Czy każda kobieta to anioł?

Nie da się ukryć, że niektóre kobiety LUBIĄ być traktowane jak boginie (miałam taką koleżankę, iście posągową piękność, której jedyną przyjemność stanowiło doprowadzanie tych nieszczęsnych facetów do stanu wrzenia, a potem do rozpaczy – bo jako „bogini” nie potrafiła im odwzajemnić żadnych LUDZKICH uczuć…), ale zauważyłam, że jako takie zazwyczaj pogardzają swoimi wiernymi czcicielami (a niekiedy wręcz perfidnie ich wykorzystują, wyciskając jak cytrynkę).

I mam nieodparte wrażenie, że tak naprawdę potrzebują mężczyzny, który by się odważył strącić je z tego piedestału, przerzucił przez ramię i… zaciągnął do jaskini. 😉

Przyznam się też, że nigdy jakoś nie mogłam zrozumieć tej męskiej tendencji do „ubóstwiania” kobiet – czytałam np. o wielu facetach, którzy chodzili zaspokajać swoje fizyczne potrzeby do wiadomych agencji, bo żona była w ich oczach już tylko matką ich dzieci i „kapłanką domowego ogniska” – a jakże tu „pokalać” taką świętość?

W XIX w. dochodziło z tego powodu wręcz do tragedii (już nie wspominając o histerycznych spazmach w noc poślubną!) – kobiety np. nagminnie chorowały na nerki, bo w obecności mężczyzn wstydziły się iść nawet do toalety. Bo „anioły” przecież nie siusiają, prawda?

W dzisiejszych zaś czasach wyraźną tendencję do idealizowania kobiet wykazują niektóre środowiska feministyczne – w myśl ich ideologii nosicielem wszelkiego zła jest zawsze tylko i wyłącznie mężczyzna (słyszałam nawet o planach, by mężczyznom podawać preparaty hormonalne, mające neutralizować rzekomo „złowrogi wpływ” testosteronu!). W większości różnorodnych „kampanii przeciw przemocy” czarnym charakterem jest jedynie mężczyzna. To on jest tym, który „pije, bije a i molestuje też!” – tak, jakby nie było prawdą, że również kobiety maltretują swoje dzieci, na przykład…

Niektóre szczególnie radykalne odłamy feministek oddają nawet cześć żeńskiej bogini (Gai, Matce-Ziemi), albo też „Chryście” zamiast Chrystusowi… Pierwiastek żeński symbolizuje wtedy dobro, piękno i pokój, a męski – ciemność i wojnę…

I kiedy ktoś mi mówi (a zdarzało się to czasem:)), że jestem „jak bogini” – to ja mówię jasno i stanowczo: nie! Nie, nie i jeszcze raz nie!

Pomijając już fakt, że dla mnie, jako chrześcijanki, jest to zwykłe bałwochwalstwo 😉 – sądzę, że kobieta nie jest ani „aniołem” ani „diablicą.” jest tylko – i „aż”! – człowiekiem. Tak samo jak mężczyzna zresztą.

 

 

(Obrazek pochodzi z www.mojageneracja.pl)

 

14 odpowiedzi na “Czy każda kobieta to anioł?”

  1. A znasz genezę gniewu feministek?? Ja przychylam się do opinii W. Eichelbergera zawartej w książce pt. „Kobieta bez winy i wstydu”. Fantastyczna książka. Opinia ta brzmi tak z grubsza ją ujmując ” skrajne feministki w ten sposób odreagowują za strącenie kobiety do poziomu przedmiotu jakie miało miejsce w erze patriarchalnej”. On jako facet im na to pozwala. Pozwala im się wykrzyczeć. Myślę, że gdy emocje opadną „Ewa okaże się mądrzejsza od Adama”. Amen.PS. Ja podziwiam ( w sensie, ze miło popatrzeć na cud natury) piękne kobiety. Bardzo często towarzyszy im mądrość. Stereotyp, że piękna kobieta na pewno jest głupia pochodzi chyba od zazdrosnych brzydul :-)).

    1. Nie wydaje mi się, by Ewa była zasadniczo mądrzejsza od Adama (ani też odwrotnie). Jak dotąd nic na to nie wskazuje – tak więc obawiałabym się „dyktatury matriarchatu” tak samo, jak nie podoba mi się porządek patriarchalny np. w Arabii Saudyjskiej. Robotnikom, którzy wierzyli w marksizm też się wydawało, że zbudują „lepszy porządek.” Prawda jest jednak taka, że wszyscy – kobiety i mężczyźni – popełniamy te same błędy. A co do kobiecej urody…Przygotowując dzisiaj ten materiał znalazłam w Sieci taką myśl: „Piękna kobieta cieszy oczy, mądra – serce. Pierwsza jest klejnotem, a druga skarbem.” 🙂 A jako osoba niepełnosprawna muszę Ci powiedzieć, że nigdy nie mogłam pojąć, dlaczego wszystkie kobiety (nawet te najpiękniejsze!) mają jakieś zastrzeżenia do swojej urody? Z mojego punktu widzenia Wy wszystkie jesteście piękne! Nigdy nie miałam pociągu do kobiet, ale lubię patrzeć, jak chodzą, jak tańczą, jak się poruszają…

      1. Ty też dla kogoś jesteś piękna. Nie dramatyzuj. Pisząc o „Ewie” mam właśnie na myśli takie kobiety jak Ty. Już jesteś mądrzejsza od patriarchalnego „Adama” :-)).

        1. Dziękuję za piękny komplement – chciałabym być taką „nową Ewą” – szczęśliwą ze swojej kobiecości, a jednocześnie szanującą odmienność mężczyzn i nie mającą pretensji z kolei do „panowania” nad nimi. Bo cóż to za zmiana, jeżeli kobiety zastąpią mężczyzn jako „grupa trzymająca władzę”? Zmieni się „system” ale nie nasza ludzka mentalność…

  2. A ja mam swoją filozofię na ten temat. 😉 Kobieta w swej delikatności i uczuciowości to Księżniczka zamknięta w wieży swoich zranień, której pilnuje smok. A facet jako dzielny i żądny przygód Książe wyrusza w podróż by uratować swoją Księżniczkę. Z jednej strony mówisz, że idealizacja kobiet… Ja jako facet w sumie nie mam nic przeciw temu, ale w skrajności popadać nie można. Jak mówił xPawlukiewicz w jednym ze swoich kazań (chociaż może wracał do tego w wielu swoich kazaniach i konferencjach) to kobieta wystarczy, że jest. Ot, całe jej piękno. Po prostu w byciu. ;)[zapiski-wariata]

    1. Słyszałam to kazanie x.Piotra (kiedyś należałam nawet do „wspólnoty” fanów Katechizmu Poręcznego) – to rzeczywiście ciekawe, że mężczyznę w sztuce przedstawia się „w działaniu” – w walce albo przy pracy; kobieta zaś na wielu malowidłach po prostu JEST i roztacza swój urok. Ale…na idealizacji kobiet źle wychodzą nie tylko mężczyźni, ale i kobiety (bo wierzą np. w mit o „magicznej więzi” i „siostrzanej przyjaźni” która ma łączyć wszystkie kobiety świata tylko z racji płci – i potem są bardzo zawiedzione, widząc, jak zawistne i podłe potrafią być te ich „najlepsze przyjaciółki.” Wydaje mi się, że jestem realistką, tj. nie idealizuję nikogo, nawet samej siebie. Oszczędzam sobie wielu rozczarowań. :)). Jeden z moich przyjaciół – mężczyzn mawiał, że kiedy kobieta wychodzi za mąż, to zawsze ma nadzieję, że ON się jeszcze zmieni – ale on się wcale nie zmienia. Natomiast kiedy facet się żeni, to myśli, że ONA się NIGDY nie zmieni – a ona się jednak zmienia…:)

      1. Coraz cześciej do Ciebie wpadam, Alba. Raz w tygodniu, w niedzielę o godz. 6.50 w Polskim radiu wrocław słucham audycji, felietonu, kazania ks. Rogowskiego. 3 maja powiedział o mężczyznach ,że są to przeterminowane dzieci, doslownie …… że kościół prowadzi politykę antyfeministyczną, że rola kobiety w kościele jest niedoceniana …… Zadziwiło mnie to co powiedział, ale jeśli powiedział to są to wnioslki z jego głębokich przemyśleń….A tak osobiście powiem, że jednak wojny, gwałty, przemoc to głównie domena mężczyzn. My kobiety rodzimy, karmimy, mościmy gniazda, wychowujemy….nie mamy czasu na wielkie sprawy i wielkie bitwy….. Pozdrawiam

        1. No, tak…Wiedziałam, że coś takiego w końcu padnie. Nie jestem przekonana, że przemoc to wyłącznie domena mężczyzn – tak się wydaje, ponieważ agresja mężczyzn jest bardziej bezpośrednia, nie zawoalowana. Natomiast jeśli chodzi o podjudzanie, rzucanie oszczerstw i subtelne nękanie – to chyba jednak kobiety nie mają sobie równych. Doskonale umieją np. używać słów jako broni – a rana nimi zadana boli wcale nie mniej, niż ta zadana pięścią. W moim żeńskim liceum miałam dwie koleżanki, które z dręczenia mnie w ten sposób uczyniły sobie wręcz rodzaj sportu: zakładały się między sobą, w którym momencie się rozpłaczę. Żadna z nich mnie nawet nie dotknęła – a jednak jestem przekonana, że to były wyrafinowane akty przemocy…

  3. To tak a propos więzi między kobietami – kawał:Przyjaźń między kobietami: Pewnego dnia kobieta nie wróciła na noc do domu. Następnego dnia powiedziała mężowi, że spała u przyjaciółki . Mąż zadzwonił do 10 jej najlepszych przyjaciółek …. żadna nie potwierdziła…. Przyjaźń między mężczyznami Pewnego dnia mąż nie wrócił do domu na noc. Następnego dnia powiedział żonie, że spał u kolegi Żona zadzwoniła do 10 jego najlepszych przyjaciół. 8 potwierdziło, że spał, a 2 – że jeszcze jest…..

  4. Jeżeli dwie osoby się wzajemnie ubóstwiają – to świadczy o ich miłości i szacunku….Chcę być ubóstwaiana, kochana , szanowana. I wcale nie muszę nazywać się boginią.Dziękuję za wizytę u mnie i dziękuję za piękny wpishttp://www.okno2.blog.onet.pl

    1. A o czym świadczy, gdy tylko jedna „ubóstwia” drugą bez wzajemności? 🙂 Chodziło mi bardziej o ten przypadek, „bałwochwalcze”, ślepe uwielbienie to wcale nie miłość.

  5. Kobiety zawsze chcą być piękne, chcą się podobać, nawet kiedy temu zaprzeczają 🙂 Kobieta tak jak to jest opisane w księdze Rodzaju została stworzona już w ogrodzie Eden i wszystko jasne 😉 Bóstwem mnie jeszcze nikt nie nazwał, ale co jakiś czas słysze, że jestem piękna jednak zapewne moja zahukana natura nie pozwala sobie tego przyjąć do świadomości :DOczywiście ja postrzegam zawsze piękno wewnętrzne i zewnętrzne i to pierwsze jak dla mnie jest większym komplementem. Co do meskiego kultu kobiet… Ostatnio jedna moja znajoma wysłała mi na gadu pewną ilustracje, przedstawiała ona w pierwszej cześci (ukazująca dawne czasy) wychudzonego mężczyznę, który oddaje hołd posągowi kobiety rodem z obrazów Rubensa, zas druga część (przedstawiająca czasu współczesne) pokazywała panią o puszystych kształtach oddajaca hołd anorektycznej dziewczynie…

    1. Oczywiście, masz rację – czasami wydaje mi się nawet, że im gwałtowniej zaprzeczają, tym bardziej pragną być adorowane i podziwiane – i skrycie zazdroszczą tym,które są…:) Niemniej jednak czasami wydaje mi się, że kobiecie w tej dziedzinie wolno więcej, niż mężczyźnie – i że to nie jest sprawiedliwe. Wiele zachowań, które u kobiet tolerujemy jako „zwykłą kobiecą kokieterię” o mężczyzn zostałoby zakwalifikowanych jako seksualna prowokacja. Dla przykładu, kobieta MOŻE (CHOĆ NIE JEST TO ZALECANE) nawet w pracy paradować w obcisłej minispódniczce albo z dekoltem rozciętym prawie do pasa – natomiast mężczyźnie NIE WOLNO sobie pozwolić na żadną „niewłaściwą” uwagę, gest czy nawet spojrzenie.W niektórych społecznościach Zachodu nawet tak „niewinny” zdawałoby się gest, jak całowanie kobiety w rękę (czego zresztą nie lubię!), jest traktowany jako seksistowski. Natomiast jeśli chodzi o te pokłony…W pewnym kolorowym piśmie przeczytałam kiedyś taką radę: jeśli chcesz się dowiedzieć, jaki typ kobiet podoba się Twojemu mężczyźnie, wyobraź sobie taką, która jest piękna według CIEBIE – i…dodaj jej tak z dziesięć kilo…:)

Skomentuj ~Iza38K Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *