Pomnik dla papieża?

W pewnym szpitalu, zresztą noszącym imię Jana Pawła II, podjęto starania o modernizację sali operacyjnej tak, aby mogła służyć nawet przy najbardziej skomplikowanych operacjach kardiologicznych.

 

Niestety, zabrakło na to pieniędzy.

 

W zamian za to zaadaptowano jedno z pomieszczeń szpitalnych na izbę pamięci Dostojnego Patrona – a koszt tego remontu podobno przewyższył planowane wydatki  na salę operacyjną…

 

I tak się tylko zastanawiam, czy papież – który podobno nie znosił swoich pomników (chociaż nigdy nie zrozumiałam, czemu się głośno i stanowczo nie sprzeciwiał ich ochoczemu wystawianiu sobie jeszcze za życia? Mam wrażenie, że jedno krótkie „nie!” z Jego ust załatwiłoby sprawę…Ale może nie było to takie proste?) – zamiast kolejnej „laurki” tego typu nie wolałby raczej stołówki dla dzieci, domu samotnej matki albo wyposażenia sali operacyjnej?

 

I niechby tam przy wejściu była tablica (niechby i ze złotymi zgłoskami!), że to na cześć wielkiego Polaka…

 

10 odpowiedzi na “Pomnik dla papieża?”

  1. Nie będę specjalnie odkrywczy, jeśli napiszę, że wielokrotnie przyrównywano ludzkie życie do wędrówki, pielgrzymki. Zmierzamy do celu, jakim jest Bóg, a ściślej docieramy do Niego, aby później pielgrzymować już razem z Nim.Bóg daje nam wielkich, światłych i świętych ludzi, aby pokazywali nam drogę. JP2 mówi: „Otwórzcie drzwi Chrystusowi..”, ktoś inny: „Bóg jest miłosierny, zaufajcie Mu…”, itd.Jedni, nawet nie zwalniają na skrzyżowaniach dróg swoimi „autokarami”, docielarają na miejsce i mówią: Dzięki Ci Boże, że tak świetnie oznakowałeś naszą drogę. Ani przez moment nie błądziliśmy.Inni docierają do skrzyżowania, patrzą na drogowskaz, zastanawiają się, czy jest dobrze widoczny, a może by zrobić złotą ramkę, żeby był wyraźniejszy, a może napis wygrawerować zdobną czcionką…. Zastanawiają się, siadają, wyciągają z plecaków i toreb kanapki, śpiewają swoje turystyczne i religijne pieśni…. Wreszcie zadowoleni, że dobrze spożytkowali czas, popadają w drzemkę… Do celu nigdy nie dotrą…

  2. Kolejny raz nie wiesz, o czym piszesz – mówił „nie” dziesiątki razy. Słuchano go – jak zwykle, jak Ty Go słuchałaś (dowodem tego Twój blog), ja (dowodem moje życie) i całe mnóstwo innych ludzi… Mówił „nie” swoim pomnikom i nic. Tak, jak mówił wiele wspaniałych rzeczy, a myśmy klaskali, płakali i… robili swoje. Przecież łatwiej postawić pomnik, niż zmienić swoje życie.

    1. Tutaj masz zupełną rację, Alicjo. Ale przypomnij mi (napisz) kiedy jeszcze nie wiedziałam, o czym piszę? Błądzenie jest rzeczą ludzką – a ja z pewnością jestem omylną, grzeszną istotą. Masz zupełną rację.

    2. Alicjo!Chyba zbyt krytycznie podchodzisz do tego, o czym pisała Alba. Nie napisała przecież, że JP2 się nie miał nic przeciwko stawianiu mu pomników, ale że nie wyraził swojego sprzeciwu wystarczająco „głośno i stanowczo”. Kiedy bowiem się temu wyraźnie sprzeciwił? Czy jakiś hierarcha został zdjęty ze swego urzędu za to, że wbrew woli papieża postawił mu pomnik?

      1. Jan Paweł II sprzeciwiał się wielu rzeczom a zagorzali fanatycy i tak nie słuchali jego zdecydowanego „veto” czy w przypadku sprzeciwu wobec wojny w Iraku, czy sławetne krzyże na żwirowisku oświęcimskim. Przykładów można by mnożyć. Sądzę, że my Polacy mamy bardzo emocjonalny stosunek do Papierza. Większość ludzi nawet nie zna jego nauczania, nie wie np , że wyrażał sprzeciw wobec niektórych akcji Radia Maryja. Zas co do nadawania wszystkiemu jego imienia, to juz jakaś narodowa obsesja. Dla mnie to już nawet nie jest to zjawisko nadużywania, ale bardziej szargania imienia Jana Pawła II. Jak Polska długa i szeroka; każde miasto, miasteczko, a nawet wsie chciały mieć u siebie Jana Pawła II – co samo w sobie jest chwalebne. Jednak realizacja pozostawia dużo do życzenia. Imieniem Papierza nazywa się aleje, ulice, uliczki, place, parki, szkoły, uczelnie (często niemające żadnego związku z dziełami, nauczaniem i specjalizacją naukową Jana Pawła II), centra kultury, szpitale i inne obiekty. Często nie są to miejsca reprezentatywne. Hierarchowie kościelni nad tym nie panują. Są osoby, które chciałoby, aby przed ich kościołem stał jak największy pomnik Jana Pawła II, od kościoła biegła ulica Jana Pawła II do placu J. P. II (z jego popiersiem też oczywiście największym w województwie), przy którym znajduje się szkoła Jana Pawła II (z tablicą Jana Pawła II przy wejściu), nieco dalej szpital J. P.II , a w przyszpitalnym ogrodzie jego pomnik, zaś w sklepie spożywczym powinno sprzedawać chlebek papieski, kremówki też papieskie i nawet paprykarz imienia Jana Pawła II.pozdrawiam

        1. Mój były spowiednik mawał, że ta „papieska obsesja” duchownych i działaczy katolickich („A nasz pomnik papieża będzie i tak większy od waszego!”) bierze się w istocie ze SŁABOŚCI naszej polskiej WIARY, którą w ten sposób – „żerując na papieżu” niektórzy próbują za wszelką cenę podtrzymać. I pomyśleć, że ks. Obirek (napiszę jeszcze kiedyś o nim) odszedł z zakonu jezuitów właśnie z powodu tekstu podobnego do tego, który powyżej zamieściłam. Niektórzy są tak przeczuleni na punkcie „czci dla naszego papieża”, że nawet nie zauważają, że czasami ta cześć przeradza się w papieską histerię. Jan Paweł II był człowiekiem wielkiej wiary, być może nawet świętym (przypominam, że Kościół, w swojej mądrości, nie uległ emocjonalnym naciskom niektórych wiernych i JESZCZE tego oficjalnie nie potwierdził) – ale, ostatecznie, był TYLKO człowiekiem.

  3. Tak się składa, że pracowałam na kardiochirurgii i nie chce mi sie wierzyć, że jest możliwe, by wydać więcej na urządzenie kaplicy niż na salę operacyjną. Nowoczesna technologia, komora baryczne i wiele innych wymogów UE dotycząca budowy sal operacyjnych, podwyższają koszty do sum wręcz kosmicznych. Czy możesz podać źródło tej informacji? Sądzę, że mamy do czynienia z manipulowaniem faktami, co z reszta mediom często się zdarza.pozdrawiam

    1. Gdzieś to po prostu przeczytałam – chyba w „Trybunie” lub w „Nie” – mnie też wydaje się to niezupełnie prawdopodobne i dlatego opisując sytuację użyłam słów „ponoć, podobno”. Oczywiście postaram się znaleźć źródło tej informacji (tendencyjność i manipulacja faktami nie jest wykluczona), niemniej jej ewentualna nieprawdziwość wcale nie unieważnia głównego problemu – czy rzeczywiście różne nasze „dowody pamięci i czci” są milsze papieżowi (i Bogu!) od konkretnych działań na rzecz innych ludzi? Na szczęście są i takie – jak np. Fundacja Dzieło Nowego Tysiąclecia, choć wciąż jest ich zbyt mało w porównaniu z liczbą pomników z marmuru. Z drugiej strony…zawsze się zastanawiam, ile ci wszyscy, którzy twierdzą, że „Kościół nic nie robi dla potrzebujących”(przede wszystkim dotyczy to środowisk lewicowych), sami dla nich zrobili?

Skomentuj ~Alba Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *