„Kto ciebie widział w naszym kraju?” JA – tylko jedną taką wiosnę miałam w życiu…
Nie jestem z natury skłonna do wiary w teorie spiskowe i apokaliptyczne wizje, niemniej ten zbieg niezwykłych wydarzeń w tym roku jest zastanawiający… Najpierw katastrofa samolotu, potem wybuch wulkanu na Islandii, a teraz wielka powódź…
I jeszcze z niewyjaśnionych przyczyn zniknął pas Jowisza.

Ale naprawdę nic nie poradzę na to, że mi się to jakoś dziwnie kojarzy z dwoma tekstami biblijnymi. (To nawet nie jest żadna konkretna myśl, to po prostu takie delikatne łaskotanie tuż pod korą mózgową…:))
Słowo Pana, które skierował do proroka Joela, syna Petuela: Słuchajcie tego, starcy, i nakłońcie uszy, wszyscy mieszkańcy kraju; czy stało się to za dni waszych lub za dni waszych przodków?Powiedzcie to synom waszym, a synowie wasi niech powiedzą swoim synom, a synowie ich następnym pokoleniom. Co pozostało po gazam, zjadła szarańcza, a co pozostało po szarańczy, zjadł jelek, a co pozostało po jelek, zjadł chasil… (Jl 1, 1-4)
(Gazam, jelek i chasil to najprawdopodobniej gatunki owadów, przypominających szarańczę…)
A oto Pan przechodził. Gwałtowna wichura rozwalająca góry i druzgocąca skały [szła] przed Panem; ale Pan nie był w wichurze. A po wichurze – trzęsienie ziemi: Pan nie był w trzęsieniu ziemi. Po trzęsieniu ziemi powstał ogień: Pan nie był w ogniu. A po tym ogniu – szmer łagodnego powiewu… (1 Krl 19,11-12)