Kościół żeńskokatolicki?

Wielu ludzi, zwłaszcza kobiet, być może pod wpływem modnych publikacji, podkreślających ten aspekt (takich, jak np. Kod Leonarda da Vinci), zaczyna się dziś głośno domagać „wprowadzenia w chrześcijaństwie równorzędnego (sic!) elementu kobiecego.”

Nie jestem teologiem, ale wydaje mi się, że takie żądanie świadczy o totalnym niezrozumieniu samej istoty chrześcijaństwa.

Nie jest nią bowiem – jak np. w taoizmie – jakaś kosmiczna równowaga pomiędzy „męskim” a „żeńskim”, yin i yang, ale „prosty” fakt, że Bóg z miłości do nas stał się człowiekiem (zresztą w łonie KOBIETY:)), umarł i zmartwychwstał. Koniec, kropka.

Istnieją wprawdzie pewne odosobnione grupy, które oddają cześć nie Chrystusowi, lecz (tej) „Chryście” – ale uważam to za poważne odstępstwo nie tylko od doktryny, ale i od prawdy historycznej.

Nie bardzo też rozumiem, jakby ten „nowy, żeński element” miał wyglądać? Czy miałaby to być jakaś Bogini-Matka, Gaja, coś takiego? No, dobrze – tylko że wtedy nie byłoby to już chrześcijaństwo, tylko politeizm czystej wody. 🙂

Jest prawdą, że zbyt często – pod wpływem ówczesnej kultury – wyobrażano sobie Boga o wyraźnie męskim obliczu. Takie cechy jak siła, moc, potęga kojarzono jednoznacznie z mężczyzną. „To męska ręka wywiodła nas z Egiptu.” – celnie stwierdził pewien uczony rabin, z którego książki korzystałam, pisząc moją pracę o pozycji kobiet w dawnym Izraelu.

Jest prawdą, że to kobiety stanowią większość, zapełniającą nasze kościoły – i że na ogół, niestety, jest to większość…milcząca.

I nawet ceniony przeze mnie ks. Gilbert nie ustrzegł się pewnego mizoginizmu, pisząc, że zakonnice, te „święte kobiety” są tylko (i pragną pozostać!) „wiecznymi służebnicami Kościoła mężczyzn.”

Ostatecznie, czyż nie jesteśmy WSZYSCY sługami i służebnicami BOGA? I czy sam Jezus – drodzy panowie! – nie przyszedł po to, aby służyć, a nie, aby Mu służono?

A jednak BÓG NIE JEST ANI KOBIETĄ, ANI MĘŻCZYZNĄ. Nie jest także – co warto sobie uświadomić – „Bogiem mężczyzn” ani „Bogiem kobiet.” Jest raczej, by tak rzec, Bogiem całej ludzkości, a nawet – całego Wszechświata. I naprawdę „nie ma względu na osoby” (a tym bardziej na ich płeć!:)).

W ślad za moim „mistrzem”, znakomitym angielskim historykiem Paulem Johnsonem (którego książkę „W poszukiwaniu Boga” szczerze polecam wszystkim wierzącym i „niedowiarkom”;)), mogę więc powtórzyć, że kobiety śmiało mogą zwracać się do Boga per „Ona”, jeśli im to w czymś pomoże. Tego typu określenia „płciowe” nie mają w stosunku do Niego większego znaczenia.

Można by nawet powiedzieć, że Boska natura musi jakoś zawierać w sobie cechy obydwu płci, skoro dopiero kobieta i mężczyzna RAZEM tworzą pełen „Boży obraz i podobieństwo.”

Takie przymioty, jak miłość, cierpliwość czy łagodność intuicyjnie kojarzymy z kobiecością, a przecież w Biblii wcale niemało jest takich fragmentów jak ten:

A przecież Ja uczyłem chodzić Efraima,
 na swe ramiona ich brałem;
oni zaś nie rozumieli, że troszczyłem się o nich.(…)
Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę
 schyliłem się ku niemu i nakarmiłem go.”
(Oz 11,3.4b)

A kto, jeśli nie matka, najczęściej uczy chodzić małe dzieci? Kto je nosi na rękach? Kto karmi piersią niemowlęta? 🙂 Jako ciekawostkę warto jeszcze dodać, że hebrajskie słowo oznaczające „miłosierdzie” wywodzi się z tego samego rdzenia, co i…łono matki.

I nawet papież Jan Paweł II, tradycyjnie uważany za „konserwatystę” w tych sprawach, kiedyś powiedział: „Bóg jest naszym Ojcem. Powiem więcej – jest nam Matką!”

Zamiast więc domagać się wprowadzenia, niejako z zewnątrz, dodatkowego pierwiastka żeńskiego, należałoby może zastanowić się, w jaki sposób – mądrze i bez przegięć – dowartościować ten, który, choć podskórnie, istniał w tradycji judeochrześcijańskiej od zawsze. Nie na darmo przecież podczas ubiegłorocznej rzymskiej Drogi Krzyżowej modlono się między innymi o to, by nastała „era kobiet.”

I chociaż w tym miejscu wypadałoby powiedzieć już tylko „AMEN!” (co, jak wiadomo, oznacza: „niech tak się stanie!”), to jednak chciałabym jeszcze zwrócić Waszą uwagę na słynny obraz Rembrandta „Powrót syna marnotrawnego.” Czy zauważyliście, że ręce, którymi ojciec obejmuje powracającego, nie są jednakowe? Można nawet odnieść wrażenie, że jedna jest męska, a druga…kobieca.

Czyż nie jest to świetna ilustracja do felietonu o Bogu – Ojcu, który kocha nas tak, jak Matka? 🙂

 

Por. też: „KOBIETY – ostatnia szansa Kościoła?”

29 odpowiedzi na “Kościół żeńskokatolicki?”

  1. Ta próba nadania Absolutowi płciowości, wynika chyba z tego, że ludzie stale mają ochotę ukształtować Go na własny obraz i podobieństwo. On się gniewa, i raduje, i cierpi…Ludzie chcą Go ogarnąć, przyswoić, opanować. Mówi się: „w Komunii przyjmujemy Boga do serca”. Jak stworzenie może przyjmować swego Stwórcę, ograniczoność wchłonąć Nieograniczonego. To w Nim „poruszamy się i jesteśmy”, to On nas może przyjmować i ogarniać, a nie my Jego.

    1. Coś jest w tym, co napisałeś – Tomasz Merton, którego bardzo lubię, napisał kiedyś taki wiersz…”Ciebie złowimy siecią naszych słów, Ciebie zamkniemy w obiektywach kamer.” Niemniej trzeba zawsze pamiętać, że Bóg, Kimkolwiek jest, wymyka się naszym wyobrażeniom. To chyba ks. Twardowski napisał:”To, co zrozumiałeś – to już nie jest Bogiem.” Tak samo z tym przyjmowaniem i byciem przyjmowanym przez Niego. Ja nie wiem, jak to jest możliwe, że nie tylko „Ocean” obejmuje „kroplę” którą jestem, ale także, w jakiś sposób, dzieje się odwrotnie – WIERZĘ jednak, że to jest możliwe. Ojcowie Kościoła pięknie porównywali nas do dziewczyny, zakochanej w Olbrzymie. Wie ona, że nie zdoła Go dogonić, ale jej pragnienie, żeby być przy Nim nie staje się przez to mniejsze.

  2. napiszę ci tylko ze żadna kobieta nie da się zmusić do urodzenia niechcianego dziecka, chciałbyś byc niechcianym dzieckiem? żadne zakazy tego nie zmienia, bo nie zmienisz ludzkiej natury … to do tego „obrazka” na blogu

    1. Nie chciałabym być niechcianym dzieckiem, ale to chyba jednak lepiej, niż nie istnieć w ogóle. Poza tym – nigdy i nigdzie nie napisałam, że należy kogokolwiek ZMUSZAĆ do urodzenia dziecka – mimo, że jestem przeciw aborcji.

  3. JESTEŚCIE WSZYSCY DEBILAMI!!! CHRYSTUS UMIERAŁ NA GOLASA! MUSICIE TO WRESZCIE ZROZUMIEĆ! TA SZARFA NA JEGO DIODRACH KTÓRA KRYJE JEGO PENISA I JEGO MOSZNE TO KŁAMSTWO!! NIGDY TAKIEJ SZARFY NIE BYŁO! CHRYSTUS NIE MIAŁ TEZ KOBIECYCH PIERSI CO WIDAĆ NA KRZYZUŻADAM PRAWDY A NIE CIĄGŁYCH KŁAMSTW! CHRYSTUS BYŁ MĘŻCZYZNA KONIEC KROPKA I KONIEC DYSKUSJI I KAZDE PODWAŻENIE TEGO FAKTU OBRAŻA MOJE UCZUCIA ANTYRELIGIJNE I SWIADCZY O WASZYM DEBILIŹMIE! TEGO TEMATU W OGÓLE NIE POWINNO BYĆ BO PŁEĆ CHRYSTUSA TO SPRAWA JASNA I OCZYWISTA!! ŻĄDAM ZAKOŃCZENIA TYCH DEBILNYCH DYSKUSJI! A FAKT ZE NAWET TAKIE DYSKUSJE SA TO DOWÓD NA TO ŻE CHRZESCIAJŃSTWO TO KŁAMNSTWO!!NIEDAWNO PAPIEZ IDEBRAŁ BOGU IMIĘ I NADĄŁ MU NOWE IMIE – ADONAJ… W TEN SPOSÓB PAPIEZ OCHRZCIŁ JEHOWĘ I ZROBIŁZ ZNIEGO RZYMSKJIOEGO KATOLIKA -CHRZEŚCIAJNINA… JEHOWA NIEZAREAGOWAŁ ! NAWET MAŁEGO PIORYNA ZNIEBA NIE WALNĄŁ WWATYKAN CO MU IMIE ZMIENIŁ I ŻYDA OCHRZCIŁ… TERAZ JEZUSA KASTRUJĄ I ROBIĄ Z NIEGO OBOJNAKA I TEŻ ŻADNEGO PIORUNA NIE BĘDZIE!! JEŻELI CHRYSTUS DAŁ SIE WYKASTROWAĆ TO JEST DOWÓD OCZYWISTY ZE GO NIE MA! ŻADEM FACET NIE DA SIĘ WYKASTROWAĆ CZY ZROBIC Z SIEBIE OBOJNAKA!! ALE JAJAAJAJAJAAAAACHRYSTUS OBOJNAK!!

    1. To oczywiście trochę nie na temat, ale odpowiem: 1) rzeczywiście, na ogół Rzymianie krzyżowali skazańców nago, ale w Judei, gdzie ludzie byli bardziej wyczuleni na tle nagości, czynili to małe „ustępstwo” (odnośny przepis brzmiał: ciała mężyzn należy zasłonić z przodu, a kobiet – z przodu i z tyłu”) 2) Ta „zmiana” Imienia Bożego (które zresztą brzmi JHWH – „Jahwe”, a nie „Jehowa”) to tylko wyraz szacunku papieża do naszych starszych braci w wierze, Żydów, którzy z szacunku nigdy nie wymawiają Imienia. (Zresztą zgodnie z drugim przykazaniem Dekalogu) To oni pierwsi używali zamiast niego słowa Adonai – „Pan”, które zresztą jest w Nowym Testamencie często używane zarówno w odniesieniu do Boga Ojca jak i do Jezusa. Tak więc, dla pierwszych chrześcijan, powiedzieć, że „Jezus Chrystus jest PANEM” (Rz 10,9; Flp 2,11) oznaczało to samo, co powiedzieć, że jest BOGIEM.

    1. A Jezus, rozumiem, nie był Bogiem, ani się za Niego nie uważał? To za co w takim razie zginął? Co uznano za bluźnierstwo?:)

  4. Niestety, w Kościele teoria to jedno, a praktyka to drugie. Bóg jednakowo kocha mężczyzn i kobiety, ale (zdaniem hierarchii kościelnej) obecność kobiety na ołtarzu obraziłaby Boga, jeden z ojców kościoła Klemens z Aleksandrii twierdził, że kobieta powinna się wstydzić samego faktu, że urodziła się kobietą, i nikt w kościele tego nie zanegował. To jak to w końcu jest z tymi kobietami w Kościele? Może najlepiej by było, żeby wierzyły, modliły się, dzieci wychowywały w wierze, ale lepiej niech się nie odzywają, bo Bóg tak naprawdę słucha tylko mężczyzn?

    1. Niestety, obawiam się, że masz sporo racji – i bardzo nad tym ubolewam. Ale nie tracę nadzei, że to się kiedyś zmieni.

  5. chrystus była kobietą!!! JEHOWA TEŻ BYŁA KOBIETĄ! I KOPERNIK BYŁA KOBIETĄ I EISTEIN TEŻ BYŁA KOBIETĄ!! I DZIABEŁ BYŁA KOBIETĄ!! I ALLACH BYŁA KOBIETĄ I MAHOMET BYŁA KOBIETĄ A JAJ KOŃ BURAKA CO NANIM MAHOMET POLECIAŁA DOO NIEBA TO NIE BYŁA KOŃ TYLKO TO BYŁA KOBYŁA… I ANTYCHRYST BYŁA KOBIETĄ!!!1 O CHOLERA.. ZAGALOPOWAŁAM SIĘ ANTYCHRYST , JUDASZ I KOMUCHY ORAŻ ŻYDZI I CYKLIŚCI TO BYLI FACECI!!!

  6. CHRYSTUS MIAŁA DZIECI!!! ZE SWOIMI UCZNIAMI… PRZECIEŻ POD KRZYŻEM STAŁ UCZEŃ KTÓREGO CHRYSTUS MIŁOWAŁA!!! CHYBA ŻE TEN UCZEŃ TO BYŁA KOBIETA… A MARIA MAGDALENA TO BYŁ MĘŻCZYZNA!!

  7. Jezus umarł na krzyżu, nie dlatego że był Bogiem, tylko dlatego że stał na czele grupy żydowskich wywrotowców, którzy nie zgadzali sie na bycie ciemiężonymi przez Rzymian dlatego Tytus posłał go na krzyż i tyle faktów. Reszta to już wymoślona i przez lata rozwijana bajka… A Bóg teoretycznie nie ma płci, ale fakt faktem że jak byłem bardzo mały i chodziłem jeszcze na religie to Boga wyobrażałem sobie jakie starca z białą brodą siedzącego na chmurce, a więc jednak Bóg jest mężczyną 😉 Kobieta w roli Boga była by niewiarygodna i niegodna zaufania.

    1. Część historyczna Twojego wywodu, niestety, niewiele ma wspólnego z faktami – chociażby przez pewien mały drobiazg: Jezus zginął na krzyżu nie za Tytusa, ale za Tyberiusza (jakieś 30 lat wcześniej!). Nie był również przywódcą politycznym (mimo że wielu chciało w Nim go widzieć), tylko religijnym, który – jak można sądzić – raczej wyrzekał się przemocy, niż do niej nawoływał. Ze zrozumiałych względów nie mógł także brać udziału w powstaniu żydowskim w roku 70 (wtedy to TYTUS zdobył Jerozolimę) – bo w tym czasie nie było Go już na ziemi.

  8. Ogólnie przeczytałem prawie wszystko. Piękne kazanie ale oczywiście nie będę pisał uwag bo jeszcze wyjdzie na to że coś jest dobrze albo ktoś mnie zjedzie, więc po co będę to robił ?:DJeśli chodzi o kobiety na czele kościoła to ja jestem za etc…Ogólnie fajnie, że mówisz o książkach o tematyce lekko poruszającej albo poruszającej całkowicie religie. Jednak to mi się jakoś nie podoba, nie ma ciebie w tym co piszesz. Są tylko myśli, które popierasz czy tam troszkę dodajesz coś od siebie – mało! Jeśli temat ma być ciekawi musi być obszerny a nie krótkie wywody na jakieś tematy itp…I zmień to dla +18 bo tu nie ma nic o tematyce erotycznej 😀

    1. To nie miało być kazanie 😛 A w tym, co piszę, „mnie” jest całkiem sporo, chociaż nie we wszystkich postach – nie kazdego muszą interesować moje prywatne sprawy, prawda? Tak więc – dla każdego coś ciekawego.;) Tak samo z tym „seksem” – pisywałam trochę i o tym, a plus 18 daje mi większą swobodę pisania na każdy temat, choć i tak zdarzają się głosy, że swoimi wyznaniami gorszę niewinne dzieci.:) No, cóż – jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim dogodził. Podobie z długością tekstów – zawsze mi się wydawało, że internauci wolą raczej wpisy krótkie, takie bardziej do przeglądania, niż do wczytywania się. Sądzę, że i tak piszę teksty dłuższe od przeciętnej.

  9. kobiety milczącą większością ? hmm ..a od kiedy w polskim katolickim kościele kobiety mają coś do powiedzenia ? my jestesmy tylko od tego, żeby wymyć konfesjonał i upiac kwiatki. ewentualnie gównia**y paciorka nauczyc. nawet ministrantek nie uświadczysz, skoro przy temacie jesteśmy :-/

    1. No, czasami jednak miały trochę do powiedzenia, np. taka Hildegarda z Bingen – a to niby w tym „ciemnym” średniowieczu było (zresztą o średniowieczu napiszę jeszcze) – nawet kilka z nich zostało Doktorami Kościoła. Ale zgadzam się, że to wciąż za mało – i że mężćzyźni w sutannach częściej jeszcze traktują kobiety bardziej jak służące, niż jako SIOSTRY w Chrystusie Panu. Nie wiem jednak, czy zauważyłaś, że ja się z tym nie zgadzam? A ministrantki są tu i ówdzie, to zależy głównie od dobrej woli celebransa – chodząc do katolickiej szkoły miałam koleżanki, które służyły przy ołtarzu. A co mnie, jako niepełnosprawną dziewczynkę, bolało bardziej, to, że nawet bielanką nie mogłam zostać…Dla Pana Jezusa byłam za brzydka?

  10. ALBA … Z CAŁĄ PEWNOŚCIĄ MASZ RACJĘ A RZYMSCY ŻOŁNIERZE CO ZABIERALI MU SZATY ZOSTAWILI MU SZARFĘ NA BIODRACH O CZYM WYRAŹNIE MÓWI PISMO ŚWIĘTE… A POTEM W DRODZE KRZYZOWEJ JEST STACJA JAK CHRYSTUS Z SZAT OBDARTY A ŻOŁNIERZE SIE NIMI DZIELĄ A SZYMON CO JEZUSOWI DAŁ OCTU DO PICIA JESZCZE MU SZARFĄ PENISA OBWIĄZYJE COBY SIĘ CHRYSTUS SWEGO BOSKIEGO CZŁONKA WSTYDZIĆ NIE MUSIAŁ… AMEN .. TAK WŁAŚNIE STOI W PIŚMIE ŚWIĘTYM… CYTUJĘ „I WSTYD SWÓJ WYSTAWIŁ NA WIDOK PUBLICZNY..ALE DOBRZY LUDZIE MU GO ZAKRYLI BO NIE MOGLI NA TO PATRZEĆ…” PEWNIE NIE BYŁO CZEGO PODZIWIAC I FAKTYCZNIE BYŁ TO WSTYD… ZAUWAŻ ŻE NA CAŁUNUIE TURYŃSKIM GDZIE DOKŁADNIE ZOSTAŁO ODBITE CAŁE CIAŁO JEZUSA W MIEJSCU GENITALIÓW JEST CZARNA PLAMA… JAK KTOŚ NIE WIERZY TO NIECH SOBIE WEJDZIE I SPRAWDZI NAMNECIE BO JEST TAM MNÓSTWO ZDJEĆ CAŁUNU TURYŃSKIEGO…. CAŁUN TURYŃSKI JEDNOZNACZNIE DOWODZI ZE CHRYSTUS W MIEJSCU GENITALIÓW NIE MIAŁ NIC… BO NIC SIĘ KURDE NIE ODBIŁO… I CO TY NA TO??? PEWNIE FAKTYCZNIE CHRYSTUS BYŁA KOBIETĄ NO ALE CYCKI TYŻ JEJ SIĘ NIE ODBIŁY… CAŁUN TURYŃSKI WYRAŹNIE PKAZUJE ŻE FAKTYCZNIE FEMINISTKI MMAJĄ RACJĘ I CHRYSTUS BYŁA OBOJNAKIEM… AMEN PEWNIE JAK GO Z KRZYŻA ZDJĘŁI TO TA SZARFA CAŁY CZAS OPLATAŁOA JEGO ŚWIĘTE KLEJNOTY… I JAK GO W CAŁUN ZAWIJALI TO SZARFY NIE ZDJĘLI ALE P[OWINIEN PO NIEJ BYĆ JAKIS ŚLAD… A możeCHRYSTUS NOSIŁ STRINGI??? I SIĘ NIE ODBIŁY???? NO ALE TY WIESZ LEPIEJ … PODOBNO TO CHRYSTUS NAWET JAK SIĘ URODZIŁ TO OD RAZU Z LISTKIEM FIGOWYM I W CZEPKU… ALE SIĘ TE AKCESORIA NIE ZACHOWAŁY ZAŚ CAŁUN SIĘ ZACHOWAŁ… JA TAM NIE WIEM PEWNIE TAKA WOLA BOŻA ŻEBY SIĘ TEN CAŁUN ZACHOWAŁ JAKO DOWÓD ŻE CHRYSTUS NIE MIAŁ CYCKÓW ALE I NIE IAŁ PENISA I MOSZNY…TYLKO DZIWNE JAK UCZNIOWIE TYLE LAT TEGO NIE ZAUWAZYLI ZE JEZYS ŻEBY ZROBIĆ SIKU TO KUCA JAK KOBIETA…A NNE RZECZY TYPU GRAL CZY TEN CZEPEK JEZYSA PEWNIE TRAFIŁ SZLAK LUB ZJADŁY MOLE ALE TY WIESZ LEPIEJ… DZIWNE ŻE NA CAŁUNIE TURYŃSKIM NIE MA ŚLADU ANI PO SZARFIE NA BIODRACH ANI PO GALOTACH ANI PO KALESONACH ANI NAWET PO STRINGACH… MOŻE BYŁY DWA CAŁUNY TUIRYŃSKIE PIERWSZY CO CHRYSTUSA ZAWINELI PO ZDJECIUZ KRZYŻA NOSIŁ ŚLDY SZARFY BIODROWEJ A DRUGI CO SIĘ ZACHOWAŁ JUŻ TEGO ŚLADU PO SZARFIE NIE MA… NO PEWNIE TAK BYŁO… TY WIESZ JA NIE IWM BOŚ TY OSOBIŚCIE POD KRZYŻEM STAŁ I PODGLĄDAŁ A NAWET CHRYSTUS CIĘ POBŁOGOSŁAWIŁ TO WIESZ JAK BYŁO….. MOŻE NAWET TO TY BYŁEŚ TYM UCZNIEM KTÓREGO CHRYSTUS MIŁOWAŁ…???

  11. ALBA A POWIEC MI SKĄD W OGÓLE WZIĘŁA SIE TA SZARFA NA BIODRACH CHRYSTUSA??? CZY MATKA ALBO MARIA MAGDALENA ALBO SZUMON CYRENEJCZYK WCZEŚNIEJ JĄ PRZYGOTOWALI?? A MOZE CHRYSTUS SIĘ WNIĄ PRZEZORNIE ZAOPATRZYŁ PRZED POJMANIEM COBY W ODPOWIEDNIM MOMENCIE JKA GO JUŻ DO KRZYŻA PRZYBILI SIĘ NIA OBWIAZAĆ??? A NA WIELU OBRAZACH TA SZARFA FRUWA I SFRUWA I JEST ROZWINIĘTA I WIDAC ŻE JEST TO AKCESORIO ZMYSLONE BO TA SZARFA ZARAZ NA WIETRZE SPADNIE!! JEST WIELE TAKICH OBRAZÓW… A NAJCIEKAWSZE ŻE CI ZŁOCZYŃCY CO Z JEZUSEM BYLI KRYŻOWANI TYŻ TAKIE SZARFY MIELI… NO TO FAJNIE … ŻADNEGO PENISA ZADNYCH CYCKÓW ŻADNYCH BIUSTONOSZY! CZYLI WSZYSTKO CENZURALNIE JKA TRZEBA I POD PUBLICZKĘ ZEBY BABCIE MOHEROWE NIE DOSTAŁY ORGAZMU NA WIDOK PENISA JEZUSA… NO BO JAK SOBIE WYOBRAŻASZ NAGLE ŻE WSZYSTKIE KRZYŻE TRZEBA PRZEROBIĆ I SZARFY POLIKWIDOWAĆ… I CO CHRYSTUS Z GOŁYM TYŁKIEM I Z JĄDRAMI I Z PENISEM???????????// TO JAAASNEŻE LEPIEJ STWRZYĆ MITY I SZARFĘ…

  12. Ja chętnie bym podyskutował i roli kobiet w Kościele – moim zdaniem haniebnie ograniczonej. Przecież w pierwotnym Chrześcijaństwie kobiety bywały przełożonymi gminy – co można by tłumaczyć jako biskupa. Co więcej warto wspomniećz eJezus zatrzymywał się na ulicy i ROZMAWIAŁ z kobietami. Do tej pory na tamtych terenach jest to ryzykowne, a co dopiero 2000 lat temu. Obecnie to normalne w kulturze zachodu, ale z historycznego punktu odniesienia to takei działanie szokowało współczesnych Jezusowi.

    1. Masz rację, że w świecie starożytnym to chrześcijanki były stosunkowo najbardziej „wyzwolone” – i był to jeden z powodów, który przyciągał kobiety do nowej religii. Niestety, ten proces emancypacji został szybko zahamowany, ponieważ „poganie” zaczęli oskarżać wyznawczynie Jezusa o złe obyczaje. Mężczyźni, niestety, nie widzieli innej rady na takie posądzenia, jak na powót zamknąć swoje kobiety w domu (ewentualnie za murami klasztorów), żeby „nie zakłócały spokoju” i żeby znowu było tak, „jak Pan Bóg przykazał.”

  13. „Jako mężczyznę i kobietę stworzył ich” mówi nam Bóg o człowieku, więc w kontekście człowieczeństwa nie ma dla Niego różnicy. Pozdrawiam. Jak zwykle interesujący tekst 🙂

Skomentuj Alba Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *