POSTSCRIPTUM: Dlaczego piszę to wszystko?

Ktoś mógłby mi zarzucić,że jestem „psychiczną ekshibicjonistką”, obnażając na tym blogu wszystko, nawet moje (ostatnio) histeryczne stany i złości.

 

Niemniej jednak, proszę mi wierzyć, że robię to wszystko świadomie i w ściśle określonych celach.

 

Cel pierwszy jest natury osobistej: zawsze mi się wydawało, że ubranie czegoś w słowa stanowi moją naturalną obronę przed stresem. Często to stosowałam i zazwyczaj pomagało. Jako mała dziewczynka napisałam nawet o sobie taki wierszyk:

 

„Słowa, znane w ludzkiej mowie,

niech posłuszne będą tobie!

Niech cię chronią dobrym cieniem

przed tęsknotą i cierpieniem…”

 

Poza tym, dzięki temu co tu piszę, także P. (choć zazwyczaj jest daleko) ma na bieżąco wgląd w to, co się ze mną (i we mnie!) dzieje.

 

Cel drugi natomiast jest natury, że tak się wyrażę, „ogólnoludzkiej.”

 

Wydaje mi się bowiem, że kobiety i dziewczęta (zwłaszcza bardzo młode lub wychowane na „Ptakach ciernistych krzewów.” – mój spowiednik zawsze żartował, że tytuł tego ckliwego filmidła powinien raczej brzmieć „Ptaki w ciernistych krzakach” czy jakoś tak;)) mają często wyidealizowany obraz tego, czym jest albo czym powinna być tzw. „miłość do księdza.”

 

I, pisząc to wszystko, chciałam im pokazać…i je przestrzec…że taka miłość ma nie tylko jasne odcienie – że jest w niej miejsce na samotność i ból i na nie dające się rozwiązać rozterki moralne…Że jest jak spieniona, rwąca rzeka, do której wchodzi się zawsze z zamkniętymi oczami. I zawsze tylko na własną odpowiedzialność. Nie wiedząc wcale, co nas czeka…

 

Niech więc się ludzie dowiedzą, jak wygląda to życie – „że nie zawsze jest szampan i fruwanie w błękicie…” – jak śpiewała kiedyś Alicja Majewska…:)

 

7 odpowiedzi na “POSTSCRIPTUM: Dlaczego piszę to wszystko?”

  1. Kazda miłośc, nie tylko ta do Księdza, każda czy do żonatego mężczyzny, czy do kobiety zamężnej, jest niełatwa. Cięzko jest zaakceptować jest fakt, że ten Ktoś jest Nasz a wcale nie należy do Nas. I nigdy nie mamy pewności czy będzie należał, dopóty dopóki nie zaakceptujemy sami Siebie i nie przestaniemy się bać.Młode dziewczyny kochające Księzy…..temat rzeka, zakochanie zupełnie odmienny stan od kochania. Albo zapraszam do mnie.I nie jesteś jedyną Albo która akceptuje tę trudna miłość. http://www.swiat-zielonookiej.blog.pl

    1. Wiesz, beciu, jest takie hiszpańskie przysłowie: „Pan Bóg mówi „Bierz, co chcesz, ale zapłać za to!” No, więc ja myślę, że właśnie płacę swoją cenę. Ale jest też ewangeliczna przypowieść o skarbie i perle, która powiada, że warto sp[rzedać wszystko, aby zdobyć jedną drogocenną perłę. I ta miłość…i to nowe życie, które noszę…są warte swojej ceny.

  2. Nikt nie ma prawa Cię potępić. Niewiele osób wie co Czujesz, co Przeżywasz. Miłość nie wybiera. My musimy nauczyć się żyć w cierpieniu i cieszyć się chwilami szczęścia, podczas gdy inni ją mają na codzień i niejednokrotnie nie szanują… Przytulam. Divine

    1. Jestem pewna, że Pan Bóg nas nie potępi – a ludźmi nauczę się nie przejmować…z czasem… Przecież Ten, który mnie stworzył, wie także, że nie mogłam postąpić inaczej…

Skomentuj ~pIJUTeEpRipT Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *