiej, niż w Wersalu, gdzie w pewnym momencie zlikwidowano wszystkie łazienki, siusiano (i nie tylko!) po kątach, a odory duszono ciężkimi perfumami. Damy dworu zaś miały pozłacane młoteczki do zabijania wszy w wymyślnych perukach….

Sądząc z cytowanego na wstępie raportu, duch Sobieskiego w narodzie (od smrodu)  nie ginie….

Pewna pani skarżyła się doradcy rodzinnemu, że czuje obrzydzenie do seksu z mężem, ponieważ ów się nie myje. Na pytanie, czy rozmawiała z mężem o tym „cuchnącym” problemie, odparła, że to by go chyba…zabiło. Nie bardzo wiadomo – kąpiel, czy ta wiadomość?;)

Kiedyś byłam też mimowolnym świadkiem rozmowy dwóch młodzieńców z plecakami.

„Ty! – wykrzyknął pierwszy – Chyba zapomniałem mydła!”
„Nieważne. – pocieszył go drugi – Mam dwa dezodoranty…”

Panowie, błagam: myjcie się! U kobiety węch jest bodaj najczulszym ze zmysłów.

Postscriptum: Warte odnotowania jest, że chrześcijaństwo – tak samo, jak do ciała i seksualności – zawsze miało do higieny osobistej stosunek dość ambiwalentny.

Z jednej strony, grzech utożsamiano z „brudem”, co nakazywałoby raczej go unikać. Kiedy Tertulian w II w. chciał przekonać Kartagińczyków, że chrześcijanie to ludzie zupełnie normalni i niegroźni, powoływał na to, że korzystają oni z trzech głównych rzymskich instytucji. „Żyjemy z wami pospołu na jednym świecie, nie unikając ani forum ani rynku ani łaźni.” – pisał.

Również w II wieku Klemens z Aleksandrii pisał, że choć chrześcijanie raczej nie powinni kąpać się dla „czystej przyjemności”, to jednak kobiety mogą chodzić do domów kąpielowych ze względów higienicznych i zdrowotnych, mężczyźni zaś – tylko z tych ostatnich. (Ta „różnica płci” wynikała  prawdopodobnie stąd, że mężczyźni mogli kąpać się również w rzekach, czego kobietom zakazywała „przyzwoitość.”)

W IV w. św. Melania, przeorysza zakonu na Górze Oliwnej w Jerozolimie, zdołała nawet wywalczyć budowę łaźni na terenie klasztoru – wcześniej bowiem jej zakonnice musiały korzystać z publicznych term.

Od początku dziejów chrześcijaństwa nie brakowało jednak i takich, którzy uważali, że tym, którzy zostali obmyci wodą chrztu świętego, żadna inna kąpiel potem nie jest już potrzebna.

Do takich należał m.in. św. Hieronim, który twierdził, że prawdziwie świątobliwa niewiasta powinna być rozmyślnie zaniedbana. Jego wierna uczennica i przyjaciółka, św. Paula, tłumaczyła swoim mniszkom, że „czysta suknia i czyste ciało kryją brud w duszy.” Św. Agnieszka ponoć ani razu w swoim krótkim, bo piętnastoletnim życiu nie skalała swego ciała kąpielą…

No, tak…to pewnie dlatego jeszcze wiele wieków później Tadeusz Boy -Żeleński modlił się żarliwie: „…a cnota dziewic niewinnych niech ma, zamiast wszystkich innych, zapach esencji różanej…” 🙂

(Pisząc ten post zaglądałam do książki Katherine Ashenburg Historia brudu, wyd. Bellona 2009. Serdecznie polecam!)

67 odpowiedzi na “BRUD – zapach prawdziwego mężczyzny?”

  1. Szczerze Cię podziwiam jak masz czas i możliwości znaleźć te rzeczy uznać za interesujące i je opisać a przecież wiem że masz pewne poważne ograniczenia ruchowe , mój podziw jest uzasadniony w moim przekonaniu . Myślę że mając u swego boju tak wspaniałego człowieka, wzajemnie się stymulujecie do nadzwyczajnych wysiłków aby sprostać wymogom życia , trudniejszego niż inni . Nie są to konwencjonalne grzecznościowe formułki bo na takie mnie nie stać i byłyby bezzasadne mam 78lat to tłumaczy wszystko.Zamiast komentarza na temat , pozdrawiam zauroczony!!!

    1. Ojej…aż się zarumieniłam od tylu komplementów. Dziękuję! Wiesz, kiedyś na blogu pisarki Marty Fox znalazłam ciekawą myśl, że to brak systematyczności zabija blogi – no, bo pomyśl sam, gdybyście tu przychodzili, a nie byłoby nic nowego do przeczytania, szybko byście się zniechęcili, prawda? Tak więc ten, kto prowadzi bloga, przyjmuje na siebie także pewne obowiązki. Staram się publikować 2-3 notki w tygodniu, chyba, że wpadnie mi w oko lub w ucho coś, o czym warto byłoby jeszcze napisać. Ale ostatnio wprowadziłam zasadę, że w weekendy odpoczywam od bloga, poświęcając więcej czasu rodzinie – bo P. (który rzeczywiście jest niesamowitym mężczyzną i motywuje mnie do wielu rzeczy) i Antek nie zasłużyli na to, by „cierpieć” przez to moje hobby. Tym bardziej, że jako tłumaczka i tak spędzam przy klawiaturze mnóstwo czasu. A jeszcze trzeba uczyć się, modlić, czytać, ćwiczyć, robić kanapki i budować wieże z klocków… no, po prostu żyć. Ps. Sądząc z Twoich komentarzy nigdy bym nie pomyślała, że masz tyle lat! Jesteś bardzo młody duchem!

      1. Moje osobiste spostrzeżenia jak Marty Fox systematyczność (przewidywalność) i odpowiedzi na komentarze które uważam za istotniejsze nawet do samego postu (jeśli długi czytają nagłówek) plus nieco ironii, niedomówień. Dla mniezasadnicze znaczenie ma jaki język, musi być płynny, rytmiczny, kontynuujący treść(przewidywalny ciąg myślowy). Twój nieśpieszny jak płynąca spokojnie rzeka pełen treści podziwiam. Mogę bez wzajemnego skrępowania ucałować Cię z radości że taka jesteś ***

        1. No, cóż – piszę tak, jak mówię, a mówię w taki sposób, w jaki myślę… 🙂 Jak płynąca niespiesznie rzeka, powiadasz…:) Podoba mi się – bo to znaczy, że jednak się zmieniłam! (Na lepsze?) W początkach tego bloga znalazłbyś zapewne testy o wiele bardziej emocjonalne, urywane myśli… I teraz też niekiedy ponoszą mnie emocje (czego potem bardzo żałuję – bardziej żałuję pięciu słów, które napisałam niepotrzebnie, niż stu tych, których nie napisałam…Trzeba się było ugryźć w…klawiaturę!:)) ale raczej na cudzych blogach, niż tutaj. Tu się staram być miłą gospodynią nawet wobec tych, którzy mnie irytują – chociaż przyznaję, że nie zawsze mi to wychodzi. Czasami mój cięty język daje znać o sobie – i dlatego jedyny rodzaj cenzury, jaki stosuję na tej stronie to…autocenzura – kiedy czuję, że przeholowałam.

    2. No cóż… to ja Agnieszka 🙂 Tyle, że nie święta…:) Przypomniało mi się jak mieszkaliśmy kiedyś na stancji z mężem i mieliśmy awanturkę z właścicielami że za często się kąpiemy bo oni tylko w sobotę szybki prysznic…No cóż założyliśmy własny licznik i byliśmy czyści 🙂 Świetny tekst, Trefiłam tu przez przypadek.. ale od dziś będę częstym gościem 🙂 Pozdrowienia

      1. Witaj, Agnieszko! Wiesz, kiedy to przeczytałam, przypomniał mi się fragment z książki „Tylko razem z córką”,która opowiada dramatyczną historię Amerykanki uwięzionej przez męża w Iranie – otóż, kiedy oni przylecieli do kraju jej męża, amerykańskim zwyczajem dwa razy dziennie brali prysznic, i jego rodzina była święcie przekonana, że oni tak często się…kochają, bo Koran nakazuje uczynić to zawsze po współżyciu seksualnym. 🙂 Ciekawa jest tu jeszcze jedna różnica kulturowa – muzułmanie często uważają natrysk za bardziej higieniczny od kąpieli w wannie (której z kolei używa się do prania) – „Po co siedzieć we własnych brudach – pytają – skoro można wejść pod bieżącą wodę i zupełnie się oczyścić?” Trudno odmówić temu pytaniu logiki – niemniej nie ma to, jak ciepła, pachnąca kąpiel w wannie…zwłaszcza w chłodny wieczór…:)

  2. Św.> Agnieszka ponoć ani razu w swoim krótkim, bo> piętnastoletnim życiu nie skalała swego ciała> kąpielą…No, tak…to pewnie dlatego jeszcze wiele wieków> później Tadeusz Boy -Żeleński modlił się żarliwie: „…a> cnota dziewic niewinnych niech ma, zamiast wszystkich> innych, zapach esencji różanej…> A mówią, że św. Agnieszka wypuszcza skowronka z mieszka…… pewnie był z tego bardzo zadowolony : nareszcie świeże powietrze…..

    1. Jest przysłowie : „myjcie się dziewczyny, bo nie znacie dnia ani godziny”…. Jakoś na temat facetów nic mi nie przychodzi do głowy, jedynie : „śmierdzę więc…… jestem”. Faktem jest, że lud nasz choć bogobojny, to czystość ciała raczej miał i nadal ma za nic. Dawniej we wsiach góralskich myto zwykle jedynie noworodka i składanego do truchła. Teraz pewnie jest lepiej…..

      1. Moja mama opowiadała o sąsiedzie, który miał tylko dwie pary kalesonów: jedne na co dzień, a drugie od święta. Kiedy razu pewnego zażądał od żony czystej pary na długo „przed terminem” kobiecina uznała, że poprzewracało mu się w głowie! Czyścioszek!:) Natomiast wiejskie panny niezwykle rzadko myły i rozczesywały włosy, splatane zwykle w gruby warkocz i smarowane…skórką słoniny w celu uzyskania pięknego połysku. 🙂 Warto tutaj dodać, że na tle „brudnych” czasów całkiem pozytywnie wypada „ciemne” średniowiecze. Rycerze brali kąpiel (połączoną zwykle z przyjęciem sakramentów) przed walką czy turniejem, a mistrz cechowy miał obowiązek dopilnować, by uczniowie uczęszczali do łaźni przynajmniej raz w tygodniu. Wzorem arabskich hamamów i żydowskich mykw przyjęły się w Europie łaźnie parowe. I kiedy Jagiełło chciał przekonać wysłanników Jadwigi, że nie jest jakimś tam „nieokrzesanym dzikusem” zaprosił ich do wspólnej kąpieli. Przy okazji posłowie mogli się przekonać naocznie, i donieść swej pani, że kniaź litewski „wszystko ma na swoim miejscu.”:) W modzie było używanie chusteczek do nosa (benedyktynom nakazywała to nawet reguła!) i proszku do czyszczenia zębów (w starożytnym Rzymie nie znano tego zwyczaju – i w celu uzyskania miłego zapachu z ust żuto wonne zioła). Nie da się jednak ukryć, że w pewnych okresach historycznych najczystszymi ludźmi na świecie byli Żydzi (i dlatego, a nie z racji jakichś niecnych praktyk, często omijały ich epidemie tamtych czasów) oraz muzułmanie – ludzie, dla których dbałość o higienę była religijnym obowiązkiem. Kronikarze arabscy pokpiwali sobie nawet z brudnych i cuchnących „Franków”, że odkąd w dzieciństwie ponury facet w czerni poleje ich wodą, nie muszą już wcale zażywać kąpieli…W tej perspektywie dziwi mnie trochę, kiedy podróżnicy opisują kraje arabskie jako”brudne.” Czyżby to było świadectwo jakiegoś regresu tamtej cywilizacji? (Warto tu może dodać, że muzułmanie mają obowiązek „oczyścić się” pod bieżącą wodą – a w jej braku wyszorować czystym piaskiem – po każdym współżyciu seksualnym. Stąd widząc często korzystających z prysznica ludzi Zachodu niektórzy z nich odnoszą wrażenie, że my się… ciągle kochamy. 🙂 A przed każdą modlitwą – a zatem kilka razy dziennie – należy umyć ręce, nogi i twarz.)

        1. Uwielbiam jak mój mężczyzna pachnie dlatego czystość w ich wykonaniu może byc w pewnym sensie seksowna:) pozdrawiam, będę Cie odwiedzać, bo świetnie piszesz!

          1. Dziękuję – i witam Cię serdecznie w szacownym gronie moich Czytelników!A co do zapachu świeżo umytej skóry, chyba rzeczywiście nic nie może się z tym równać jako afrodyzjak – i to dla obu płci. Chodzi chyba jednak o to, by nie przesadzić w drugą stronę – bo każdy z nas, nawet wykąpany, posiada własny, niepowtarzalny i bardzo subtelny aromat. Istnieją nawet teorie mówiące o tym, że dobieramy się w pary na poziomie podświadomości, na podstawie zapachów właśnie. Genetycy twierdzą, że im bardziej czyjś zapach różni się od naszego własnego, tym lepiej z punktu widzenia naszego ewentualnego wspólnego potomstwa. „Nie wiąż się z kimś, kto jest do Ciebie tak podobny, że nawet nie czujesz jego zapachu!” – doradzają. Oczywiście, różnego typu kosmetyki „zakłócają” naszą instynktowną ocenę. Wynikałoby z tego, że rację mieli starożytni, mówiąc, że najlepszym zapachem dla ciała jest, gdy wcale nie pachnie…:)

  3. Powiem tak: mój mężczyzna nie musi być wymuskany i mieć piękne paznokietki, ale na Boga! Przyjemny zapach pochodzący od mydła, czy wody toaletowej jest oznaką, że facet dba o higienę i nie jest zwyczajną fleją! Nie musi wyglądać pięknie jak Brad Pitt na ekranie, ale, żeby był chociaż czysty! Jednak trzeba przyznać, że problem z częstym myciem się i wstrętem do mydła mają nie tylko mężczyźni 🙂 Kto podróżuje komunikacją miejską, albo często stoi w kolejkach – ten wie 🙂 Co do fragmentu z chłopakami przypomniał mi się taki stary, jak świat dowcip:Dwóch studentów siedzi w pokoju w akademiku i nagle jeden mówi do drugiego:- Ty, weź pożycz mi swoje skarpetki, bo moje się złamały- Bierz, stoją pod szafą ;)Dziekuję za komentarz na moim blogu. Mam pytanie – czy moja strona była na głównej Onetu alno Onet.Bloga? Wiem, że to głupie pytanie, ale notkę napisałam z 10 dni temu i zdziwiło mnie to, że przybyło komentarzy pod nią :)paris-is-burning.blog.onet.pl

    1. Tak, była na stronie głównej – tak właśnie do Ciebie trafiłam. Masz rację co do mydła i wody toaletowej, ale kłopot w tym, że niektórzy mężczyźni (zwłaszcza młodzi) mają tendencje do zastępowania tego pierwszego tym drugim – co daje koszmarny efekt. A co do kobiet, to wiele z nich – zwłaszcza w starszym wieku – ma problem np. z nietrzymaniem moczu albo po prostu wyznaje zasadę, że wystarczy myć się i zmieniać ubranie raz na tydzień…Jeszcze kiedy byłam młodziutką dziewczyną (a nie było to dawno!) w podręcznikach typu „Co każda dziewczynka wiedzieć powinna” można było przeczytać, że codziennie należy myć tylko „bardziej brudzące się” części ciała, jak np. stopy i okolice intymne. Zapach naszego ciała zależy też po części od tego, co jemy – i to też warto brać pod uwagę. A ja, jako osoba niepełnosprawna (podobnie jak np. osoby otyłe) muszę zwracać na te sprawy baczniejszą uwagę – bo, nie wiem dlaczego, ale ludzie tacy, jak ja częściej pachną w sposób nieprzyjemny dla innych.A dowcip był fajny. 🙂 No, to dorzucę jeszcze jeden. Marynarz i żołnierz piechoty korzystają wspólnie z pisuaru. Po wszystkim marynarz starannie umył ręce i mów, patrząc z wyższością na kolegę z piechoty: „No, nas w marynarce uczyli, że należy zawsze umyć ręce po skorzystaniu z toalety.” „A nas w piechocie – odparł ten drugi – nauczyli nie sikać sobie po rękach!”

  4. tak sobie myślę, że „czystość” to względne pojęcie… – dzisiaj niektóre Kobiety spędzają godziny na tzw. higienie/kosmetyce, zajmując się przyklejaniem sztucznych rzęs, piłowaniem swoich tipsów, czy paznokci (pod którymi często jest pełno brudu), malowaniem by tego brudu nie było widać, nakładaniem cementu na twarz, itd… to prawda że faceci są jeszcze gorsi, nawet nie zamierzam z tym polemizować, i nie ma dla tych spraw usprawiedliwienia… ale w związku z czystością przypominają mi się fragmenty:”Nie to, co wchodzi do ust, kala człowieka, lecz to, co z ust wychodzi, to kala człowieka.” (Mat. 15:11)”Dla czystych wszystko jest czyste, a dla pokalanych i niewierzących nic nie jest czyste, ale pokalane są zarówno ich umysł, jak i sumienie.” (Tyt. 1:15)pozdrawiamhttp://zwyklyfacet.blog.onet.pl

    1. Masz rację, że standardy „czystości” zmieniają się wraz z epoką – a my niekiedy z tym przesadzamy. Pewna żona stwierdziła, że jej mąż myje się tak często, że ona nawet nie ma okazji sprawdzić, jak on NAPRAWDĘ pachnie. Słyszałam o dziewczynach, które w kółko robią sobie irygacje, bo nawet naturalne wydzieliny kobiecego ciała kojarzą im się z „brudem” – tymczasem jest to bardzo niezdrowe, bo niszczy naszą naturalną florę bakteryjną. Poza tym, nie ukrywajmy, naturalny zapach skóry może być dla obydwu płci pociągający. Napoleon i Józefina lubowali się w długich, gorących i pachnących kąpielach, a jednak cesarz Francuzów pisał czasem do żony: „Jutro wracam do Paryża – nie myj się!”:)

      1. Mój 67letni ojciec nie myje sie ,ma chorobe weneryczna rzesistka, nie utrzymuje kału,lubi alkohol ,uważa że pranie ubran je niszczy ,jest agresyny życie z nim to gehenna

        1. Na Twoim miejscu zastanowiłabym się nad tym, czy nie ma sposobu, by go przymusić do zachowywania higieny osobistej – może skierowanie na terapię antyalkoholową?

  5. Ja jednak odnoszę wrażenie,że mężczyźni, dbają o swoją higienę bardziej niż kiedykolwiek. I wcale nie chodzi mi tylko o uwielbienie pachnących kosmetyków, tylko, najzwyczjniejszy w świecie codzienny prysznic. Ale to tylko moje obserwacje…. Pozdrawiam!

    1. Mnie się też zdaje, że jest z tym o wiele lepiej, niż dawniej – a niektórzy „metroseksualni” panowie spędzają w łazience więcej czasu niż ich partnerki. To też wydaje mi się pewną przesadą. Dlatego muszę Ci powiedzieć, że wyniki tego sondażu PZH bardzo mnie zaskoczyły. Sądzę, że to jednak nieprawda…

      1. Dorosłe kobiety a wierzą w wyniki sondaży… eh… Opowiem Wam jak wygląda taki sondaż, przekonałem się o tym kilka tygodni temu. Nie będę wchodził w szczegóły, żeby nie narazić kogoś na nieprzyjemności, ale w ogólnym zarysie wyglądało to tak: dzwoni do drzwi młody człowiek i mówi, że jest z jakiegoś tam ośrodka badań (pokazał stosowną legitymację) i zada mi kilka pytań, dotyczących…(szczegół). Na każde z tych pytań odpowiedziałem „nie”, więc człowiek ów zadał te same pytania mojej żonie, a ona także na każde odpowiedziała, zgodnie z prawdą, „nie”. Człowiek spojrzał na mnie i konspiracyjnym tonem wyszeptał: „a mogę napisać że tak? Od każdej takiej osoby dostaję 2 złote”. Myślę że dalszy komentarz jest zbyteczny. Wiem, że nasza wizja świata jest za sprawą mediów właściwie zbudowana na różnego rodzaju sondażach ale zapewniam, że jest to wizja daleka od rzeczywistości. Jakkolwiek strasznie by to nie brzmiało.

        1. Zapewne masz rację – ja mam podobne wrażenie, kiedy słucham wyników innych sondaży (np. politycznych). Do mnie NIGDY żaden ankieter nie zadzwonił. I to chyba jednak dobrze, jeżeli tego typu badania nie oddają rzeczywistości.

        2. Faktem jest, że nie ma większej możliwości manipulowania faktami, niż dane z sondaży tzw. opinii publicznej. Dane te są niesprawdzalne i można w nich przemycić wszystko, wyniki zwykle idą na antenę, więc masowy odbiorca na ogół daje temu wiarę. Zatem istnieje jedynie kwestia ile kto zapłaci, a ma gotowe wyniki ” na zamówienie”. Generalnie biorąc nie daję wiary jakimkolwiek sondażom.

          1. Pewnie masz rację: dobrze to widać np. przy badaniach skuteczności różnych leków czy środków antykoncepcyjnych. Jeśli za dane badanie zapłaci producent aspiryny, wykażą szkodliwość ibuprofenu, jeśli prezerwatyw – będą się rozpisywać na temat działań ubocznych pigułek czy plastrów. Trochę mnie np. rozbawiła kampania promocyjna nowych pigułek typu „24+4” bo można było odnieść wrażenie, że te tradycyjne mają jednak od choroby działań ubocznych. Podobnie jest np. z pastami do zębów czy szamponami przeciwłupieżowymi. Jeśli rzeczywiście „75% polskich dentystów poleca środek A, a 70% używa środka B” to razem daje to już ponad 140%. 🙂

  6. Wspomniała Pani Aniu o czystości chrześcijan.Otóż kilka słów o zachowywaniu czystości w starożytnym Izraelu i chrześcijanach.Bóg wymaga czystościW czasie wędrówki po pustkowiu Izraelici zostali pouczeni, że mają dokładnie zakopywać ludzkie odchody (Powtórzonego Prawa 23:12-14). Jeśli weźmiemy pod uwagę wielkość obozu, widzimy, że wymagało to sporo wysiłku, pozwalało jednak zapobiegać takim chorobom, jak dur brzuszny czy cholera.Obowiązywał także nakaz mycia lub niszczenia rzeczy, które miały styczność ze zwłokami ludzkimi lub zwierzęcymi. Izraelici mogli wprawdzie nie rozumieć, dlaczego zostały ustanowione takie przepisy, niemniej chroniły ich one przed rozmaitymi zakażeniami i chorobami (Kapłańska 11:32-38).Kapłani pełniący obowiązki w przybytku musieli przed wejściem do niego myć ręce i nogi. Napełnienie wodą służącego do tego miedzianego basenu też zapewne nie było łatwe, jednak od kapłanów stanowczo wymagano starannego mycia się (Wyjścia 30:17-21). Jako przykładni obywatele, prawdziwi chrześcijanie chętnie reagują na takie apele i bez narzekania spełniają polecenia władz (Rzymian 13:3, 5-7). Gotowi są nawet zrobić więcej, niż jest od nich wymagane. Dbają o środowisko i z własnej inicjatywy wykonują prace porządkowe, nie czekając, aż ktoś im o tym przypomni. Rozumieją, że czystość świadczy o dobrym wychowaniu i odpowiedzialności. Żeby panował ład, potrzebny jest wysiłek każdej jednostki i każdej rodziny. Odpowiednie urządzenia sanitarne i zachowanie czystości wokół domu to istotny warunek zdrowia mieszkańców oraz estetyki okolicy.Czystością przysparzamy chwały naszemu BoguChrześcijanie z własnej inicjatywy dbają o czystość w swoim otoczeniuLekarz radziWoda jest niezbędna do życia, lecz picie skażonej wody może być przyczyną chorób i śmierci. Oto kilka praktycznych rad udzielonych przez doktora J. Mbangue Lobe, naczelnego lekarza miasta Duala w Kamerunie.„W razie jakichkolwiek wątpliwości, czy woda jest czysta, należy ją przed wypiciem przegotować. Stosowanie środków dezynfekujących i innych chemikaliów bywa uzasadnione, ale gdy się ich niewłaściwie używa, mogą być niebezpieczne. Po każdym skorzystaniu z toalety, a także przed posiłkami należy myć ręce wodą i mydłem. Mało kto jest tak biedny, żeby nie stać go było na mydło. Trzeba często prać odzież, a jeśli ktoś ma schorzenia skórne lub inne choroby, niech do prania używa gorącej wody

  7. Na temat mycia przypomniała mi się taka historyjka (absolutnie prawdziwa choc niewiarygodna) opowiadana przez moja kuzynke. Wszystko miało miejsce nie w sredniowieczu a w latach 70 i nie na jakims zupełnym zadupiu ale na rzut beretem od Warszawy.Mąż kuzynki był oficerem i zostali przeniesieni z zielonego garnizonu pod Warszawę. Blok sie dopiero budował więc zostali dokwaterowani do rodziny jakiegos podoficera. Typowa rodzina – małżeństwo i niemowle. Dziecko wrzeszczało całymi dniami i nocami, od czasu do czasu nastepowała przerwa. Przerwa była z powodów bardzo prozaicznych. Dziecko niesli na jakies badania do lekarza więc z tej okazji było kąpane a jak wykapane to spało jak zabite. Kuzynka jako dokwaterowana nie chciała sprawiac im kłopotu, pętać sie po cudzym mieszkaniu więc jadali na miescie a codziennie chodzili do znajomych sie wykapać chociaz w domu była łazienka i to całkiem , całkiem, nawet z kafelkami.Pewnego dnia leciała gdzies tam na zagraniczną delegację (pracowała w handlu zagranicznym) i nie zdążyła pójść się wykapać do znajomych więc postanowiła wykapać się w domu. Zapytała grzecznie włascicielke, ta nie miała zadnych obiekcji a co więcej powiedziała…. to może ja też się wykapię.Kuzynka wróciła z delegacji a ta paniusia juz na nią czekała i od razu było pytanie – pani Jadziu i co? Kuzynka nie wiedziała o co kobiecie biega ale szybko się dowiedziała – jak pani sie czuje po kapieli bo ja byłam bardzo przeziębiona.Wyszło na to …że pierwszy raz w życiu sie kapała.

    1. O, rety… Widzisz, a ja myślałam, że tak się zdarzało tylko na wsiach. Moja śp. Babcia opowiadała mi, że kiedy jej sąsiadce urodził się (w zimie!) najmłodszy syn, to wykąpano go dopiero na Wielkanoc. Nic więc dziwnego, że dziecko bez przerwy płakało, co tłumaczono „urokami.” Mojej mamie, która za przykładem babci kąpała swoje niemowlęta codziennie, kumoszki tłumaczyły, żeby broń Boże nie wylewała wody po kąpieli malucha na dwór, bo „wyleje zdrowie dziecka z kąpielą!” 🙂 Również o Ludwiku XIV czytałam, że po raz pierwszy wykąpano go tuż po urodzeniu, po raz drugi – kiedy miał 7 lat, a trzeci raz wykąpał się już w wieku dorosłym i to na wyraźne polecenie lekarza. W XVII wieku powszechnie uważano, że kąpiele bardzo osłabiają organizm – ale żeby w XX wieku?! Niewiarygodne!

      1. Jasne że niewiarygodne ale prawdziwe. Wszystko to działo sie w Zielonce a to 6 km od granic Warszawy.Ostatnio koleżanka opowiadała mi tez super historie. Opiekuje sie matka która ma 90 lat. Babcia chociaz po studiach ale jakos zawsze miała awersje do wody, myła sie jak juz musiała i zadne perswazje do niej nie docierały. Teraz mieszka u córki i jest kąpana na przymus. Kapiel swoja droga ale babcia nie daje sobie obcinać paznokci, u rąk jeszcze jakoś daje się przekonać ale u nóg nie da tknąć. Doszło do tego ze babci urosły pazury jak fretce i nie mogła juz zadnego buta załozyć. Nie było innej opcji, trzeba było babci te szpony wycinać w szpitalu. Co ta moja koleżanka wstydu sie najadła to szkoda mówic I co najsmieszniejsze, babcia wszystkim opowiada jaka to ona była chora, w szpitalu miała …operację na nogi.

        1. No, pewnie…:))) – poważny to był zabieg, całkiem jak „wycięcie kołtuna”, które podobno mogło skutkować nawet śmiercią albo przynajmniej prowadzić do obłędu…

          1. Ja z ta babcią rozmawiałam telefonicznie, wiesz jaka ona się skarżyła…ze taka chora, ze taka operację na nogi miała. jakbym wczesniej nie wiedziała o co chodzi to pewnie bym uwierzyła. No i następny argument do twojego nastepnego tematu. Nastepna babcia wykończająca córke. Ta z kolei ma zwidy, potrafi pół bloku w nocy krzykiem na nogi postawić bo …ktoś wlamał jej się do pokoju – to ze mieszka na 3 pietrze a pokój nawet nie ma balkonu to już szczegól.Raz córke poznaje, drugi raz pyta Basię – gdzie jest Basia, to ze swoja siostrę nieboszczkę widzi i z nia rozmawia to drobnostka.Najgorsze jest to że potrafi rozmawiać przez telefon zupełnie świadomie i opowiadać swoim znajomym jaka to jej córka jest wredna, ze mieszkając u córki to jest najgorszy okres w jej zyciu – a po chwili babcia zupełnie nie pamieta ze z kimkolwiek rozmawiała i co mówiła. A ludzie jak ludzie, kto zna sytuację to zna a jak ktos nie zna?

          2. No, tak – do starszych ludzi (podobnie, jak do dzieci) trzeba mieć czasem świętą, anielską cierpliwość. Gorzej, jak ktoś jej nie ma… Ale skoro to osoba chora, trudno ją winić. Wiesz, w pewnym sanatorium mieszkałam razem z panią chorą na Alzheimera – ona potrafiła mi powiedzieć, że jak na tak młodą panienkę to bardzo źle się prowadzę, dlatego tylko, że wieczorami wychodziłam. A że szłam do kościoła, to już był zupełnie nieistotny szczegół. Niby wiedziałam, że ona nie wie, co mówi, ale co się wtedy napłakałam, to moje. A gdyby nie to, że wtedy codziennie chodziłam na mszę, to chyba bym albo babcię wystawiła za drzwi, albo sama stamtąd uciekła…Ale i tak cieszę się z tego doświadczenia – przekonałam się, że wcale nie jestem tak cierpliwą i łagodną osobą, za jaką chciałabym uchodzić. I to głównie miałam na myśli pisząc, że starość jest cudownym narzędziem, które pozwala nam zobaczyć, jacy naprawdę jesteśmy.

    2. Ja znam inny przypadek. Było to w czasach, kiedy istniały pieluchy tetrowe. Jedna młoda mama nie prała w ogóle zasikanych pieluch, tylko wieszała na piecu i suszyła. Śmierdziało w całym domu!!!

      1. Ja słyszałam (w początkach lat 90-tych, kiedy ten towar dopiero wchodził na nasz rynek) o mamie, która w ten sposób suszyła pieluszki…jednorazowe. Jeszcze teraz zdarza mi się usłyszeć opinię, że mocz małego dziecka „nie ma zapachu.”

  8. Niestety wielu panów na problem z higieną…chyba nie za bardzo lubią zapachy mydła:))))) Często żony zmuszają mężów do kąpieli…i gdyby nie one,sytuacja byłaby dużo gorsza.www.niesamotna-samotna.blog.onet.pl

    1. Chyba przesadzasz, ja jakos na takiego nigdy nie trafiłam.Mąż jest czyscioch, były zięć był bardzo zadbany, obecny prawie zięć jak dzwonię wieczorem i pytam co robi odpowiedż jest zawsze taka sama – kąpie się.

  9. Pomyślcie chociaz przez chwile. Woda nie jest wieczna(słodka). Gdyby kazdy czlowiek marnotrawil wode jak to robia dziewczyny to za kilkanascie lat by trzeba bylo destylowac lodowce.

    1. No, proszę – i „ekolog” nam się trafił w naszym szacownym gronie. Nie przejmuj się, nowe środki do mycia pozwolą nam się myć przy minimalnym zużyciu wody – a powinieneś też wiedzieć, że i ta woda, którą pijesz, zapewne była już kilkakrotnie pita przed Tobą…:) Wszyscy na Ziemi znajdujemy się w sytuacji „statku kosmicznego” który od stuleci dysponuje stałą ilością tlenku wodoru – a przecież zamiast kąpieli w wannie można wziąć znacznie bardziej „ekonomiczny” prysznic. 🙂

  10. czyścioszka na pokaz ?? bo tak modnie ?? ważna (najważniejsza) częstotliwość ?? żenua ; myję się i biorę kąpiel oraz zmieniam bieliznę, ubranie wtedy kiedy jest potrzeba a nie wg kalendarza, zegarka czy wyznaczonego przez innych mundrych harmonogramu

    1. Obrażony? A to czemu?Czy ja pisałam o kimś konkretnym? „Ps. Ktoś bardzo mądry nauczył mnie, że jeśli nawet nie chce mi się myć ze względu na własne samopoczucie (do własnego zapachu najłatwiej się przyzwyczaić), to powinnam mieć na uwadze moich bliźnich…

    2. A kiedy masz ta potrzebe, chlopcze? Jak juz majtki przylepiaja ci sie z brudu do tylka, czy jak znajdziesz naiwna do lozka?Patrzcie go – antyhigieniczny James Dean.Zenua…

    1. Szkoda, że oszczędzają na wodzie i mydle, a nie na papierosach i piwie, które często tworzą tę nieprzyjemną mieszaninę zapachów…

  11. nawet jezeli jest lepiej niz kiedys to i tak jest b. zle z polskimi mezczyznami w tej materii. Jestem zapachowcem i odrzuca mnie jak mijany na ulicy czy w supermarkecie osobnik meski zostawia za soba smuge smrodu. I to zdarza sie bardzo czesto a mieszkam w Warszawie. Czesto na necie mezczyzni reaguja bardzo gwaltownie na takie uwagi, ale przeciez nikt nie pisze tego, zeby im dopiec tylko dlatego, ze nie da sie tego smrodu zniesc

  12. Napoleon wracając do domu po zagranicznych wojażach pisał rzekomo do swojej ukochanej „przyjeżdżam, nie myj się” 🙂 jako że lubił takie intensywne zapachy 🙂

    1. Tak, też to czytałam. 🙂 Nie da się ukryć, że „naturalny” zapach nieumytego ciała może zadziałać jak afrodyzjak – wszystko jednak z umiarem…

  13. Najbardziej zaskakujące jest to ,że ci nazwijmy to delikatnie „zadbani inaczej” faceci oczekują od swoich kobiet żeby były wymuskane ,odpicowane i żeby stanowiły dla faceta piękne tło którego pozazdroszczą mu kumple….powiem wam cos „zadbani inaczej „panowie 😉 róbcie tak dalej a wyginienie..i to nie z powodu romantycznego swądku z rozdeptanych adidasów któr się nigdy praniem nie skalały ,zwyczajnie żadna zadbana , wymuskania niunia nie pójdzie z wami do łózka w obawie przed puszczeniem subtelnego pawikaa poza tym kochamy was biedne misie 😉

    1. A, tak – bo jakaś część z nich wyznaje pradawną zasadę, że facetowi wystarczy, jeśli się nieco tylko będzie różnił od małpy. 😉 Ale po pierwsze, nie chciałabym, żeby panowie podburzeni przez ten post zaczęli się z kolei kłócić ze swoimi partnerkami o kosmetyki. A po drugie – masz rację. KOCHAMY ich. Gdybyśmy ich nie kochały, ludzkość dawno by wymarła…:)

  14. Wystarczy spojrzeć tylko na stan comiesięcznych wodomierzy i odpowiedz mamy bardzo dokładną „jak czesto się myjemy”.Pozdrawiam.

    1. Albo też na statystyki dotyczące zużycia mydła, na przykład.:) Bo zużycie dużej ilości wody nie musi, niestety, świadczyć o zamiłowaniu do częstych kąpieli – zwłaszcza, kiedy ktoś ma przydomowy ogródek. Albo samochód. 🙂

  15. WITAM.NO JA AKURAT MAM 24LATA I SIĘ MYJĘ DWA RAZY DZIENNIE PO PRACY I PRZED PRACĄ UŻYWAM ANTYPERSPIRANTU NIVEA I WODY TOALETOWEJ I TO TYCH Z GÓRNEJ PÓŁKI ,WIĘC NIE MA REGUŁY ,A SĄ WYJĄTKI TERAZ RZADKO OD ,KTÓREGO CHŁOPAKA CZUJĘ BRZYDKI ZAPACH ,A OD KOBIETY ZDARZA MI SIĘ POCZUĆ NIEZNOŚNY ZAPACH POTU TAKŻE SĄ DWIE STRONY MEDALU.POZDRAWIAM.

    1. Oczywiście, Marku. To tylko PZH stwierdził, że ten problem dotyczy jedynie mężczyzn. Ja w tym poście wspominam również o kobietach. Z pewnych względów fizjologicznych kobiety powinny myć się staranniej, niż mężczyźni. Pozdrawiam.

      1. Ale co ty chrzanisz! Faceci maja sie myc mniej starannie od kobiet? Widac, ze chec zalagodzenia uwag i przypodobania sie facetom sklania cie do wypisywania idiotycznych komentarzy.Faceci musza myc sie bardzo starannie, zwlaszcza w miejscach intymnych, np. odsuwajac napletek z czlonka i myc dokladnie te zakryte miejsca, inaczej zbiera sie tam brud zmieszany z wydzielina i tworzy piorunujaca mieszanke. Co wiecej, wielu facetow nie jest swiadomych tego, ze samo szybkie wyplukanie tych miejsc nie jest wystarczajace!

  16. Gdy byłem na 6-tygodniowym przeszkoleniu w wojsku (byłem studentem) kąpiel w łażni mieliśmy przypisaną co drugi dzień. Były jescze prysznice na kompanii (tam gdzie spaliśmy), ale tylko 2 na piętro (ok 80 ludzi). Koszulki można było wymieniać na czyste podczas wizyty w łaźni. Oczywiście była możliwość chodzenia do łaźni poza kolejnością. Najciekawiej było, gdy była wymiana pościeli (przywieźli z zewnątrz świeżą). Przy okazji rozładunku świeżej pościeli i czystych koszulek, sierżant-szef kompanii stwierdził, że widać, że studenci przyjechali. Wszyscy się zdziwili. A sierżant wyjaśnił- koszulki szybciej „schodzą” z magazynu (w porównaniu ze służbą zasadniczą).

    1. Nie, Hern, ja sama jestem chrześcijanką, katoliczką – jestem też jednak historyczką i wiem, że w chrześcijaństwie co najmniej od IV w. istniał ruch ascetów, którzy praktykowali tzw. „alousia” – „stan nieumycia.” Czytałam o mnichach, którzy myli stopy tylko wówczas, gdy przypadkiem przechodzili przez rzekę. 🙂 A jeśli sądzisz, że sugerując, że jestem Żydówką, zdołasz mnie obrazić, to się BARDZO mylisz. Gdybym nią była, byłby to dla mnie raczej powód do dumy. A żeby Cię pocieszyć, dodam, że również „światli” ojcowie francuskiego Oświecenia, jak Wolter, nie grzeszyli czystością…

  17. Zgadzam sie że część facetó unika mycia, ale nie wiem dlaczego ograniczasz się tylko do męśzczyzn. Nie mniejszy jest odsetek kobiet, dla któych codzienna kąpiel jest afrontem. Za rto używają perfum w takich ilościach, że jeszcze 15 min po tym ja wysiądą z windy czuć że one tam jechały. Zresztą zauważyłem, że wiele kobiet tak bardzo cuchnie (przepraszam za to ostere słowo) , że aż się rzygać chce. Więc może twoja wypowiedź powinna być skierowana generalnie do społeczenstwa a nie wyłącznie do facetów.

    1. Ten „seksizm” wynikał jedynie z tej informacji PZH, która stanowiła punkt wyjścia dla rozważań. Zauważ, że zarówno w samym poście, jak i w komentarzach do niego wielokrotnie wspominam również o niedomytych kobietach. Tak więc możesz nie czuć się urażony.

    2. Mylisz sie, Dzeus. Mniejszy,a nie taki sam, jest odsetek kobiet dbajacych o higiene w tak mierny sposob jak mezczyzni. Co wiecej, sami w sondazach sie do tego przyznajecie.Wiec nie zaklamuj faktow, chlopcze.

  18. problem higieny osobistej dotyczy nie tylko mezczyzn..nieraz zdarza mi sie stac w kolejce za starsza pania ktorej glowa poprostu cuchnie potem..Drogie Panie, prosze was, myjcie glowy chociarz co drugi dzien a nie raz na miesiac albo od niedzieli..a co panow.. nienawidze gdy facet cuchnie takim chlopskim smrodem..dezodorant musi byc! macie inna niz kobiety skore i bardziej intensywny pot..

  19. kiedys pracowalam w jednym biurze z facetem ktory cuchnal i smrod byl nie do opisania.myslalam ze ma problemy z jelitami i nosi woreczek na kal.i stad ten smrod..nawet mu wspolczulam.ale okazalo sie ze byl zdrowy tylko nie podmywal sie i nie zmianial gaci! na szczescie zwolnili go przy pierwszej okazji..dzialo sie to w usa..

  20. najlepszy afrodyzjak dla kobiety to zapach dobrej ale nie ostrej (!) wody po goleniu..Bulgari…hmmmmmm..pojde za pachnacym mezczyzna nawet do piekla!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *