Notatki z życia wewnętrznego.

„Ja już nie mogę, nie mogę…Ja nie potrafię dłużej tak żyć…kłamać…

 

Dokąd właściwie podąża moje życie? Co jest dla mnie teraz najważniejsze? Co – i KOGO – noszę w swoim sercu?

 

Odpowiedź jest najprostsza z możliwych: P. mam w sercu! I miłość, która czasami jest dla mnie jak cierń – wtedy, kiedy sam widok kapłanów sprawia mi ból. Bo ich ręce – to jego ręce, ich oczy – jego oczy…   I nawet uśmiechają się do mnie JEGO uśmiechem.

 

A moje serce jest czasem tak zimne i twarde jak grudka lodu…

 

Pan mówi: „Odbiorę wam serce kamienne – a dam wam serce z ciała.”

 

A jednak wiem, że dla mnie życie w pełni to życie blisko Chrystusa… Sama miłość (do) człowieka, choćby największa, mi nie wystarczy.  „Czy w życiu bowiem, czy w śmierci należymy do Pana.” Oboje.  Bez miłości jednak – na czym mam budować, czego się uchwycić?!  Nie puszczę Cię, Panie, dopóki nam nie pobłogosławisz!

 

„Ty przenikasz  i znasz mnie, Panie…

Z daleka przenikasz moje zamysły…

Nie tajna Ci moja istota – i dobrze znasz moją duszę.

Gdzie się oddalę przed Twoim Duchem?

Gdzie ucieknę od Twego Oblicza?

Jeżeli powiem: „Niech mnie przynajmniej ciemności okryją

i noc mnie otoczy jak światło” –

sama ciemność nie będzie ciemna dla Ciebie,

mrok jest dla Ciebie jak światło…”

 

Dawid i Batszeba bardzo się kochali – tak bardzo, jakby zapłonął pomiędzy nimi „płomeń Pański”, a jednak Pan rzekł  do Dawida: „Dziecko, które wam się narodzi, na pewno umrze…” A co będzie, jeśli za naszą miłość umrze NASZE dziecko?”

 

Tak oto sobie notowałam, a Pan mówił do mnie na tych rekolekcjach. Ci kapłani mówili…

 

„Czasami w Twoim sercu będzie się rozgrywać piekło, ale wytrwaj w tym! Wytrwaj, wytrwaj… I módl się, abyś umiała przyjmować w tym nawet to, co jest dla Ciebie trudne – i aby sam Pan Bóg Ci pokazywał, czego pragnie. I proś także za niego, aby Jezus mu wskazał, do czego go wzywa. Najważniejsze jest to, aby nie robić nic wbrew własnemu sumieniu.”

 

Czy zatem możliwe jest to, o czym nie śmiałam nawet marzyć…że P. ma jednak rację i Pan powołuje go do tego, żeby się mną zaopiekował?

 

A on sam powiedział: „Wiesz, jeżeli chodzi o moje kapłaństwo, to wiem, że w tej sprawie jestem „sługą nieużytecznym.”  I może właśnie teraz, widząc to, Pan Bóg powiedział: „Chodź, masz tu Albę i zajmij się nią!”?

 

Miłość mi wszystko wyjaśniła,

miłość wszystko rozwiązała.

Dlatego uwielbiam tę Miłość,

dlatego uwielbiam tę Miłość,

gdziekolwiek by przebywała…

Więc nie dziw się, że pragnął Bóg

aby najprostsi Go przyjęli,

ci, którzy dusze mają w bieli –

a dla miłości swej nie znają słów…”

(K. Wojtyła)

(Niniejsze zapiski pochodzą z rekolekcji wielkopostnych, które odbyłam w dniach od 23 do 25 marca br.)

 

3 odpowiedzi na “Notatki z życia wewnętrznego.”

    1. Wiem, że jest bardzo wiele takich kobiet, jak ja. Czekam w takim razie na ten „następny raz” i pozdrawiam.

  1. Interpretujesz słowa, żeby były dla Ciebie balsamem, ukojeniem dla Twojego sumienia. Spokojność sumienia nie jest gwarantem uczciwego życia, które podoba się Bogu. A przecież On nas stworzył, On nas prowadzi i do Niego winniśmy zdążać.Szczęść Ci Boże w ziemskim pielgrzymowaniu!

Skomentuj ~Wanda Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *