Czasami w oczach mego męża
widzę blask słońca z Galilei
jak wtedy gdy jawnogrzesznicę
przed sąd Rabbiego przyciągnęli.
Czasem na dobrych jego rękach
(choć je się bardzo zetrzeć stara)
dostrzegam ślady tego Chleba,
tego, co serca nam przepala.
Lecz kiedy mnie w ramiona bierze
wtedy już nie ma nic poza tym –
bo choć na wieki jest kapłanem
jest także całym moim światem…
A jeśli komuś się zdaje, że ten wierszyk jest z lekka grafomański, niech zważy, że skoro „poetessa Isabel” może tworzyć i publikować, to mogę i ja… 🙂
Naprawdę sama to napisałaś…wiersz mistrzowski, podziwiam talent i cenię.
piękny wiersz… ja też piszę, wiem jak to trudno. :))dziś taka króciutka u mnie. ;*** z wierszem również. ;)Tośkowana. /pentliczek/
czasami……a ja tak rzadko Go widuję żyję skrawkami wyrwanymi z pamieci z czyjegoś serca poświęcając siebie złudnemu pokojowi i płacząc nad cudzym i najdroższym poświeceniem jak mogłabym nie kochać? jak mogłabym …. ułożyłam Go ze skrawków marzeń dobrych intencji czyichś poświęceń i upokorzeń jak mogłabym nie kochać? jak mogłabym…. uczynić z dnia – noc zagmatwać najprostsze podeptać tyle ofiar.. szukając każdego dnia szukajac od nowa jak mogłabym…… (A on? Jak mógł … zabrać mi Ciebie?…. szukałam wszędzie, przykryłam złudnymi pragnieniami żyjąc od świtu do świtu będącego ciągle mrokiem) aż dostałam coś… na co czekałam tyle lat dostałam siebie w Nas
Tak rzadko „Go” widujesz…GO – czyli mężczyznę, czy Jezusa?
Piękny 🙂
Dziękuję.:) Ps. Myślisz, że „Witold z Torunia” wykona dla mnie tę kopię Całunu przy użyciu żelazka?:) Bardzo bym chciała to zobaczyć! Tylko zastanawia mnie jedno: skoro to jest rzekomo takie proste, to czemu nikt z licznych przecież przeciwników autentyczności tej relikwii dotąd na to nie wpadł? Czyżby nam się tu objawił nowy geniusz?
Hahahaha no kto wie 😉