Błogosławieństwa.

No, tak… wiem, że antyklerykałowie będą wniebowzięci. Ale ja nie jestem typem osoby, która wyszłaby na ulicę, żeby głośno agitować za zniesieniem celibatu. Przeciwnie raczej.

 

Znam wielu dobrych, świętych kapłanów, którzy wydają się bardzo szczęśliwi w swoim stanie. Niestety, ON do nich nie należy. Choć ja byłabym najszczęśliwsza, gdyby był po prostu dobrym księdzem. Naprawdę.

 

I błogosławię jego kapłaństwo, które nauczyło go słuchać.  I patrzeć sercem. Dostrzegać w ludziach to, co w nich wewnętrzne. I kto wie, może trzeba było  aż być księdzem, żeby móc mnie pokochać? I może Pan Bóg go w ten sposób do tego przygotował?

 

Czy jednak Pan Bóg mógłby pragnąć tego, co jest zakazane? (W pewnej książce o ofierze Abrahama znalazłam taką modlitwę: „Błogosławiony jesteś, miłosierny Boże, który chcesz tego, co jest zabronione…”) Jak jednak mam rozpoznać Jego wolę? A jeśli my także się mylimy?

 

…ludzie na ogół gorszą się :”No proszę, taka niby pobożna, a tu takie rzeczy!”. Porzekadło ludowe mówi, że tylko gorszy się gorszy – tym niemniej już samo takie zdziwienie jest cokolwiek nielogiczne. Kto bowiem ma szansę, aby poznać i- być może – pokochać kapłana, jeśli nie dziewczyna, która często chodzi do kościoła? Inne się po prostu z nimi nie spotykają!

 

 

8 odpowiedzi na “Błogosławieństwa.”

  1. Jeśli ma się jakieś przesłanki, że można się mylić, to należy wziąć je pod uwagę. Wy nie macie przesłanek. Wy macie gęste, niezaprzeczalne dowody: jak choćby ostry sprzeciw Kościoła, czyli ekskomunika, jaką sami na siebie, z własnej woli zaciągnęliście. To powinno wystarczyć. Wystarczyć, byś pomyślała o opamiętaniu się. Zastanów się, naprawdę się zastanów, nim będzie za późno…Przy okazji i jakby w wolnej chwili odważę się chyba zaprosić do siebie: http://www.maurycyteo.wordpress.com

    1. Zastanowiłam się. Modlę się. Przepraszam Boga. Za niego i za siebie. I nie tracę nadziei, że kiedyś Kościół nam przebaczy.

      1. Kościół, w którym jest Bóg, przebacza wtedy, kiedy żałuje się grzechu, zrywa się z nim i nie wyraża się żadnego do grzechu przywiązania. Czy wyobrażasz sobie siebie np. codziennie wybijającą sąsiadowi szybę, którą ten codziennie wstawia od nowa, i liczącą na jego wybaczenie? Mimo, że nie zamierzasz przestać mu tej szyby dzień w dzień wybijać?Tutaj tylko materia jest poważniejsza.

          1. No, cóż, Skowronku, widocznie w oczach niektórych dla takich jak ja, „zatwardziałych grzeszników” nie powinno być ani miłosierdzia, ani przebaczenia… 🙂

  2. A czy nie było powiedziane że „najważniejsza jest miłość” ? Jak więc właśnie miłość może być Twoją największą winą ? Czy Bóg byłby aż tak przewrotny ?Wiem że Kościół Cię potępił, ale nie mógł inaczej. Nie wierzę, że również mógłby zrobić to Bóg.Czytam Cię już od jakiegoś czasu, ale ciągle wracam do tych początków.

  3. Chyba nie ma sensu podchodzić do sprawy w tak katastroficzny sposób. Traktować aktu miłości jako otwartego buntu przeciw Bogu. Gdyby tak miało być, to przecież żadne dobro nie byłoby w stanie zrównoważyć Jego gniewu. Warto prosić o pomoc Bożą.
    Przecież Kościół ma moc rozwiązywania. „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie.” (Mt18,18)
    Zatem nie musicie być skazani na dożywotnią ekskomunikę. Śluby kapłańskie należą do porządku Boga tylko przez pośrednictwo Kościoła. Zatem w jego gestii jest przywrócenie Was na „jego łono”.

Skomentuj ~Ala Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *