Szczypta Dulskiej w każdym z nas.

Czy chcielibyście, aby prostytutka mieszkała z Wami przez ścianę i czasami (jak to między sąsiadami bywa) przychodziła pożyczyć cukier? Albo była, dajmy na to, przewodniczącą Rady Rodziców w szkole Waszego dziecka?;)

A mój znajomy, Tomasz Jaeschke, w swojej świetnej książce (którą wielokrotnie już miałam zaszczyt tu przywoływać) zatytułowanej (nomen omen!) „Nierządnice” pisał o „najstarszej profesji świata” m.in. tak:

„Sam św. Augustyn zagalopował się kiedyś i stwierdził, że prostytucja jest złem, ale złem poniekąd koniecznym. W rozprawie O porządku (12. rozdział II Księgi) napisał: „Jeśli wykorzenicie prostytucję, zniszczy was gwałtowność waszych namiętności.” Cokolwiek by powiedzieć, niezły dylemat dla uczciwego teologa. Złe, a jednak dobre…

Święty Hieronim, bądź co bądź wobec samego siebie bardzo surowy, okazał prostytutkom sporo zrozumienia. Jego definicja kobiety lekkich obyczajów trąci szczerą wyrozumiałością: „Nierządnica jest to kobieta, która oddaje się wielu mężczyznom w celu zaspokojenia ich namiętności.” (z Listu do Fabioli) (…) Prostytutki, te, o których się mówi, że pielęgnują najstarszy zawód świata, oddały bądź co bądź przysługę wielu „potrzebującym.”” (T. Jaeschke, Nierządnice. O moim kapłaństwie i moim Kościele, Katowice 2006, s.28,33).

No, cóż, mówi się, że żadna praca nie hańbi…choć co do tej akurat można by mieć wątpliwości…bo niby DLACZEGO normalna, sympatyczna, uczynna i miła kobieta oddaje swoje ciało mężczyznom jako coś w rodzaju…intymnej spluwaczki? Czy tylko dla pieniędzy, z życiowej konieczności? Czy dlatego, że to „łatwe” pieniądze? Znając historie życia wielu prostytutek jakoś nie bardzo w tę łatwość wierzę…

I nie wiem, czy one same nie czują się potem przez tę pracę jakoś zbrukane, splamione? Czy jeśli mają dzieci, to te dzieci wiedzą, czym mamusia się zajmuje? A jeśli któraś nie ma z tym problemu, „bo to praca, jak każda inna” – to czy naprawdę chciałaby, żeby jej dzieci zarabiały na życie w taki sam sposób? Strasznie dużo tych pytań – bez odpowiedzi.

Jednego jestem pewna: nigdy nie należy potępiać OSOBY, bez względu na to, czym się zajmuje. Nawet Jezus powiedział: „Celnicy i nierządnice wchodzą do Królestwa Niebieskiego przed prawymi i sprawiedliwymi.” (por. Mt 21,31) A że ludzie się na to czasem oburzają? No, cóż – to tylko kolejny dowód na to, że w naszym dzielnym narodzie duch pani Dulskiej jest wiecznie żywy…Pewien  mój znajomy ksiądz słusznie mawiał, że tylko gorszy się gorszy…

 

(Dziewczyna, którą tu widzicie, przez 20 lat była tancerką i striptizerką w nocnych klubach – a teraz nadal tańczy, wykonując tańce liturgiczne – czym bardzo zgorszyła moich „przyjaciół” z www.fronda.pl – skąd również pochodzi to zdjęcie. Najwidoczniej są oni przekonani, że „taka” kobieta, jeżeli naprawdę pragnie zmienić swoje życie, powinna nałożyć wór pokutny i włosiennicę i zaszyć się w pustelni…)

59 odpowiedzi na “Szczypta Dulskiej w każdym z nas.”

  1. Moim zdaniem nie jest w porządku potępianie kogokolwiek za cokolwiek. W każdym z nas siedzi jakieś zło, nawet święci nie do końca idealne życie prowadzili. Prostytutki są i będą, czy to kogoś gorszy czy nie. Ale ważne jest dla mnie to, że niektóre z tych kobiet zmieniają się i tak jak kobieta ze zdjęcia cieszą swoim istnieniem. A że komuś to przeszkadza… to jego problem. Sama zrobiłam w życiu coś strasznego, za co sporo ludzi mnie potępiło. Ale też wielu zrozumiało. Nauczyło mnie to, że nie należy osadzać innych, bo tak naprawdę nie wiemy, co w nich drzemie.

    1. Masz rację, Ninusiu – każdy z nas zrobił kiedyś coś, czego się wstydzi nawet sam przed sobą (a jeśli ktoś twierdzi inaczej, to kłamie:”jeżeli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy.” (1J, 1,8)) – a więc nie powinniśmy czuć się upoważnieni do potępiania innych.

  2. Tak, tylko naród rządzi się własnymi prawami i nie przekonasz go do tego, by był tolerancyjny i potrafił zapomnieć ludziom ich dawne grzechy. dzięki za odwiedziny i pozostawiony wpis. (www.unchanged1980.blog.onet.pl)

  3. Kiedyś usłyszałam, że Augustyn zanim został świętym był rozpustnikiem, hulaką itd; a potem nastąpiło przeobrażenie duchowe – to by wyjaśniało dlaczego był tolerancyjny dla prostytutek; ja ich nie potępiam – ja im współczuję, bowiem osobiście nie nadawałabym się do tej pracy i dziękuję Bogu, że nie musiałam w życiu sięgnąć po taki zarobek; może któraś z nich ma także w tym przyjemność wszak każdy z nas różni się pod wieloma względami – także potrzeby seksualne każdy ma inne;

    1. Być może, Basiu, być może…Przecież znamy z historii zarówno przykłady kobiet, które ZMUSZONO do pracy w domu publicznym (takich jest pewnie zdecydowana większość – w Imperium Rzymskim była to nawet specjalna kara, stosowana np. wobec chrześcijanek. Ojcowie Kościoła rozstrzygali nawet, że kobieta, która w takiej sytuacji popełni samobójstwo, nie popełnia grzechu ciężkiego. Choć, oczywiście hagiografia i tu podaje przykłady pewnych „cudownych Boskich interwencji.” Podobno do św. Agnieszki, którą przed śmiercią wtrącono do domu rozpusty, nikt nie mógł się zbliżyć, bo natychmiast padał rażony piorunem:)), jak i takich, które robiły to, choć nie musiały (Messalina, królowa Margot). Warto tu może dodać, że również w rodowodzie Jezusa jest przynajmniej jedna „prawdziwa” nierządnica (Rachab) oraz jedna taka, która dla własnych celów nierządnicę udawała (Tamar).

    2. „Nie tylko był „hulaką” ale nie był nawet chrześcijaninem a manicheistą. Czy to było duchowe przeobrażenie też nie jest pewne. Wielu chrześcijan stało się chrześcijanami po to, by skorzystać z „etykiet społecznych”, jakie daje bycie chrześcijaninem. Dlaczego fakt, że Ty się do czegoś nie nadajesz, sprawia, że od razu współczujesz? Mi to wygląda właśnie na chęć zasugerowania pogardy. Ja bowiem nie nadaję się np. na piłkarza a jednak nie współczuje wcale zawodowym piłkarzom.

      1. Daruj, ale jest jednak pewna istotna różnica między tymi dwoma zawodami. Nie bez powodu chyba w laickiej i „postępowej” Szwecji wprowadzono całkowity zakaz uprawiania tego „zawodu”? Co też zresztą jest obłudne, bo prostytucja kwitnie nadal – np. na jednostkach pływających. Gdyby nie było „popytu” nie byłoby także „podaży.” Niestety, ludzką MENTALNOŚĆ o wiele trudniej jest zmienić, niż odnośne przepisy.

        1. > Daruj, ale jest jednak pewna istotna różnica między tymi dwoma zawodami. Nie ma różnicy która nakazywałaby żałować kogoś. Prostytutce może tak samo podobać się jej praca jak i piłkarzowi.> Nie bez powodu chyba w laickiej i „postępowej” Szwecji Od kiedy Szwecja jest laicka? Przecież tam nawet istnieje religia państwowa do której każdy urodzony jest automatycznie przypisywany.

          1. O ile wiem, zakazu współczucia komukowiek także jeszcze nie ma? A Szwecja JEST jednym z najbardziej zlaicyzowanych krajów świata , w tym sensie, że zupełnie zmarginalizowane Kościoły i związki wyznaniowe nie mają już najmniejszego wpływu na życie społeczne, a tym mniej na prawo stanowione. Jeśli więc ONI wprowadzili taki zakaz to raczej w związku z ideologią feministyczną (ciekawe, swoją drogą, czy MĘSKA prostytucja jest objęta tym samym przepisem), niż z pobudek „religijnych.” A już na pewno nie ma z tym nic wspólnego martwa od dawna, protestancka zasada „religii państwowej.”

  4. Sam św. Augustyn> zagalopował się kiedyś i stwierdził, że prostytucja jest> złem, ale złem poniekąd koniecznym. W rozprawie O porządku> (12. rozdział II Księgi) napisał: „Jeśli wykorzenicie> prostytucję, zniszczy was gwałtowność waszych> namiętności.” Cokolwiek by powiedzieć, niezły dylemat dla> uczciwego teologa. Złe, a jednak dobre…Może tak złe że aż całkiem dobre……..  (Dziewczyna, którą tu widzicie, przez 20 lat> była tancerką i striptizerką w nocnych klubach – a teraz> nadal tańczy, wykonując tańce liturgiczne – czym bardzo> zgorszyła moich „przyjaciół” z http://www.fronda.pl – skąd> również pochodzi to zdjęcie. Najwidoczniej są oni> przekonani, że „taka” kobieta, jeżeli naprawdę pragnie> zmienić swoje życie, powinna nałożyć wór pokutny i> włosiennicę i zaszyć się w pustelni…)Syndrom „bożych doradców” coś w rodzaju rady parafialnej do spraw ostatecznych nadal ma się całkiem dobrze…..

    1. Rozpusta ( szczególnie ta mocno wyuzdana) to bezspornie najprzyjemniejszy grzech. Jak uczciwie się z tego wyspowiadać i żałować za ten grzech bez hipokryzji i udawania, że to taki straszny grzech, a było nam tak przyjemnie unurzać się w nim do cna ? Może Augustyn nim został świętym, też miał takie odczucia póki mu się to nie znudziło, jak wszystko na tym świecie. Wszak był podobno mocno rozwiązły w swych młodych latach…..

      1. Czytałam „Wyznania” Augustyna i sądzę, że nieco przesadzał w opisywaniu swych „dokonań” na tym polu – być może dlatego, że jako były manichejczyk nigdy nie wyzbył się do końca traktowania ciała i kobiecości jako czegoś „groźnego” a nawet „wstrętnego”, aby podkreślić radykalizm nawrócenia. Niemniej podoba mi się jego głęboko ludzka modlitwa:”Panie, uczyń mnie czystym, ale jeszcze nie teraz!” Natomiast co do „przyjemności” – wszelka przyjemność jest dobra (także ta seksualna) jest darem Bożym. W takim razie NIE MA grzechów nieprzyjemnych – „zło” w tym wypadku polega albo na NADUŻYCIU przyjemności (jak w przypadku obżarstwa czy gwałtu) albo na złych KONSEKWENCJACH czynu (narkomania, kradzież…). Często zdarza się, że nawet ofiary molestowania obok odrazy odczuwają także PRZYJEMNOŚĆ (bo jest ona silnie związana ze sferą seksualną) – i jest to dla nich źródłem dodatkowych problemów. A jeśli chodzi o „żal” za te grzechy, ja się często modliłam tak, jak ten bosman, który, jak to bosman, miał panienkę w każdym porcie. I na łożu śmierci mówił, że żałuje tego, że…nie potrafi tego żałować! One wszystkie przecież były takie piękne…Myślę, że Bóg, w swej miłości, przyjmuje taki nasz żal, na jaki nas stać…

        1. .Myślę,> że Bóg, w swej miłości, przyjmuje taki nasz żal, na jaki> nas stać…Pod warunkiem, że będzie to żal szczery aż do bólu.

  5. Między innymi dlatego unikam środowiska Frondy, choć światopoglądowo mamy wiele wspólnego. Różni nas przede wszystkim faryzejskie podejście do rzeczywistości (takie moje odczucie jest, bez urazy proszę). Bo czytając większość komentarzy mam wrażenie, że oni są bez winy i jako pierwsi rzucają kamienie. Pozdro http://okiem-cynika.blog.onet.pl/

    1. Nie mam się o co obrazić, Cyniku, bo jeśli wchodzę na „Frondę” to głównie po to, by z nimi polemizować – zresztą od razu na samym początku uświadomiono mi, że zdążam niechybnie do piekła i nic mnie już nie ocali. 🙂 Ale jest to niewątpliwie kopalnia tematów, wartych głębszego przemyślenia i przedyskutowania. Wychodzę z założenia, że z KAŻDYM „warto rozmawiać.”;)

  6. Brak prostytutek zapewne udzieliłby się wielu księżom. 🙂 Lepsza już prostytutka, niż (oficjalnie) „moralna” i „porządna” katoliczka, która po cichu puszcza się co chwila z kimś…

    1. Czy tylko katoliczki się”puszczają”, jak to byłeś łaskaw określić? Innym się to nie zdarza? To też jest przykład faryzeizmu. 🙂

      1. Czy napisałem, że tylko katoliczki są takie? Napisałem o katoliczce bo skoro 89% Polaków to katolicy i to katolicy są ostoją moralności – to trudno tu brać pod uwagę kogokolwiek innego. Nie spotkałem też w Polsce nikogo poza katolikami, kto będąc „szmatą” uważałby się za człowieka moralnego mogącego pouczać na dodatek innych odnośnie moralności.Ponadto – to właśnie katolicy wytykają mi rozwiązłość, brak moralności itp. Skoro mi to wytykają (co nawet nie jest prawdą) to chyba ja mam tym bardziej prawo wytknąć faktyczną rozwiązłość panującą wśród nich. Czyż nie?

        1. Ateisto >> Napisałem o> katoliczce bo skoro 89% Polaków to katolicy i to katolicy> są ostoją moralności – to trudno tu brać pod uwagę> kogokolwiek innego. Nie spotkałem też w Polsce nikogo poza> katolikami, kto będąc „szmatą” uważałby się za człowieka> moralnego mogącego pouczać na dodatek innych odnośnie> moralności.Kim Ty jesteś aby wydać wyrok i nazwać kogoś „szmatą ” ?przysłowie mówi ; ” każdy sądzi według siebie”, zatem czy mamy do czynienia z „mopem” ?> Ponadto – to właśnie katolicy wytykają mi rozwiązłość,> brak moralności itp. Skoro mi to wytykają (co nawet nie> jest prawdą) to chyba ja mam tym bardziej prawo wytknąć> faktyczną rozwiązłość panującą wśród nich. Czyż nie?jesteś bardzo uczulony na swoim punkcie – dlaczego katolicy Ci wytykają rozwiązłość i brak moralności ? czy nie dlatego że ich do tego prowokujesz i atakujesz ???? skoro oni to i ja…. co za dziecinada………proponuję Ci zrobić zawody – kto komu więcej wytknie; więcej napluje…… więcej kamieni rzuci w drugą osobę i kto trafniej ugodzić; kogo bardziej zaboli ??????co czujesz jak już sobie pofolgujesz i jak się wyładujesz na katolikach czyniąc ich winnymi wszelkiego zła jakie panuje na świecie ? co czujesz ?

          1. Ewo, wielu ludzi lubi mieć „wroga”…A jemu to, co robi, wydaje się chyba sensem życia…Pozwól mu na to…

          2. Znów mnie swędzą ręce, ale przyrzekłem sobie oraz wszem i wobec, że go będę ignorował. Myślę, że to jest jednak najlepszy sposób.

          3. Masz racje Marku!Nie dajmy się sprowokować!Pozdrawiam :):) Miśka

          4. > Kim Ty jesteś aby wydać wyrok i nazwać kogoś „szmatą ” ?przysłowie mówi ; ” każdy sądzi według siebie”, zatem czy mamy do czynienia z „mopem” ?Nie nazwałem tu tak żadnej konkretnej osoby.katolicy z resztą gorzej o mnie się wypowiadają i to bez żadnego uzasadnienia.> jesteś bardzo uczulony na swoim punkcie – dlaczego katolicy Ci wytykają rozwiązłość i brak moralności ? czy nie dlatego że ich do tego prowokujesz i atakujesz ????Po pierwszę – w jaki sposób atakuje? Odpowiedz! Może w taki, ze bronię się przed innymi ich zarzutami i oszczerstwami? W ten sposób można by było każdego mordercę, zbrodniarza, złodzieja czy kogokolwiek tam by sądzono też uniewinnić, bo w końcu ktoś go tym sprowokował – miał inny kolor skóry, miał w domu drogi telewizor itd.Musiałbym chyba się powiesić by katolików nie prowokować – choć to też by pewnie ich jakoś w końcu sprowokowało.Po drugie – są i ataki personalne na moją osobę np. na moim blogu. Są też kolektywne ataki księży czy mediów katolickich na ogół ateistów, przyklejające im miano ludzi rozwiązłych, niewiernych itd.> skoro oni to i ja…. co za dziecinada………proponuję Ci zrobić zawody – kto komu więcej wytknie; więcej napluje…… więcej kamieni rzuci w drugą osobę i kto trafniej ugodzić; kogo bardziej zaboli ??????Dlaczego zarzucasz mi „walkę” a nie wyjdziesz z podobnymi pretensjami do atakujących katolików? Czyżbym to jednak tylko ja miał stać bezczynnie gdy będziecie mnie opluwać? Czyżbyście jednak wy mieli prawo do ataku?> co czujesz jak już sobie pofolgujesz i jak się wyładujesz na katolikach czyniąc ich winnymi wszelkiego zła jakie panuje na świecie ? co czujesz ? Zapytaj o to jakiegoś księdza atakującego ateistów – jako osoba o podobnym światopoglądzie zapewne wyjaśni Ci to bardziej zrozumiale… 🙂

          5. No, tak – jak zwykle… Kiedy Ty się z kimś nie zgadzasz, to zawsze jest to tylko „słuszna obrona” – a jeśli ktoś nie zgadza się z Tobą, to zawsze jest to brutalny, chamski i niezasadniony atak na Twoją cenną osobę. Powinnam już właściwie do tego przywyknąć (bo ZAWSZE odpowiadasz w ten sam sposób) – a jednak nieustannie mnie to dziwi…

          6. Ps. A jakie masz podstawy, by się wypowiadać w imieniu „ogółu ateistów”? Czy sam nie powtarzasz ciągle, że (w przeciwieństwie do „katolików”) nie są oni środowiskiem jednorodnym? Skąd ta pewność, że wszyscy oni myślą i czują tak samo jak Ty?:)

          7. > Ps. A jakie masz podstawy, by się wypowiadać w imieniu „ogółu ateistów”? Gdzie się wypowiadam w imieniu ogółu?

          8. Przeczytaj sobie swój komentarz skierowany do Ewy. 🙂 Piszesz tam o niesprawiedliwych opiniach księży na temat „ogółu ateistów” – i o tym, że usprawiedliwia to Twoje osobiste opinie nt. ogółu katolików. 🙂 Wynika z tego, że chociaż nie pozwalasz komuś „współczuć” prostytutkom, sam przejawiasz głębokie współczucie dla swoich „braci w ateizmie.” 🙂 A może nie wszyscy z nich czują się w tym kraju aż tak prześladowani, jak Ty?

          9. > Piszesz tam o niesprawiedliwych opiniach księży na temat „ogółu ateistów” Tak. Gdzie tu wypowiadanie się w imieniu tego ogółu ateistów?> że usprawiedliwia to Twoje osobiste opinie nt. ogółu katolików. Możesz zacytować gdzie to napisałem?> Wynika z tego, że chociaż nie pozwalasz komuś „współczuć” prostytutkom, Nie nie pozwalam, a nie widzę powodów by ktokolwiek im bez żadnej dodatkowej przyczyny współczuł.> sam przejawiasz głębokie współczucie dla swoich „braci w ateizmie.” :)Współczucie odnosi się do osoby trzeciej, której coś się dzieje – w przeciwieństwie do współczującego. Ateistą i ja jestem więc współczuć nie mogę bo sam jestem ofiarą tego o czym pisałem.> A może nie wszyscy z nich czują się w tym kraju aż tak prześladowani, jak Ty?Z pewnością tak – zapewne księża będący ateistami tak się nie czują, ateiści-katolicy, ateisci-klerykałowie itp. cwaniaczki współpracujące z Kościołem, zarabiające na kościelnych przywilejach itd.

          10. Osobiście współczuję wszystkim ateistom tego szoku, którego niechybnie doświadczą, gdy staną przed Tym, w którego nie wierzyli……

          11. A co jeżeli Ty staniesz przed tym w którego nie wierzyłeś?

          12. Ateisto > moim zdaniem jesteś typowym przykładem stosującym mentalność Kalego;jeśli księża mówią ogólnie o ateistach, to obrażają Ciebie; ale jeśli Ty krytykujesz i urągasz katolikom przypisując im zło całego świata, bo przecież jak napisałeś – cytuję jest ich 89 %,[ więc pewnie proporcjonalnie obliczyłeś ile zła czynią] to nie mamy prawa się obrażać ;w swej nienawiści do katolików tracisz z pola widzenia godność człowieka, odnoszę wrażenie że katolika byś ukamienował nawet za to, że ośmielił się otworzyć usta, zaś dla siebie stosujesz inne kryteria; NIE CZYŃ DRUGIEMU, CO TOBIE NIEMIŁE>prostytutka to też człowiek i ma prawo do swej godności dziecka Bożego, co wyraźnie zapisane jest w Piśmie Świętym ; pozwolę sobie zacytować słowa Jezusa, w odpowiedzi na prowokację faryzeuszy, którzy przyprowadzili przed Jego oblicze przyłapaną na cudzołóstwie :” Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem…”ATEISTO – czy jesteś bez grzechu aby nazywać prostytutkę „szmatą” ? to jest właśnie ten kamień jaki rzuciłeś byle dać wyraz swej pogardzie ; bowiem w tym generalizowaniu czujesz się bezkarny, ale gdy ktoś inny generalizuje np. na temat ateistów, to rzucasz się niczym wsza na grzebieniu -przepraszam za to przyrównanie, ale tak odbieram Twoje komentarze. Nie masz patentu na racje, ale przede wszystkim nic i nikt nie upoważnia Cię do tego, aby zionąć ogniem nienawiści do katolików i generalizując potępiać wszystkich katolików w czambuł; to tylko pokazuje jak bardzo zaślepia Cię ta nienawiść i jak czyni z Ciebie narzędzie do poniżania innych;> Nie nie pozwalam, a nie widzę powodów by ktokolwiek im bez> żadnej dodatkowej przyczyny współczuł.co Ty o nich wiesz, że nawet odbierasz im prawa do ludzkiego odruchu czy ludzkich uczuć ? maluczki człowieczku – co Ty wiesz o innych poza tym, co podsuwa Ci nienawiść ? > Współczucie odnosi się do osoby trzeciej, której coś się> dzieje – w przeciwieństwie do współczującego. Ateistą i ja> jestem więc współczuć nie mogę bo sam jestem ofiarą tego o> czym pisałem.współczuję Ci ofiaro swego „ja” oraz swej rzekomo doznanej krzywdy ; współczuję, bo pomału pod wpływem nienawiści niszczysz w sobie wszelkie ludzkie instynkty i uczucia; jak choćby empatia; > Z pewnością tak – zapewne księża będący ateistami tak się> nie czują, ateiści-katolicy, ateisci-klerykałowie itp.> cwaniaczki współpracujące z Kościołem, zarabiające na> kościelnych przywilejach itd.wszyscy są „be” tylko Ty jeden jesteś „’CACY” a ponieważ jakoś nie wszyscy Cię chwalą to czujesz się przez to bardzo nieszczęśliwy i kąsasz kogo popadnie jak raniony zwierz; biedny, pokrzywdzony i wykorzystany Ateista – współczuję Ci i nie nazywam Cię „szmatą” >

          13. Co do obfitego ulewania jadu, to właśnie słucham antenowej „produkcji” przepełnionej „miłościom” rodziny RM. Niektórzy już ulali swój jad i inni szykują się do ulewania w telefonicznej kolejce pod błogosławieństwem swojego „przepełnionego miłościom” o. Dyrektora. Jad tu, na tym forum sączony przez ateistę „atona” i przez tych „przepełnionych miłościom” , coś mi całkiem podobnie cuchnie….

          14. Oczywiście zawsze jad sączony przez nas samych jest jedynie wyrazem „słusznego oburzenia”, Marku. 🙂 A co do RM to czasami wydaje mi się, że samo istnienie takich audycji uwłacza Bogu…

          15. Aniu jasne, że każdego może „ponieść” to kwestia temperamentu, w końcu jesteśmy nieraz może zbyt emocjonalni. Tym nie mniej dość łatwo odróżnić tych, którzy wymagają operacji gruczołów jadowych od tych, których czasami poniesie…..Pozdrawiam.

          16. Zgoda, niemniej ja staram się (z lepszym lub gorszym skutkiem!) stosować zasadę:”Czego sam(a) nienawidzisz, nie czyń tego innym!”

          17. Dlaczego to wy odczuwacie tu nienawiść do osób o innych poglądach – wyrażającą się przyklejaniu np. mi rzeczy które nie mają ze mną nic wspólnego (tej niebywałej nienawiści do katolików przykładowo)?Piszę o Kościele – „nienawidzisz katolików”.Piszę o ateistach – „nienawidzisz katolików”Piszę o prostytutkach – „nienawidzisz katolików”.Ciekawe co by było gdybym rzeczywiście zaczął was nienawidzić (choć patrząc na wasze obłudne zagrywki o to nie trudno) i dawał tej nienawiści upust. Wtedy by było „nienawidzisz katolików” czy jeszcze coś innego?

          18. > jeśli księża mówią ogólnie o ateistach, to obrażają Ciebie; ale jeśli Ty krytykujesz i urągasz katolikom przypisując im zło całego świata, To nie mentalność Kalego. Tłumaczyłem tą różnicę tutaj:http://tiny.pl/hhxhh> w swej nienawiści do katolików tracisz z pola widzenia godność człowieka, Uważasz, że jeżeli będziecie powtarzac o mojej nienawiści to naprawdę zaczne was nienawidzieć czy po prostu robisz tu tylko z siebie ofiarę?> prostytutka to też człowiek i ma prawo do swej godnościZaś wy chcecie jej tą godność odebrać robiąc z niej osobę wymagającą współczucia.> ATEISTO – czy jesteś bez grzechu aby nazywać prostytutkę „szmatą” ?Po pierwsze – pojęcie grzechu mnie nie obowiązuje, bo kodeks religijny mnie nie obowiązuje.Po drugie – możesz zacytować wreszcie gdzie tak nazwałem ją?> co Ty o nich wiesz, że nawet odbierasz im prawa do ludzkiego odruchu czy ludzkich uczuć ?Komu odbieram? Czy możesz powołać siena jakiekolwiek moje słowa bez przekręcania ich znaczenia? Widać tylko tak możesz „dyskutować” Pytanie – dlaczego tak bardzo nienawidzisz ateistów, że tego typu metody w dyskusji stosujesz?

  7. Piszesz „A jeśli któraś nie ma z tym problemu, „bo to praca, jak każda inna” – to czy naprawdę chciałaby, żeby jej dzieci zarabiały na życie w taki sam sposób?”, a ja znam taki przypadek. Atakowana za córkę odrzekła, że sama, gdy była młoda to robiła i nie widzi w tym nic złego.

    1. > Piszesz „A jeśli któraś nie ma z tym problemu, „bo to praca, jak każda inna” – to czy naprawdę chciałaby, żeby jej dzieci zarabiały na życie w taki sam sposób?”,Mowa o współczuciu prostytutce a nie jej rodzicom.Współczując komuś bez potrzeby, bez empatii za to głośno i publicznie uwłacza się jego godności.

      1. O, bez empatii, powiadasz?:) A skąd ta pewność? Zdaje się, że mylisz „współczucie” z litością. „Litość”, owszem, jest podłym uczuciem, współczucie nie – bo jak sama nazwa wskazuje, zakłada próbę „wczucia się” w odczucia innej osoby czyli „empatię” właśnie. Litość natomiast wiąże się z poczuciem wyższości.

    2. No, tak… Wydaje mi się, że jest to taki „zawód” w którym jakoś szczególnie łatwo „znieczulić” swoje sumienie. Kiedyś widziałam taki holenderski reportaż o pracownicach seksbiznesu, w którym one opowiadały, że przed „pierwszym razem” najlepiej jest się upić lub naćpać, żeby przełamać swoje naturalne opory – a potem to już idzie coraz łatwiej…W podobnym tonie wypowiadał się pewien tancerz erotyczny, który rozmawiał z moją koleżanką.

      1. No właśnie – też nie raz słyszałem takie zdania w różnych reportażach. I to dobitnie świadczy o tym, jak Bogu zależało na tym, byśmy się uczyli kochać, skoro tak głęboko wpisał to w nasze odczuwanie. Bo jakże się uczyć miłości, skoro jej przeżywanie w wymiarze cielesnym wystawia się na sprzedaż, skoro miłość ta w tym wydaniu jest kłamstwem.

        1. Kłamstwem, grą, udawaniem…(Wiesz, jak się odzwyczaiłam od fascynacji pornografią?Powiedziałam sobie, że to nie jest PRAWDZIWE, że przecież oni tylko udają…). Ale ponieważ i sam seks został – czy chcemy tego czy nie – wymyślony przez Boga po to, by TWORZYĆ WIĘZI (dlatego nie bardzo wierzę, że istnieje coś takiego jak „tylko seks” – moim zdaniem to zawsze mniej lub bardziej angażuje CAŁĄ osobę ludzką) także prostytutka może się w końcu zakochać w swoim „stałym kliencie.” Jest to, że tak powiem, ryzyko zawodowe. Ale ponieważ takie historie rzadziej niż w kinie kończą się szczęśliwie, to dopiero jest smutne…

          1. Ta dziewczyna, o której wspomniałem, wyszła za mąż za swojego klienta. On wkrótce zmarł, a ona odziedziczyła po nim całkiem pokaźny majątek. Jednak sama nie przyzwyczajona do jakiejkolwiek pracy, a przy tym nie mająca pojęcia o tym, ile trzeba się napracować, by pieniądze zdobyć, szybko przejadła wszystko, co miała. I teraz jak nazwać to zakończenie – szczęśliwe, czy nie?

          2. A może sens takiego obrotu spraw jest taki, by wrócić do punku wyjścia, ale bez możliwości wyboru „łatwej” drogi?

          3. Istnieje i taka możliwość…No, cóż – w życiu bajki o łatwej przemianie z Kopciuszka w królewnę (a taki stary schemat pokazuje np. film „Pretty woman”) bardzo rzadko się sprawdzają. Dlatego np. w epoce Renesansu – i później – sądzono, że najlepszym wyjściem dla córki kurtyzany będzie taka sama „kariera.” (Bo przecież i tak nikt z „porządnych” obywateli nie weźmie jej za żonę – rozumowano. Ci sami szanowani mężczyźni jednak nader chętnie obsypywali ją klejnotami…). Dawało jej to zresztą taką, między innymi, przewagę nad „przyzwoitymi” kobietami, że w przeciwieństwie do nich kurtyzana mogła się UCZYĆ. 🙂

          4. W tym wypadku nikt nawet nie wiedział, że matka miała za sobą taki rozdział. Jawiła się wszystkim jako szacowna matrona – żona, matka dzieciom.

          5. No, tak…Ale to tylko dowodzi, jak mało wiemy o życiu naszych bliźnich (i dlatego, tym bardziej, nie powinniśmy ich osądzać). Ktoś powiedział, że nawet święci mają swoje tajemnice – i dlatego w niektórych zakonach obowiązuje zasada, że nie mówi się o przeszłości sióstr. A jednak i tak dziwi mnie, że ktoś, kto sam miał za sobą takie doświadczenia, mógł chcieć tego dla własnej córki. Z tego, co mi wiadomo, to współczesne prostytutki starają się raczej chronić swoje dzieci przed szkodliwym wpływem tej „pracy.” Chociaż, odkąd na jakimś forum poświęconym spowiedzi po aborcji przeczytałam:”Powiedziałam księdzu, że cieszę się, że to zrobiłam!” nic mnie już nie zdziwi. Można dyskutować, czy przerwanie ciąży nie jest czasami smutną koniecznością – ale jakiż to powód do radości?!A po drugie, jeśli ktoś nie ma absolutnie żadnych wyrzutów sumienia, to po kiego w ogóle idzie do spowiedzi?Żeby usłyszeć, jaką to cudowną i wspaniałą rzecz zrobiła?

  8. Pozdrawiam Waz wszystkich ,co z Waz ,za Katolicy jak nie wiecie ,że Chrystus wybaczył Kobiecie która urządzała nie rząd ,padać na kolana ,i nauczyć ,się pokornego czytania Biblii .Joanna .

  9. Pozdrawiam Waz wszystkich ,co z Waz ,za Katolicy jak nie wiecie ,że Chrystus wybaczył Kobiecie która urządzała nie rząd ,padać na kolana ,i nauczyć ,się pokornego czytania Biblii .Joanna .

    1. NIE WIEM! Coś złego się dzieje z komentarzami na tym blogu… Chciałam zamieścić własny i też mi się nie udało. To na pewno NIE JEST cenzura autorska! Spróbuj jeszcze raz, a ja napiszę do Redakcji Onetu.

Skomentuj ~Alba Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *