Oczekiwanie…

Napisałam kiedyś taki wiersz:

 

Niech przyjdzie, niech wróci, niech będzie –

na imiona wszystkich nieżyjących bogów

zaklinałam niespokojne morze,

zaklinałam srebrną przędzę czasu –

niech przyjdzie, niech wróci, niech będzie… 

 

Bo ja wciąż na coś (lub na kogoś) czekam. Wcześniej się chyba nauczyłam czekać (i tęsknić!) niż mówić…

 

Czekam na Zmartwychwstanie. Na radość wielkanocnego poranka. I na niego, jak na uciszenie burzy.  I zaspokojenie wszelkich pragnień. I być może czekam też na jego (nasze!) dzieciątko, które na razie jest (jeżeli w ogóle jest!) pewnie bardzo podobne do czerwonego, pulsującego listka – i zbyt jeszcze małe, abym mogła wyczuć jego obecność. Nie wiem.

 

Dziś jest Wielka Sobota – Dzień Wielkiego Oczekiwania. A więc czekam. Cała jestem czekaniem. 

8 odpowiedzi na “Oczekiwanie…”

  1. Takie czekanie to sama przyjemność, kiedy się wie, że kiedy nadejdzie ten moment wszystko we mnie się zmieni. Pozdrawiam, wunderkind.blog.onet.pl

    1. Tak, chociaż takie miłosne oczekiwanie potrafi się bardzo dłużyć – niezależnie od tego, czy czeka się na Boga czy na człowieka…

  2. czesc własnie weszłam na Twojeo bloga… gdybyś mogła to napisz do mnie na maila, tez jestem z ksiedzem i chcemy byc razem… czekam na jakis kontakt… bede wdzieczna. moj mail: natus0@o2.pl

  3. „Odnajdę cię. Bez względu na to jak długo to potrwa, bez względu na to jak daleko będziesz – odnajdę cię”. a ja czekam i będę czekać tak długo jak będzie trzeba. dopiero niedawno odkryłam, jak cenny jest ten czas oczekiwania. nie ceni się tego, co przychodzi łatwo, szybko i bez trudu. tak, jak nie ma wartości to, za co nie jest się gotowym cierpieć… a mam cudowną pewność, że Obietnica się spełni :)wiele radości z przeżywania paschalnego Misterium!

    1. Pamiętaj jednak, że „oczekiwanie” nie musi oznaczać bierności. Bądź uważna i czujna, wyłapuj znaki (nie wszystkie muszą być dla Ciebie przychylne!), sygnały i natchnienia, które podpowiedzą Ci, co masz robić dalej. Bo można tak się zapamiętać w „czekaniu na…” – że nie zauważyć życia, które przepływa obok…

      1. oczywiście, że czekanie nie oznacza bierności! jestem tak spragniona życia, że chyba bym nie umiała stać z boku z założonymi rękami 😉 tylko jednocześnie jestem tak niecierpliwa, że chcę wszystko już natychmiast i to bywa niejednokrotnie zabójcze. bo patrząc z perspektywy tego życia doczesnego możemy mieć tak strasznie, strasznie mało czasu.. i taka świadomość mnie czasem paraliżuje. ale Pan Bóg mówi „kochanie, jeszcze trochę cierpliwości!” :)a znaki – „zapowiedź pomyślności” są ciągle. a ja ciągle niedowierzam… bardzo mnie to smuci, ten mój brak wiary…

        1. Wiesz, wydaje mi się, że kiedy naprawdę kogoś kochasz, czas nie ma znaczenia. Dla KAŻDEJ chwili z nim spędzonej warto żyć. Chociaż często mówiliśmy, że dla takiej miłości, jak nasza to i wieczność będzie za krótka…

Skomentuj Alba Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *