Kościół jak skarbonka?

Ostatnimi czasy wielkie poruszenie w pewnych kręgach wywołało przyznanie przez Ministerstwo Kultury sześciomilionowej dotacji na „Muzeum Jana Pawła II i Kardynała Wyszyńskiego” , które to ma powstać w obrębie budowanej w Warszawie Świątyni Opatrzności Bożej.

Chciałabym od razu zaznaczyć, iż sama zawsze byłam nieco sceptycznie nastawiona wobec pomysłu śp. ks. kardynała Józefa Glempa, który to – jak sądzę – pragnął w ten sposób pozostawić po sobie jakieś „wielkie dzieło” na miarę swego wybitnego Poprzednika.

Ponadto uważam (o czym tu już kiedyś pisałam), że pierwotny, bardzo piękny projekt świątyni z czasów Sejmu Czteroletniego został już zrealizowany. Jego wcieleniem jest kościół pw. św. Jadwigi w podsiedleckich Mokobodach.

Świątynie-1

Uważałam więc, że nie ma potrzeby budować kolejnego kościoła.

Pod wpływem przekazów medialnych sądziłam też, jak pewnie niemal wszyscy, że ta Świątynia to swego rodzaju „skarbonka bez dna”, w którą pakuje się kolejne miliony, a końca wciąż nie widać.

Jakież więc było moje zdziwienie, gdy (przygotowując ten tekst) przeczytałam w Wikipedii, że owszem – ogromne fundusze na ten cel (raz było to 20 milionów, innym razem – 40 milionów złotych) zostały zapisane w budżecie zarówno na 2006, jak i na 2007 rok – jednak z różnych przyczyn inwestycja tych pieniędzy nie otrzymała.

Kto wie, może dlatego ta budowa tak strasznie się ślimaczy?

Dostała tylko dofinansowanie od marszałka województwa mazowieckiego (niestety, kwoty nie podano) na część muzealną, czego też ma dotyczyć obecna, sześciomilionowa dotacja, która tak wzburzyła część posłów SLD i Twojego Ruchu (dawniej: Ruch Palikota) oraz niektórych twórców, jak Andrzej Stasiuk, który na łamach „Tygodnika Powszechnego” oznajmił, że „minister wziął nasze 6 milionów i dał na tacę.” W podobnym tonie, mówiąc o „finansowaniu miejsca kultu” i „kupowaniu dla siebie wiecznego zbawienia” wypowiadał się też niezawodny Andrzej Rozenek.

A mnie się wydaje, że WSZYSTKIE muzea w Polsce, również te przykościelne, podlegają pieczy Ministerstwa Kultury? I że nawet w krajach modelowo zlaicyzowanych, jak Francja czy Czechy, państwo dofinansowuje obiekty sakralne, zwłaszcza te o wyjątkowym znaczeniu dla kultury (np. zabytkowe)?

Tak jest np. w przypadku bazyliki Sagrada Familia Gaudiego (w Barcelonie) – budowanej, w co trudno uwierzyć, od 1886 roku (sic!) – której budowa ma się zakończyć około roku 2026.

Choć  jednocześnie uważam, że może te 6 milionów to rzeczywiście za dużo, biorąc pod uwagę, że pozostałą kwotę (14 milionów) dotacji z ministerstwa rozdzieliło między siebie kilkanaście innych instytucji…

Interesująco też brzmią w tym kontekście argumenty o „obronie zasady świeckości państwa” – ponieważ takie pojęcie w naszej Konstytucji (w przeciwieństwie np. do francuskiej) nie występuje.

Artykuł 25 § 2,  na który tak chętnie powołują się szermierze „laickości państwa”, stanowi jedynie, że: Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym.

Termin „świeckość państwa”  w znaczeniu, jakie mu nadały niektóre zachodnie demokracje, nigdzie więc tutaj się nie pojawia.

Dodatkowego politycznego smaczku tej sprawie dodaje fakt, że – jak przeczytałam – w 2004 roku to nie kto inny, jak senatorowie SLD głosowali za wsparciem budowy Świątyni Opatrzności Bożej niebagatelną kwotą 20 mln złotych, która miała zostać przeniesiona z ustalonego już budżetu IPN.

A zatem, kiedy trzeba było walczyć ze sztandarowym pomysłem PiS-u, część lewicy była w stanie poświęcić nawet „świętą i nienaruszalną zasadę laickości państwa.” :) Co ciekawe, inicjatywę tę odrzucili wówczas nad podziw zgodnie Ludwik Dorn (poseł PiS), Marek Dyduch (SLD), arcybiskup Tadeusz Gocłowski i oczywiście Leon Kieres, szef IPN.

Świątynie-4

 Inna sprawa, że o ile kościół Sagrada Familia (przy wszystkich kosztach budowy) jest autentycznie piękny i może uchodzić za dzieło sztuki rangi światowej, o tyle nie da się niestety tego powiedzieć o niemal wszystkich wykwitach naszej rodzimej „świątynnej megalomanii”, jak choćby „największy na świecie” pomnik Chrystusa Króla w Świebodzinie.

Odnoszę wrażenie, że często twórcy i pomysłodawcy takich dzieł zapominają o tym, że to, co najbardziej okazałe, niekoniecznie musi być też „najpiękniejsze” – że nierzadko przeradza się w zwykły kicz. A przecież wierzę, że Bogu należy się od nas to, co najlepsze (a nie jakaś tam chałtura). I że ostatecznie to piękno ocala świat, jak mawia rodak Gaudiego, Kiko Argüello, artysta plastyk  i założyciel Drogi Neokatechumenalnej, który sam zaprojektował wiele pięknych obiektów, jak np. ten kościół w fińskim Oulu, na zdjęciu poniżej.

Holy_Family_Nazareth_Church_Oulu_2006_02_12

A twórcy rozmaitych „świątobliwych” architektonicznych potworków powinni zawsze pamiętać, że zapewne wielu ludzi (jak Salmana Rushdiego, autora słynnych Szatańskich wersetów) właśnie zetknięcie z ich brzydotą mogło doprowadzić do decyzji o ateizmie.

Niestety, wciąż powstają nowe, a w kolejce czekają już następne. Czasami wydaje mi się nawet, że to moi rodacy mają szczególne do nich upodobanie.

Ostatnio księdzu prymasowi Glempowi i ks. Eugeniuszowi Makulskiemu (pomysłodawcy monumentalnej bazyliki Matki Bożej Bolesnej w Licheniu, którą to historyk sztuki, Małgorzata Omilanowska, od 2012 roku wiceminister kultury w rządzie Donalda Tuska, uznała, chyba słusznie, za „przykład kiczu i tandety” – przy czym in plus należałoby tu zapisać fakt, że cały ten olbrzymi projekt – na zdjęciu pośrodku – został sfinansowany z datków wiernych) pozazdrościł nie kto inny, tylko sam o. dyrektor Tadeusz Rydzyk, który buduje w Toruniu własną ogromną „świątynię-wotum Narodu za Jana Pawła II” wraz z przyległościami (wizualizacja na zdjęciu po prawej).

Skarbonka-1Skarbonka-3Skarbonka-2