Niedygresje.

Jeden z moich Czytelników napisał mi ostatnio, że w moich postach nie widzi MNIE, a jedynie „mądre kazania” (notabene, tego samego dnia pewna pani napisała, że skoro mam odwagę poruszać na tym blogu tak intymne sprawy, to nie powinnam również być zdziwiona, że niektórzy mnie krytykują – a więc pewnie rację miał jeden z moich spowiedników, kiedy cierpliwie wbijał mi do głowy, że „jeszcze się taki nie narodził, co by WSZYSTKIM dogodził.”) – tak więc zaczęłam się zastanawiać, O CZYM powinnam pisać?

Czy może o tym, że płaczę, kiedy (po raz n-ty) oglądam „Kto nigdy nie żył…” i widzę wnętrza, po których przechadzał się P., kiedy był jeszcze klerykiem? Albo o tym, że przed chwilą oglądałam „Prymasa” (z Andrzejem Sewerynem w roli głównej) i ryczałam jak bóbr, patrząc na scenę spowiedzi – bo nie wiem, kiedy znowu uda mi się dostąpić tej łaski? Albo, że zastanawialiśmy się poważnie, czy potrafilibyśmy teraz przyjąć drugie dziecko? Nie, nie – to wszystko jest zbyt osobiste, a ja (pomimo wszystko) nie jestem ekshibicjonistką.

To już może lepiej faktycznie na jakieś bezpieczne, neutralne tematy. Ot, choćby o polityce.

***

Pan Prezydent Lech Kaczyński wywołał niedawno lekki uśmiech na mej twarzy twierdząc, że będzie walczył o zachowanie ideałów „medycyny hipokratesowej.”

Niestety, muszę przypomnieć mu, że Hipokrates, jak zresztą wszyscy jego współcześni, znał tylko i wyłącznie medycynę PRYWATNĄ, której, jak się zdążyłam zorientować, nasz Pan Prezydent czegoś nie lubi.

Więcej jeszcze – zalecał, aby pacjent po udanej operacji zatroszczył się o to, by swojego lekarza hojnie wynagrodzić. Ciekawe, co na to nasze CBA, z takim poświęceniem walczące z najdrobniejszymi nawet „dowodami wdzięczności”?

Ale niech się zbytnio nie cieszą liberałowie wszelkiej maści. W wielu innych kwestiach ojciec medycyny był typowym „konserwatystą.” Kazał, na przykład, swoim uczniom przysięgać, że nigdy nie podadzą żadnej kobiecie środka poronnego, a żadnemu pacjentowi – trucizny na „skrócenie cierpień”, nawet gdyby ów sam o to poprosił.

Biedny ten Hipokrates! Wygląda na to, że w naszych czasach mógłby być dla wszystkich persona non grata.

6 odpowiedzi na “Niedygresje.”

  1. Ech, marudzenie to normalny stan u ludzi. Ostatnio prowadziłęm dwie konferencje, po obydwu zdania były podzielone (w anonimowych ankietach) standardem było, że jedni pisalize za mało techniczne a za dużo ogólników, a inni ze zbyt skomplikowane technicznie i przydałoby sie coś prostszego. A ta sama konferencja.

  2. Jak sądzę, chodziło mu właśnie o przysięgę Hipokratesa – pewnie marzy mu się, by znowu obowiązywała.

    1. Ale w takim razie dzielni chłopcy z CBA powinni także przestać tropić nawet najdrobniejsze „dowody wdzięczności” – ponieważ to właśnie jest NATURALNE. 🙂 A najlepiej, by zamiast wręczania lekarzowi „koperty” można mu było po prostu uczciwie (i dobrze!) ZAPŁACIĆ. Ja jestem „biedną rencistką” i nigdy w życiu nie pracowałam na etacie (zawsze tylko na zlecenie lub umowę o dzieło), w związku z czym przez całą ciążę chodziłam do lekarza tylko prywatnie – i jakoś nie umarłam z głodu. A to w naszej kochanej, PAŃSTWOWEJ służbie zdrowia zdarza się, że ludzie umierają na izbie przyjęć, bo… „nie mają skierowania”, prawda?

Skomentuj ~kasmarc Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *