„Kościół” od: „kości”?!

Dawno, bardzo dawno temu pierwsi chrześcijanie przychodzili pomodlić się na grobach swoich męczenników. To zupełnie zrozumiałe i nie widzę w tym nic zdrożnego. Jak głoszą starochrześcijańskie legendy, wielu podczas takiej modlitwy doznawało uzdrowienia.

Nieco później nad tymiż grobami zaczęto wznosić kaplice i kościoły (a najsłynniejszym przykładem tego jest, oczywiście, Bazylika św. Piotra, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa wzniesiona nad miejscem, gdzie pochowano Wielkiego Rybaka). To również można łatwo zrozumieć.

Niemniej przenoszenie tego prastarego zwyczaju na wszystkie (także nowo powstające) świątynie, aby i one miały „swoje” relikwie świętych, wydaje mi się już cokolwiek… makabryczne.

Oto bowiem „Nasz Dziennik” doniósł, że ostatnio dokonano ekshumacji doczesnych szczątków ks. Jerzego Popiełuszki, aby pobrać fragmenty, które staną się niedługo relikwiami. „(…) Pobiera się cząstki kości, które rozdzielane są na relikwiarze i ofiarowane tym środowiskom, które będą o nie prosić, żeby nowemu błogosławionemu czy świętemu poświęcać kościoły, parafie, ośrodki kultu.” – wyjaśnia w rozmowie z gazetą o. dr Szczepan T. Praśkiewicz, karmelita bosy, konsultor watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.

Proszę wybaczyć, ale mam wrażenie, że NIE TYLKO wojującym ateistom i antyklerykałom taka procedura może się skojarzyć ze zwykłym bezczeszczeniem zwłok, z jakimś rodzajem pobożnej wprawdzie, ale jednak „nekrofilii.” Albo bałwochwalstwa. Kroić ciało świętego lub błogosławionego na cząstki tylko po to, aby wierni mogli zaspokoić swoją potrzebę „namacalnego” z nim kontaktu, gdziekolwiek są… Brrr!

Żeby nie było nieporozumień – nie mam absolutnie nic przeciwko kultowi świętych (rozumianemu przede wszystkim jako czerpanie z nich przykładu) ani tym bardziej przeciwko otaczaniu ich śmiertelnych ciał należną czcią i szacunkiem.

Niechże jednak te ciała pozostaną na wieki tam, gdzie zostały złożone! Pozwólmy naszym braciom (i siostrom!) w Chrystusie spoczywać w spokoju!

Czy Kościół (ostatecznie) zbudowany jest na „kościach” Apostołów, czy na fundamencie ich WIARY? Tak tylko pytam.

  

A to jest jeden z najbardziej znanych i najpiękniejszych polskich relikwiarzy – relikwiarz św. Wojciecha w archikatedrze gnieźnieńskiej. Notabene, po licznych wojnach, najazdach i kradzieżach nie ma już żadnej pewności co do tego, które ze złożonych tam szczątków należą rzeczywiście do Świętego. W tym celu trzeba by pewnie przeprowadzić analizę porównawczą relikwii gnieźnieńskich oraz tej cząstki ciała Wojciecha, którą Bolesław Chrobry podarował był papieżowi… Nie wiem jednak, czy kiedykolwiek takie badania zostały przeprowadzone…

18 odpowiedzi na “„Kościół” od: „kości”?!”

  1. Jak dla mnie – bomba 🙂 Trafiasz w samo sedno. A szczerze mówiąc nie sądziłam, że w dzisiejszych czasach robi się coś takiego – ekshumacje po to aby uzyskać relikwie. Jeszcze brakuje, żeby znów zaczęto handlować „szczeblami z drabiny, która się śniła Jakubowi”.

  2. Aniu, to jest bałwochwalstwo i powrót do powszechnego sprzedawania fałszywych relikwii, bo przecież tak naprawdę nikt – poza kilkoma wtajemniczonymi – żadnego dowodu miał nie będzie, na czym właściwie kościół stanie. Przerażające, jak daleko mogą się dostojnicy kościelni posunąć, żeby swoją wielkość udowodnić i zdobyć fundusze na budowę świątyń. Przecież ów proceder kłóci się z religijnym „niech spoczywają w pokoju”! Wieje hipokryzją, i to już nie pierwszy raz, ale powiem szczerze, nie wiem, ilu ludzi będzie się nad tym zastanawiać, że już nie wspomnę o fakcie, jakie to są koszta na widoku. Tak czy inaczej zamiar, o którym piszesz, jest sam w sobie odstręczający i z wiarą niewiele ma wspólnego.

    1. Lucy – a mnie tożsamość owych „świętych kości” aż tak nie spędza snu z powiek. 🙂 Bo Kościół (i ten przez duże, i ten przez małe „k”) powinien opierać się na WIERZE. Takiej prawdziwej. A jak mnie uczyła pewna siostra w moim KATOLICKIM liceum, „lepiej już w nic nie wierzyć, niż wierzyć w rzeczy fałszywe.” Tak więc jestem spokojna – Kościół nie runie, nawet jeśli się okaże, że w niektórych miejscach spoczywają nie te szczątki, co potrzeba… Była nawet głośna sprawa bodajże z Kolonii, gdzie na cmentarzu, gdzie miało spoczywać „101 męczenniczek” odnaleziono także różne inne szkielety, w tym męskie, z różnych epok… 🙂

      1. Rozumiem, co masz na myśli, ale taki proceder świadczy o hipokryzji, Anno. Czci się miejsca, które nijak święte nie są, i wznosi się modły do kogoś, kogo może nigdy nie było. Jeśli na tym ma się wiara opierać, to źle świadczy o metodach kościelnych dostojników. Wybacz, ale przypomina mi to sprzedawanie „relikwii” przez Sanderusa, który łgał w żywe oczy, żeby tylko zarobić, a bogobojni padali przed jego „rewelacjami” na kolana i płacili za nie krocie. To jest oszustwo po prostu – szczerze mówiąc, nie pierwsze, jeśli o katolicyzm czy w ogóle o chrześcijaństwo chodzi, ale to już inna para kaloszy 🙂

  3. a może kupic sobie jednak tą drzazgę ze szczebla drabiny, która sie Jakubowi sniła? 😉 makabryczny pomysł z tymi relikwiami. a poza tym podoba mi sie to co napisałaś: żeby z tych ludzi o prostu brac przykład. tymczasem niektórzy ludzie to chetnie nosiliby kawałek paznokcia swietego na rzemyku na szyi jak talizman przeciwko złym duchom. pozdrawiam

    1. No, tak – magiczne traktowanie relikwii zagraża nam wcale nie mniej, niż ludziom średniowiecza. Ale ta wyśniona drabina to jeszcze i tak nic. Czytałam, że w jakimś klasztorze ówcześnie pokazywano DWIE czaszki jakiegoś świętego – jedną z czasów, gdy był jeszcze małym chłopcem, drugą – gdy był już dorosły.:) Już nawet nie mówiąc o tym, że z odłamków „świętego krzyża” przechowywanych w różnych sanktuariach można by zbudować cały las krzyży…Przypuszczam, że czcimy je dlatego, że MOGĄ się pomiędzy nimi znajdować także prawdziwe – pisałam już tu kiedyś o tym. Niemniej jestem przekonana, że chrześcijan powinien obowiązywać nawet większy niż innych szacunek dla ludzkich zwłok. (W końcu nasze CIAŁA też mają zmartwychwstać…). Oczywiście świadomość tego owocowała w przeszłości pewną przesadą, np. zakazami odnośnie przeprowadzania sekcji nawet w celach naukowych. Ale eksperymenty w stylu „nauki radzieckiej” (która wystawiła na pośmiewisko np. niezwykle zachowane szczątki św. Andrzeja Boboli; nie wspominając o tow. Leninie, który sam miał być takim „świętym”) albo współczesnego „artysty” Gunthera von Hagensa też się w tym nie mieszczą…

      1. Hahaha, no nie, to jest genialne z tymi czaszkami!! to co, jedną mu wyjeli jak był dzieckiem i druga sobie wyhodował najwyraźniej….. masakra 😀 a Lenin wiecznie zywy… 😉

        1. Tak… Leninowi nawet zmieniano koszule i obcinano paznokcie, by wyglądał zawsze „jak żywy”. To pewnie miał być „dowód” na to, że to, czego nie mogła (?) dać ludziom religia (pragnienie nieśmiertelności), ofiaruje im socjalizm… Zresztą żona Lenina, Nadieżda Krupska, była przeciwna takiemu wystawieniu jego zwłok na widok publiczny – ale Stalin, oczywiście, miał to w nosie. On potrzebował socjalistycznego „świętego” i ateistycznej świątyni (mauzoleum). Podobnie np. Korea Północna stale produkuje własne „relikwie” – na górskich szlakach można np. zobaczyć napis: „W tym miejscu Małżonka Ukochanego Przywódcy zawróciła i zrezygnowała z podziwiania piękna koreańskiej przyrody, ponieważ sobie przypomniała, że musi przygotować obiad dla Ukochanego Przywódcy.” Jak widać, wszystko może stać się godne pamięci narodowej…:)

  4. Gdy w Padwie zobaczyłem szczękę św. Antoniego umieszczoną w ociekającej złoceniami kaplicy, powiedziałem sobie : nigdy więcej. Jest w tym kulcie szczątków coś odrażającego, dla mnie całkowicie nie do zaakceptowania. Już nie mówiąc o tym, jakie to może być źródło nadużyć. Kościół powinien raz na zawsze zakazać wszelkiego „rozczłonkowywania” swych świętych. Za chwilę to samo będziemy mieli z Janem Pawłem II – wszak jego relikwie muszą być w każdej parafii w Polsce !!! ( bo co, my gorsi od tamtych, co mają ?!) Obawiam się , że wielu Janów Pawłów II, trzeba by rozczłonkować. Brr…włos się jeży.

    1. Marku, to oczywiście prawda, co napisałeś, niemniej muszę jeszcze dodać, że ów kult relikwii nie dotyczy wyłącznie katolicyzmu, a nawet nie wyłącznie ludzi wierzących. W epoce romantyzmu (a w Polsce i później) „modne” było np. chowanie w różnych miejscach ciał i serc wybitnych ludzi (taki pośmiertny los spotkał np. Chopina i Piłsudskiego – na ich wyraźną prośbę). Przypomnij sobie również te zawrotne sumy, jakie ludzie są skłonni zapłacić np. za okulary Johna Lennona czy kosmyk włosów Marylin Monroe. Cóż to jest, jeśli nie nowy, świecki, kult „świętych” i ich relikwii? Dokładnie tak samo było w średniowieczu z kolekcjonerami szczątków wybitnych chrześcijan… Choć jakoś tak zawsze w tym kontekście przypomina mi się ta scena z filmu „Pachnidło” (oraz wcześniejsza, podobna, z „Dzieciątka z Macon”) gdzie tłum, oszalały z „miłości”, rozrywa głównego bohatera na części – tak, że w końcu nie pozostaje z niego żaden ślad… 🙁

  5. szczebiel z drabiny, ktora snila sie Jakubowi czy piora z skrzydla archaniola Gabriela, który zwiastowal Pannie Maryi…

    1. A tak, tak…:) że już nawet nie wspomnę o fiolkach z pokarmem Najświętszej Panienki albo kopytkach tego osiołka, który wiózł Świętą Rodzinę do Egiptu – bo to są rzeczy bardziej zwyczajne. 🙂 Ale coś mi jeszcze przyszło do głowy w związku z tym, co napisałaś. Moi znajomi księża z parafii pod wezwaniem Ducha Świętego twierdzili, że i oni mają tam relikwie swego Patrona: w kościele były straszne przeciągi!:) Ale do czego zmierzam: jest wiele świątyń, które (fizycznie) nie stoją na relikwiach – i co? I stoją!:)

      1. Posiadanie pamiątek po kimś bliskim to rzecz normalna, nie wyobrażam sobie jednak bym rozczłonkowywał kogoś bliskiego po jego śmierci, by uzyskać „relikwie” jak to się robi ze świętymi uznanymi przez Kościół. Pomysł ten, choć odwieczny, jest chory od początku do końca.

        1. Oczywiście, można sobie tu zadać pytanie, na ile bliscy dla swoich fanów są ci „idole”, o pamiątki po których walczą tak zaciekle? O. Jacek Salij natomiast próbuje bronić zwyczaju pobierania relikwii odwołując się m.in. do przykładu biblijnego patriarchy Józefa (zob. Wj 13,19), którego kości Izraelici zabrali ze sobą z Egiptu, by go pochować na ojczystej ziemi – niemniej nigdzie nie czytałam o rozkawałkowywaniu szacownych zwłok, by je rozesłać do różnych miejsc! Poza 19. rozdziałem Księgi Sędziów, gdzie pewien mężczyzna postąpił tak ze szczątkami swojej okrutnie zamordowanej żony. W tym przypadku chodziło jednak chyba o gest gniewu i rozpaczy, mający zwrócić uwagę Izraelitów na tę ohydną zbrodnię (i to potrójną – bo oprócz brutalnego gwałtu i zabójstwa chodziło także o pogwałcenie świętego na Wschodzie prawa gościnności…). Por. Sdz 19,28-30

  6. A właśnie dziś gruchnęła wieść, że Polska zyskała nową „relikwię narodową.” Jakaś siostra zakonna ponoć zawiozła fragment Tupolewa spod Smoleńska na Jasną Górę. Nie wiem doprawdy, co o tym myśleć…

    1. Kolejny przejaw relikwiarsko – narodowej paranoi. Tylko czekać jak ich ogłoszą męczennikami. Takie głosy już tu i ówdzie słychać.

      1. Na Forum „Szkła Kontaktowego” ułożyłam na ten temat taki wierszyk.:)LITANIA NOWOMODNA.Gdyśmy samotnijak kołki w płocie Ty się za nami wstaw, Samolocie!Gdy żółć umysły prawe zalewawspomóż nas w złości, Blacho spod Drzewa!A gdy się dłoniezacisną w pięści -spieszcie z pomocą, Przesławne Części!

        1. Nie znałem Cię Aniu od tej strony, masz talent satyryka ? Czas odkryć te karty ! Wierszyk bardzo zabawny i trochę złośliwy…

Skomentuj ~Barbara Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *