Gdziekolwiek jesteś, Panie Prezydencie…

Nigdy nie należałam do gorących admiratorek Lecha Kaczyńskiego, ale w obliczu tak straszliwej tragedii uczciwej Polce przystoi jedynie zamilknąć i pochylić głowę.

Szok, ból, niedowierzanie…

Spoczywaj w pokoju, Panie Prezydencie!

 
 


Z notesu korespondenta zagranicznego: Ta Polska to dziwny kraj… Tylu ludzi szczerze płacze po osobach, których za życia nawet nie lubili… I, co dziwniejsze, my płaczemy razem z nimi…

Z raportów piekielnych: Panie ciemności! W sprawie niedawnych wydarzeń w Warszawie śpieszę donieść, że nasi wierni emisariusze starają się usilnie, by sytuacja w polskim piekiełku jak najszybciej wróciła do normy. Zapewniam Waszą Diaboliczność, że to chwilowe tzw. „pojednanie narodowe” nie musi stanowić żadnego zagrożenia dla naszych interesów nad Wisłą. Co więcej, uważam, że w dłuższej perspektywie ten smutny fakt da się obrócić całkowicie na naszą korzyść. Wystarczy w tym celu jedynie skłonić ich podatne umysły do tych czarownych rozważań na temat „kto jest (a kto nie jest) prawdziwym Polakiem?” W ich przypadku to z jakiegoś powodu ZAWSZE działa. Nasi najsubtelniejsi agenci już nad tym pracują. W najbliższym czasie należy się spodziewać efektów.

Dopisek z dnia 14 kwietnia: A nie mówiłem?! „Porządek panuje w Warszawie”, jak rzekł był jeden z naszych wybitnych współpracowników.