Z pustego w próżne…

Nie, nie – to, co możecie zaobserwować ostatnio na tym blogu, to nie jest żaden „kryzys blogowy.”

To raczej coś, co nazwałabym…”przerwą techniczną” – jako że nie zwykłam pisać o niczym, wykorzystuję ten czas po to, by się intensywnie uczyć, czytać…

Napełniam się na nowo, by mieć o czym z Wami rozmawiać – bo wiadomo, że z pustego to i Salomon nie naleje…

Wprawdzie Antonina Krzysztoń śpiewała w jednej ze swoich piosenek: „Nie szkodzi nic, że jesteś pusty…” – mam jednak wrażenie, że w tym przypadku SZKODZI, i to bardzo. 🙂 Podobno tylko grafomani odczuwają nieustanny przymus pisania.

Proszę zatem o cierpliwość- napiszę niebawem. Kiedy już będę miała o czym.

  

12 odpowiedzi na “Z pustego w próżne…”

  1. Z tego, co pamiętam, to tam chodziło o to, by być pustym, bo dopiero Bóg może wypełnić całym Sobą. A więc chodzi o to, by być pustym, bo dopiero wtedy można stać się naprawdę pełnym.

    1. No, to ten pierwszy warunek spełniam w stopniu (prawie) doskonałym, Leszku – „Jestem zupełnie odarta z błyszczenia” – żeby zacytować teraz ks. Twardowskiego. 🙂 Mam nadzieję, że teraz nastąpi ten upragniony ciąg dalszy… Stąd ta ilustracja ze studnią na pustyni… (Nie zapominaj, że ja ciągle wędruję po pustyni – ale czasami Pan Bóg daje mi się jednak napić ze źródła – dzięki temu jednak żyję – i nawet mogę się czasem czymś z Wami podzielić.:))

  2. …Czy szklanka jest do połowy pusta czy do połowy pełna ? hmm – zależy jak na nią spojrzeć :)Nic się nie martw. Spokojnie i cierpliwie czekamy 🙂

  3. Tak w nawiązaniu do przeszłych tematów… Znalazłam ładną „myśl” na dziś u jednego z kandydatów na prezydenta: „Rodzina jest najlepszym Instytutem Pamięci Narodowej i skarbcem historii” Józef Wójcik

      1. Józef Wójcik – bezpartyjny kandydat 🙂 W dodatku marynarz 🙂 Z wrodzonej przekory politycznej i w myśl solidarności zawodowej zamierzam go popierać 😉 A serio to naprawdę się zastanawiam, czy najlepszym rozwiązaniem nie jest jakaś zupełnie „nowa twarz”. Pewien mój znajomy mawia: „jeśli włożysz do garnka kaszę i groch, to możesz nie wiem jak długo mieszać – a wyciągniesz tylko kaszę z grochem”. Najwyższy czas wrzucić do garnka coś innego 🙂

        1. Masz rację, Barbaro. Ostatnio wszędzie słyszę myśl, że „po 10. kwietnia wszyscy obudziliśmy się już w innym świecie.” No, cóż – świat może i jest już „inny” (jak po każdej śmierci zresztą…) ale LUDZIE (politycy) jakoś dziwnie ci sami…

  4. Skoro jest zatem luźny post nie będę szukać miejsca, gdzie bardziej pasowałoby to co mi dzisiaj wpadło do głowy. znowu myślałam o tym, czy Pan Bóg faktycznie może chcieć tego co zabronione. logicznie już to sobie poukładałam (może – bo przecież jest większy od wszystkiego, bo Jego drogi nie są drogami naszymi, bo dla Niego WSZYSTKO jest możliwe, bo to my tworzymy sobie Jego obraz na nasze podobieństwo i nie wierzymy, że On wymyka się ludzkim schematom…)i doszło do tego coś jeszcze. Stary Testamen jest dla mnie miejscami bardzo trudny – ile razy Pan kazał wyrżnąć Izraelitom inne narody? przecież przed Nim wszyscy są równi i wszystkich kocha tak samo – nieskończenie. czy nie działo się więc to, co po ludzku złe i zabronione, po to, by się objawiła Jego miłość? by wypełnił się Jego zamysł (którego mogę nie rozumieć)być może to wszystko jest mniej lub bardziej świadomą próbą usprawiedliwiania się. mam nadzieję, że jednak nie.

    1. Tak, Estel – wielokrotnie Pan Bóg „dopuszczał” i to, co po ludzku (a czasem i wedle Jego własnych przykazań!) było obiektywnie złe, grzeszne czy zabronione – właśnie po to, by się dzięki temu (przez to) wypełniły jakieś Jego plany, większe niż grzech, większe niż szczęście czy nieszczęście jednego człowieka, większe niż prawo…Aby okazać swoją absolutnie wolną Wszechmoc i wyprowadzić z tego „mniejszego zła” jakieś „większe dobro” Bóg PRZYZWALA na takie wydarzenia. Gdyby nie „grzech Dawida” – Batszeba, król Salomon nigdy nie mógłby się narodzić. I ja mam bardzo głębokie przekonanie, że i mnie (a może i Tobie?) przytrafiło się coś takiego. Więcej nawet – choć teraz – jak Hagar 🙂 – z własnej woli błąkam się po pustyni, to jednak wiem, że i tutaj Pan Bóg daje mi rozpoznać ślady swojej obecności…

Skomentuj Alba Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *