Biblioteczka „żony eksa.” (2)

  • Kate Saunders, Peter Stanford, Katolicy i seks. Od czystości do czyścca. wyd. MUZA SA.,wyd. II Warszawa 2007. Polecam tę pozycję jedynie po to, by pokazać, jakie głupoty przychodzą ludziom do głowy, gdy myślą o seksie „po bożemu.” Można je streścić w powiedzeniu: po ciemku i tylko po to, by mieć dzieci, brón Boże z przyjemnością, bo to, panie, grzech! Jest to klasyczny przykład taktyki zwanej po angielsku „słomiany człowiek” – najpierw tworzy się karykaturę poglądów przeciwnika, by je następnie wyśmiać i obalić. Np. w kwestii NPR przytaczają jedynie humorystyczny (?) obraz „młodej żony, która wkłada sobie termometr w pupę” (cha, cha, cha – jakie to śmieszne, nieprawdaż?) – nie wysilając się wcale na zbadanie, na czym właściwie nowoczesne metody naturalne polegają. Szczególnie rozbawiła mnie sugestia, jakoby „św. Augustyn wraz ze swoją konkubiną stosował kalendarzyk małżeński i w następstwie tego dorobił się syna” – ponieważ nawet zasady prymitywnej metody naturalnej, zwanej „kalendarzykiem” opracowano dopiero ok. 1930 roku. Zatem, być może, Augustyn stosował jakąś metodę opartą na ABSTYNENCJI SEKSUALNEJ, ale z całą pewnością nie była to metoda kalendarzykowa – jako że nawet podstawowe mechanizmy, sterujące rozrodem u ludzi nie były jeszcze wówczas poznane. Już nawet nie wspominając o tym, że nowoczesne metody rozpoznawania płodności są od tej ostatniej oddalone o całe lata świetlne i znacznie od nich skuteczniejsze (także – czego sama jestem najlepszym przykładem – w przypadku cykli nieregularnych i po porodzie). Potwierdza to nawet WHO, którą trudno przecież posądzać o to, by była organizacją wyznaniową. Autorzy jednak wiedzą lepiej – „TO” nie działa i już! Jako remedium na temu podobne „dzieła” polecam np. klasyczną już dziś pozycję Marioli i Piotra Wołochowiczów Seks po chrześcijańsku czyli jak w pełni wykorzystywać Boży dar płciowości?, wyd. VI, Warszawa 2007., a w sprawach związanych ze stosowaniem metod naturalnych – znakomity podręcznik Johna i Sheili Kippleyów Sztuka naturalnego planowania rodziny, z którego sami chętnie korzystamy.
  • Aldona Rogulska, Adam Klonowski, Oskarżyłam księdza. Historia Ewy Orłowskiej., wyd. NOWY ŚWIAT, Warszawa 2008.  Porażająco prosta opowieść niekochanej dziewczynki (a potem kobiety), z urodzenia już – zdawałoby się – predestynowanej do roli ofiary. Historia „proboszcza z Tylawy” widziana oczyma molestowanego dziecka, a także mieszkańców wsi i hierarchii kościelnej. Oraz ksiądz grekokatolicki i jego piękna, mądra żona w roli oskarżonych o „montowanie antykościelnego spisku.” Pouczające.
  • Andrew M. Greeley, Piekłowstąpienie, wyd. KSIĄŻNICA, Katowice 2006. Autor, ksiądz katolicki, znany głównie z powieści kryminalnych z wątkiem „kościelnym” (Błogosławieni cisi; Grzechy kardynalne; Pokusa), tym razem napisał książkę o „zakazanej miłości” kapłana i siostry zakonnej. Ujęte w nowoczesną formę rozważanie o tym, czym tak naprawdę jest „wola Boża.” Oraz egzotyczny z naszego punktu widzenia obraz przemian, jakie następowały w Kościele amerykańskim po Soborze Watykańskim II.
  • Ewa Nizińska, Stroma ścieżka., wyd. MY BOOK, Szczecin 2006. Jedna z niewielu na naszym rynku książek z cyklu „byłam zakonnicą” , pozwalająca spojrzeć na to, co niekiedy dzieje się za klasztornym murem i naświetlająca mało znany problem kobiecych „odejść” z zakonów. Dedykowana wszystkim, którzy nie mają odwagi odejść… (A propos: poszukuję jeszcze książki Katarzyny Skowrońskiej, Byłam zakonnicą. Pamiętnik siostry Piotry. Gdyby ktoś coś słyszał – proszę o kontakt!). 

4 odpowiedzi na “Biblioteczka „żony eksa.” (2)”

  1. Czytałam książkę Marty Koch „Byłam z księdzem” naprawdę piękna biografia. Minęło już jakieś chyba 20 lat od tej historii i ciekawi mnie co dalej dzieje się z tą kobietą, jak jej mija życie itp. Czytając tę książkę leczyłam rany po pewnym X…Gratuluję Autorce tego bloga, że natrafiła na tak wielką miłość, na tak dobrego mężczyznę, który postanowił rzucić sutannę ( i bardzo dobrze 🙂 ) i żyć z Tobą. Z całego serca życzę Wam jak najlepiej. Pozdrawiam 🙂

    1. A ja jakoś nie mogłam odnaleźć siebie w historii tej Marty – nie rozumiałam zwłaszcza, jak można aż tak kochać nieodpowiedzialnego tchórza (drżącego ze strachu przed mamusią!), żeby dla niego zabić swoje dziecko. I to chyba aż dwa razy? Gdyby mi P. choćby napomknął o takiej możliwości, kopnęłabym go tak, że przeleciałby się do nieba bez biletu…:)

  2. czytam właśnie „Akty wiary” Segala. jeden z głównych bohaterów przyjmując święcenia mówi do siebie tak – Boże, jak długo mam Ci służyć w ten sposób bym się dowiedział, kim naprawdę jestem?utwierdzam się w przekonaniu, że do Boga prowadzi tyle dróg, ilu jest ludzi. i nie wolno nam sądzić drugiego bo może taką drogę Pan Bóg dla niego przewidział albo przynajmniej dopuścił aby wynikło z tego jakiegś dobro. mam nadzieję, że nie brzmi to jak usprawiedliwianie grzechu. ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że On rozumie więcej i patrzy z miłością, zawsze, zawsze. i tak przy okazji, uderzające jest też czytanie z Dziejów z jutrzejszej (właściwie już dzisiejszej) Niedzieli. za wierność sobie i swojemu sercu (które wszakże jest najcenniejszym skarbem człowieka) przychodzi nieraz zapłacić bardzo wysoką cenę. dobrze więc…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *