Dziecko pod specjalnym nadzorem?

Nie da się ukryć – jestem niepełnosprawną mamą. A jednak pierwszego stycznia urodziłam ślicznego, ZDROWEGO i wyjątkowo szybko się rozwijającego chłopczyka.

Tym bardziej więc boli mnie, że lekarze jak gdyby uparli się, że moje dziecko MUSI być na coś chore. I tak od chwili swego urodzenia mały „na wszelki wypadek” przechodzi wszelkie możliwe badania. Zdaje się, że już teraz jest najlepiej przebadanym niemowlęciem w Polsce. 😉 Audiolog, nefrolog, ortopeda, neurolog… A przy każdym z tych badań ja truchleję z niepokoju – bo zawsze chodzi mi po głowie, czy to nie jest jakaś kara za to, co zrobiliśmy… (Tuż po narodzinach sama sprawdzałam uważnie, czy aby nie ma sześciu palców albo czegoś w tym rodzaju…)To prawda, że mam porażenie mózgowe – ale czy to znaczy, że moje dziecko nie może być po prostu zdrowe?  Kiedy się to wreszcie skończy?!

Ja wiem, że lekarze będą się bronić, mówiąc, że robią to wszystko po to, żeby niczego nie zaniedbać – ale robiąc tak, jednocześnie wpędzają mnie w poczucie winy, że się zdecydowałam go urodzić. Ostatnio od jednej lekarki usłyszałam, że mały miał „traumatyczny” (bo niefizjologiczny) poród. Dziwne, bo zawsze uważałam, że mniej narażam swego synka, pozwalając mu się urodzić przez cesarskie cięcie. Nie byłam pewna, czy poradzę sobie fizycznie z trudami naturalnego porodu (to jest naprawdę bardzo, bardzo cięzka praca!).  I tak źle – i tak niedobrze. Co więc miałam zrobić? I czy to oznacza, że takie jak ja w ogóle nie powinny mieć dzieci?!

5 odpowiedzi na “Dziecko pod specjalnym nadzorem?”

  1. Przestań się ciągle zadręczać – w ostatecznym rozrachunku to Bóg zadecydował o poczęciu, a nie Wy – a On dobrze wiedział, co robi!PS: Jak nie odpowiadasz na wpisy, to się nie dziw przypadkiem, że później nie zauważam nowych notek; po prostu czekam na odpowiedź, a jak jej nie znajduję, to jestem przekonany, że Tobie nie starczyło czasu, by zajrzeć na swojego bloga.

    1. Ja się niczemu nie dziwię. 🙂 A Ty nie pomyśl sobie czasem, że jeżeli nie odpowiadam na komentarze, to znaczy, że ich nie czytam. Po prostu, w przerwach pomiędzy kolejnymi karmieniami ledwie mi starcza czasu, żeby napisać nowy post. A co się tyczy nie zamartwiaia się – to obawiam się, że łatwiej to powiedzieć, niż wykonać. 🙂 Moja mama zawsze mówiła, że dzień, w którym kobieta rodzi dziecko, jest ostatnim dniem jej spokoju. W dodatku lekarze ciągle mi mówią, że powinnam być dobrej myśli – a jednocześnie robią wszystko, żeby mnie zaniepokoić. Jeżeli mały jest zdrowy, to po co te wszystkie badania? Czy wszystkie niemowlęta są traktowane aż tak skrupulatnie? Szczerze wątpię.

  2. Alba,,,,,, znam osobiście kilka dziewczyn które sa po MPDz i maja zdrowe dzieci..a lekarze to tak pewnie badaja bo rzadko spotyka sie dziewczynę ktora ma MPD i rodzi dziecko…wiem ze to przykre ale cóż…

  3. Gratuluje Malego! wiem , ze podejscie jest przykre, ale moze spojrz na to z tej strony, ze gdyby cokolwiek bylo nie tak, wiedzialabys od razu, a nie jak wiele kobiet duuuzo za pozno. To specyficzne podejscie, ale moze nienajgorsze.Powodzenia w walce ze stereotypami

  4. Jestem pewna, że cesarka jest znacznie bardziej komfortowa i bezpieczniejsza dla dziecka. A lekarze zawsze chcą mieć podkładkę „w razie co”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *