Czy katoliczki mają zahamowania seksualne?

Obiegowa opinia głosi, że „seks po Bożemu” znaczy po ciemku, ze wstydem i raczej niechętnie,

 

Ludzie bardzo pobożni – a szczególnie kobiety – często mają niezwykle „uduchowione” pojęcie tego, czym jest (a raczej powinno być) małżeństwo jako sakrament.

 

Tym niemniej nie wolno im nigdy zapominać, że zbliżenie fizyczne jest jego integralną częścią. To nie jest coś „na dodatek”, coś obok, coś „co dostaniesz, kiedy będziesz grzeczny!” Albo kiedy będę miała nastrój…

 

Kiedyś przeczytałam, że kiedy małżonkowie się kochają to CELEBRUJĄ SWÓJ SAKRAMENT MAŁŻEŃSTWA. Jest to najpiękniejszy wyraz miłości jaki człowiek może dać drugiemu człowiekowi, i dar Boga dla małżonków, aby się ze sobą jednoczyli i… jednali.  (Wynikałoby z tego, że tzw. „godzenie się przez łóżko” wcale nie jest takim najgorszym pomysłem! :)) Kiedy więc kobieta zbyt często mówi mężowi „nie!” (a jeszcze gorzej, kiedy mówi: „Bo wy jesteście jak zwierzęta!”) to odrzuca nie tylko mężczyznę, który słusznie może czuć się zraniony w swojej miłości (i może wtedy zacząć szukać tej fizycznej bliskości poza małżeństwem) ale i Dawcę daru…I własne ciało.

 

Seks nie jest tylko „konieczną drogą do tego, żeby w małżeństwie mieć dzieci. Mamy już dwoje, niech on się ode mnie odczepi!” Kiedyś słuchałam pięknej katechezy, podczas której prowadzący powiedział: „Kiedy mąż i żona są razem, chwała Boża ich otacza” Obiecałam sobie wtedy, w miarę możności, być zawsze dostępna dla swego męża. I co Ty na to, kochanie? 🙂

14 odpowiedzi na “Czy katoliczki mają zahamowania seksualne?”

  1. Wydaje mi sie, ze nie wszystkie wierzace kobiety tak wlasnie rozumieja katecheze. Znaczna ich czesc boi sie przezywania w pelni seksu, bo seks sluzy do plodzenia dzieci, a jesli dzieci juz sa, to pojawia sie strach przed ciaza. Poza tym w gre wchodzi tylko seks po bozemu, a mezowi marzy sie cos bardziej ekstremalnego. Kobiety mocno wierzace maja pewne hamulce jesli chodzi o seks. Takie jest moje zdanie.Pozdrawiam serdecznie 🙂

    1. A znasz dużo tych „mocno wierzących” kobiet? 🙂 Przypuszczam, że ja ich jednak znam więcej – i widzę, jak to się zmienia, zwłaszcza w młodym pokoleniu. Strach przed ciążą?! Wbrew pozorom, dobrze wyuczone metody naturalne są równie skuteczne, jak pigułka czy prezerwatywa – czego moje życie miłosne jest najlepszym przykładem. Doznania ekstremalne…Wiesz, każdy kij ma dwa końce – i ja np. znałam mężczyzn, którzy chodzili do prostytutek po różne rzeczy, których ich żona „nie może przecież robić” („Seks oralny????! Przecież ona tymi samymi ustami całuje nasze dzieci!”). Jeżeli o mnie chodzi, wyznaję w tej kwestii piękną zasadę „Pieśni nad Pieśniami”: „Owoc mego miłego jest słodki mojemu podniebieniu…” Jeżeli go kocham, to przecież nie może w nim być nic obrzydliwego…Cały jest słodki. Cały jest piękny.

      1. Witam 🙂 Podejściue masz świetne, mam tlyko 2 pytanka, jeśli oczywiście pozwolisz i zechcesz mi odpowiedzieć :)1. Jaki masz pogląd na seks oralny, przecież Kościół tego zabrania? Tzn. wiesz o co chodzi… że jako pieszczoty to ok, ale jako finisz to już nie.2. Jak sobie dajesz radę z popędem w czasie dni płodnych (wtedy jest największy), a podczas fazy lutealnej, kiedy trzeba się naprawdę długo rozgrzewać? Tzn. nie chodzi mi o Twoje osobiste doświadczenia, ale o sposób, jak temu zaradzić? Mężczyzna – owszem – musi ten czas przeczekać, ale przeczeka i nadal ma duży popęd seksualny, podczas gdy kobieta, kiedy ma największą ochotę i cuda by robiła, to nie może (bo dzieci mogą się począc), a kiedy jest okres niepłodny, ona już nie ma takiej ochoty jak wtedy, albo wcale; a meżczyzna nadal ma! Czymże jest więc dla niego te kilka dni przerwy, kobieta też musi to przeżywać i przetrzymać, a potem już on jest oczywiście w pełnej gotowości, ale jej się nie chce. To niuesprawiedliwe i frustrujące i to jest najwi ększy, moim zdaniem, minus NPR.

        1. Nie sądzę, by jakikolwiek rodzaj pieszczot (z „finiszem” jak to nazywasz, czy nie) był grzechem w kochającym się małżeństwie. Jeśli Bóg stworzył całe ciało, to i całe jest „czyste”, święte i nadaje się do całowania i pieszczenia. Z „trudnościami” fazy płodnej radzimy sobie właśnie w ten sposób. Ale nie zawsze jest prawdą, że w czasie niepłodnym „nie chce” się kobiecie kochać – mnie się „chce” i to bardzo. Napięcie przedmiesiączkowe objawia się u mnie właśnie w ten sposób. Możliwe, że mój organizm przystosował się do metod naturalnych…:)

          1. Możliwe, to super Ci się to wszystko poukładało 🙂 Dziękuję serdecznie za szybką odpowiedź, mam nadzieję, że nie poczułaś się urażona pytaniami. 🙂 A co do pyt.1, podobno jest to grzech [w przypadku orgazmu innego niż podczas normalnego stosunku], ale Twój argument jest jak najbardziej do przyjęcia… szkoda, że nie dla Kościoła, no ale żebyś nie pomyślała, że się spieram – po prostu znalazłam takie informacje i to wszystko 🙂 a popieram Twoje stanowisko. Pozdrawiam ciepło 🙂

          2. Dla Kościoła coraz częściej też – pieszczoty, nie prowadzące do stosunku, w małżeństwie są jak najbardziej na miejscu. Pytałam kiedyś swego spowiednika.

  2. Bardzo podoba mi się Twoje podejście do spraw seksu, niestety tak jak piszesz wiele osób wierzących ma na ten temat inne poglądy. Ale to jest kwestia doboru partnera również pod względem seksualnym – podejrzewam, że nigdy nie byłbym szczęśliwy z kobietą, dla której seks jest tylko obowiązkiem. Dla mnie jest to przede wszystkim zabawa i tak go traktuję, coś cudownego i przyjemnego, coś co ma dać rozkosz obojgu kochanków. I dlatego jest możliwy tylko wtedy, gdy obie strony tego chcą.Pozdrawiam 🙂

    1. Myślę, że traktowanie seksu tylko jako (przykrego) obowiązku jest nieomal grzechem – w każdym razie odrzuceniem pięknego daru Bożego.

  3. Zdanie o chwale bożej otaczającej małżonków jest wprost z judaizmu. (: Zresztą szkoda że Kościół Katolicki zatracił całą naukę judaizmu o ciele i seksie. Bylibyśmy dużo zdrowsi nie mając w kulturze kilkunastu wieków traktowania ciała jako złej części natury.

    1. Traktowanie ciała jako „gorszą” część natury chrześcijaństwo przejęło w spadku po filozofii antycznej, zwłaszcza platońskiej (do której zresztą odwołują się nader chętnie także moje „ukochane” feministki, kiedy im to wygodne. Nie należy zapominać, że to Platon jako pierwszy był twórcą wizji „państwa doskonałego”, w którym kobiety byłyby zupełnie równe mężczyznom i co za tym idzie, „uwolnione” od obowiązków „biologicznych” – przykro mi, ale NIE DA SIĘ walczyć na równi z mężczyznami, gdy się oczekuje dziecka – i ten prosty fakt można albo zaakceptować, albo odrzucić. Tak samo w kwestii aborcji – wygodniej jest powoływać się na platoński pogląd, że jest pewien czas, kiedy ta dziwna „materia” w macicy kobiety jest pozbawiona „duszy” – jeśli się człowiek chce pozbyć „tego czegoś z siebie” zupełnie bez żalu). Ale nigdy nie należy zapominać, że chrześcijaństwo głosi także naukę o życiu wiecznym człowieka – nie tylko w formie eterycznej „duszy”, ale także ciała. Trudno chyba o większe jego wywyższenie?

  4. Ja nie mam 🙂 jeśli mam ochotę na seks – uprawiam go i to często 🙂 tylko nie w dni płodne, których jest kilka. Nie jestem maszyną do rodzenia dzieci – chcę również zbliżyć się do męża i konsumować nasz związek 🙂 Boże, cyclotest jest wspaniały 🙂 przynajmniej nie muszę martwić się ciążą 🙂

  5. dawno był ten temat poruszany ale mam nadzieję że zauważysz moją wypowiedź 🙂
    co zrobić jak temu zaradzić gdy wcześniej żyłam w nieczystości z innym chłopakiem i wiem że to był bardzo duży błąd ale teraz jestem z innym kochanym mężczyzną i chcę utrzymać naszą czystość do ślubu

    1. Wiesz, najbardziej lubię w katolicyzmie tę możliwość nawrócenia – zmiany sposobu życia i myślenia. Jeden z moich spowiedników mawiał, że dla Pana Boga nawet bardziej liczy się nasze STARANIE, niż ostateczny efekt. Wszyscy upadamy, a dziedzinie seksu o to wyjątkowo łatwo. Tak więc nie myśl, że dla Ciebie już wszystko stracone. Jeśli chcesz rozpocząć małżeństwo z „czystą kartą”, po pierwsze idź do spowiedzi. Po drugie, porozmawiaj szczerze ze swoim chłopakiem. Wyjaśnij mu, dlaczego czekanie do ślubu ma dla Ciebie znaczenie. Następnie ustalcie granice we wzajemnym kontakcie (Co „wolno”, a czego już nie). I co zrobić, kiedy któraś ze stron posunie się za daleko. Niektórzy radzą, aby to CHŁOPAK przede wszystkim pilnował przestrzegania tych zasad. Bo często jest tak, że to oni próbują je powolutku przesuwać. Może warto np. spisać sobie to, czego zamierzacie się trzymać i powiesić w widocznym miejscu tam, gdzie najczęściej przebywacie sam na sam?:) Raczej nie polecam wspólnego oglądania filmów erotycznych, pokazu seksownej bielizny specjalnie dla chłopaka albo randek zakrapianych alkoholem.:) Pomaga też wspólna modlitwa albo zaangażowanie się w jakąś wspólnotę, gdzie znajdziecie ludzi myślących podobnie. Rozmawiajcie też dużo o swoich pragnieniach i trudnościach. Kiedy powiesz mu: „nie dotykaj mnie!!!” bardzo nieprzyjemnym tonem, może się obrazić. Co innego, gdy powiesz: „Kochanie, ja też nie mogę się doczekać, aż będziemy małżeństwem.”:) Albo jeśli w trudnej sytuacji zapytasz: „Czy jesteś zupełnie pewien, że chcesz mnie wziąć za żonę?”:) A przede wszystkim: nie panikuj, jeśli nawet zdarzy Wam się jakieś „wykroczenie.” Po prostu idź (lub idźcie razem) do spowiedzi – i próbujcie od nowa! Czystość nie polega tylko na fizycznym dziewictwie – można być dziewicą i mieć bardzo nieczyste myśli, czyny i pragnienia. Powodzenia.

Skomentuj ~kalis Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *