Czy jesteśmy bałwochwalcami?

Kiedyś byłam świadkiem uroczystego powitania figury Matki Bożej Fatimskiej w Polsce – i doprawdy nie mogłam powstrzymać się od śmiechu, gdy pewien proboszcz, widocznie głęboko poruszony tym wydarzeniem, powiedział na kazaniu: „Matko Boska Częstochowska, przyjechała Twoja siostra!”

 

(Aby uprzedzić Wasze ewentualne pytania, powiem, że jest oczywiście tylko jedna Maria, Miriam – Matka Jezusa, zawsze ta sama, choć czczona w Lourdes, Częstochowie, Guadalupe i Fatimie –  i w Nią wierzę…)

 

I kiedy tak się patrzy na te wielotysięczne nieraz tłumy, modlące się przed koronowanymi obrazami (jak w Częstochowie), czy też sławnymi figurami (jak właśnie w Fatimie), trudno się czasem oprzeć wrażeniu, że ludzie ci modlą się DO tych obrazów i figur – szczególnie, jeśli się nie jest katolikiem.

 

Jest to jednak wrażenie mylące (pomijam tu pewne nadużycia, które z pewnością w owym kulcie obrazów i figur występują), ponieważ, jak sądzę, „bałwochwalstwo” jest to kult przedmiotu, dokonywany w przekonaniu, że „boskość” przebywa realnie w tym przedmiocie. (W takim ujęciu sam obraz boga jest bogiem…) Dla mnie jednak ten przedmiot jest tylko znakiem, symbolem, względnie PRZYPOMNIENIEM pewnej rzeczywistości – i czymś, co może (choć nie musi) np. pomagać w modlitwie, kierować myśli ku Bogu.

 

A wszystkim „znawcom Biblii”, którzy zapewne zaraz mi przypomną pierwotne brzmienie Dekalogu, wyjaśniam, że dotyczyło ono właśnie owego utożsamiania figur i przedmiotów z Bogiem samym, co było tak częste w kulturach pogańskich.

 

Poza tym, właśnie z Biblii znamy co najmniej dwa przypadki, kiedy to sam Bóg zdaje się „odstępować” od swego prawa: po pierwsze, nawet na uroczyście czczonej Arce Przymierza Pan nakazuje umieścić podobizny cherubinów – a po drugie, podczas wędrówki przez pustynię Mojżesz otrzymuje od Boga polecenie, by „sporządził węża miedzianego”, celem uwolnienia ludu od plagi prawdziwych węży.

 

Albo zatem Bóg nakazuje ludowi wybranemu ŁAMAĆ swe własne prawa (takie założenie jednak trąci absurdem) – albo też pokazuje w ten sposób, że nie wszystkie obrazy i przedmioty służące modlitwie są koniecznie czymś godnym potępienia…

 

A w owym „wężu, którego wywyższono na pustyni” chrześcijanie widzą zapowiedź „Syna Człowieczego”, Jezusa, Tego, który sam „stał się obrazem (gr.eikon, stąd też nasza „ikona”) Boga Niewidzialnego”.

 

„Boga nikt nigdy nie widział” – jak słusznie pouczają nas Apostołowie, dlatego sądzę, że pewnym błędem teologicznym jest przedstawianie podobizn Boga Ojca (szczególnie jako „dziadka na tronie”!). Natomiast nie widzę powodów, byśmy nie mogli przedstawiać Chrystusa, który przecież sam objawił się nam jako człowiek; Jego Matki, świętych…

 

Zresztą, sądzę, że żadna religia nie jest na tyle abstrakcyjna, by się mogła obywać zupełnie bez jakichkolwiek ZNAKÓW. Ciekawe jest także, że zapewne nikt z Was nie oskarżyłby o bałwochwalstwo wyznawców buddyzmu, chociaż w swych klasztorach i kaplicach domowych mają oni posążki Buddy, ani wyznawców islamu, chociaż otaczają oni wielką czcią tzw. „Czarny Kamień” (Kaabę).

 

Chciałabym także przypomnieć, że kult ikony, z własną, bogatą teologią, istnieje też od wieków w Cerkwi Prawosławnej (i o ile dobrze to rozumiem, dla wyznawców prawosławia żywa obecność Boga niejako „przebywa” w ikonie, trochę podobnie, jak dla katolików w tabernakulum)  – i stamtąd przenika nawet do „surowych” pod tym względem Kościołów protestanckich, aby nieco ożywić ich zamierającą duchowość. (Patrz: Wspólnota Braci z Taize.)

 

A na zakończenie pewna refleksja natury osobistej.

 

Mój spowiednik opowiadał mi kiedyś, jak swego czasu zobaczył w kościele pewną staruszkę, modlącą się w Niedzielę Wielkanocną przed figurą Chrystusa, złożoną w grobie. Początkowo usiłował przekonać ją, że „Pana Jezusa” wcale tam nie ma , potem jednak z tego zrezygnował. I ja go rozumiem. Skąd bowiem możecie wiedzieć wy, „nieprzejednani przeciwnicy wszelkiego bałwochwalstwa”, że Ten – który jak mnie kiedyś uczono – „jest w niebie, na ziemi i na każdym miejscu” DLA TEJ BABCI nie przebywał także w miejscu, przed którym się modliła? Bo ja tego nie wiem…

 

9 odpowiedzi na “Czy jesteśmy bałwochwalcami?”

  1. jednego jeszcze zabrakło, czego nie piszesz o obecności Boga w Najświętszym Sakramencie? w końcu i przed Nim się modlimy gdy jest wystawiany… czy to ma coś wspólnego z bałwochwalstwem? niepojęte jest że miłość Boga nie jest czysto duchowa, jest cielesno – duchowa, On daje nam swoje ciało, które czcimy, z którym się jednoczymy, ciało które ma już inną fizykę… pamiętasz Zmartwychwstałego jak przenikał przez ściany? a z drugiej strony jak jadł? Jego ciało też zmartwychwstało i teraz żyje pośród nas… to nie duch, to ciało… niepojęte, wiem, a jednak i my zmartwychwstaniemy z tymi ciałami, które mamy teraz… dbaj o swoje

    1. Bo myślę, że obecność Boga w Najświętszym Sakramencie to jednak temat na inny felieton. 🙂 Co do ciała, to dbam o to, które mam, szczególnie odkąd jeden z moich spowiedników (jeden z tych, którzy odeszli z kapłaństwa – przeczytaj mój tekst „Ballada o dwóch spowiednikach.”) powiedział mi, że jesteśmy ODPOWIEDZIALNI przed Bogiem za to, co robimy z naszym ciałem, nawet jeśli – jak w moim przypadku, jest to ciało niepełnosprawne.

    1. Musi być tu dużo Kościoła 🙂 bo jest to opowieść o miłości, jaką Bóg dał mnie i pewnemu kapłanowi. A co do obrazow, to wydawało mi się, że udowodniłam, że nie czcimy obrazu, lecz OSOBĘ, która na nim jest przedstawiona? No cóż, może niezupełnie mi wyszło…Pozdrawiam cieplutko.

  2. To ja jeszcze dorzucę od siebie, że to, o czym piszesz, to właściwość bardzo wielu religii, nawet – a może zwłaszcza – tych pierwotnych. Wbrew pozorom poganin oddający cześć świętym drzewom, chwali Boga, który je stworzył tak piękne. Oddając cześć gromom, oddaje cześć boskiej potędze, objawionej w siłach natury. Bo natura jest stworzona ręką Boga osobiście, dotykać natury to jak dotykać śladów Jej ręki 🙂 Mówię o tym, bo sami chrześcijanie też często tak upraszczają obraz innych religii 🙂

  3. niestety, poganie też nie modlą się do posągów, nie są aż tak głupi, jak przedstawiają ich prorocy – rozumieją je akurat tak, jak prawosławni ikony – jako miejsce epifanii boskości – dlatego nie ma tylu Zeusów, ile posągów – kiedy to się sobie uświadomi i nadto to, że ikona wywodzi się z portretu trumiennego, tak jakby Chrystus żywy nie był obecny w Kościele – trudno pochylić przed nią czoło

    1. A skąd wiesz, pytam, że Bóg „nie czyni zadość” pragnieniom ludzi i nie „zstępuje” czasem na jakiś „uświęcony” wiarą przedmiot, tak, jak w Biblii zstąpił na Arkę Przymierza?:) Co do ikony, to dla prawosławnych na pewno nie jest to „portret trumienny” (choć z niego można ją wywodzić) ale miejsce żywej Obecności Boga, podobnie jak dla katolików Tabernakulum. I kiedy pochylam głowę przed ikoną, wyrażam szacunek dla wiary tych, których uważam za braci… Z tego samego powodu Jan Paweł II ucałował Koran. Tobie też (jeżeli jesteś katolikiem) zapewne byłoby obojętne, kto dokonał „profanacji” Najświętszego Sakramentu – wierzący czy nie wierzący w realną w nim Obecność…

  4. Aśhadu ala ilaha ila lahu wa aśhadu anna muhammadan abduhu wa rasuluh (zaswiadczam ze nie ma Boga procz Boga jedynego a Muhammad jest jego wyslannikiem)Allah u akbarBog jest jeden, niepodzielny… nie ma trojcy… czymze roznia sie chrzescijanie od hindusow ? chrzescijanie oddaja czesc wszystkiemu co mozliwe oprocz Bogu…Jezusowi, Maryji, wszystkim swietym, wszystkim umarlym (proszenie umarlej babci o wstawienie sie za nas u Boga) obrazkom , figurkom itpBog powiedzial ze jest Bogiem zazdrosnym i ze nie ma i NIE BEDZIE zadnego innego zbawiciela jak ON (zrodlo Stary Testament).Nie bedziesz mial bogow cudzych przede mna ! BOG JEST JEDEN opanujcie sie bo koniec swiata sie zbliza…Allah (po arabsku Bóg) powiedzial ze nie bedzie konca swiata dopoki trzesienia ziemi nie stana sie zjawiskiem powszechnym, dopoki kobiety i mezczyzni beda wygladac tak samo (maluja sie, nosza taka sama dlugosc wlosow, obcisle jeansy i bluzki z dekoltami). Jesli dozyjemy czasow gdy koniec swiata sie zacznie i gdy SLONCE WSTANIE NA ZACHODZIE A ZAJDZIE NA WSCHODZIE wtedy wszyscy uwierza, ale wtedy nie bedzie juz przebaczenia …ALLAH U AKBARALLAH IS GREATALLHAMDULLAH I AM A MUSLIM!!

    1. Bóg jest miłosierny i litościwy, siostro. A ci, którzy wierzą w Boga i w Dzień Ostateczny, nie muszą się lękać, siostro. NAWET jeśli są Żydami lub chrześcijanami (jak ja) – czyż nie tak powiedział Prorok?:)

Skomentuj ~Alba Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *