Nigdy nie należałam do gorących admiratorek Lecha Kaczyńskiego, ale w obliczu tak straszliwej tragedii uczciwej Polce przystoi jedynie zamilknąć i pochylić głowę.
Szok, ból, niedowierzanie…
Spoczywaj w pokoju, Panie Prezydencie!
Z notesu korespondenta zagranicznego: Ta Polska to dziwny kraj… Tylu ludzi szczerze płacze po osobach, których za życia nawet nie lubili… I, co dziwniejsze, my płaczemy razem z nimi…
Z raportów piekielnych: Panie ciemności! W sprawie niedawnych wydarzeń w Warszawie śpieszę donieść, że nasi wierni emisariusze starają się usilnie, by sytuacja w polskim piekiełku jak najszybciej wróciła do normy. Zapewniam Waszą Diaboliczność, że to chwilowe tzw. „pojednanie narodowe” nie musi stanowić żadnego zagrożenia dla naszych interesów nad Wisłą. Co więcej, uważam, że w dłuższej perspektywie ten smutny fakt da się obrócić całkowicie na naszą korzyść. Wystarczy w tym celu jedynie skłonić ich podatne umysły do tych czarownych rozważań na temat „kto jest (a kto nie jest) prawdziwym Polakiem?” W ich przypadku to z jakiegoś powodu ZAWSZE działa. Nasi najsubtelniejsi agenci już nad tym pracują. W najbliższym czasie należy się spodziewać efektów.
Dopisek z dnia 14 kwietnia: A nie mówiłem?! „Porządek panuje w Warszawie”, jak rzekł był jeden z naszych wybitnych współpracowników.
Nie mogę uwierzyć w to co się stało.Można tylko się modlić….Nie byłam wielbicielką Kaczyńskiego, ale jak wielką krzywdę mu wyrządziły media, ośmieszając go, pokazując w śmiesznych pozach, wyrywając zdania z konteksty, przekonałam się będąc na panelu dyskusyjnym w SGH gdzie wygłaszał wykład i zobaczyłam normalnego, miłego,skromnego człowieka.Widziałam jak to potem pokazano….Uważajmy na media, które robią nam „wodę z mózgu”
No, cóż, teraz zapewne wielu z nas odczuwa wyrzuty sumienia z powodu wielu niepotrzebnych, złych, złośliwych i niesprawiedliwych słów, które zostały wypowiedziane… Politycy ze wszystkich ugrupowań, pogodzeni w śmierci… Jakże śmieszne, nieważne i głupie wydają mi się teraz ich codzienne spory… NIKT nie zasłużył na taką śmierć. A Prezydent to zawsze głowa państwa – ja zawsze szanowałam Jego urząd, mimo że w wielu kwestiach się z Nim nie zgadzałam. Biedna Jego matka, brat i córka, biedne wnuczki…
Dokładnie tak.. szkoda, że trzeba takich sytuacji, żeby zobaczyć małostkowość własną. I ja nie byłam fanką Prezydenta. Choć w sumie w ogóle polityka mnie odstrasza, więc o większości naszych rządzących powiedziałabym to samo.Teraz nie czas na to.Chylę czoło.
I popatrz, tak wielu ich, z różnych opcji, zginęło w jednym samolocie… Kaczyński i Szmajdziński, Gęsicka i Szymanek-Deresz… Może Ktoś chciał nam coś przez to powiedzieć? A Janusz Zakrzeński to chyba ten słynny aktor? Przypuszczam, że miał wystąpić podczas uroczystości katyńskich? Co za przeklęte miejsce…
Tak, to ten znany aktor grający Józefa Piłsudzkiego… wielka strata dla polskiego teatru. Jestem u Pani pierwszy raz, czyta się pięknie, pozdrawiam. Anna Strzelec.
Przepraszam, oczywiście – Józefa Piłsudskiego.
Dziękuję.:) Ja też ogromnie ceniłam Janusza Zakrzeńskiego – świat będzie smutniejszy bez Niego…
Właśnie się dowiedziałam. Szkoda ludzi, jak zawsze w momentach katastrof. Nie dlatego, że zginął prezydent. Dlatego, że człowiek.
Jego biedną matkę to chyba zabije…
Nad tymi trumnami powinna zapaść modlitewna cisza. Nie zbadane są wyroki Opatrzności…Z PiSem nie było mi po drodze, ale teraz w obliczu tej niebywałej tragedii, mogę tylko pomodlić się tymi słowami : Dobry Jezu a nasz Panie daj im wieczne spoczywanie…
Wiesz, im dłużej dziś słucham i patrzę na to, co się dzieje, tym bardziej dochodzę do wniosku, że to tragiczna ironia losu, że dopiero po śmierci Lech Kaczyński stał się naprawdę „prezydentem wszystkich Polaków.” To, mimo wszystko, był NASZ Prezydent. Niech oni wszyscy odpoczywają w pokoju, a Światłość Wiekuista niechaj im świeci…
Nie był Prezydentem wszystkich Polaków. Z racji sprawowanego urzędu szanowałam Go, nadal uważam, że nie był jednym z najlepszych Prezydentów. Niestabilność emocjonalna Polaków spowodowała sytuację jaka teraz panuje, poczekaj parę tygodni. Żeby nie okazało się, że m.in. i Jego decyzja doprowadziła do tragicznego zdarzenia.
Masz rację, Boguniu, ja też uważam, że takich decyzji nie powinno się podejmować pod wpływem chwilowych emocji. Sądzę też, że pomysł kard. Dziwisza z „kryptą prezydencką” (obojętnie, w Krakowie czy w Warszawie) nie jest zły. Niechby zostało raz na zawsze postanowione, że „jeśli jesteś Prezydentem RP to po śmierci spoczniesz tu i tu, niezależnie od osobistych zasług czy wad.” Uniknęlibyśmy takich gorszących sporów na przyszłość.
Nie zapominajmy też o innych, razem z parą prezydencką zginęło blisko 100 osób.
Masz rację, Barbaro – tak wielkiej katastrofy lotniczej nie było chyba w całej powojennej historii Polski… A przecież każdy z tych ludzi miał bliskich – przyjaciół, rodzinę…Niewyobrażalna tragedia! Cały czas mam wrażenie, że to wszystko to jakiś absurdalny, koszmarny sen. Bo przecież to (prawie) niemożliwe…
„Oszczędźmy słów , niech pozostanie wielkie milczenie”[*]http://inspirowana.blog.onet.pl/
Masz rację, wszystkim nam dziś brakuje słów… Nie bardzo wiadomo, co zrobić czy powiedzieć – a przecież mimo wszystko czujemy potrzebę porozmawiania o tym, prawda?
Cytując myśl Wojciecha Maziarskiego z Newsweeka:”Co jednak znaczy i czego uczy śmierć przedstawicieli elity III Rzeczypospolitej, którzy lecieli uczcić pamięć zamordowanych przedstawicieli elit II Rzeczypospolitej i zginęli nieopodal miejsca, gdzie rozegrał się dramat sprzed 70 lat? Szukając odpowiedzi na to pytanie bezradnie opuszczamy ręce i stoimy w milczeniu.I właśnie w tej wspólnocie milczenia kryje się odpowiedź. (…)Tragedia pod Smoleńskiem uczy nas, czym naprawdę jest naród”,pozwolę sobie symbolicznie zamilknąć w tym komentarzu…..
Najgorsza w tym wszystkim jest ta cisza bezradności… Jest taki piękny wiersz ks. Twardowskiego: „Tylko ta sama cisza, to straszne milczenie – choćby się razem z ciałem opuszczało ziemię…” Ale właściwie – co można zrobić w obliczu tajemnicy śmierci, jeśli nie zamilknąć?…Oczywiście, dla osób niewierzących nie ma to znaczenia, a i ja nie jestem osobą skłonną doszukiwać się wszędzie „znaków” – tym niemniej z religijnego punktu widzenia jest zastanawiające, że ta katastrofa miała miejsce dokładnie w tym samym „czasie liturgicznym” (tj. w wigilię Niedzieli Miłosierdzia Bożego), co i śmierć papieża Jana Pawła II……Takie dni, jak ten pokazują nam dogłębnie, jak małe, śmieszne i nieważne są nasze codzienne spory i problemy. Obawiam się jednak, że tak, jak i poprzednia, i ta żałoba niczego nas (na dłużej) nie nauczy – a wtedy się okaże, że ci wszyscy ludzie zginęli na próżno.
A mnie zawsze wzruszało jak Przeydent z Żoną okazywali sobie miłość. Teraz razem odeszli, pewnie trzymając sie za rece. On był wielkim Polakiem, Pani Maria mądrą, dobrą, piekna wewnetrznie kobietą. Oboje sie uzupełniali i tak o siebie dbali.To było takie piekne jak Oni sie szanowali.!!!Cześć Ich Pamieci. Boże przyjmij wszystkich, ktorzy odeszli do swojego Królestewa.
Masz rację, Sarno – ja nie popierałam wielu Jego przekonań politycznych, ale Ich wzajemna bliskość była bardzo piękna.
To morze świateł i kwiatów przed Pałacem Prezydenckim… poruszający obraz, który chciałabym na zawsze zachować w pamięci…
Jest taki wiersz Miłosza: „PIOSENKA O KOŃCU ŚWIATA.” Genialnie pokazuje on, że choć świat nigdy nie staje w miejscu, mimo że czasami wydaje nam się, że powinien…to jednak każda ludzka śmierć JEST końcem świata, znanego temu człowiekowi i jego bliskim. I dlatego zawsze warto żyć tak, jakby każdy dzień miał być tym ostatnim. Prawda? I może to o tym warto porozmawiać z młodzieżą na lekcjach jutro i pojutrze – zamiast organizować kolejne podniosłe „akademie ku czci”?
Dzisiaj nasza córka wyszła za mąż…Wszyscy dziś czuli,że …… dobrze,ze tylko przyjecie w domu, bo trudno o radość w takiej chwili… Tyle rodzin opłakuje swoich bliskich… :(((
O, rety, smutne miała wesele… 🙁 A jednak wiele szczęścia i radości w życiu jej życzę!
Dzisiaj nasza córka wyszła za mąż…Wszyscy dziś czuli,że …… dobrze,ze tylko przyjecie w domu, bo trudno o radość w takiej chwili… Tyle rodzin opłakuje swoich bliskich… :(((
Jedno, czego się ZAWSZE lękam w związku z żałobą narodową, to – że ktoś nam każe „płakać na zawołanie” albo przeżywać na zawołanie – lepiej, niech każdy w tej sytuacji robi to, co czuje…
Jeszcze ja. jak wielu innych, dotąd anty-fanka Pana Prezydenta, teraz pochylam głowę i przyznaję : to PORZĄDNY CZŁOWIEK I DOBRY POLAK. Ale słabo mi się robi gdy pomyślę o Jego Matce, równie mocno współczuję córce, która straciła oboje rodziców. Ale co do Marii Kaczyńskiej…Pewnie polecą na mnie gromy, ale… Czy wolno mi tak pomyśleć ? że dla dwojga kochających się ludzi , zginąć razem jest rzeczą piękną…..nie przeżyć bólu rozstania, nie oszaleć z rozpaczy, nie wyć z tęsknoty ?….Przecież umrzeć musimy i tak, czy nie lepiej w taki sposób ? kto by go nie wybrał, gdyby miał taką możliwość ?
Albo!Nie potrzeba żałoby narodowej, wystarczy zwykła empatia!I wcale nie dlatego,ze to prezydent!!!!Bo czuliśmy żal także gdy zginęli w metrze w zamachu,czy górnicy, czy jak zawaliła się hala targowa itd! Wierz mi, to mnie płacz na zawołanie!
Wierzę Ci, Miśko – bo ja nigdy nie umiałam płakać na rozkaz…Ale dziś wiem, że moja Ojczyzna poniosła stratę, jakiej nigdy nie bywało w czasach pokoju. I tyle.
Nulko, nie wydaje mi się, by to, co napisałaś, zasługiwało na gromy – po pierwsze dlatego, że – tak, jak napisałam powyżej – moim zdaniem każdy powinien w tych okolicznościach robić i mówić to, co czuje. A po drugie dlatego, że przypomniał mi się w tym kontekście jeszcze starożytny mit o Filemonie i Baucis, parze staruszków, którzy prosili Zeusa o tę łaskę, by mogli zejść z tego świata razem. Coś podobnego napisał także Mark Twain w „Pamiętnikach Adama i Ewy.” : „Modlę się, abyśmy zeszli z tego świata razem… Jestem pierwszą żoną, a ostatnia żona będzie moim odbiciem.” I przyznam się, że to pragnienie Ewy jest także moim pragnieniem… Zawsze nieporównanie trudniej mają ci, którzy POZOSTAJĄ.
Uczcijmy wszystich, którzy zginęli, niezaleznie od tego jakie mamy poglądy.
Wiesz, już dzisiaj spotkałam się z opinią, że „ta tragedia to tragedia polityków – zwykłych ludzi to nie dotyczy!” Tymczasem moja sąsiadka, prosta kobiecina, straciła starszą córkę, która pracowała w MSZ i także była w tym samolocie. Mam jej powiedzieć, że to mnie „nie rusza”? ;(
Miałam sen… i śniło mi się Ekumeniczne Centrum Polsko-Rosyjskiego Pojednania w Katyniu… I polityka, uprawiana z myślą: „Nawet, jeśli się ze sobą nie zgadzamy, to nie znaczy, że zasługujesz na nienawiść.” Gdyby tak się stało (co daj, Boże – amen!) to by znaczyło, że to wszystko nie zdarzyło się na próżno…
Podobne były nastroje po śmierci Jana Pawła II. Na jak długo wystarczyły, wszyscy widzieliśmy. Oby się choć trochę ociepliło między Polską i Rosją to już będzie dobrze…
w tragedii się łączymy…(karia18)
Albo, wiele osób honoruje Kaczyńskiego, jako głowę państwa, która zginęła w katastrofie abstrahując od Kaczyńskiego polityka piastującego ten urząd. I to jest w tej chwili najistotniejsze. I to do mnie przemawia. Czy ktoś na niego głosował, czy nie, czy się zgadzał, czy nie nie zmieniało faktu, że był prezydentem Polski.
Ja zawsze czciłam Jego urząd – myślę, że kto opluwa prezydenta, opluwa Polskę. Choć, przyznaję, niekiedy surowo sądziłam Go jako człowieka… Tak, jak pisał Krasicki: „Satyra prawdę mówi – względów się wyrzeka. Wielbi urząd, czci króla – lecz sądzi człowieka.”
i tu się z Tobą zgadzam w 100 proc. Podobny stosunek miałam również ja. Dlatego irytują mnie teraz te komentarze, że raptem wszyscy docenili prezydenta. Nie, oceny nie uległy zmianie, po prostu Polacy pokazali, że jako społeczeństwo są dojrzali i odpowiedzialni i potrafią uhonorować tych co odeszli, niezależnie od ich poglądów, postaw i zachować, ze względu na urząd, który piastowali lub po prostu ze względu na ich człowieczeństwo.
Niestety, już się rodzą upiory po stronie tych „osieroconych i zawiedzonych” i nie mogących pogodzić się z nieubłaganymi faktami. Piana gniewu, szukanie winnych ( oczywiście po stronie PO) i „przepędzanie” z kraju… Zamiast refleksji, smutku i żalu – piana wściekłości i to u tych, ktorzy mienią się być „jedynie słusznymi” chrześcijanami ( patrz fronda.pl). Smutne to, bardzo smutne…
Mar49, piszesz o czymś, co mnie wczoraj kolokwialnie mówiąc „rozwaliło”. Ta interpretacja wydarzeń, ta histeria, ta spiskowa teoria dziejów. Czy ja żyję w tym samym kraju i patrzę na tę samą rzeczywistość? i wszystko z imieniem bożym na ustach. jesteśmy ludźmi a nie prymitywami, więc cisza nad tą trumna…
Marku, nie zaglądałam akurat na Frondę – i po tym, co napisałeś, nie mam najmniejszej ochoty. Tym bardziej, że takie same głosy słyszałam już i na naszej ulicy. 🙁 Ale tak sobie myślę, że jeśli rzeczywiście NIEKTÓRZY DUCHOWNI aspirują do „rządu dusz” w narodzie, to teraz powinni raczej koić i wyciszać spory, niż judzić… A pewien toruński duchowny, z tego, co wiem, do dziś nie przeprosił śp. Pani Prezydentowej za swoje słowa o „czarownicy.” Wszystko to pokazuje, jak kruchy i iluzoryczny jest nasz „narodowy rozejm”: tuż pod powierzchnią buzuje polskie piekiełko. Przykre. 🙁
tenże sam z Torunia w kontekście wydarzeń sobotnich stwierdził, że dla niektórych to powód do wesela. bez komentarza.a frondy zdecydowanie nie polecam.
Do wesela????? Dla szatana chyba?! Ale o frondystach miałam dotąd lepsze zdanie…
niestety taki był komentarz… to już naprawdę przesada pod każdym możliwym względem, co potęguje fakt, iż jest to duchowny. co do frondy, czytuję z ciekawości, co by znać poglądy innych, ale nie jest mi z nimi po drodze. nie mniej jednak tym razem przeszli sami siebie. niestety.
Ja też czytuję ich z ciekawości, a czasem po to, by poszukać inspiracji do bloga – niemniej tym razem wzdrygnęłam się, jakbym dotknęła czegoś bardzo obrzydliwego…. Niektórych nawet majestat śmierci nie skłania do milczenia, niestety. A myślałam, że trudno o bardziej czytelny znak, jak bardzo nieważne są polityczne animozje – i że wobec „siostry śmierci” wszyscy jesteśmy braćmi. Jeśli naprawdę to Pan Bóg chciał nam przez to powiedzieć, to trzeba przyznać, że nie ma On „łatwego życia” z nami-Polakami.
„… że u kresu drogi, wszystkich nas zrównają…”
„…wstyd mi za tychco nie mając wstyduzapomnieliże u kresugroby nas zrównają.”
Tak… Trudno o lepszy komentarz do tego, czego jesteśmy świadkami. I jak teraz ktoś może mówić, że jeden Polak jest prawdziwszy od drugiego?!
Niestety. Mogą i mówią. Aż czasem już znowu „słuchać hadko” 🙁 Przypadkiem właśnie zobaczyłam wypowiedź takiego „spiskowca” o jakich wspominał Mar.
Potworne, Barbaro – to znaczy, że jednak Oni wszyscy zginęli na próżno… 🙁 Gdzieś kiedyś znalazłam myśl, że historia nauczyła ludzi tylko tego, że ludzie nigdy niczego nie nauczyli się z historii. I, niestety, przekonuję się po raz kolejny, że to prawda.
A jednak nie oparłam się pokusie i zajrzałam na Frondę – i teraz bardzo żałuję. Skąd w ludziach aż tyle jadu i złości?! „Premier musiał przyklęknąć przed naszym prezydentem, ale ręka wahała się między znakiem krzyża, a zaciśniętą pięścią…” Chyba sam diabeł to wymyślił. 🙁
Chyba tak – diabeł. Koszmarne 🙁
Widziałem jak plunęli jadem w Twoją stronę Aniu, to doborowe towarzystwo wzajemnej adoracji, szkoda gadać… I do tego „prawdziwi” Polacy – patrioci i wzorowi katolicy. Czasami rozumiem ateistów i bezwyznaniowych, że z takim „towarzystwem” nie chcą mieć nic wspólnego.
Ja też – jak czytam takie rzeczy, to PRAWIE zaczynam się wstydzić, że jestem katoliczką…
Ci, co tak piszą to nie są prawdziwi katolicy. To ci, o których mówię „praktykujący – niewierzący” 🙁
Masz rację, Barbaro – są i tacy, i jest ich zawsze zbyt wielu – niezależnie nawet od tego, jaką konkretnie religię tak gorliwie „wyznają” (ustami, nie sercem)
Radykalizm i skłonność do spiskowych teorii dziejów nie ma wyznania. nie mniej jednak faktycznie, od ludzi, którzy w tak oczywisty sposób deklarują się jako wierzący oczekiwałabym innej postawy. cóż, tu świetnie sprawdza się cytat „po owocach ich poznacie”.a co do wypowiedzi na frondzie, to nawet szkoda tego komentować.
A kiedy teraz myślę o Prezydencie Lechu Kaczyńskim, to wydaje mi się, że był On człowiekiem niezwykle wrażliwym (co sama często brałam za nadwrażliwość czy przewrażliwienie na własnym punkcie), który przez całe życie pragnął, żeby wszyscy go kochali – niestety, nie umiał doprowadzić do tego za życia. To smutne, że udało Mu się to dopiero wraz ze śmiercią. Żaden chyba przywódca Polski nie był tak witany na ojczystej ziemi, jak on wczoraj. To z pewnością było Jego wielkie, osobiste zwycięstwo…
No bo zaden jeszcze nie zginął w katastrofie. A czy go tak witali z miłości? kto z miłości ten z miłości, reszta z ciekawości, z tego ze tak wypada. Zreszta Kaczyńska witało chyba więcej osob i z pewnościa więcej osób kierowało się sympatia a nie żadzą taniej sensacji.
Nawiasem mówiąc, ta żałoba narodowa jest niezwykle długa – i niektórych z nas ten „przymus” okazywania smutku i żalu zaczyna już męczyć. Chciałoby się od tego uciec, odpocząć choć przez chwilę. Sama łapię się na tym, że czasami przełączam się na zagraniczne stacje telewizyjne, żeby dowiedzieć się, co jeszcze zdarzyło się na świecie w ciągu tych kilku dni. Ale jak tu zakończyć żałobę, skoro nawet nie zidentyfikowano jeszcze wszystkich ciał? Niech najpierw Zmarli spoczną w pokoju na ojczystej ziemi…
Żałoba narodowa jest jak najbardziej na miejscu. Narodowa. Bo osobistej żałoby nie jestem w stanie odczuwać na zawołanie, ja raczej mówię o współczuciu dla rodzin i bliskich ofiar. Gdybym musiała powiedzieć, że to jest też „moja” żałoba – skłamałabym :(Chyba nie ma nic złego w oderwaniu się. Nasze życie biegnie dalej swoim torem, tak jak w „Piosence o końcu świata”.
Miałem napisać długi wywód, ale zasadniczo streszczę się w jednym zdaniu: na litość Boską…!!! nie podpowiadaj takich tematów, jak ten, zasugerowany na koniec, może się jeszcze nie zorientują, może jeszcze ze dwa miesiące spokoju będzie..!!! Chapeau bas za raporcik piekielny… To się nazywa strzelić w dziesiątkę dziesiątki…Pozdrawiam ogromnie,
Wierz mi, Wielorybniku, że szczerze bym pragnęła, żebyśmy tego spokoju mieli jeszcze nie tylko ze dwa miesiące, ale choćby i dwa lata (choć żałuję, że trzeba go było okupić tak wysoką ceną…) – niestety, jak widać, licho nie śpi… 🙁
Obawiam się. że piekielny korespondent ma sporo racji.
Przed chwilą Andrzej Olechowski powiedział bardzo mądrą rzecz (więc zaraz zapisuję, by nie zginęła): „Lech Kaczyński z pewnością nie był „prezydentem wszystkich Polaków” ale był prezydentem POLSKI.” Szkoda, że zauważyliśmy to tak późno…
Zastanawiam się, czy trzeba byłoby AŻ ŚMIERCI także premiera Tuska czy Adama Michnika, żeby ktoś się opamiętał? Czy może nawet tego byłoby mało?Może powiedzieliby, że ta śmierć to była tylko „słuszna kara Boża”? Bo wciąż pamiętam tych starszych panów (po śmierci Bronisława Geremka) stojących na ulicy z transparentem „Dzięki Ci, Boże, że go od nas już zabrałeś!” Dlaczego dla WSZYSTKICH (czy to będzie „prawdziwy katolik” czy też gejowski publicysta) „mój oponent” musi znaczyć także „mój najgorszy, osobisty wróg”? Dlaczego mamy tendencję do myślenia: „Skoro nie myślisz tak, jak ja, musisz się mylić – nie może być inaczej, ponieważ to JA mam rację. A skoro nie masz racji, a jednak nadal uparcie głosisz te swoje dziwaczne poglądy, to znaczy, że musisz być także ograniczony, głupi, nikczemny lub zły. A jeżeli tak, to ja oraz wszyscy przyzwoici (tzn. myślący tak, jak ja) ludzie mamy święte prawo (a nawet obowiązek!) wyśmiewać i obrażać takich, jak Ty…
Fanatycy już żadnych znaków nie widzą 🙁 Mają wdrukowany program, który jest bardziej zjadliwy niż najgorsze komputerowe wirusy. Nawet gdyby premier zginął lecąc razem z prezydentem i tak by to nie pomogło.
Masz rację, Barbaro – niektórzy nic by nie zrozumieli, nawet gdyby otwarło się niebo i ręka Boga walnęła ich w łeb… 🙁 Ale to i tak przykre, bo już chyba WYRAŹNIEJ Pan Bóg nie mógł „dać nam do zrozumienia”, czego od nas oczekuje…
Jak chciał dać do zrozumienia to chyba śmierć stewardes, tłumacza czy lekarza do tego nie była potrzebna.
O, Jezu Chryste – podobno w Krakowie jest demonstracja przeciwko pochowaniu Lecha Kaczyńskiego na Wawelu. Koniec „zgody narodowej”? 🙁 A może nie warto tak się szarpać o ten Wawel? Nie mógłby to nasz Pan Prezydent spocząć w Warszawie, której był przecież także prezydentem? Z Krakowem właściwie nie był zbytnio związany, a warszawiacy by Go chętnie odwiedzali… A jeśli to, nie daj Boże, czyjeś wybujałe ambicje, to piekło się cieszy i szatani zacierają ręce…
Wawel to decyzja wynikająca chyba z chwili i emocji. Ale skoro już tak świecka i kościelna góra zadecydowała, to właśnie nie warto się kłócić.
Masz rację – chyba nie warto.
Z tym Wawelem to juz gruba przesada. Ciekawe kto na taki pomysł wpadł, podobnież miała o miejscu pochówku decydować rodzina. Kaczyński był prezydentem i tyle jego zasług, ani nie był wybitny,ani niczym sie nie zasłuzył, więcej miał wrogów jak zwolenników a tu nagle Wawel, miejsce pochówku królów. Ciekawe czy Wałęsę i Kwasniewskiego też pochowaja na Wawelu?Jak wszystkich to wszystkich.Ciekawe co bedzie jak sprawdzi sie jedna z hipotez – jak to juz wczesniej było- kazał pilotowi ladować? Będa go z Wawelu zabierać zeby cały świat się z nas smiał? Wydaje mi się że Kaczyńska jakby to widziała byłaby zniesmaczona zupełnie.
Ależ to cała Polska właśnie 🙂 Narodowa skłonność do przesady. Przesadna krytyka, potem przesadne uwielbienie. Gorące słowiańskie dusze. Aż wierzyć mi się nie chce, żeby prawnik i prezydent jednocześnie nie zostawił po sobie testamentu… Ale teraz liczy się tylko wola „narodu”. Tak samo było z ks. Twardowskim 🙁
Podobnie było z Geremkiem. Ciekawe komu przyszło do głowy żeby nad Zydem modlili się księża katoliccy.
Jak zwykle wieczna polska prowizorka, nadmierne emocje, bałagan, naciski, nadymanie się aż do pęknięcia, pobrzękiwanie szabelką itd. itp. Czy u nas nawet w chwili narodowej żałoby zawsze musi być groteskowo i kabotyńsko ? Pomysł z pochówkiem na Wawelu i lansowanie Kaczyńskiego na wielkiego męża stanu jest tak idiotyczne, że aż dech zapiera. Zakłamanie o.Rydzyka to przy tym pikuś. Wiem, że nie pora na oceny jego prezydentury, ale bardzo by sie prosiło trochę umiaru w tym wynoszeniu jegoo osoby na panteon narodowy. Bardzo się dziwię kard. Dziwiszowi, że sie ugiął i pozwolił… Wcześniej czy później będzie z tego wielka narodowa żenada…
Też tak sądzę, Olu – zresztą nawet jeden z prezydenckich ministrów jakoś tak pokrętnie tłumaczył, że „nie było to życzenie rodziny, ale jest to rodzina wychowana w duchu poświęceń dla Ojczyzny.” Wydaje mi się zatem, że była to jednak w jakimś sensie decyzja POLITYCZNA.
Tak na mój chłopski rozum to musiała byc decyzja żyjącego Kaczyńskiego. Zawsze miał wysokie mniemanie o sobie to mu się jeszcze mniemanie spoteguje – kto mi podskoczy kiedy moja rodzina spoczywa na Wawelu.
Wierz mi, Olu, że nie jesteś w tym odczuciu osamotniona…
A może to jest tak, że wobec śmierci wszyscy doznajemy nagłej amnezji, i chcemy pamiętać innym tylko „samo dobro” – ale to jest niebezpieczne, ponieważ jednocześnie zatracamy dystans i możemy dojść do wniosku, że nawet największy zbrodniarz „to w gruncie rzeczy był porządny człowiek.” Dziś prawie nikt już nie pamięta, jak gwałtowne emocje (zwieńczone tragiczną śmiercią) wzbudzał w narodzie Prezydent RP Gabriel Narutowicz – ten niezwykle prawy człowiek był oskarżany przez niektórych „prawdziwych Polaków” o polskość nieprawdziwą, a posłów, którzy Go wybrali, oskarżano o zdradę narodową. Niemal dokładnie 75 lat temu „leguny”Piłsudskiego tak samo wprowadzały ciało Marszałka na Wawel przy akompaniamencie ostrej polemiki. A całkiem już niedawno takie głosy oburzenia wywoływał pogrzeb Czesława Miłosza czy Bronisława Geremka – tylko że wtedy CAŁKIEM KTO INNY protestował… We wszystkich tych przypadkach trzeba było pewnego CZASU, żeby opadły rozpalone emocje. Widać taka już nasza „narodowa tradycja”, niestety. 🙁 A przecież moglibyśmy choć po śmierci dać im wszystkim spokój. Dlaczego np. Archikatedra Warszawska była właściwym miejscem pochówku dla Prezydenta Narutowicza, ale nie jest „dość dobrym” dla Prezydenta Kaczyńskiego? Oni by sobie tam tak spokojnie leżeli! A już myślałam, że ludzie zrozumieli (dzięki temu, że w tym samolocie RAZEM zginęło tyle osób różnych płci, wieku i przekonań) że takie spory są bezsensowne. Wiadomo, że „diabeł” („diabolos”) po grecku to ten, który wprowadza podziały. Ciekawe, prawda?
Ten „wawelski” pomysł też mocno zatrąca „diabolosem”, w który to pomysł uwikłał się nawet sam kardynał, zwłaszcza w kontekście tego, że Lech onegdaj nie otrzymał honorowego obywatelstwa Krakowa.
Tak, to jakiś paradoks, że tłumy żegnające Pierwszą Parę są w WARSZAWIE, protesty studentów w KRAKOWIE – a Prezydent i tak spocznie na Wawelu. To jakby powiedziano nam: „Narodzie, nic nas nie obchodzą Wasze odczucia w tej sprawie!”
A do tego podejrzewam, że gdyby zmarli mogli nam powiedzieć czego chcą, to ich zdanie też by się nie liczyło (jeszcze raz przypomnę ks. Twardowskiego). Oni byli prywatnie skromnymi osobami, a wizerunek Lecha psuły nie tylko „wrogie media”, ale także postawa Jarosława 🙁
buehehhe Przeczytałam Twój komentarz na blogu Maria-Dora i chciałam Cię uświadomić głupiutka dziewczynko, że Czesława Miłosza nie chciano pochować w Kościele na Skałce!!! nie na Wawelu, To są zupełnie dwa różne miejsca!!! Więc nie wypowiadaj się na tematy na który nie masz pojęcia. Poczytaj sobie troszkę zanim kolejny raz zrobisz z siebie głupka! Jestem taka zła bo Ty Szlachcianka z Warszawy wypowiadasz się na temat Krakowa a nigdy pewnie nawet nie byłaś. Znasz Kraków z opowiadań.Skąd możesz wiedzieć jacy są Krakowianie? Ja też wiele słyszałam o Warszawiakach ale nie myślę tak stereotypowo jak wiekszość z Was. A Warszawa jest teraz poprostu zazdrosna, że oczy całego świata będą zwrócone na Kraków na tą prowincję jak to Wy uważacie a nie na takie przepiękne miasto Pełne wyuczonych Mieszczan nie odróżniających Skałki od Wawelu.
Sprawdziłam, że chodziło o Skałkę, Czytelniczko z Krakowa – chodziło mi jedynie o to, że Kraków nie pierwszy już raz ma PROBLEM z pochówkiem u siebie wielkich ludzi. Samo miasto bardzo lubię i dobrze znam, mam tam wielu przyjaciół natomiast po Twoim komentarzu mam wątpliwości, czy SŁUSZNIE uważasz się za lepszą ode mnie. Damy (a za taką pragniesz uchodzić) nie mówią do nikogo per „głupiutka dziewczynko” ani, tym bardziej, „buhahaha,” A na narodowe groby czy też patriotyzm to się lepiej ze mną nie licytuj.WARSZAWA nie ma w tym względzie powodu mieć kompleksów.
Nie uważam się za lepszą. To Własnie Wy – ludzie z Warszawy uważacie się za ludzi lepszych od wszystkich innych mieszkańców Polski. A dlatego nie pierwszy raz taka akcja dzieje się w Krakowie bo tylko w Krakowie jest Wawel i Kościół na Skałce i to są dwa miejsca historyczne pochówku. Znasz jakieś inne miasto w historii w którym ktoś chciał być pochowany i ludzie protestowali? Nie, bo w żadnym innym mieście nie ma takiego miejsca!
No, widzisz, a ja myślałam, że nie ma „my” i „wy” – że wszyscy jesteśmy Polakami… :((( Pomyliłam się, przepraszam. A Ty znasz inne miasto, które zostało w 90% zburzone? No, widzisz – i tak można się licytować bez końca. Tylko po co?:(
Wybacz ale Ty pierwsza napisałaś 'coś’ o Krakowie, że niby jak zwykle pokazujemy małostkowość.Widzisz wszystko było dobrze dopóki nie wymyślił ktoś pogrzebu na Wawelu…a strajkującymi przeciw temu byli przede wszystkim studenci, a 80% ich to ludzie przyjezdni…Władze Krakowa się zgodziły dla pieniędzy. Zwiedzanie krypt kosztuje 12 zł/os. a pomyśl ile osób w najbliższym czasie będzie chciała je zwiedzić. Przykro to mówić ale ludzie traktują to jako interes. Już ile zarobili na hotelach…szkoda słów…to jest w tym wszystkim najgorsze:-(
Rada Warszawy, której Lech Kaczyński był także prezydentem, pośmiertnie przyznała Mu honorowe obywatelstwo. Rada Miasta Krakowa, kiedy żył, nie chciała tego zrobić – za to teraz będą zarabiać na Jego śmieci…TO nie jest obrzydliwe?:( Wiesz, co mnie najbardziej w tym wszystkim oburza? Mówienie: „Inne miejsca pochówku są dobre dla innych, ale prawdziwi Polacy/prawdziwi patrioci leżą tylko na Wawelu!” 🙁 A ja zawsze myślałam, że Polska jest JEDNA. Zawiodłam się…
A cóż ja widzę? Do wojny wawelskiej dochodzi znowu stara jak świat wojna miast?
Ale kto tego nie chciał? zwykłych ludzi nie pytali…widziałam plakaty aby nie zgodzić się na to żeby został honorowym obywatelem Krakowa…i wypowiadali się na ten temat ludzie z PO. a kto teraz nie chce żeby spoczął na Wawelu? na czele tych strajków stoi jakiś facet z SLD. Ludzie tacy jak ja nie maja z tym nic wspólnego ale na nich to się odbija, bo zaraz jest, że jesteśmy zakochani w sobie itd.
Być może to nie na temat, ale chciałabym Cię spytać – jako tą która nie pozostaje ślepo wierna kościołowi – co sądzisz o tym: http://nickycruz.ovh.org/bledy_doktryny.html – proszę, przeczytaj to. Będę czekać na odpowiedź w poście.
„Bo smutek, który jest z Boga, dokonuje nawrócenia ku zbawieniu, którego się [potem] nie żałuje, smutek zaś tego świata sprawia śmierć. To bowiem, że zasmuciliście się po Bożemu – jakąż wzbudziło w was gorliwość, obronę, oburzenie, bojaźń, tęsknotę, zapał i potrzebę wymierzenia kary. (…)” (2 Kor. 7,10-11)
Przemiana dzięki tragedii?Myślę, że autentyczna przemiana naszego życia nie może pochodzić z uczuć reaktywnych – a przecież wszystkio, co przeżywamy w związku z tragedią pod Smoleńskiem opiera się na takich uczuciach (por. śmierć Jana Pawła II). W filozofii nazywa się je resentymentem. Polega on na wzmożeniu akceptacji i przewartościowania tego, co dotąd było dla nas niewygodne, po to, by poczuć się lepiej. I tak oto…Cała notka dostępna na http://www.kilkakwestii.blog.pl/