Święta z (nieślubnym) dzieckiem?

W latach 60-tych ubiegłego wieku młoda Włoszka, Gianna (Joanna) Beretta-Molla zrezygnowała z terapii onkologicznej, aby uratować swoje nienarodzone dziecko. Dziś Kościół czci ją jako świętą – a jej córka, urodzona dzięki tej dramatycznej decyzji, jest również, jak matka, lekarzem.

 

Młoda Polka, Anna Radosz, będąc w szóstym miesiącu ciąży dowiedziała się, że ma raka. W obawie o zdrowie dziecka nie zgodziła się na chemioterapię – i urodziła zdrowego  chłopczyka. Umarła 11 maja 2007 roku…

 

Identyczne historie? Owszem, ale tylko pozornie. Joanna Beretta-Molla była bowiem mężatką i żyła w przykładnym, katolickim związku – natomiast synek Anny Radosz jest dzieckiem nieślubnym, co może stanowić poważną przeszkodę w jej kanonizacji.

 

Tak, jakby ofiara życia „grzesznicy” była mniej warta, niż dobrej chrześcijanki…

 

A przecież Jezus powiedział do „kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne” (a więc prawdopodobnie prostytutki), że „odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ wiele umiłowała”, i jeszcze, przy innej okazji: „nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich.”

 

Chciałabym zresztą zauważyć, że ten ostatni passus został wykorzystany w sprawie kanonizacyjnej o. Maksymiliana Marii Kolbego, który swoją postawą przed wojną nierzadko wzbudzał kontrowersje (zarzucano mu np. antysemityzm i przesadny kult maryjny). Niezależnie jednak od tego, co miałby na sumieniu, zmazał to jednym pięknym, heroicznym czynem.

 

Czemu w przypadku Anny miałoby być inaczej?

 

A tych wszystkich, którzy się niepokoją, że taka kanonizacja mogłaby stanowić zachętę do „niemoralności” śpieszę uspokoić, że Kościół MA już kilku świętych z nieślubnym potomstwem. Pierwszy, który przychodzi mi do głowy, to wielki święty Augustyn, który nie wahał się nawet nazwać swego syna Adeodat – co znaczy „dany od Boga.” Nie przeszkodziło mu to jednak zostać biskupem Hippony i doktorem Kościoła…

 

A wydaje mi się, że jest znacznie trudniej podjąć decyzję o urodzeniu dziecka właśnie wtedy, gdy się nie ma uregulowanej sytuacji rodzinnej i społecznej – a dziewczęta i kobiety stojące przed podobnym wyborem także powinny mieć swoją patronkę…

 

Postscriptum: Niewykluczone, że Anna Radosz wcale nie musiała umierać. Szkoccy lekarze unikają bowiem podejmowania ryzyka – i w przypadkach jakiegokolwiek zagrożenia zwykle doradzają aborcję, podczas gdy w „zacofanej” Warszawie niekiedy eksperymentalnie przeprowadza się leczenie onkologiczne u pacjentek w drugim i trzecim trymestrze ciąży.

 

No, cóż, „mentalność aborcyjna” robi swoje…

52 odpowiedzi na “Święta z (nieślubnym) dzieckiem?”

    1. Dziękuję, ale chyba nie skorzystam. 🙂 Ja nie jestem „anty” nastawiona do nikogo. Zresztą ateizm również jest wiarą – wiarą w to, że Boga nie ma. Pozdrawiam najserdeczniej.

  1. dziewczyno ile w Tobie hipokryzjii to az sie przykro robi. Umoralniasz tutaj wszystkich.Piszesz o seksie, alkoholizmie, narkomanii itd. A sama co robisz?Uprawialas seks z ksiedzem i jeszcze na dodatek mowisz ze to z milosci hahaha.Zyjesz marzeniami zludnymi ze ten ksiadz z ktorym masz dziecko sie z Toba ozeni! Jakby tak bylo to juz dawno by to zrobil. Nie mow ze najpierw trzeba znalesc dom ,prace itd bla bla bla. Przeciez ten ksiadz pracuje na parafii wiec ma pieniadze zeby utrzymac Ciebie i dziecko. Pozatym najwazniejsza sprawa jak Ty sobie wyobrazasz wasz slub? moze jeszcze mi powiesz ze w Kosciele??????Zalosne.Ten ksiadz wybral juz swoje powolanie. Wybral Go sam Jezus.A z Jezusem nie wygrasz. Nawet nie probuj walczyc.Nawet jak ten ksiadz wybierze Ciebie to i tak do konca zycia bedzie mial wyrzuty sumienia , gdyz zlamal przysiege dana samemu Bogu…

    1. Ktosiu to co piszesz przykro czytać. łatwo jest krytykować, pouczać i wyśmiewać. Wiele osób popełnia błędy, wiele osób się rozwodzi, by zacząć życie na nowo i to też jest złamanie ślubów złożonych przed Bogiem. Ksiądz to taki sam człowiek jak kazdy z nas, ja Ty czy Alba. To tylko człowiek i ma takie samo prawo zarówno do miłości, jak i do popełniania błędów. Czy będą razem – ja zyczę im tego z całego serca. I waż słowa Ktosiu zanim napiszesz „uprawiałaś seks”. Seks to seks a Miłość łączy w sobie wszytsko.Pozdrawiam

      1. Dziękuję, droga B. za słowa otuchy. Masz rację z tym seksem – myśmy nigdy nie „uprawiali seksu” – myśmy celebrowali miłość… Przeczytaliśmy z P. Twoje listy – i cały czas myślę nad odpowiedzią.

    2. Ktosiu droga! Po pierwsze, nie wydaje mi się, bym umoralniała tu kogokolwiek – po prostu przedstawiam swoje poglądy na różne tematy, dokładnie tak samo, jak wszyscy inni właściciele blogów. A jeżeli aż tak bardzo denerwuje Cię to, co piszę, to nie ma przymusu, żeby to czytać – kiedyś Ci to już mówiłam. Owszem, mam nadzieję, że P. się kiedyś ze mną ożeni – wtedy, kiedy będzie mógł. On jest zakonnikiem i z pensji, którą otrzymuje (nie pracuje na parafii, lecz w ośrodku wychowawczym dla młodzieży) dostaje jedynie 400 zł kieszonkowego, reszta zasila kasę wspólnoty. Naprawdę sądzisz, że to dosyć, aby utrzymać mnie i dziecko? Czy jestem hipokrytką…Nie wiem, może…Ale wiem też, że znacznie większą hipokryzją byłoby to, co proponujesz – żeby on mnie utrzymywał za pieniądze parafian…Nigdy bym się na to nie zgodziła! Po trzecie, nie tracę nadziei, że Kościół kiedyś udzieli nam dyspensy i będziemy mogli zawrzeć sakramentalne małżeństwo. Lecz jeśli nie – to odsunięcie od sakramentów potraktuję jako dożywotnią pokutę za grzech, który popełniłam. Wiem, że w pełni sobie na to zasłużyłam.Ale jeżeli oczekujesz, że w ramach tej pokuty będę się jeszcze biczować, rozrywać szaty i posypywać głowę popiołem – to nie będę! Zgoda, jestem grzesznicą – ale grzesznicą, która jest szczęśliwa. I nic na to nie poradzę. Nawet, jeżeli sądzisz, że „takie jak ja powinno się kamieniować.” Po czwarte, ten seks, który Ciebie najwyraźniej tak gorszy, nie jest najważniejszy w naszym związku. Znacznie ważniejsze jest bycie ze sobą, dzielenie się sobą… Zapewniam Cię, że z radością bym z tego zrezygnowała, gdybyśmy dzięki temu mogli żyć razem „jak brat z siostrą.” Po piąte, nigdy nie traktowałam mojej miłości w kategoriach „walki z Panem Jezusem” – traktowałam ją raczej jako Jego dar. Oboje jesteśmy Jego dziećmi – a „Ten, który widzi w ukryciu”, wie także, że nigdy nie przestałam Go kochać. Błogosławię Go za kapłaństwo P. – bo gdyby nie tamto „pierwsze powołanie”, to on nie byłby takim człowiekiem, którego kocham. Zresztą, jeżeli już mówisz o walce z Bogiem, to czyż Jakub nie walczył z aniołem Pana, póki Pan mu nie pobłogłosławił? 🙂 Wreszcie po szóste – nawet, kiedy miałam jeszcze „czyściutkie sumienie i bilet pewny do nieba bram”, co nie było tak znów dawno, bo tylko około 4-5 lat temu – zawsze też miałam więcej niż Ty wyrozumiałości dla słabości moich bliźnich. Pamiętaj, że nawet jeśli nie grzeszysz, nie jest to tylko Twoja zasługa, lecz Tego, który Cię ustrzegł od złego. Niech Cię strzeże nadal i niech Ci błogosławi. I niech da Ci miłość, która nie będzie wywoływać takich kontrowersji jak moja.

      1. B.ja nikogo nie pouczam i nie wysmiewam po prostu nie rozumiem jak mozna myslec i pisac jedno a calkiem co innego robic?! Nie wiem jak mozesz popierac zwiazek ksiedza z Alba…Alba nawet jak biskup da wam dyspense to i tak ten ksiadz zawsze bedzie ksiedzem. Bedzie przez cale zycie zwiazany z Kosciolem…Co do seksu to piszesz ze jest uzupelnieniem milosci i ze wiecej wam daje spedzanie razem czasu to w takim razie dlaczego zdecydowaliscie sie na seks przed ewentualnym slubem?Nie wazne zreszta chociaz mysle ze to wina Szatana ktory wam podpowiada ze seks przedmalzenski jest uzupelnieniem milosci…Szatan zapewne to wiecie i gdzies to kiedys juz pisalam jest przepiegly i bardzo madry. Wie jak zamieszac czlowiekowi w glowie.Jestes szczesliwa a czy to przypadkiem nie pozory tylko?Pomysl jakbys znalazla zwyklego faceta juz dawno mialabys dzieci i meza ktory bez strachu o nic bylby z TobaTak na zakonczenie napisze ze przykro mi ze nadal brniecie w grzech…ale to wasza sprawa kazdy ma swoje sumienie…Bog Was osadzi a nie ja…

        1. Ktosiu!Przeczytałam blog Alby cały od początku…Nie dopatrzyałam się w żadnej notce, by Alba kogokolwiek pouczała. Raczej Jej notki są przemyśleniem tego co Nas otacza, za czym każdy z Nas tęskni, o czym naprawdę marzy i czego szuka całe swoje życie. .A że Alba widzi zło, skoro je widzi to znaczy, że ma oczy szeroko otwarte…. Ty Ktosiu twierdzisz, że nie osądzasz, a jednak przeczysz sama sobie pisząc, że jest Ci przykro i mieszasz w to Boga, który jest Najwiekszą Miłością i nie jest mściwy. A z Twoich komentarzy „powiewa” może nie nienawiścią, ale bardzo pogardą – pogardą do tego co Najpiękniejsze w życiu – MIŁOŚĆI jeszcze jedno ja nie popieram „związku” (jak to nazywasz) Alby z P – ….ja popieram to co ich łączy, popieram i podziwiam ich wewnetrzą walkę napewno z samymi sobą, z Bogiem i miłością. I życzę Ci Ktosiu, byś nie musiała stawać przed takimi wyborami, byś zawsze tylko szła prostą wytyczoną drogą, kierując się zasadami i moralnością. Czy P, wg Ciebie powiniem teraz porzucić Albę, czy powinien porzucić Boga? I jeden i drugi wybór jestem przekonana jest dla Niego ogromnym wyzwaniem.A Alba? Powinna zabić swoją Fasolkę (przepraszam Albo), czy zabić miłość do P???Pozdrawiam ….

          1. Mam prawo wyrazac swoje zdanie ale Ty B tego chyba nie rozumiesz.Wg mnie to co laczy Albe z P. to nie jest milosc. Mysle tak samo jak ten przyjaciel alby ze poprostu Ona i P. sie pogubili. Nie przemysleli na co sie decyduja. Masz racje z moich wypowiedzi wieje pogarda. Bo ksiadz powinien byc wzorem dla ludzi a teraz dla ”normalnych” ludzi zyjacych w normalnych zwiazkach nawet rozwod bedzie czyms normalnym , dobrym i wogole skoro ksiadz moze sie wiazac z kobieta i swiadomie lamac przykazania boze to czemu ja nie moge? Chociaz oczywiscie tutaj tez trzeba spojrzec na milosc jaka dazymy Boga. Bo jak to ktos powiedzial milosc jest albo jej nie ma.Podziwiasz grzech( zwiazek P. i Alby) a to ciekawe!!!!!!!!!!

          2. Ktosiu oczywiscie, że masz prawo, takie samo jak każdy inny czytelnik.Ty myslisz, że to co łączy Albę z P to nie miłość, a ja myślę ze jest to miłość i to wielka, a miłość nie jest grzechem, miłość jest miłością i dlatego nie podziwiam grzechu. Podziwiam nawet to, że Alba ma odwagę pisać tutaj o tym. Piszesz, że ksiądz powinien być wzorem, nie powinien łamać przykazań, ale zapominasz ze i Jego BÓG stworzyl jako słabego człowieka z prawem takim samym jak kazdy inny człowiek do słabości.Ktosiu czy nigdy nie złamałaś przykazań? Mam wrażenie czytając to co piszesz, że jesteś daleka od jakiejkolwiek skazy….Uważam, że Alba z P całkiem słusznie przełożyli to uczucie z półki „Grzech” na półkę „miłość”. Będę napewno czasem modlić się za Nich (nie zawsze ale czasem) i śledzić ich związek, ich losy i owoc ich miłości. Pozdrawiam

          3. z polki grzech na polke milosc no niezle. To brzmi tak jakby przlozyc ”kradziez” na polke ” musze miec to co inni za darmo” latwo usprawieliwiac sie przed samym soba. Zabojca zabije czlowieka i powie etam nic sie nie stalo wkoncu i tak musial kiedys umrzec…grzesze owszem ale nie robie tego w swiadomy sposob. Tak na marginesie Bog dal nam dwie drogi powolania albo kaplanstwo albo malzenstwo. Nie powolal nas do tych dwoch sakramentow. Ktos slusznie mi kiedys powiedzial ze nie mozna laczyc kaplanstwa z malzenstwem…

          4. Ktosiu, mylisz się, myśląc, że „nie można” łączyć kapłaństwa z małżeństwem. Już pominę fakt, że Apostołowie byli żonaci (bo o tym już kiedyś pisałam), ale także obecnie w Kościele katolickim jest ok. 200 żonatych księży – są to pastorzy protestanccy, którzy przeszli na katolicyzm. I nikt im nie kazał „wybierać” pomiędzy miłością do Pana Boga a miłością do kobiety – bo te rzeczy nie są ze sobą sprzeczne.

          5. aha i jeszcze cos slowa w ktorych napisalam ze jak cos ci sie nie podoba to trudno byly skierowane do B. a nie do Ciebie- Albo:p

          6. Ktosiu kochana, jeżeli to uspokoi Twoje wrażliwe sumienie, to ZA KAŻDYM razem, kiedy kochaliśmy się z P. szłam do spowiedzi i przepraszałam za to Boga. Zapewniam Cię zresztą, że tych „razów”, kiedy nam się to zdarzyło,było zaledwie kilka. A w liście mego przyjaciela martwi mnie nie to, że on mnie krytykuje, lecz, że pragnie, abym cierpiała bez końca, bez przebaczenia. („Mam nadzieję, żę NIGDY nie otrzymacie dyspensy…”) – a przecież nawet pokuta mordercy ma kiedyś swój kres. Czy tak postępuje prawdziwy przyjaciel?

          7. Tak wlasnie postepuje prawdziwy przyjaciel!!!!!!!!!!! szlas do spowiedzi a to zabawne bo nie spelnialas warunkow spowiedzi bo wcale nie zalowalas tego co robilas skoro WAM sie to zdarzylo kilka razy!!!!!!!!!

          8. Moja droga, można żałować za grzechy, a potem je znów popełniać, bo natura ludzka jest ułomna. Na szczęście Bóg okazuje większą litość nade mną, ktosiu, niż Ty…

          9. aha i jeszcze jedno troche zejde z tematu ale powiedz mi czy P ci ufa? watpie i wydaje mi sie ze nawet on nie chce tego dziecka bo inaczej nie pytal by sie doktora czy ci sie przypadlkiem nic nie uroilo!!!!!!!!!!!! Zrozum ze on moim zdaniem ci wykorzystuje!!!!

          10. A to już było podłe i złe, ktosiu. P. pragnie tego dziecka tak samo, jak ja, a może nawet bardziej. Po prostu byliśmy oboje bardzo zaskoczeni, kiedy lekarz powiedział, że „nic tam nie ma” mimo pozytywnego wyniku testu. Dlatego też P. bardzo rozsądnie zapytał, czy nie jest to tzw. ciąża urojona, wynikająca z tego, że tak bardzo pragnęłam mieć z nim to dziecko.

          11. Aha, i jeszcze jedna drobna uwaga, ktosiu: gdzieś napisałaś, że „jak mi się coś nie podoba to trudno.” Przypominam Ci, że to TY jesteś gościem u mnie, a nie odwrotnie – i to ja mogłabym coś takiego napisać. I powtórzę jeszcze raz (choć i tak to zapewne do Ciebie nie dotrze): miłość sama w sobie bardzo rzadko bywa grzechem – grzechem jest zdrada małżeńska lub seks przedmałżeński ale nie miłość! Nawet dwóch mężczyzn może obdarzać się uczuciem – i taka skłonność nie jest grzechem, dopóki ci mężczyźni nie współżyją ze sobą…

          12. no wlasnie SEKS przedmalzenski a Ty sama powiedzialas ze WSPOLZYLAS z ksiedzem a to jest GRZECH!!!!!!! to Ty czegos tutaj nie rozumiesz!!Jestes slepa na prawde.Aha i jeszcze jedno S.P Jan Pawel II powiedzial ze nie mozna laczyc sakramentu malzenstwa i kaplanstwa dziwne ze tego nie wiesz:pJeszcze jedna sprawa do tego ze apostolowie mieli zony owszem mieli ale apostol nie rowna sie ksiadz. Pozatym zostawili swoje zony zeby podazac za Chrystusem. bo milosc do Chrystusa byla silniejsza.No ale ty usprawiedliwiasz swoj grzech.Pozatym nie wiem czy wiesz ale ksieza kiedys mogli miec zony. Ale to sie zmienilo i nie moga miec czy to jest takie trudne do pojecia?jeszcze mowilas ze mam swoj punkt widzenia. Owszem mam i to nie jest tylko moj punkt widzenia, ale rowniez ludzi ktorzy kochaja Boga i wiedza czym jest grzech. Do takich ludzi nalezy rowniez twoj przyjaciel. Mysli podobnie jak ja. Szkoda ze nie widzisz ze ten przyjaciel naprawde chcial Ci pomoc.

          13. te slowa ktore napisalam ze jak cos ci sie nie podoba to trudno byly skierowane do B. a nie do ciebie.Musialam to napisac jeszcze raz bo wczesniej dodalam ten komentarz ale pod innym komentarzem.Czytaj uwazniej!P. tak pragnie tego dziecka ze wzial cie za psychopatke a to dobre:p Mogl wszystko zwalic na test ciazawy a nie ze cos sobie uroilas:p Przez to myslalam ze on nie chce tego dziecka.Pozatym nie wiem gdzie tu widzialas podlosc i zlo?

          14. Ktosiu Ty się minęłaś z powołaniem. Myślę, że pora rozpocząc studia psychologiczne & jakaś dziedzina psychiatrii a ja już ustawiam się do Ciebie w kolejce. Pozdrawiam

  2. B a skad wiesz ze nie studiuje psychologii?;p Tak dla twojej wiadomosci to przytocze tutaj definicje ciazy urojonej. Ciąża urojona jest jednym z najpoważniejszych zaburzeń psychicznych związanych z bezpłodnością. Zaburzenie to ma podłoże w skupieniu myśli, marzeń i oczekiwań na problem zajścia w ciążę, dochodzi do nadwartościowej relacji problemu ciąży w stosunku do innych sfer życia.Ciąża urojona może być związana z bardzo silnym pragnieniem ciąży lub z obawą przed zajściem w ciążę. Zaburzenie to jest przykładem wpływów psychicznych na funkcje biologiczne kobiety. Stopniowemu narastaniu przekonania o istnieniu ciąży towarzyszą pewne objawy fizjologiczne charakterystyczne dla ciąży, jak np. brak menstruacji, somatyczne zmiany w narządach płciowych i rodnych. Przekonanie to jest odporne na wszelkie perswazje i argumenty przemawiające przeciwko ciąży. Ciąża urojona występuje najczęściej u kobiet samotnych lub zamężnych, lecz bezdzietnych, dla których chęć posiadania potomstwa staje się bardzo silnym pragnieniem, często stymulowanym przez najbliższe otoczenie.Ponieważ psychoterapia werbalna jest w tym przypadku mało skuteczna, zaleca się farmakologiczne leczenie psychiatryczne, przy ścisłej współpracy psychiatry i ginekologa.W wielu przypadkach niemoc w poczęciu dziecka stanowi duże obciążenie psychiczne dla kobiety, objawiające się różnymi formami zaburzeń psychicznych: od przejściowych zaburzeń nastroju, najczęściej z odcieniem smutku, przygnębienia, z poczuciem winy lub pokrzywdzenia, przez nerwice, aż do głębokich zaburzeń osobowości.W ICD-10 ciąża urojona może być klasyfikowana jako F45.0 (zaburzenie somatyzacyjne {z somatyzacją}), F45.2 (zaburzenie hipochondryczne), F45.8 (inne zaburzenia występujące pod postacią somatyczną).Zrodlo: Wikipedia

    1. No. proszę, zostałam już nie tylko osądzona i potępiona, ale także fachowo zdiagnozowana. 🙂 Dziękuję pięknie, pani psycholog. 🙂 Ps. Już dawno miałam Cię zapytać, ktosiu, ile Ty właściwie masz lat? Bo takie przekonanie o własnej nieomylności a także niemal zupełny brak zrozumienia dla niedoskonałości innych ludzi są charakterystyczne dla osób bardzo młodych…A na tak marginesie, czy Ty jesteś pewna, że wszystko, co tu piszesz o mnie, podoba się Panu Bogu? Wiesz, jeden z zaprzyjaźnionych ze mną kapłanów nauczył mnie kiedyś bardzo mądrej zasady: „zanim coś zrobisz, pomyśl. Ale zanim jeszcze zaczniesz myśleć – pomódl się.” Zrobiłaś którąś z tych rzeczy przed rozpocząciem komentowania tego bloga?:) ?Żeby tak zacytować zdanie, którym lubisz mnie pouczać: zastanów się, co Ty piszesz…

      1. nie wazne ile mam lat ale nie jestem bardzo mloda. Nie wiem czy Bog popiera to co pisze ale pisze to co mysle. Wiec zanim zaczelam czytac tego bloga i komentowac to powiem ci ze tak pomyslalam:). Za to ty chyba nie myslisz. Moje mylsenie nie jest charakterystyczne dla osob mlodych bo rozmawialam o tym co ty tutaj piszesz z babcia i z mama i zgadzaja sie ze mna ze to co robicie to ciezki grzech. Mysle ze nie tylko ja mam takie myslenie ale jak wczesniej napisalam wiekszosc ludzi ktorzy NAPRAWDE kochaja Boga. Bogu napewno sie nie podoba to ze lamiesz jego przykazania. Tak samo jak rodzice gdy sie ich nie sluchamy. Oczywiscie przyjma nasze przeprosiny ale musismy za nasze zachowanie zalowac. Tak samo jest ze spowiedzia…

        1. aha i nie twierdze ze jestem nieomylna. po prostu Bog dal nam przykazania i kazdy je zna! myslac tak jak ty wszyscy by sie usprawiedliwiali przed soba. ”Jesli myslicie ze nie macie grzechu to samych siebie oszukujecie…”Kazdy czlowiek powinien zatrzymac sie nad tymi slowami zamiast ciagle sie usprawiedliwiac i bagatelizowac grzech.np a przespie sie z chlopakiem co mi szkodzi przeciez sie kochamy…, znowu sie poklucilam z rodzicami ale to ich wina, sprowokowali mnie… a ukradne cos ze sklepu wkoncu musze przezyc… a nie pojde w niedziele do Kosciola przeciez nic sie nie stanie Bog mi wybaczy…itd. Ludzie powinni wreszcie powanie traktowac swoja wiare…A przede wszystkim pamietac o tym ze jest Pieklo…i nie koniecznie wszyscy musimy tarfic do Nieba.Chociaz w dzisiejszych czasach ludzie zyja tak jakby Szatana wogole nie bylo…wkoncu latwiejsze jest takie myslenie…l

  3. aha i jeszcze jedno czy Ty do konca jestes szczera ze swoim spowiednikiem…?Wie o tym blogu?Moze daj mu adres…

    1. Ktosiu. TAK JESTEM DO KOŃCA SZCZERA ZE SWOIM SPOWIEDNIKIEM. WIE O TYM BLOGU. A ty już dawno przekroczyłaś nie tylko granice swoich „uprawnień” do wiedzy o mojej duszy, ale nawet elementarnej ludzkiej wrażliwości. Dziwię się, że jeszcze tego nie zauważyłaś. Dziwię Ci się. Taka pobożna osoba…Gdybym ja tak surowo osądzała kogokolwiek, już bym miała wyrzuty sumienia. Zapomniałabym…przecież takie jak ja nie mają sumienia. Nieprawdaż aniołku? Niech Ci Bóg wybaczy!

      1. Ktosiu gdybyś była na moim blogu Twoje komentarze zostały by przeze mnie usuniete z premedytacją, nie dlatego, że nie lubię dyskusji ale dlatego ze jesteś OKROPNA.Być może studiujesz psychologie (w co nie wierzę), ale z tego co przepisałaś a raczej skopiowałaś z wikipedii, to psycholog uprościłby to nieco, bo jestem pewna, że połowy formułek sama nie rozumiesz.Wiesz Ktosiu ja mam 37 lat, od 8 lat nie mam okresu i wg tego co TY sugerujesz kopiując z Wikipedii mam ciążę urojoną. Osmieszasz siebie i całą swoją teologię na temat religii i wiary w Boga. I jak napisałaś CYTUJĘ „’Jesli myslicie ze nie macie grzechu to samych siebie oszukujecie…” to Alba też przytoczyła Ci cytat „KTo z was nie ma grzechu niechaj pierwszy rzuci kamień” i tutaj znów CYTUJĘ Ciebie ” Kazdy czlowiek powinien zatrzymac sie nad tymi slowami zamiast ciagle sie usprawiedliwiac i bagatelizowac grzech” dodając w miejscu ….bagatelizować SWOJE GRZECHY A WIDZIEĆ INNYCH”Pozdrawiam

        1. B. badz spokojna widze swoje grzechy! Nie oceniam Ciebie wiec ty nie oceniaj mnie B bo mnie nie znasz… tez bym mogla przytoczyc kilka epitetow ale nie przytocze…

        2. to ze nie rozumiesz czym jest ciaz urojona po tej definicji ktora przytoczylam to sie dziwie bo wszyscy to powinni zrozumiec:) Nie jest skomplikowana

      2. czytajac twojego bloga w czesci poznalam twoja dusze i jest w niej cos dobrego bo widzisz zlo wokol siebie alkocholikow, aborcje itp. ale jednoczesnie jestes zaklamana.

      3. Tobie rowniez niech Bog wybaczy! Moze kiedys przejrzysz na oczy… nawet pobozna osoba ma prawo do surowego osadu…Tak jak napisalam wczesniej tak samo surowo ocecnia cie wiekszosc ludzi… Bo ludziom wierzacym, poboznym nie miesci sie w glowie to ze mozna byc z ksiedzem jako mezczyzna i kobieta…

        1. Powiedz lepiej, że Tobie się nie mieści w głowie, że można się zakochać w księdzu (co samo w sobie, powtarzam po raz któryś, nie jest nawet grzechem) – nie mów w imieniu wszystkich ludzi wierzących, bo nie masz do tego najmniejszego prawa. Nie jestem również zakłamana, tylko zakochana – i chciałabym uzyskać dyspensę Kościoła właśnie dlatego, żeby „uzgodnić” to, co noszę w moim sercu (a o czym wiem, że pochodzi od Boga) z tym, w co wierzę. Gdybym była zakłamana, nie obchodziłoby mnie wcale, czy Kościół się na to zgadza, czy nie. Aha i jeszcze jedno: wydaje mi się, że dobrze znam Biblię (pisałam z niej pracę magisterską i mam zamiar napisać doktorską) i nie ma tam nic o tym, że nie można zostać żoną księdza. Aż do XII w. kapłani mieli żony (Pismo św. mówi nawet, że biskup powinien być „mężem jednej żony”) a celibat został wprowadzony przez Kościół i przez Kościół również może zostać zniesiony.

          1. i wyszlo kto tyu nie czyta komentarzy. W ktoryms komentarzu napisalam juz jakis czas temu ze dawniej ksieza mieli zony…

  4. Cale szczescie Benedykt XVI nie zniesie celibatu i rownie dobrze dla Kosciola ze tego nie zrobil S.P Jan Pawel II. Chociaz moze znajdzie sie kiedys papiez ktory celibat zniesie.

    1. Wcale nie wiadomo, ktosiu, czy „całe szczęście”. Nie sądzę, aby żonaci kapłani byli kapłanami gorszymi. Cerkiew Prawosławna ma wielu świętych kapłanów. A – jak też już wielokrotnie pisałam, i jeżeli twierdzisz, że ja nie czytam Twoich komentarzy, to TYM BARDZIEJ Ty nie czytasz moich, bo dziesiątki razy piszę to samo 🙂 – miłość do człowieka wcale NIE MUSI stać w sprzeczności z miłością do Boga.

      1. Ja mysle ze jednak cale szczescie bo jak Kosciol zniesie celibat to bedzie koniec ze tak sie wyraze brzydko ”kleru”. Juz teraz ludzie przestaja chodzic do Kosciola gdy widza co ksieza wyprawiaja.Pozatym wiekszosc ludzi mysli tylko o kasie. Watpie zeby tacy ludzie chcieli utrzymywac rodzine ksiedza.Pozatym ludzi sa juz przyzwyczejni do tego ze ksieza nie moga miec zon. A jak mowisz ze maja to tylko innowiercy. Moim zdaniem ksiadz ktory zaklada rodzine juz nie jest ksiedzem.Moze tylko w swoim wlasnym mniemaniu. Ale nie ma prawa nazywac sie ksiedzem skoro zostawil Boga w pewnym sensie dla kobiety.

        1. Ktosiu, ludzie się gorszą tym, co jak mówisz, „księża wyprawiają”, między innymi dlatego, że nie mogą oni mieć żon! Ich niezaspokojone pragnienia szukają sobie jakiegoś ujścia – i stąd się potem biorą te wszystkie „afery” homoseksualne czy pedofilskie.Znam też kilku kapłanów, którzy ucieczki przed samotnością szukają w alkoholu. A przecież już św. Paweł napisał, że „Lepiej jest żyć w mąłżeństwie niż płonąć.” Gdyby było tak, że żonaci mężczyźni, jak napisałaś, „zostawiają Boga dla kobiety” to by oznaczało że jedyną możliwą dfrogą do świętości jest życie w celibacie, a małżeństwo jest od niego gorsze. Poza tym, gdyby było tak, jak mówisz, Kościół katolicki nie udzielałby święcej kapłańskich żonatym pastorom (a udziela!). I jeszcze jedno: Adam w raju obcował z Panem Bogiem tak blisko, jak żaden z ludzi potem. A jednak czuł się smutny bez Ewy – drugiego człowieka, osoby podobnej do niego. Czy to oznacza, że nie dość mocno kochał Boga? Wydaje mi się, że kapłani, którzy CHCĄ mieć żony powinni je mieć – a ci, którzy czują się powołani do życia samotnego, mogążyć w celibacie. Kiedy robiono ankietę wśród polskich ksęży, okazało się, że 62% chciałoby się ożenić, gdyby Kościół na to zezwolił. Czy naprawdę śądzisz, że oni wszyscy „nie kochają Boga”?!

    1. Owszem, wie o tym, ale nie zawsze wie, jakie trudne to będzie w codzienności rozbitej na lata…A Ty wiesz, ktosiu? Wiesz, miałam kiedyś spowiednika, był to jeden z tych bardzo uduchowionych, surowych kapłanów, którzy (tak się nam wszystkim wydawało) nawet nie szukają bliskich przyjaźni ze świeckimi, bo Pan Bóg im zupełnie wystarcza. Nikt jednak nie wiedział, co się dzieje w jego duszy – i byłam naprawdę zdziwiona, gdy ten właśnie ksiądz „zostawił kapłaństwo” dla kobiety.

    1. Ja rozumiem, co piszesz, i nawet wiem, dlaczego jesteś taka oburzona – jednak i Ty powinnaś starać się zrozumieć nasze racje. Czasami człowiek spiera się z Bogiem jak Jakub z aniołem – i nie ma w tym naprawdę nic złego. To jest nasza miłość, ktosiu, i ona jest dobra.

  5. Trochę Cię nie rozumiem Albo. Prowadzisz blog, dzielisz się z innymi swoimi intymnymi sprawami, uczucia, przemyśleniami. Dlaczego tak Cię irytuje Ktosia, która nie podziela Twoich poglądów.Przecież nie piszesz tutaj po to aby zyskać dla siebie poklask i uznanie. Myślę, że takie ciągłe potakiwanie Ci, prędko by Cię znudziło i zniesmaczyło.Czytałam co napisałaś o P. Naprawdę uważasz, że to taki wspaniały człowiek, przecież oszukuje swoich przełozonych, którym kiedyś( myślę, że dobrowolnie)przyrzekl posłuszeństwo?

  6. Albo, trochę Cię nie rozumiem. Prowadzisz blog, dzielisz się swomi intymnymi sprawami, uczuciami, myślami. Dlaczego tak Cię irytuje Ktosia, która nie podziela Twoich przekonań? Przecież nie piszesz tutaj po to aby zyskać dla siebie poklask i uznanie. Takie ciągłe potakiwanie na pewno szybko by Cię znudziło.Czy naprawdę uważasz, że P. jest takim wspaniałym człowiekiem? Przecież oszukuje swoich przełozonych, którym kiedyś(zakładam, że dobrowolnie )złożył przysięgę posłuszeństwa.Czy myślisz, że Kościól, który tyle wieków walczył o wprowadzanie celibatu, teraz z tego zrezygnuje? Ja wątpię.

    1. Emmo, z perspektywy czasu sama uważam, że czasami reagowałam na wpisy osób takich, jak „ktosia” nieco zbyt impulsywnie – teraz już nabrałam większego dystansu do nich i do siebie. Nie oceniaj mnie jednak zbyt surowo – byłam wtedy zmęczona, rozdrażniona i w zaawansowanej ciąży. Nigdy też nie szukałam „poklasku”, co najwyżej, czasami, oczekiwałam odrobiny ZROZUMIENIA – czasem każdy z nas tego chce. Dostrzegasz tę różnicę? A co do P. – TAK, uważam, że jest wspaniałym człowiekiem. Nawet jeżeli, na początku, był między nami grzech, to on go codziennie odkupuje poprzez życie ze mną. To naprawdę nie jest dla niego łatwe, wiesz?

Skomentuj ~emma Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *