Gdy ONA go bije…

Gdy ONA go bije, facet ma, popularnie mówiąc, przechlapane. I to podwójnie.

 

Naraża się bowiem nie tylko na cierpienia fizyczne i psychiczne, ale także, przede wszystkim, na śmieszność. Zamiast współczucia i pomocy (na które mógłby mieć nadzieję, gdyby był kobietą) może liczyć jedynie na kpiny. Lub, co gorsza, na stwierdzenie, że „sam jest sobie winien.”

 

Podobnie jest zresztą w przypadku przemocy seksualnej. Nie wiem, z jakiego powodu zakłada się nieomal automatycznie, że „mężczyzna zawsze chce” – i kobiety, które całkiem słusznie domagają się dla siebie uznania, że „NIE ZNACZY NIE!”, są czasami dziwnie mało skłonne do respektowania tej zasady w odniesieniu do swoich partnerów.

 

W pewnym mniejszym mieście żyło sobie małżeństwo: on – niepozorny urzędnik i ona – była zapaśniczka. Otóż, kiedy się posprzeczali, krewka małżonka wystawiała męża „za fraki” przez okno na czwartym piętrze… Zabawne, prawda? No, to teraz spróbujcie odwrócić sytuację…

 

Czy zauważyliście, że nasza tolerancja wobec kobiet, które „wychowują” swoich mężów przy użyciu wałka, miotły czy ścierki jest znacznie większa, niż gdyby dotyczyło to mężczyzn? Sytuacje takie nierzadko stają się także tematem dowcipów, co – jak przypuszczam – byłoby nie do pomyślenia, gdyby ofiarą była kobieta…

 

Przypuszczalnie wynika to stąd, że wszyscy (nie wyłączając najbardziej radykalnych feministek!) wciąż  nieświadomie powielamy stary, XIX-wieczny jeszcze stereotyp „słabej i bezbronnej kobietki” oraz „brutalnego macho” w typie „Ja Tarzan, ty – Jane…” 

3 odpowiedzi na “Gdy ONA go bije…”

  1. Szczera prawda, niby mamy równouprawnienie, a jednak stereotypy ciągle funkcjonują. Chociaż feministkom się nie dziwię, w końcu one chcą jak najlepiej dla swojej płci, a faceci… co ich faceci obchodzą? Przecież to świnie 😉 Pozdrawiam 🙂

    1. Feministki chcą jak najlepiej dla swojej płci???? Jako kobieta, polemizowałabym z tym…No, chyba, że propagowanie aborcji na życzenie (i oczywiście bez zgody ojca, bo co chłopu do tego – wszak wiadomo, że od zarania dziejów ludzie rozmnażają się przez dzieworództwo :)) jest NAPRAWDĘ działaniem dla dobra kobiet, w co szczerze wątpię. Czasami mi się wydaje, że one chcą tylko jak najlepiej dla samych siebie. Byle się o nich mówiło. Możliwie jak najwięcej i jak najgłośniej. Czy słyszałeś, by którakolwiek organizacja feministyczna wniosła do Sejmu projekt ustawy o przemocy domowej, nakazujący, by to stona agresywna wyniosła się z domu? Żeby walczyła o pensje i uposażenie emerytalne dla gospodyń domowych? A przecież to brak własnych pieniędzy jest głównym powodem, że większość z tych kobiet nigdy nie zdecyduje się opuścić złego męża…

  2. Masz zupełną rację, krzywda to krzywda. Nie istotna jest płeć. Masz rację, że w takiej sytuacji mężczyznie może być bardzo ciężko, ale ja nie widzę innej opcji, niż analogiczna w przypadku kobiety – powinien od niej odejść!Natomiast co do kobiet – sama pewnie widzisz, jak to bywa z tym współczuciem. Ktoś współczuje (najczęściej te, które same przeszły przez piekło), a ktoś powie „sama się prosiła”, „sprowokowała go”, „bo babie czasem trzeba walnąć”…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *