O, roku ów…

„Kto ciebie widział w naszym kraju?” JA – tylko jedną taką wiosnę miałam w życiu…

Nie jestem z natury skłonna do wiary w teorie spiskowe i apokaliptyczne wizje, niemniej ten zbieg niezwykłych wydarzeń w tym roku jest zastanawiający… Najpierw katastrofa samolotu, potem wybuch wulkanu na Islandii, a teraz wielka powódź…

I jeszcze z niewyjaśnionych przyczyn zniknął pas Jowisza.

 

A swoją drogą… Ponieważ wiadomo, że ludzie nader chętnie budują się w pięknych okolicach nadrzecznych – z tego samego powodu, dla którego osiedlają się na żyznych zboczach wulkanów: zawsze liczą na to, że MOŻE będą mieli szczęście i nic złego ich nie spotka – chciałabym, żeby wreszcie nauczyli się, że to przede wszystkim oni sami (a nie mityczny „Rząd”) są odpowiedzialni za własny dobytek – i zaczęli się przynajmniej ubezpieczać… Bo rzeki „duszą się” zamknięte wewnątrz naszych osiedli, zamiast, jak dawniej, rozlewać się swobodnie. 

Ale naprawdę nic nie poradzę na to, że mi się to jakoś dziwnie kojarzy z dwoma tekstami biblijnymi. (To nawet nie jest żadna konkretna myśl, to po prostu takie delikatne łaskotanie tuż pod korą mózgową…:))

Słowo Pana, które skierował do proroka Joela, syna Petuela: Słuchajcie tego, starcy, i nakłońcie uszy, wszyscy mieszkańcy kraju; czy stało się to za dni waszych lub za dni waszych przodków?Powiedzcie to synom waszym, a synowie wasi niech powiedzą swoim synom, a synowie ich następnym pokoleniom. Co pozostało po gazam, zjadła szarańcza, a co pozostało po szarańczy, zjadł jelek, a co pozostało po jelek, zjadł chasil… (Jl 1, 1-4)

(Gazam, jelek i chasil to najprawdopodobniej gatunki owadów, przypominających szarańczę…)

A oto Pan przechodził. Gwałtowna wichura rozwalająca góry i druzgocąca skały [szła] przed Panem; ale Pan nie był w wichurze. A po wichurze – trzęsienie ziemi: Pan nie był w trzęsieniu ziemi. Po trzęsieniu ziemi powstał ogień: Pan nie był w ogniu. A po tym ogniu – szmer łagodnego powiewu… (1 Krl 19,11-12)

36 odpowiedzi na “O, roku ów…”

  1. Czy kto z powodzian sprzed lat stu, czy dwustu, bodaj by jak nieszczęściem swojem nie dotknięty, za ową rzecz winował by władcę swego? Zapewne… jeśliby ów osobą własną kogo w topiel spychał, luboż dla rozrywki jakiej kazał rzeki tamą przegrodzić i wioski okoliczne zalać, luboż jeszcze w jaki inszy sposób by się OSOBIŚCIE niegodziwie zachował, jako dajmyż na to ten Franciszek Ferdynand, co to, nim go ustrzelili w Sarajewie, włościanom własnym w Konopiszcie kazał ryby odbierać, co onym z powodzi na polach zdechłe ostały… Jeszli by jednak taki władca, a bodaj już i obieralny nawet jaki prezydent NIC nawet by nie uczynił, nie szkodziłoby mu to przecie w oczach ludu, bo ów tej powodzi by miał za dopust boży, luboż karę za grzechy, luboż i więcej wolnomyślni za zrządzenie losu czy natury wybryk, nie zaś za czyje zaniechanie czy politykę kiepską… Więcej może zatem nawet i jako insze przypadki, nieszczeście to obnaża, jakeśmy w myszleniu naszem skażeni minionym, na szczęscie półwieczem…:(( Kłaniam nisko:)

    1. Racja to, Waćpan, ani nic dodać… W dawnych czasach nawet kmieć prosty to wiedział, że sam nade wszystko musi wokoło spraw własnych zakrzątnąć się – a powodzie i tem podobne zjawiska darem są natury a bożym dopustem. Gdyby też który z nich na brzegu rzeki, która corocznie wylewać musiała, chatę swą zbudował, za głupiego jeno a nieroztropnego inni by go poczytali… Tam zaś, gdzie władca dla narodu „ojcem” chce być li matką, poddani rychło dziećmi bezradnymi się stać mogą. Przeto mnie wcale nie trza, by władza mi matkowała – byle mi tylko nie zechciała zbytnio na przeszkodzie stać…Sługa uniżona Waćpana.

    1. Mam nadzieję, Leszku, że to już prędko nastąpi – bo jeśli o mnie chodzi, to mam zupełnie dosyć niezwykłych zjawisk jak na ten rok. Rację mieli Chińczycy, że kiedy chcieli komuś życzyć źle, życzyli mu życia „w ciekawych czasach.” 🙂 A mnie przychodzi do głowy jeszcze modlitwa Tewjego Mleczarza:”Ja wiem, Panie, że jesteśmy narodem wybranym. Ale czy Ty nie mógłbyś sobie, choć raz na jakiś czas, wybrać kogo innego?” Światowy kryzys prawie nas nie dotknął – ale teraz „wyrównają” to straty po powodzi… 🙁

      1. Na takie „szast prast i po wszystkim” (jak to bywało w słuchowiskach Macieja Zębatego) nie mamy co liczyć. Ale niewątpliwie się zaczyna.

        1. Wierzę, że zaczęło się wraz z przyjściem Jezusa na świat. 🙂 Ale Pan Bóg ma zupełnie inną perspektywę czasową – i często ogromnie mi się dłuży… Poza tym ludzie sami „dokładają” sobie nieszczęść przez własną głupotę, grzechy i zaniedbania. Jest taki dowcip (na czasie!) o bardzo religijnym człowieku, który widząc, że woda podchodzi pod jego dom, zaczął prosić Boga o ratunek. Wkrótce podpłynęli ratownicy: „Czy potrzebuje pan pomocy?” „Nie, nie, dziękuję – jestem wierzący, wierzę, że Pan Bóg mnie ocali!” – odparł i dalej się modlił. Za jakiś czas podpłynęła następna ekipa: „Niech pan wsiada, zabierzemy pana!” „Nie, nie, dziękuję -Bóg mnie uratuje!” – powiedział i wylazł na strych, a stamtąd na dach, cały czas żarliwie się modląc. W końcu zobaczył nadlatujący helikopter: „Niech się pan chwyci drabinki – zabierzemy pana! „Nie, dziękuję – ja ufam Bogu!” I w ten sposób ten jakże pobożny człowiek się utopił. W Niebie zwrócił się do Boga z pretensjami: „Widzisz, tak Ci ufałem, tak wierzyłem – a Ty nie zechciałeś mi pomóc!!!” A na to Pan Bóg: „Jak to – nie chciałem?! Trzy razy wysyłałem do Ciebie ludzi!”

          1. Pamiętałem te anegdotę. Ale mnie się za to skojarzyło, że dziś nie wypada powiedzieć „powodzenia”!

          2. A to już w szczególności. A tak już na poważnie, to Ci powiem, że Włodek miał teraz (w tę sobotę właśnie) ślub swojej córki i ledwie co się mógł wyrwać. A w niedzielę, gdy wrócił o szóstej po weselu, już o ósmej miał do mieszkania telefony dziennikarzy ph. komentarz do powodzi – i tyle sobie pospał, choć dzień pracy miał mu się zacząć dopiero o dwunastej. Ale to tyle ploteczek tylko dla Ciebie.

          3. Ja znam bardziej dosadne zakończenie tej pouczającej opowiastki.. Pan Bóg wiadomo – jest doskonały i miłosierny, ale za to św. Piotr zawsze trochę porywczy. Na widok tego topielca miał powiedzieć: „A – to ten idiota! Trzy razy wysyłaliśmy do niego pomoc”. Albo coś w tym stylu było:)

  2. Islandzkim wulkanem pewnie byśmy się nie przejmowali, gdyby nie uroczysty pogrzeb pary prezydenckiej. A powódź – co jakiś czas należy się z tym liczyć. Taki mamy klimat i wcale nie najgorszy, bo nie grożą nam cyklony, trzęsienia ziemi, wulkany, tsunami, nie musimy zdobywać wodę jak niektóre ludy afrykańskie. Za to uwielbiamy biadolić 🙁

    1. Ja bym się przejmowała, Barbaro – bo przez ten wulkan moja Firma nie uzyskała intratnego kontraktu, przy którym wiele się napracowałam. Nasza dokumentacja utknęła na lotnisku. Tylko siąść i płakać… Warto też zauważyć, że (w związku ze zmianami klimatu, które jednak zachodzą, choć nie bardzo wiadomo, w jakim kierunku) gwałtownych zjawisk pogodowych jest jednak coraz więcej. Słyszałaś kiedyś np. o trąbach powietrznych w Polsce?

      1. Przejmować należy się nie tyle wulkanem, co postępującym uzależnieniem od techniki. Przez parę dni wyłączone lotniska i taki klops… a jakby to „siadły” elektrownie? Trąby powietrzne owszem są teraz częściej… ale nie wiem czy nie gorsze byłyby takie zimy, że Bałtyk zamarzał, a do Szwecji można było saniami pojechać… Gdyby to powróciło, wtedy szkody w rolnictwie i rachunki za energię byłyby kolosalne. Wcale nie mamy tak źle (chociaż właśnie się zastanawiam czy piwnicy nie zarybić – ciągle jakieś opady i woda gruntowa jak wlazła tak stoi).

  3. Cześć Albo tak, albo nie, w każdym razie albo albo. Skąd u Ciebie tyle czasu i inteligencji (teologicznej zwłaszcza) na to całe blogowanie. Z 'biblistą-ateistą’ też jeszcze dyskutujesz? W sumie ta Twoja działalność jest dobra, ale jak jeszcze poza tym wszystkim (praca) znajdujesz czas dla rodziny? A propos – odnoszę takie wrażenie, że teraz do końca życia będziesz udowadniać-usprawiedliwiać swoją rację-nierację wyboru takiego a nie innego człowieka na męża, a właściwie ojca Waszego dziecka. A jak ono się ma – przy okazji? Choćbyś stawała na głowie, to i tak zawsze będziesz mi się kojarzyć z „syreną” z baśni Andersena. Tak czy inaczej podziwiam Twoje samozaparcie życiowe, i zawsze to lepiej niż się załamać i obrazić na cały świat, a co gorsza na Pana Boga, a co mniejsza na Kościół. A jeszcze co mniejsza na wspólnotę, że radykalna. Pozdrawiam.

    1. Moje (nasze!) dziecko ma się dobrze – a ja nie mam już wielkiej ochoty udowadniać komukolwiek swojej „racji-nieracji” tym bardziej, że moi krytycy wytaczają przeciwko mnie te same argumenty, co i trzy lata temu…:) Blogowanie rzeczywiście jest absorbujące, z tego względu ograniczyłam liczbę publikowanych postów do 2-3 tygodniowo. Mam nadzieję, że moja rodzina na tym zbytnio nie cierpi. A inspirację i wiedzę czepię głownie z lektur. Jeśli ludziom (w ogólności) nie starcza czasu na czytanie, to ktoś musi robić to za nich. 😉 I mogę to nawet być ja. 🙂

  4. O, i jeszcze czytasz książki w domu pełnym ludzi, odwiedzasz inne blogi, modlisz się (to akurat chwalebny sposób przeżywania czasu). Cierpisz na nadaktywność czy co? A może to tylko zwykłe ADHD? Bo mam nadzieję, że nie początki pracoholizmu:) Może i mnie byś tego nauczyła?

    1. Po prostu nie lubię się nudzić, Heniu… Ale co do pracoholizmu, to muszę Ci wyznać, że ostatnio wypełniałam test psychologiczny, z którego wynikało, że ta przypadłość poważnie mi zagraża. Dlatego modlitwę traktuję jako formę „odpoczynku w Bogu.” Kiedyś trzeba się zatrzymać.

      1. Rzeczywiście, nie tylko inteligentna z Ciebie dziewczyna, ale i mądra. Każdy człowiek posiada inteligencję dla siebie specyficzną, różniącą się od innych inteligencji. Twoja jest – tak bym powiedział – bogata, wnikliwa, dopracowana (i ciągle dopracowująca), głęboka dzięki zakorzenieniu w duchowości; ale mi najbardziej odpowiada określenie: 'urocza’.I to jest niezwykłe. Być może cierpienie tak Cię właśnie uszlachetnia. + miłość..Ja toczę przegraną walkę ze swoją gnuśnością, lenistwem, nieczystością. To wszystko fermentuje we mnie od dłuższego czasu i mnie zakwasza ohydnie. Tagore63 to ja niestety – jakbyś się nie domyśliła. Przepraszam i proszę o modlitwę. Może z początkiem czerwca dostanę pracę to mi pomoże znormalizować się nieco. Ale też się boję, bo od 8 lat nie pracuję regularnie i nienawidzę wstawać rano. A przecież mamy jeszcze laudesy..

        1. No, popatrz – nigdy bym nie pomyślała. 🙂 Widocznie nie jestem aż tak wnikliwa, jak Ci się wydaje. Niemniej dziękuję za wszystkie miłe słowa, w imieniu Tego, który mnie stworzył tym, czym jestem. Jestem jaka jestem – i wiem, że tylko Jego łaska przez lata „temperowała” mój wredny charakter – i kiedy teraz próbuję robić to „sama” widzę, jak marnie mi to wychodzi. Ja też próbuję (z mizernym skutkiem) być coraz lepsza dzień po dniu – trudność sprawia mi zwłaszcza pogodzenie się z tym, że wśród tylu zaangażowań moi najbliżsi powinni mieć ZAWSZE pierwszeństwo. Co mi z tego, jeśli nawet dostanę Nagrodę Pulitzera (he, he, ale jestem skromna), ale mój zaniedbywany synek zostanie narkomanem, a mąż będzie nieszczęśliwy?:)Wiesz, w. Ignacy z Loyoli twierdził, że „diabeł daje zatrudnienie próżnującym dłoniom” – i myślę, że wiedział o czym mówi. Najwięcej grzechów popełnia się…z nudów.

          1. Tak. Nawet na modlitwie trzeba uważać – okazuje się. Zacząłem się wczoraj modlić, a ten brzydal obleśny przestawił moje myśli na sprawy zdrożne. I zrobił to tak skutecznie, że w końcu zgrzeszyłem. Może było lepiej zająć ręce różańcem, zamiast tylko medytować..A Twoja mądrość – o czym nie wspomniałem w poprzednim poście – przejawia się i w tym, że czerpiesz mądrość z książek a nie z wikipedii (jak niektórzy światli na górze:) (Henryk) …

          2. Niekiedy korzystam i z Wikipedii, Heniu, ale mam do niej bardzo ograniczone zaufanie, odkąd wyczytałam w niej, że Eucharystia wywodzi się w prostej linii od uczt kanibali – widocznie ten „naukowiec” który to napisał, nigdy nie słyszał ani o Passze żydowskiej, ani o Qumran…

          3. Domyślam się, że czasami korzystasz tez z Wikipedii – do tego nie trzeba wielkiej wnikliwości:) Ja tam nie zaglądam bo nie lubię czytać wiele przez monitor. A już samo słowo encyklopedia „wolna” – może wzbudzić podejrzenia:))Ale masz trudne kody zabezpieczające..

          4. Czasami zastanawiam się poważnie nad zdjęciem zabezpieczeń, bo i mnie one utrudniają życie – ale jednak ich istnienie zmniejszyło ilość spamu na tym blogu. Coś za coś…

  5. Ja może tu nie pasuję, ale powiem co mi się nasunęło. Mianowicie to co się dzieje, przywodzi mi na myśl Sodomę i Gomorę, a ściślej czas poprzedzający tamte wydarzenia. Obawiam się, że robimy wszystko , by jak najszybciej zbliżyć się do tamtego stanu moralności. Co mamy dookoła ? Pęd do kariery i „wszystkie chwyty dozwolone”, żądza władzy, pieniędzy, „cel uświęca środki”. Złość, nienawiść, cynizm. Ostatnio przeczytałam o sprzedawaniu w internecie dziewictwa i następnie /o zgrozo !/ odtwarzaniu go chirurgicznie. Myślę, że to już ostatnie krople z których jedna przepełni miarkę. Nie widzę przyszłości dla młodych, którzy nie znają świętości ani autorytetów.

    1. Właśnie pasujesz tu jak ulał ze swoimi poglądami. Nigdzie indziej nie będzie Ci tak dobrze jak tutaj:)Z tego co mi się obiło o uszy (w razie czego Alba mnie poprawi) głównym grzechem sodomo-gomorytów nie było amoralne prowadzenie się (choć to zapewne też), ale niegościnność. Dlatego ja – w imieniu Alby – myślę, że ona to potwierdzi – mówię Ci: czuj się tu jak u siebie w domu!A co do końca świata (w obecnej postaci) to kiedy to się dziać zacznie – „podnieście głowy i nabierzcie Ducha, zbliża się bowiem wasze odkupienie”. I choć to oczyszczenie na pewno będzie bolało – ja już się nie mogę doczekać. Maranatha.

      1. „Zapytali Jezusa Jego uczniowie: «Nauczycielu, kiedy to nastąpi? I jaki będzie znak, gdy się to dziać zacznie?»Jezus odpowiedział: «Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: „Ja jestem” oraz: „Nadszedł czas”. Nie chodźcie za nimi! I nie trwóżcie się, gdy posłyszycie o wojnach i przewrotach. To najpierw musi się stać, ale nie zaraz nastąpi koniec». Wtedy mówił do nich: «Powstanie naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. Będą silne trzęsienia ziemi, a miejscami głód i zaraza; ukażą się straszne zjawiska i wielkie znaki na niebie. ” (Łk 21,7-11) oraz „Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. ” (Łk 21,26).:) Co do Iv i jej obaw, właśnie odpowiedziałam jej w podobnym tonie. 🙂

        1. Ciekawe co myślisz o „Prawdziwym życiu w Bogu”, Vassuli Ryden. Mnie to najbardziej uspokaja w kwestii czasów ostatecznych.

          1. Jeszcze tego nie czytałam – ale już coś łaskocze mnie w mózgu, że muszę.;) Moim obecnym nałogiem jest czytanie książek… 🙂 A co do „rozproszeń” na modlitwie – ja je WPLATAM w moją modlitwę. W ten sposób, zamiast się martwić, że „coś mi przeszkadza”, po prostu się modlę…

          2. Tak. Rozproszenia to nie taki wielki problem. Też się tym zbytnio nie mam zwyczaju przejmować. Ale ordynarne pokusy nawet przed Najświętszym Sakramentem to grubszy kaliber niestety.Dziś mam jakieś kłopoty z jaźnią chyba bo nie mogę się zdecydować na podpis..

      2. Dzięki bardzo za tak sympatyczne przyjęcie. Wobec tego będę tu czasem zaglądać. Właściwie to już tu bywałam, nie zostawiając śladu. Poza tym, czuję się trochę uspokojona, przez ten Koniec Swiata też jakoś przebrniemy. Póki co, pozdrawiam ciepło.

    2. Nie wydaje mi się, by ktokolwiek tu „nie pasował”, Ivo – każdego przyjmuję z radością i zainteresowaniem… Wiesz, czasami i mnie się wydaje, że to wszystko to zwiastun jakiegoś „końca świata” ( jeden z odkrywców wirusa HIV miał powiedzieć: „Bóg przebacza zawsze, ludzie czasami, ale natura nigdy nam nie przebacza). Choć wiem też, że Jezus nakazywał zachować sceptycyzm wobec tych, którzy twierdzą, że „wiedzą” na pewno, kiedy i jak to nastąpi. 🙂 Chirurgiczne przywracanie dziewictwa nie przeraża mnie tak bardzo, jak dewaluacja jego wartości (bo popyt na takie operacje świadczy jednak o tym, że pewną wartością jednak jest – chociaż można być fizycznie dziewicą, a mentalnie bardziej wyuzdaną od prostytutki (czasami myślę, że sama taka byłam) – albo odwrotnie). Właśnie usłyszałam w telewizji plotkę o seks-imprezach w jednym z gimnazjów. Dziewczęta układają się „w wianuszek” a zaproszeni chłopcy „zajmują się” nimi po kolei… Albo tych dwóch małych Brytyjczyków, którzy próbowali zgwałcić swoją koleżankę… Jeśli to ma być skutek wczesnej edukacji seksualnej (z której to Anglia jest taka dumna) to ja dziękuję, postoję.

  6. Tak, ludzie powinni brać trochę odpowiedzialności za własne decyzje…jak to mówią: „Strzeżonego Pan Bóg strzeże”

Skomentuj ~jaga70.blog.onet.pl Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *