Dostałam ostatnio taki list…od kogoś, kogo uważałam za przyjaciela…
(A może to i dobrze, że są i takie listy, takie słowa? Może właśnie one nie pozwalają mi zgnuśnieć i zakłamać się do reszty? Żebym nie czuła się nazbyt szczęśliwa…Grzesznice muszą cierpieć – czyż nie?)
„Myślałem sporo na temat tego, co się u Ciebie ostatnio wydarzyło. I nie będę ukrywał, że czuję rozgoryczenie. Zastanawiałem się, skąd u Ciebie wzięła się taka decyzja? Młody zagubiony zakonnik i młoda zagubiona kobieta… Już raz przez to przechodziłem, kiedy to bardzo bliska mi osoba zdecydowała się żyć w związku z żonatym mężczyzną…
Miałem głęboką nadzieję, że Ty jednak obudzisz się i zrezygnujesz z tej znajomości. Ale może jestem idealistą, a w tych czasach to niepopularne podejście do sprawy. Często mówiłaś mi o tym, że chcesz mieć dziecko i być z mężczyzną, który Cię pokocha. Naprawdę bardzo Ci tego życzyłem. Każdy ma prawo być kochany i kochać, ale…
Tamten zakonnik przechodził trudne chwile, być może dane mu od Boga? Może próbował szukać pocieszenia, ale nie tam, gdzie trzeba. Z takimi problemami należy zwracać się do przełożonych, albo do spowiednika! Kapłaństwo to niezwykle poważna sprawa i niezwykle poważna droga! Być może czuł się nierozumiany, być może poczuł, że źle wybrał.
Z mojego punktu widzenia jedynym wyjaśnieniem takiej właśnie waszej wspólnej decyzji jest jakieś niepoukładanie wewnętrzne, może jakieś niewłaściwe wychowanie ze strony rodziców? Ale nawet takie rzeczy nie powinny popychać ludzi do takich decyzji! To jest egoistyczne i bardzo nieodpowiedzialne. Ubolewam nad tym i nie będę tego ukrywał.
Mam nadzieję, że nigdy nie otrzymacie dyspensy od biskupa, bo biskupi też ostatnio na zbyt wiele sobie pozwalają. Kościół powinien solidnie popracować nad tą tematyką i ostrzej podchodzić do tych spraw. Każdy człowiek musi ponosić konsekwencje swoich wyborów. A najbardziej ucierpi na tym dziecko. Mam nadzieję, że będzie zdrowo rosło i zdrowe się urodzi.” (sic!)
Postscriptum: A dziś jest piąta rocznica jego święceń kapłańskich…
Ten list to wielkie nieporozumienie.Jak można tak „życzliwie ” do kogoś napisać ? Mam nadzieję,że nie wziełaś sobie tego do serca. Pozdrawiam
Oj, Alexandro droga, jak mogłam nie wziąć sobie tego do serca? Oczywiście, że sobie wzięłam…Chociaż Fasolka bardzo nie lubi, kiedy się denerwuję…
Zapomniałam zapytać o Wasze zdrowie.Wszystko dobrze ?
A ja mam taką refleksję, po przeczytaniu tego maila. Skąd pewność, że jesteście zagubieni, a może popatrzeć na to w ten sposób, że właśnie odnaleźliście się dzięki Bogu, dzięki Jego Miłości. I dlaczego znajomość. Skoro autor maila jest (był) Twoim bliskim Przyjacielem i jest Kapłanem, to określenie „znajomość” jest bynajmniej nie na miejscu. Jakże wiele zrozumiałam po przeczytaniu „Nierządnicy”…..Jestem pewna, że powinna być to kolejna Księga po Biblii, której powinien się nauczyć na pamięć każdy Kapłan.Aniu dziękuję za maila. Odpowiem jak znajdę więcej czasu….Pozdrawiam i pamiętaj „Prawdziwym Przyjacielem, jest ten kto wie wszytsko o Tobie i nie przestaje Cię kochać…..” Autor tego maila chyba nie zasługuje na miano nazywania go przyjecielem, ale być może się myle…Pozdrawiam cieplutko
Owszem, tak to zawsze pojmowałam. Wcześniej byłam bardzo zagubiona, chciałam nawet popełnić samobójstwo…Pan Bóg mnie ocalił dając mi P. – i jakże ja teraz mogę uważać to za grzech?! To wszystko to Jego dar…A Jego miłość nas oboje (a nawet troje!) otacza. Jesteśmy tylko Jego dziećmi…
a moim zdaniem autor tego listu ma racje. Przyjaciel nie jest od tego aby ciagle mowic nam to co my chcemy uslyszec ale powinien mowic to co mysli i co jego zdaniem jest dla nas najlepsze. Nie wiem skad sie to wzielo ze przyjaciel zawsze powinien stac cicho nic sie nie odzywac i tylko nas popierac.Bez sensu. Sama zauwazam ze potrzebuje jak ktos mnie skrytykuje. Najpierw oczysiwscie zastanawiam sie czy rzeczywiscie jest moim prawdziwym przyjacielem ale pozniej po pewnym czasie zaczynam myslec ze mial racje.Mowiac to i owo:)
KtosiuTak i owszem przyjaciel jeśli nim jest, powiniem mówić co myśli, ale nie jak napisałaś „co jest jego zdaniem dla nas najlepsze” – tylko powiniem z przyjacielem dyskutować, nie atakować…..Nigdy nie myślałam, że przyjaciel powiniem stać z boku (co to za przyjaciel), i tak Alby przyjaciel ją skrytykował, tylko zastanawia mnie jedno, dlaczego zrobił to wirtualnie – napisał maila…?Uważam, że powiniem jeśli naprawdę miał DOBRE INTENCJE, porozmawiać z Albą….Przyjaciel nie mówi „to i owo”, przyjaciel mówi czarne jest czarne a białe jest białe, jednak pamięta też o odcieniach szarości…..A przyjaciel Alby zadaje sobie pytania i wierzy w nadzieje (swoje). Zapomniał jedak, że nadzieja to siostra Miłości i one zawsze trzymają się blisko.Pozdrawiam
B moze nie mogl z nia porozmawiac osobiscie pozatym nie wiem gdzie Ją atakuje? Jesli nie mogl sie z nia spotkac to i sam email duzo znaczy.Wkoncu nawet istnieja wirtualne zwiazki tzw zwiazki na odleglosc…
Ten mail oznacz tyle, że właśnie on „przyjaciel” okazał się osobą, taką samą która może mija Albę na ulicy i nic o niej nie wie. Tak właśnie wirtualnie. zwyczajnie. A ten mail znaczy tyle, że pokazał pogardę dla Alby o nic nie pytając tylko pouczając. Nawet to jego „mam nadzieje”……mną zadygotało….Ktosiu, to jest trudna miłość, wstydliwa, ale mocna i prawdziwa. To czy są pogubieni, czy nie, czy biskup da im dyspenze czy nie, czy wezmą ślub czy nie, to ich właśnie za to osądzi Bóg, nie Biskup, nie ludzie, nie Ja i TY, tylko sam Bóg. A on jest dobry i on jest miłością i właśnie tego tak naprawdę kaze się nam uczyć całe życie…..Pozdrawiam
z tego co napisalas wnioskuje ze mozna grzeszyc bez zadnych wyrzutow sumienia bo po co chodzic do spowiedzi skoro Bog jest miloscia i wybaczy na wszystko? troche to dla mnie dziwne.
Ktosiu przeczytaj raz jeszcze co napisalam. Wszytskie watki. Pisalam o rozterkach, ktore maja i Alba i P, pisala i o nich Alba. Wrzucasz wszytsko do jedego wora, mieszasz wielką michą zupę. Nie masz racji i nie wiesz chyba nic zarówno o grzechu, jak i o miłośc i jak sama napisałas wczesniej, gardzisz – a to tez grzech….Pozdrawiam
Ktosiu, a skądże Ty wiesz, że ja nie mam żadnych wyrzutów sumienia??????Siedzisz w mojej głowie i moim sercu? Wiesz to lepiej od PanaBoga? A w tym liście nie podoba mi się jedynie to, że ktoś pragnie, abym cierpiała bez końca, bez przebaczenia – bo „grzesznica” musi zostać ukarana, musi cierpieć („Nigdy nie otrzymacie dyspensy…” itd.) – a przecież nawet pokuta mordercy ma kiedyś swój kres. Czy zrobuiłam naprawdę coś aż tak potwornie złego? I czy tak postępuje prawdziwy przyjaciel? Ja myślę, że gdybym była na miejscu tego chłopaka, napisałabym raczej coś w rodzaju:”Bardzo mi przykro z powodu tego, co zrobiłaś, ale będę się za Ciebie modlił..” On tego nie napisał.
B. masz racje gardze ale pogarda dla grzechu to nie jest grzech!!!!!!!!!!!!!!! no chybaze ty popierasz morderstwa, cudzolostwo,kradziez, brak szacunku dla matki i ojca itd. Pozatym co ty mozesz wiedziec co ja wiem o milosci i o grzechu?! Moze wiem wiecej od Ciebie.Alba ja poprostu mowie to co mysle a to w jaki sposob to wyrazam to juz moja sprawa. Jak ci sie cos nie podoba to trudno. Alba nie wiem dlaczego bedac katoliczka wmawiasz sobie ze nie grzeszysz i ze ta ”milosc” jest od Boga itd. Jakbys miala wyrzuty sumienia to bys nawet nie zawracala glowy P. Ja nie dopuszczam do siebie mysli ze moglabym pokochac ksiedza poniewaz tak zostalam wychowana i dla mnie kaplanstwo to swieta rzecz. A uwierz mi ze znam wielu swietnych ksiezy.Podziwiam ich za ich dobroc i milosc jaka daza wszystkich ludzi!!!!
Ktosiu oczywiscie tak jak i Ty ja mogę powiedzieć, że jeśli nie podoba Ci się co ja sądzę, to możesz nie czytać ani komentować.Miłości nie da się porównać z niczyć a jak powiedziałam Ci wczesniej, Ty wrzucasz wszytsko do jednego worka, miłośc, grzech, kradzież, morderstwo.Jakiż jad bije z Ciebie.Czy nie za daleko się posuwasz w swoich opiniach i poglądach, czy masz prawo wogóle kogokolwiek pouczać i oceniać, a jeśli masz takie prawo to kto Ci takie prawo dał??Czy tak samo zajadle wypowiadałabyś się gdyby Alba kochała zonatego męzczyznę, czy to ma znaczenie, że pokochała Księdza? Może ma, bo On ślubował Bogu, tego faktu nikt nie zmieni, tego się nie da zapomnieć, ale nic nie dzieje się bez woli Boga, nawet morderstwa, kradzieże, fakt człowiek ma wolną wolę, ale Bóg jest pomiedzy tym i zawsze jest blisko kazdego, nawet największegop zatwardziałego grzesznika.Nie rozumiem Ciebie Ktosiu, jesteś albo bardzo zranioną Osobą, albo Osobą która tylko innym narzuca swoje zdanie, bo nie wierzę, że Jesteś aż tak zagorzałą Katoliczką ( z taką pogardą i nienawiścia?) i tak módl się byś nie musiła dokonywać takich wyborów. …Pozdrawiam B
a co mam wrzucac grzechy do innych workow? Bog dal nam 10 przykazan bozych i grzech jest zawsze grzechem bez wzgledu na to ktore przykazanie lamiemy. Jad ode mnie bije? a to ciekawe bo skoro w tym zwiazku nie widzisz nic zlego to po co alba i p sie ukrywaja? Kto mi dal prawo do krytykowania pouczania i oceniania ? to oczywiste ze BOG. Mam wolna wole i moge robic co chce. Tak tak samo bym sie wypowowiadala jakby alba kochala zonatego mezczyzne.Nic sie nie dzieje bez woli Boga a to ciekawe bo to BOG nam dal wolna wole.Mamy prawo wyboru to my decydujemy czy kogos zabijemy czy nie.Zle o mnie myslisz to znaczy mylisz sie w swoich zalozeniach. Bo njestem zagorzala katoliczka!!!!! Tak jak napisalam wczesniej zostalam tak wychowana!!!!!!!!Nie jestem osoba zraniona. Mam poglady jakie mam nie koniecznie dla ciebie zrozumiale.Jakich wyborow? Napisalam wczesniej ze to jest nie mozliwe zebym pokochala ksiedza!!!!!!! To kluci sie z wiara ktora wyznaje.Oczywiscie mam tutaj na mysli taka milosc jak alby i P. Znam ksiedza ktory jest wspanialym czlowiekiem bylby zapewne dobrym mezem i ojcem,ale zostawil swoja dziewczyne i wybral Boga poniewaz czul prawdziwe powolanie!!!!!Ta dziewczyna uszanowala jego wybor.Takich ksiezy nam brakuje z powolaniem. Bo moim zdaniem obluda jest sprawowanie eucharystii przez ksiedza ktory zyje w grzechu.
Dlaczego się ukrywają? Myślę, że przede wszytskim dlatego, że właśnie ludzie zlinczowaliby ich. Przed Nimi wiele dylematów, wiele rozmów z sobą, z samym sobą i z Bogiem i ja uważam, że im potrzeba wsparcia, modlitwy a nie krytyki. A tak na marginesie Ktosiu. CZy dajesz głowę uciąc, że Ci wszyscy Księża, których znasz, nie są oczarowani lub zakochani w kobiecie?Nie byłbym tego taka pewna. Pozdrawiam
B badz spokojna ONI maja PRAWDZIWE powolanie.
Ktosiu ja nie watpię, że mają powołanie, kazdy z nas jest do czegoś powołany. Myślisz, że wyznaliby Ci to?Przemyśl….Pozdrawiam
B ten ksiadz mial dziewczyne przed pojsciem do seminarium bardzo ja kochal ale jednak wybral milosc do ksiedza czy to samo nie daje ci do myslenia?
Milosc do BOGA powinno byc sorki za blad:)
Tak zgadzam się, że poszedł za drogą którą naprawdę kochał.Ale pytam Cię Ktosiu, czy jesteś na 100% pewna, że Ci księza z powołania jak nazywasz, nie czują pożądania, nie myślą o kobietach, nawet o seksie?A nawet może też coś skrywają głeboko. Czy jesteś tego pewna, że potrafiliby o tym nawet pisać, a co dopiero mówić???? Nie twierdzę, że tak jest, ale tak być może..
B nie wiem czy ksieza mysla o kbietach i seksie czy nie> ale myslenie a czyny to sa dwie rozne rzeczy. Pozatym nie wydaje mi sie zeby ksieza ktorych znam mysleli o kobiecie jako o obiekcie seksualnym.Moga z kobieta sie zaprzyjaznic ale napewno nie posuna sie do seksu!!!!!!
KtosiuTwój punkt widzenia jest inny, mój inny i nie będę Cię przekonywać o tym na blogu Alby, bo nie wiem, czy Alba zyczyłaby sobie by z Jej bloga zrobiło się forum.Wiedz tylko, że nawet myśl jest niejednokrotnie podobna do czynu. A nawet myśli są grzechem. Pozdrawiam Cię
mowisz zebym nie rzucala wszystkiego do jednego worka a sama robisz to samo z ksiezmi.probujesz usprawiedliwic P. Swiat jest pelen hipokryzjii.Ech szkoda czytac tego bloga a tym bardziej komentowac wiec zegnam papapapa.Pozatym nawet nie wiem czy to co pisze alba to prawda:p pozdarwiam
Muszę potwierdzić, że to wszystko jest prawdą i wszystko …Muszę potwierdzić, że to wszystko jest prawdą i wszystko zmierza do tego, że moje serce jest i będzie na zawsze z Albą. Pozdrawiam.
🙂
hahaha myslicie ze jak ktos sie podpisze P. pod komentarzem to uwierze ze wszystko co pisze alba to prawda???????Mialam nie komentowac ale nie moglam sie powstrzymac od smiechu i skomentowania tego komentarza. hahahahahahaha
Mnie to nie obchodzi czy, wierzysz czy nie, bo nie mam zamiaru Cię przekonywać, szkoda sił i czasu na to. Wszystkiego dobrego życzę Tobie Ktosiu.Pozdrawiam.
Ktosiu ŻADEN normarnie ukształtowany mężczyzna nie myśli o kobiecie jako „obiekcie seksualnym”, masz jakieś wypaczone podejście do tych spraw. P. ZAWSZE mnie szanował i to bardzo – nawet jeśli czasem popełnialiśmy grzechy i błędy, co zdarza się ludziom, jeżeli nie są aniołami (jak widzę, że Ty jesteś ;)). Ale nasza miłość jest prawdziwa – co Bóg widzi i wie.
kazdy moze powiedzic ze ich milosc jest prawdziwa. A prawdziwa miloscia jest tylko Jezus! Jakby p. cieszanowal to by z toba nie spal, nie uprawial seksu, nie kochal sie z toba czy jak to sobie nazwiesz. Nazwa nie jest wazna;p
O, nie, nazwa jest bardzo ważna, dziecinko, bo to, w jaki sposób o czymś mówisz, wskazuje również na to, jak o tym myślisz. Naprawdę nie dostrzegasz różnicy pomiędzy „kochaniem się” a (przepraszam za wyrażenie) „pieprzeniem”? No, to współczuję. Ps. Cokolwiek robiłam, zostało mi to już wybaczone i zapomniane w Sakramencie Pojednania. Czemu Ty nie możesz mi tego darować, ktosiu? Czyżbyś w głębi duszy mi…zazdrościła? 🙂 Chyba jest prawdą inne stare powiedzonko, że Pan Bóg przebacza zawsze, ale ludzie nigdy…
Jak to wybrał miłość do księdza????
tam wyzej napisalam ze milosc do Boga powinno byc;p
Jest takie stare, żydowskie powiedzonko:”Panie Boże, chroń mnie od przyjaciół, bo przed wrogami obronię się sam…”
to wspolczuje twoim przyjaciolom…
Ktosiu, a czy ja gdziekolwiek napisałam, że odnosi się to do moich przyjaciół? 🙂 To jest już tylko Twoja interpretacja.
jesli nie do twoich to moze do moich przyajciol? wez nie dosc ze obrazasz przyjazn miedzyludzka to jeszcze czyichs przyjaciol. Wstydz sie amoze napiszesz co mialas na mysli bo nie zamierzam czytac miedzy wierszami;p
Nie obrażam „przyjażni międzyludzkiej”, ktosiu, to znany fakt, że nikt Cię tak skutecznie nie potrafi skrzywdzić, jak ktoś, kogo uważałeś za przyjaciela. Bo on dobrze wie, co Cię najbardziej zaboli. Nawet w Psalmach są takie fragmenty: „Gdybyż to lżył mnie nieprzyjaciel..ale to mój przyjaciel, ten, któremu ufałem i który chleb mój jadł, podniósł na mnie piętę.”
A gdyby tamten chłopak był rzeczywiście moim przyjacielem, to powinien ragnąć, byśmy uzysklali przebaczenie i pojednanie z Kościołem – a nie odwrotnie. To naprawdę aż tak trudno zrozumieć? To chyba wszystko, co mam na ten temat do powiedzenia.
Ten człowiek nigdy mnie nawet nie widział (nie pofatygował się, aby mnie odwiedzić), choć był taki czas w moim życiu, kiedy rzeczywiście bardzo mi pomógł. Ty też, malutka, chyba zbyt mało wiesz o mnie, aby osądzać mnie tak surowo, jak to czynisz (choć mówisz cały czas, że tego nie robisz….). Przede wszystkim NIE MASZ RACJI sądząc, że gdyby nie „grzeszny związek” z P. to znalazłabym już sobie „normalnego faceta” i miała z nim dzieci. Dziecinko, ja jestem poważnie niepełnosprawna – mam porażenie mózgowe. Jestem, szczerze mówiąc, dość pokracznym stworzeniem. (P., nie czytaj tego! :)) Naprawdę znasz wielu mężczyzn, którzy pragną poślubić taką kobietę?:) Dziecko kochane, ja mam 31 lat, i do tej pory wszyscy mężczyźni, których spotykałam, chcieli się ze mną albo kumplować (bo nie widzieli we mnie dziewczyny, a jedynie „osobę niepełnosprawną”) albo wykorzystać mnie seksualnie (bo z „taką” jueszcze tego nie robili….). Oczywiście, bywałam wcześniej zakochana, ale ZAWSZE bez wzajemności – i to bez względu na to, czy wybierałam chłopaków zdrowych, czy „takich jak ja” (jak to mi doradzali różni „mądrzy” ludzie.). A jednocześnie zawsze czułam bardzo silne powołanie do małżeństwa i macierzyństwa…Więc kiedy P. się we mnie zakochał, było dla mnie oczywiste, że nasza miłość jest darem Bożym. Wiem, jestem tego pewna, że to Pan Bóg go przygotował (także poprzez kapłaństwo) do tego, żeby mógł zobaczyć we mnie coś innego, niż wszyscy inni ludzie na świecie, żeby umiał patrzeć „poza ciało” i zostać moim mężem. Jestem przekonana, że P. patrzy na mnie tak, jak patrzy na mnie Bóg… I wiem, że tak jak ja będę płacić za tę miłość odsunięciem od sakramentów, tak też P. będzie pokutował za porzucenie swego „pierwszego powołania” opiekując się swoją niepełnosprawną żoną. I kto wie, może na Sądzie Ostatecznym Stwórca powie do niego: „Pokochałeś Albę – wejdź do radości twego Pana!”? I czy teraz nadal będziesz mnie, nas, potępiać tak bezlitośnie?
Oj kobieto myslisz dokladnie tak samo jak moja kolezanka ktora nie jest zbyt urodziwa i wiesz co zrobila wyszla za maz tylko dltego ze to byl pierwszy lepszy facet ktory chcial z nia wziasc slub dodam ze bez milssci i teraz maja dziecko a on ja zdradza.Wyszla za niego za maz tylko przez to bo wmowila sobie ze nikt oprocz tego faceta jej nie zechce! podobnie jest w twoim przypadku jestes osoba ktora ma kompleksy i tez dalas sie zlapac w milosna pulapke pierwszemu lepszemu ksiedzu a nie pomyslalas ze moze jednak ktos inny by ciebie mogl pokochac?szczera prawdziwa miloscia?dlaczego przekreslasz zdrowych pelnosprawnych normalnych facetow? wkoncu ten P tez jest pelnosprawny no ale jest ksiedzem wiec jest lepszy???
Oj, ktosiu, ktosiu, dochodzę do wniosku, że Ty wcale nie czytasz moich odpowiedzi, interesuje Cię tylko Twój własny (już ustalony) punkt widzenia, więc zastanawiam się czasem, czy w ogóle jest sens, aby z Tobą dyskutować. Ale spróbuję jeszcze raz. Ktosiu, nie wiem, skąd Ci przyszło do głowy, że „przekreślam” zdrowych facetów – przez całe życie zakochiwałam się głównie w takich, tylko przed poznaniem P. byłam zakochana (niestety, bez wzajemności) w chłopaku, który miał zanik mięśni. Nie wiem, może myślałam, że skoro jest niepełnosprawny, jak ja, to będzie mu łatwiej mnie pokochać? Wiesz, ja zasadniczo nie dzielę ludzi na zdrowych i resztę, tylko na mądrych i głupich. Wydaje mi się również, że nie mam kompleksów, a P. nie jest „pierwszym lepszym facetem” – jest NAJLEPSZYM, bo tym, którego wybrał dla mnie Bóg. I wcale nie dlatego, że jest księdzem. Aha, i mylisz się sądząc, że miłość może być grzechem samym w sobie – grzechem może być co najwyżej współżycie seksualne przed ślubem, ale z tego, jak już pisałam, zawsze się spowiadam.
to chyba Ty Albo nie czytasz moich odpowiedzi;p. gdzie ja napisalam ze milosc jest grzechem?Cos ci sie uroilo. Wlasnie wiem ze sie spowiadasz ale jak napisalam wczesniej nie spelniasz warunkow WAZNEJ SPOWIEDZI! Bo watpie abys zalowala tego ze spisz z ksiedzem:p. Masz racje mam swoj punkt widzenia juz ustalony bo kazdy ma swoj swiatopoglad! Mam raptem zmieniac swoj poglad na twoj? zastanow sie co ty wogole piszesz.
Chwała Bogu, ktosiu, że to nie Ty jesteś moim spowiednikiem i nie Ty decydujesz, która z moich spowiedzi jest ważna, a która nie. Dobrze, że nie możesz zostać kapłanem, bo przy Twojej surowości nawet sam św. Piotr nie dostąpiłby rozgrzeszenia (przecież zaparł się Pana Jezuisa nie raz – ale aż trzy razy! Żałował zatem za swoje grzechy, czy nie?). Pan jednak powiedział: „Jeśliby brat twój siedemdziesiąt siedem razy zawinił przeciw tobie i siedemdziesiąt siedzem razy zwrócił się do ciebie mówiąc: „Żałuję tego!” – przebacz mu!” Czy myślisz, że Ten, który polecił nam, byśmy tak postępowali wobec siebie, sam jest mniej hojny w przebaczaniu nam? „Wie On, z czego jesteśmy utworzeni – pamięta, że jesteśmy prochem…” A jeśli już koniecznie chcesz (choć co prawda nie masz do tego zbytniego prawa) przeprowadzać taką wiwisekcję na mojej grzesznej duszy, to odpowiem tak: owszem, żałuję tego, że , jak to „elegancko” określasz „spałam z księdzem” (i, podobnie jak P. , nie obchodzi mnie w tym momencie, czy mi wierzysz) , ale nigdy, nawet przez moment, nie żałowałam tego, że KOCHAM księdza. Bo miłość, nawet taka, jak nasza, nie jest grzechem. Zresztą mój spowiednik ostatnio powiedział mi, że sprawdzianem naszej miłości będzie właśnie to, na ile potrafimy być ze sobą BEZ GRZECHU. No, więc spróbujemy…
Szkoda ze dopiero teraz ci o tym powiedzial ten spowiednik.Jak juz pisalam znam pare ktora czeka z seksem do slubu. Wiedza ze jakby to zrobili wczesniej ich milosc bylaby grzeszna i zlamali by przykazanie Boze. Ksiadz kiedys opowiadal mi ze przyszedl do niego chlopak ktory spowiadal sie z tego ze spal ze swoja dziewczyna. Ksiadz sie go zapytal czy zaluje i wiesz co ten chlopak powiedzial ? Powiedzial ze nie zaluje i ze bylo cudownie z ta dziewczyna. Ksiadz po tych jego slowach nie dal mu rozgrzeszenia. Pewnie zaraz napiszesz ze jest tajemnica spowiedzi ale to nie byla spowiedz. Bo nie spelnil ten chlopak warunkow spowiedzi , wiec byla to normalna rozmowa.Skoro twoj spowiednik dal ci rozgrzeszenie to ok tylko ciekawe czy zadal ci pytanie czy zalujesz? i co bys wtedy odpowiedziala…?tak wiec jak widzisz po tej historii ksiedza i tego chlopaka sa surowi ksieza, ktorzy powaznie traktuja spowiedz. Bo uwierz mi znam ksiezy ktorzy tylko wysluchaja grzechow i dadza rozgrzeszenie aby tylko miec to z glowy.
a wiec sprobujemy…? Niezle,mysle ze oboje nie dojrzaliscie do prawdziwej czystej milosci. Oboje jestescie nie dojrzali. Zwlaszcza ksiadz powinien panowac nad swoim popedem seksualnym…traktowac kobiete z szaczunkiem ale skoro juz sie kochaliscie to nic sie na to nie poradzi…
„Kochaliśmy się”? O, a więc już nie „spaliśmy ze sobą”, nie „uprawialiśmy seks”? :))) Ps. Nigdy nie wymagałam, żeby ktokolwiek podzielał mój punkt widzenia – ale miłość bliźniego wymaga, żeby starać się chociaż ZROZUMIEĆ tego, z kim się nie możemy zgodzić. U Ciebie natomiast czegoś takiego nie widzę. Czym innym jest pogarda dla grzechu, którą tak się szczycisz, a czym innym, poczucie wyższości, pogarda i lekceważenie, które mi stale okazujesz, choć nawet mnie nie znasz. Zastanów się, powtarzam, czy taki styl prowadzenia „dyskusji” naprawdę podoba się Bogu? Jezus mówił:”Jeśli kto jest bez grzechu – niech pierwszy rzuci kamieniem.” On jednak nie rzucił – choć jako jedyny miał prawo. A Ty masz?Nie odpowiadaj mi – odpowiedz sama sobie…
Albo….niepotrzebnie wchodzisz w dyskusję z Ktosiem. Nawet Nick wybrała sobie odpowiedni „Ktosia”. Tylko kim jest Ktosia????Farmazony tutaj wypisuje, że zna osoby które nie śpią ze sobą przed slubem. Owszem może i zna ale trudno mi uwierzyć, by tak zaciekła i zwistna osoba została obdarzana takim zaufaniem i ktokolwiek opowiadałby jej o tak intymnych sprawach. Zna również środowisko Księży, zupełnie inne od tego, które znam ja i Ty Albo, bo przecież my jesteśmy te złe, wieć i Księża których spotykamy myślą tylko w mniemaniu Ktosi o seksie.A ja myślę, że dla Ktosi miłośc i seks to jedna płaszczyzna i myślę, że Ktosia albo już się sparzyła albo sparzy się kiedyś w zyciu i wiele wtedy przemyśli i zastanowi się nad osądzaniem innych, które tak łatwo jej przychodzi.Przepraszam, ale poniosło mnie, jak widzę, jad, nienawiść i podłość, tym bardziej, że miała już nie czytać i nie wypowiadać się pod Twoimi Albo notkami. Kazdy ma prawo do krytyki, ale trzeba umieć dyskutować a nie górować swoimi poglądami, bo jesli ktoś przedstawia inne to w mniemaniu Ktosiu jest nikim.Ktosiu weż Biblie do ręki i poznaj Ją tak głęboko jak zrobiła to Alba, czego ja szczerze jej zazdroszcze, wtedy możesz dyskutować o miłości, seksie, nienawiści i grzechu. A może od razu teologia?Pozdrawiam Cię Albo i nie denerwuj się, masz pod sercem skarb a uwierz Dziecko czuje Twoje emocje.Pozdrawiam ciepło
te osoby nie podzielily sie z tym ze mna tylko z ksiedzem a ksiadz powiedzial to calej klasie;p Juz dawno temu. Jakby Alba poznala Biblie slowa Jezusa to by niegdy przenigdy nie zwiazala by sie z ksiedzem. Ksieza i rodzice mnie uczyli ze juz samo zakochanie sie w ksiedzu jest grzechem. No ale tak wmawiaj Albie ze poznala poznala Pismo Swiete. Moze i poznala tylko ze interpretuje je na swoj wlasny, wygodny sposob. Co czyni np wtedy gdy usprawiedliwia swoj grzech…Czytalam ksiazke kiedys ”porozmawiajmy o tych sprawach” autorstwa ks. Piotra Pawlukiewicza. tam chlopak wypowiedzial sie ze nie bedzie czekal z seksem do nocy poslubnej lecz jeszcze dluzej bo po weselu sa wszyscy zmeczeni:) bardzo mi sie te slowa spodobaly i innym osobom przy ktorych to powiedzial…:) Wiec nie mow Albo ze P. cie szanuje. Ty tak myslisz ale jest odwrotnie. Masz racje B. ze moze spotykacie tych zlych ksiezy ja mialam to szczescie ze trafilam na dobrych:) B. nie krytykuj mojego nicku bo sama nie masz lepszego…
Powtarzam ci B. ze sie nie sparzylam a ze mi zyczysz sparzenia sie to trudno sama jestes podla i okrutna w takim razie. co do nicku to ty tez wybralas sobie jaki chcialas i ja tego nie krytykuje;p a tez bym sie mogla spytac kim jest B.:p
co do grzechu to pod inna notka napisalam ” jesli mowicie ze nie macie grzechu to samych siebie oszukujecie” wiec nie rzucilam bym kamieniem… Nie musialam ci odpowiadac bo wiesz ze taka jest moja odpowiedz;p
Ktosiu, widzę, że jesteś osobą, która wie wszystko o wszystkim i nie waha się osądzać nikogo, nawet kapłanów – ale informuję Cię (chociaż, co prawda, nie powinno Cię to interesować), że ten, który mi dawał rozgrzeszenie, jest bardzo „głębokim” kapłanem i pytał mnie o żal za grzechy – i odpowiedziałam, jak Tobie, że owszem, żałuję, że stało się to przed naszym ślubem, choć powiedziałam też (zgodnie z prawdą i swoim sumieniem), że Fasolka, którą noszę pod sercem, jest nie tylko „owocem grzechu” ale przede wszystkim DAREM BOGA, bo to On daje nowe życie. a ksiądz nie zaprzeczył. Więc i Ty nie przecz, dziecinko niemiłosierna. Oby Cię Bóg chronił od grzechu…
nie mow do mnie malenka i dziecinko bo nie wiesz ile mam lat!!!!!!!!!!!!!
Ktosiu jeśli pozwolisz to proszę mam na imię Beata :-)Ile mam lat wiesz bo pisałam. A Ty dziecinko malutka dziecinko gubisz się sama w tym co tutaj wypisujesz i myslisz, że masz jedyną rację w całym temacie i nikt ani nic nie jest w stanie zaprzeczyć Twojemu tokowi myslenia.Tak nie zrozumiałam pojecia ciązy urojonej i jeśli czegoś nie rozumiem, to pytam – chyba to logiczne, tym bardziej kiedy jest to formułka. Obrażasz Albę, pisesz lakonicznie i chaotycznie, sama gubiąc się w swoich opiniach. Nie przyjmujesz krytyki pod swoim adresem, tylko uważasz że Tobie wolno krytykować.Nawet w jednym z komentarzy stwierdziłaś, że Bogu coś się nie podoba. A ja Ciebie pytam skąd Ty śmiesz twierdzić co się podoba Panu Bogu????? Rozmawiałaś z NIM????? Powiedział Ci co masz nam przekazać.Co do nazywania Fasolki jak nazywa ją Alba to co w tym złego i chorego w Twoim mniemaniu. CZy Ty widziałaś fasolkę????? CZy ta roslkinka wygląda na chorą???? Czy raczej pnie się jak okaz coraz wyżej i wyżej? Co w tym dziwnego nie wiem. Nastepny temat to, to czego się tak uczepiłaś Ciąza urojona, czy P twierdził, że Albo to sobie uroiła???? Nie On tak nie myślał, On zapytał tylko o to lekarza. Wprowadzasz jakieś swoje PROSTACKIE teorie, popierający tym postrzeganie Twojej Babci i Mamy. Wiesz nic tylko współczuje wszytskim którzy mają okazję mieszkac blisko Ciebie, bo z tego co wnioskuję, że zostawiasz na nikim suchej nitki.I jeśli masz coś do powiedzenia, wypowiadaj się w jednym poście, a nie komentuj kilkoma stwierdzeniami, tego co Ci w danym momencie przyjdzie do głowy i co Ci slina na język przyniesie.Aha i jeszcze jedno pamiętaj, nawet gdy uważasz ze jest to grzech co robi Alba , to NIE MASZ PRAWA mówić żle o jej FASOLCE.Pozdrawiam
A czy ja mowie cos zlego o jej dziecku? Bogu nie podoba sie grzech inaczej nie dawalby nam !0 przykazan!Tylko to mialam na mysli piszac ze Bogu sie to nie podoba. To powinien wiedziec kazdy ale z tego wniosek ze nie ktorzy tego nie wiedza. Pozatym skoro P. spytal sie o ciaze urojona u Alby to moze dostrzegl jakies jej objawy.Mam na imie Ilona mam 25 lat;pZadowolona? chociaz naprawde nie wiem co to tak naprawde ma do rzeczy. Nie gubie sie w tym co tutaj pisze jedynie ty moze tego nie rozumiesz a to juz inna sprawa. Ja potepiam grzech a nie Albe. Chociaz grzech jest czescia Alby, jej postepowania wiec pewnie odbiera to tak ze to ja ja krytykuje.Jak mam swoj punkt widzenia to dlaczego mam go zmieniac? Powtarzam ze nie tylko moja mama i babcia potepiaja ten zwiazek ale rowniez inni wierzacy gleboko ludzie! Krytyke pod swoim adresem przyjmuje wiec nie wiem dlaczego uwazasz ze jest odwrotnie. Bede komentowac bloga Alby tak jak mi sie podoba. Nie masz na to najmniejszego wplywu.Mam prostackie teorie? wg ciebie potepienie dla grzechu jest prostackie? no moze w dzisijeszych czasch… najlatwiej zyc tak jakby przykazan Bozych nie bylo! Moje trorie nie sa poparte tylko slowami mojej mamy i babci ale rowniez wielu wielu innych ludzi co swiadczy o tym sam fakt ze Alba i P. sie ukrywaja. Nie wiem dlaczego tak bardzo bronisz grzechu Alby i komentujesz tego bloga bo jak zdazylam zauwazyc ona twojego nie komentuje nawet moze nie czyta
dlaczego mowisz na swoje dziecko Fasolka? urodzi sie roslinka czy co? ze tak piszesz… biedne dziecko:(
Ktosiu, to Ty nie wiesz, że pod koniec drugiego miesiąca życia płodowego mały człowieczek najbardziej przypomina właśnie…maleńką fasolkę? Ale mówię też do niego/ do niej Okruszku, Ptaszynko, Dziecinko, Maleństwo…I nie martw się o nie, wcale nie jest biedne – mało które dzieciątko jest tak kochane, oczekiwane i upragnione, jak właśnie to. Nie mogę pojąć, jakim cudem coś tak nieskończenie pięknego mogło począć się w moim niepełnosprawnym ciele. Jest to najpiękniejszy, najcudowniejszy Prezent, jaki dał mi Bóg.
Przede wszystkim ksiądz, który by tak szczegółowo (i przy całej klasie!) opowiadał autentyczną historię czyjejś spowiedzi, złamałby tajemnicę – a więc popełniłby grzech o wiele, wiele cięższy od tego, co wyznawał tamten człowiek. Przypuszczam więc, że historyjka była raczej przykładowa, ilustrująca, kiedy spowiedź nie jest ważna. Natomiast co do żalu za grzechy…Jeden spowiednik opowiadał mi anegdotkę o bosmanie, który, jak to bosman, miał dziewczynę w każdym porcie. I kiedy na łóżu śmierci się spowiadał, wyznał szczerze, że nie potrafi za to żałować! Przecież one wszystkie były takie piękne…Powiedział jednak, że żałuje tego, że nie może żałować – i poszedł do nieba. Bo Bóg w swoim wielkim miłosierdziu przyjmuje nawet taki niedoskonały żal. I kiedy mnie pytasz, czy żałuję, że kochaliśmy się z P., mogę odpowiedzieć: i tak i nie. I obydwie odpowiedzi będą prawdziwe. Bo żałuję, że stało się to przed naszym ślubem (mocno wierzę, że jednak kiedyś będziemy mieli „prawdziwy” ślub kościelny) – i wcale nie jest tak, że myślę (co mi tu nieustannie zarzucasz!) „E, co mi tam, przecież się kochamy…” NIGDY tak nie pomyślałam. Ale nie żałuję, bo to, co robiliśmy, było też w jakiś sposób bardzo, bardzo piękne – i dało nam nasze dzieciątko. Żałować tego oznaczałoby też żałować, że się poczęło. A tego nie żałuję. Więc co miałabym zrobić? Usunąć „owoc grzechu”, ktosiu? Moje dziecko nie jest owocem grzechu, ktosiu, jest (mimo wdszystko) owocem miłosci, wielkiej i prawdziwej. Nie wiem, czy wszystkie dzieci poczęte w małżeństwie mogą tak o sobie powiedzieć…
skad wiesz ze ten bosmam poszedl do nieba? ten ksiadz co to opowiadal to byla autentyczna historia. Pozatym nie mowil imionami tylko poprostu ”chlopak” Pisalam juz zreszta ze KSIADZ nie zlamal TAJEMNICY SPOWIEDZI bo ten chlopak nie spelnil warunkow WAZNEJ spowiedzi. Pozatym ten chlopak to zrozumila ze to byla tylko zwykla ROZMOWA a nie SPOWIEDZ. czytaj uwazniej moje komentarze…
Złamanie tajemnicy spowiedzi, ktosiu, nie polega tylko na tym, że się operuje imionami. Nawet w przypadku, kiedy spoiwiedź nie była ważna jej ujawnienie może nastąpić tylko z bardzo istotnej przyczyny. Mój spowiednik zasadniczo także zwykłe rozmowy z ludźmi obejmuje tajemnicą (bo np. nie wszyscy mogąś się spowiadać, a rozmowy potrzebują wszyscy) – i sądzę, że tak postępuje większość księży. Co do bosmana, to wydaje mi się, że Pan Bóg woli szczerość od fałśzywej skruchy…
zabawne ze wiesz lepiej od tego ksiedza:) czy zlamal tajemince spowiedzi czy nie;p
Skoro tak, to równie zabawne jest, że TY wiesz lepiej ode mnie (a nawet od kapłana!) czy spełniam warunki ważnej spowiedzi, czy nie, czy żałuję, czy nie… 🙂 Nie sądzisz? Powinnaś natychmiast złożyć podanie o pracę w Kongregacji ds. Nauki Wiary, bo oczywiście wszystko zawsze wiesz najlepiej. Włąśnie niedawno zwolniło się tam miejsce po kard. Ratzingerze. 😉 Kto wie, może powinnaś nawet doradzać samemu Panu Bogu, komu ma darować grzechy, a komu nie… Zabójcom? Może i tak. Ale na pewno nie dziewczynom, które kochają księzy, bo wiadomo, że to bezwstydne czarownice i już. Jeszcze śmią bezczelnie wykłuwać oczy porządnym kobietom, twierdząc, że śą szczęśliwe… Do piekła z nimi! I dobrze im tak! Same tego chciały, bezbożne idiotki!
Jesteś wielka Albo.Ktosia chyba pomału wymięka. Najmadrzejsza we wszytskich kwestiach a nie ma zielonego pojecia o czym wogole pisze.Podpisuję się pod Twoją propozycją na posadkę dla Ktosi u boku Stolicy Piotrowej.
A ja już chyba mam dosyć i ktosi i całej tej dyskusji. Moje dziecko się denerwuje…
znalazla sie ta najmadrzejsza ktora wie o czym tu jet mowa zwlaszcza o ciazy urojonej;)
Ty słodka gdybyś wiedziała to nie szukałabyś w Wikipedii – bo to też i ja potrafię. Nawet wkleić jak Ty też potrafię 🙂
znalesc potrafisz ale w przeciwienstwie do mnie nie mozesz zrozumiec czym jest ciaz urojona
Kończę z Tobą dyskusję w myśl zasady – Głupiemu ustąpić siedem dni odpustu.
i bardzo dobrze bo wogole to nie wiem po co sie wtracalas w dyskusje miedzy mnie a Albe…
Ktosiu, to nie jest Twoja prywatna ze mną rozmowa, ale komentarze do mojego bloga. B. jest tak samo moim gościem jak i Ty. Czy nie wydaje Ci się, że nie masz prawa być nieuprzejma dla innych czytelników?
po co prowokujesz mnie do dyskusji ? przeciez tak Cie to meczy…
Nie prowokuję Cię do niczego. Ty sama się nakręcasz.
Stopień naszej dojrzałości będzie oceniał Kościół i Pan Bóg, ktosiu. A Ty może najpierw naucz się pisać bez błędów, co? 🙂 I jeszcze jedno: Fakt, że oburzasz się na nazwanie Cię dziecinką może świadczyć o tym, że właśnie mam rację i jesteś jeszcze bardzo młodziutka. (Co oczywiście nie jest żadną wadą) Człowiek dorosły, który wiele widział i przeżył, ma więcej miłosierdzia dla bliżnich. Co do par, które czekają z seksem do ślubu, wiem, że są takie i podziwiam je. Sama zawsze tego pragnęłam. (Kto wie, czy Pan Bóg miłosierny nie będzie nas „rozliczał” nie tylko z uczynków, ale i z tego, czego PRAGNĘŁO NASZE SERCE? I może wtedy niejedna prostytutka znajdzie się w niebie przed zakonnicą?) Ale czy Ty sądzisz, że im to przychodzi bez trudności, upadków a nawet grzechów? Znasz tajemnice ich spowiedzi? Zakonnicy, którzy prowadzą tzw. Ruch Czystych Serc, propagujący czystość przed ślubem, sami przyznają, że należą do niego nawet ludzie, którzy mają za sobą doświadczenia z seksem a nawet z aborcją… Życzę Ci, aby Pan zachował Tweoje serce w młodzieńczej niewinności – ale także, by dał Ci więcej zrozumienia dla innych…
zrozumienie dla innych mam ale nie dla grzechu. tym bardziej ze po pierwszym kochaniu sie z ksiedzem sie nie obudzilas tylko dalej brnelas w ten grzech.
bledy popelnia kazdy i dziwie sie tobie ze ty ktoras popelnila wiekszy blad ode mnie mi to wytyka.Pisze szybko wiec bledy robie…
Ilonko. Wiesz uczono mnie, że slowa Jej, Ty, Ciebie piszemy z dużej litery.Powiedz mi czy Ty chodzisz po swoim mieście z laptopem bądz masz jakieś swoje miejsce z komputerem i wszytskim przechodzącym ludziom, czytasz historię Alby. I kazda z słuchających Ciebie osób przytakuje i grzmi nad Albą. Alba jest świadoma swego grzechu i tym mówi dośc dobitnie, spowiada się i napewno ma rozterki.Ale dlaczego ma rezygnować z miłości i dlaczego P ma od razu rzucać wszytsko??????Każdą sytuację w życiu trzeba przemysleć i nad każdą się zastanowić. Ty tylko wytykasz błędy Albie i P. Myslę, że oni o wiele bardziej spełniają warunki spowiedzi niż TY. I wiesz co mam propozycję dla Ciebie, skoro tak dobrze znasz srodowisko księży. może zaproszisz kilku z nich dyskusji.Jeszcze jedna sugestia odnośnie mojego bloga, nie zakładałam go po to, by ktokolwiek go komentował, czy nawet czytał, założyłam go dla siebie. Na szczęscie Ty nie znasz mojego bloga, bo ten który tutaj jest podany został przeniesiony pod inną nazwę. Jesteś zawistna i święcie przekonana o swoich racjach, z Tobą dyskusja mija się z celem. Pozdrawiam
nie mowie ze wszyscy potepia grzech lub jak to piszesz Albe chociaz mowilam ze nie potepiam Jej tylko grzech w ktorym zyje…Zdaje sobie z tego sprawe ze niektore osoby maja gdzies Boga, grzech swoj, grzech Alby i wogole sprawy religii ich nie interesuja, Tylko takie osoby nie potepia Albe I takie osoby ktore nie wierza w Szatan i mysla sa przkonani ze go nie ma a Bog nam wszystko wybaczy dlatego wszytskich trzeba usprawiedliwiac… A mzoe niech Alba z P. idzie do Kosciola z P. jako para. Zobcza wtedy reakcje ludzi…Wiec jak widzisz nie musze wszytskim mowic o tej historii Alby i P bo to jest jasne jak zareaguje spoleczenstwo. dziwne ze osoba w twoim wieku nie wie jakie jest spoleczenstwo. Zwlaszcza w sprawach wiary. Zachowania ludzi sa prewidywalne.
Ktosiu uszanuj Albe i daj już spokój.Pozdrawiam
Nie żyję w grzechu ktosiu!!!Czasami tylko POPEŁNIAM grzechy, ale żaluję za nie i spowiadam się z nich. To bardzo znacząca różnica ktosiu, i dziwię się, że jej nie dostrzegasz. Żyje w grzechu ten, kto bagatelizuje to, co czyni…
Myślisz może, że między innymi ja mam gdzieś Boga i swój grzech? Nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz…A do kościoła, owszem, będziemy z P. chodzili, nawet jeśli nie będziemy mogli przystępować do sakramentów. W Kościele jest miejsce dla wszystkich, nawet dla największych grzeszników. A Ty naprawdę sądzisz, że reakcje ludzi, którzy nas będą wytykać palcami, są właściwe i podobają się Panu Bogu? Czy to jeszcze jest nienawiść do grzechu, czy już do grzeszników? O Jezusie też różni „sprawiedliwi” mówili ze zgorszeniem: „O, Ten przymuje grzeszników i jada z nimi!”, „Do grzesznika poszedł w gościnę!” itd., itd.
Myślisz jeszcze szybciej niż piszesz. 🙂 A co do wytykania – czy nie powiedziałam Ci już, że Pan darował mi grzech, który popełniłam. Czemu Ty nie możesz? Aha, i powtarzam jeszcze raz (chyba już ostatni, bo troszkę brakuje mi cierpliwości, by wciąż powtarzać to samo, a dziecinka bardzo nie lubi, gdy się martwię i denerwuję): 1) nie wszystko w tej miłości jest tak złe, grzeszne i godne potępienia, jak Ci się wydaje, 2) znam dobrze Pismo św. i to nie tylko z katechez i stron internetowych, ale i z setek książek, które w życiu przeczytałam, z rozmów z wieloma kapłanami…I myślę, że poznałam również Jezusa na tyle by wiedzieć, że On nie potępi dwójki swoich dzieci tylko za to, że się pokochały. A Ty, zdaje się, nie wierzysz w możliwość CZYSTEJ miłości między mężczyzną a kobietą. Otóż Pan dał nam taką właśnie miłość (choć zdarzało mi się ją „zbrukać”). Mogłabym być z nim i 100 lat i nawet go nie dotknąć – po prostu być. Znasz taką bliskość? Założę się, że nie, bo chyba nie wiesz jeszcze, czym jest MIŁOŚĆ. A ludzie by się i tak gorszyli, bo to KSIĄDZ. Ale dopóki nie grzeszę, mam w nosie wszystkich ludzi, bo wiem, jestem pewna, że to Bóg dał mi tę miłość. I On nam teraz błogosławi.
Albo wlasnie wierze w milosc czysta dltego tak sie bulwersuje gdy czytam jak tak piszesz ze wasza milosc jest czysta a KOCHALISCIE SIE!
Ktosiu, biedna ktosiu, MIŁOŚĆ coś znacznie większego niż ten „seks” który najwyraźniej tobie wydaje się tak strasznie brudny i zły, i który, przyznaję, przyszedł ZBYT WCZEŚNIE. Ale wszystko inne w naszej miłości jest czyste, dobre, święte. Jest darem Boga tak pięknym, że nie wiem, czym sobie zasłużyłam, że mi dał coś takiego. Życzę Ci również, ktosiu, takiej miłości. Może pod jej wpływem staniesz się życzliwsza dla ludzi.
pozatym napisalam juz ze tylko BOG jest miloscia!!!!!!!!!!!!! Dlaczego do ciebie to nie dociera a czuje sie bardzo kochana przez Boga:) jestem zyczliwa dla ludzi jakbys nie wiedziala ale potepiam grzech. czy w ktoryms komentarzu Ciebie obrazilam albo innych gosci na twoim blogu?To raczej przeciwko nie uzyte zostaly epitety… Uzylam przeciwko Tobie jakiegos epitetu lub cos w tym stylu? NIE ! naprawde lepiej bedzie jak zakonczymy ta dyskusje bo ona do niczego nie prowadzi…
komentarze ktore napisalas niby nie sa prowakacja? tym bardziej ze przed chwila pisalas ze masz dosyc tej dyskusji…Pozatym moze by nie byly prowakacja gdybys sie w nich nie odnosila do mnie…
A Ty się do mnie nie odnosisz? Naprawdę sprawia Ci przyjemność udowadnianie mi co chwila, jaka to jestem straszliwie grzeszna, a Ty święta? Naprawdę nie spotkałaś w życiu osoby bardziej godnej potępienia, niż zakochana, niepełnoisprawna dziewczyna? Zrobiłam naprawdę coś tak aż złego, że żadna spowiedź nie zmyje tego w Twoich oczach? Przecież i mordercy idą do nieba (patrz: dobry łotr). Za co Ty mnie aż tak nienawidzisz? Że Bóg dał mi taką trudną miłość? Czy to moja wina? Dał mi, co chciał – i jakże ja mogłam odrzucić Jego dar?
MAMY WOLNA WOLE BYC MOZE TA MILOSC TO WLASNIE PROBA WASZEJ WIARYNie mowie ze jestem swieta. Pisalam juz gdzies ze wszyscy popelniamy grzechy!CZYTAJ UWAZNIEJ Ja Cie nieawidze? Co ty wogole wypisujesz za glupoty.
Może i próba, myślałam i o tym. A Twoja (co najmniej) niechęć do mnie wyziera prawie z każdego komentarza…Nawet ja mam prawo do odrobiny szczęścia. A nie grzeszyć przecież mogę. Nie robiliśmy tego już bardzo długo…
No, ja od Ciebie tej życzliwości nie doznałam ani odrobinki. Ale cóż, może takie jak ja na nią nie zasługują. Na nic nie zasługują…
nie doznalas? nawet wtedy gdy zyczylam ci aby dziecko urodzilo sie zdrowe wtedy kiedy napisalas ze moze stac sie odwrotnie?! naprawde chyba nie czytasz moich komentarzy
Tak, wierzę, że czujesz się kochana przez Boga – bo czujesz się wobec Niego „w porządku” – Pan Bóg przecież „musi” Cię kochać, bo Ty nie łamiesz Jego przykazań tak, jak np. ja, prawda? Jeasteś Jego dobrym, kochanym, posłusznym dzieckiem. A ja się czuję wobec niego mąła, nasjmniejsza, najbardziej grzeszna na świecie – i dlatego nie potępiam tych, którzy są grzesznikami jak i ja…I ośmielam się wierzyć, że On i mnie kocha i zrozumie. Pan Bóg ma nie tylko same grzeczne dzieci.
Już widzę jak budujesz dla mnie stos… Oczywiście po to, by zbawić moją zgniłą duszę… Dobrze, że Bóg, w którego wierzę, nie myśli o mnie tak źle, jak Ty.
o inych grzesznikach tez zle nie mysli? to moze zniesmi albo raczej niech Kosciol zniesie 10 przykazan bozych.
Właśnie o to chodzi, że nie myśli o nich źle! Myśli o nich z miłością i widzi ich serca – a nie tylko uczynki. On, który darował nawet jawnogrzesznicy, którą „porządni ludzie” chcieli ukamienować, a o innej takiej powiedział, że odpuszcza jej grzechy, ponieważ wie, że „wiele umiłowała.” A Kościół nie może znieść Przykazań Bożych, bo nie on je wprowadził. Inaczej, niż np. celibat księży.
ZEGNAM PA PA PA
Już się żegnałaś ze mną i z tym blogiem co najmniej trzy razy. Naprawdę musi Ci to sprawiać przyjemność.
CHYBA TOBIE TEZ TO SPRAWIA PRZYJEMNOSC BO INACZEJ BYS NIE KOMENTOWALA MOICH KOMENTARZY TYLKO BYS SOBIE DALA SPOKOJ DLA DOBRA DZIECKA!!!BYS SIE ZE MNA TEZ POZEGNALA;p
Ty, Ty śmiesz mi mówić o dobru dziecka, Ty, która jednocześnie uważasz, że to jest „owoc grzechu” – nie sądzisz, że to dopiero jest hipokryzja? I nie pisz dużymi literami, bo to oznacza wrzask.
NIGDY ZLE NIE ZYCZYLAM TEMU DZIECKU!!!!!!!!!! WLASNIE WIEM ZE TO JEST WRZASK PISANIE DRUKOWANYMI LITERAMI MOZE W TEN SPOSOB BEDZIE BARDZIEJ CZYTELNE TO CO PISZE I NIC NIE PRZEGAPISZ!!!!!!!!!!!!
POZATYM SAMA NAPISALAS ZE TO SZKODZI TWOJEMU DZIECKU TA CALA DYSKUSJA WIEC JUZ SOBIE DAJ SPOKOJ NAPRAWDE. chybaze znowu myslalas co innego a co innego pisalas
NIGDY nie myślałam nic innego niż pisałam – i nie wiem, czy to nie był mój błąd. Gdybym ciskała gromy na „tych wstrętnych grzeszników, którzy współżyją przed ślubem” pewnie byś mnie chwaliła… 🙂
Ja? Ja mam sobie dać spokój? A kto zaczął tę całą napastliwą dyskusję? I powiedz, co chciałaś przez to osiągnąć? Co masz na myśli, pisząc, że chciałabyś, żebym przejrzała? Żebym Ci powiedziała, że jestem grzesznicą, rozpustnicą? Zgoda, jestem. Zgrzeszyłam i wyznałam swoje grzechy. Żałowałam za nie. Ale jeżeli chcesz, żebym powiedziała, że cała ta miłość jest grzechem, to NIE MOGĘ tego zrobić. Bo wiem, że ta miłość jest darem Boga – i gdybym tak powiedziała, byłoby to sprzeczne z moim sumieniem. (Bo ja naprawdę mam coś takiego…).
Albo naprawdę daj sobie spokój z kims tak małego pokroju jak Ktosia.Czy az tak się tym naprawdę przejmujesz. Nawet jej nie znasz i tak naprawdę to może ona się tutaj wybiela a w zyciu jest zupełnie kims innym.Ona nie rozumie pojecia milosc, dobro, zyczliwośc, ona widzi tylko seks w całej Twojej znajomości z P. P nie jest pierwszym który złamał swoej przyrzeczenia ani ostatnim, a Ktosi nie ma prawa nikogo oceniac, jest za młoda i zbyt mało doświadczona. ONa nie rozumie tego, ze to Bóg daje tę miłość, z Nim ją przezywasz i naprawdę daj sobie spokój z tłumaczeniem się jej ze swojego zycia. Pozdrawiam Cię Albo i jak Fasolka?I Ktosiu nie podpisuj się pod moim postem, są to słowa skierowane do Alby.
bo co zabronisz mi? Ty pewnie jestes duzego pkroju hahaha zal mi takich ludzi jak Ty i wcale sie nie wybielam jak to ujelas. Nie pisz ze nie jstem doswiadczona bo osoby mlodsze sa czasem bardzie dojrzalsze od tych starszych.
Pisałam Ci pusta dzieweczko, że to nie było do Ciebie.
sama jestes pusta. tak sie oburzasz e obrazam Albe a sama robisz to samo pusta hipokrytko.
Jednak przyznałaś do tego czemu jeszcze parę postów wyżej zaprzeczałaś. Mianowicie do tego że obrażasz Albe.Hipokryzja z Ciebie uderza pusta dzieweczko.
napisalam ze obrazam albe bo ty tak twierdzisz! Pusta dzieweczko.
Owszem, obrażasz nie tylko mnie, ale i wszystkich, którzy myślą inaczej, niż Ty. A najsmutniejsze jest to, że nawet tego nie zauważasz – ciągle myślisz, że jedynie Ty jesteś zawsze w porządku…Ale na szczęście ja nie jestem obraźliwa. Poza tym, nie zamierzam się więcej przez Ciebie denerwować – życie mojego dziecka naprawdę nie jest warte tego, by Ci cokolwiek udowadniać. Jeżeli poprawi Ci to nastrój, możesz sobie myśleć, że jestem zła, zaślepiona i do szczętu zepsuta. Bóg przecież widzi i wie, że to nieprawda…
aha i niewiedzialam ze osbie po 30 brak kultury…Od osob w twoim wieku wymaga sie czegos wiecej. Hipokrytka Ty jestes.
wogole wiesz co znacyz hipokryzja? bo mi sie wydaje ze nie wiesz podobnie jak w przypadku ciazy urojonej.
A wiesz co zaraz zerkne do Wikipedii i skopiuje Ci. W sumie mało mnie interesuje Twoje zdanie więc chyba nie będę się trudzić. A skad pewnośc u Ciebie malutki człowieczku, że ja nie wiem co jest ciążą urojoną? Ja pisałam, 'Jesli czegos nie rozumiem pytam” – znów wyciągasz pochopne wnioski.
Jeżeli wolno mi o coś prosić, przestańcie się zajmować kwestią mojej ciąży! Już wiadomo, że NIE JEST urojona!
Przepraszam Albo.Nie chciałam Cię napewno urazić.
Ktosiu, przypomniało mi się jeszcze pewne powiedzonko jednego z moich znajonych kapłanów: „Tylko GORSZY się gorszy.” Przemyśl to, proszę. Ps. Gdzieś napisałaś, że gdybym znała Jezusa i Biblię, to „nigdy, przenigdy” nie zakochałabym się się w księdzu. Czy naprawdę sądzisz, że takie rzeczy zdarzają się tylko ateistkom? Wydaje mi się, że jest raczej przeciwnie – w kapłanach zakochoją się zwykle osoby bardzo wierzące i blisko związane z Kościołem – chórzystki, animatorki, katechetki, wolontariuszki, czasami nawet siostry zakonne…
ksiadz jest tylko czlowiekiem moze sie mylic! Pozatym skad wiesz ze jestem gorsza od Ciebie?zakochanie sie w ksiedzu a bycie z ksiedzem to sa dwie rozne rzeczy.Mozna np zakochac sie w ksiedzu bez wzajemnosci. Ksiadz nas odrzuci lub ofiaruje nam sama przyjazn jesli jest ksiedzem- tradycjonalista i kaplanstwo traktuje z szacunkiem i uwaza je za swietosc.
A jeżeli jest też człowiekiem i ma serce, które kocha, to należy go wykląć, obtoczyć w pierzu i spalić na stosie? 😉 Bardzo to po chrześcijańsku, ktosiu.
a idac do seminarium chlopak jest zwierzeciem czy co? Przeciez idac do seminarium ma tez ludzkie uczucia i wie zarazem co sie laczy z wyborem drogi zycia poswieconej Bogu! pozatym nie pisze ze nalezy ich spalic na stosie. Mysle tylko ze mezczyzni powinni sie powaznie zastanowic czy aby napewno kaplanstwo to ich powolanie! Jesli maja watpliwosci to wtedy nalezy zrezygnowac i isc inna droga.
Gdyby wszyscy, którzy mają jakiekolwiek wątpliwości zaraz rezygnowali, to chyba nikt by nie dotrwał do święceń i ślubów zakonnych. 🙂 Wiesz, myślę, że większość z tych wątpliwości pojawia się dopiero po latach – bo wcześniej, podobnie jak w małżeństwie, jest okres fascynacji, „zakochania” w Panu Bogu. Twierdzę, że nie wszyscy wstępujący do seminarium są w pełni świadomi trudności, które mogą się pojawić – i tym należy okazać miłosierdzie. Ciekawe jest także, że na ogół księża „źli” nie decydują się na odejście – tacy znajdują ucieczkę przed problemami w pieniądzach, alkoholu, nowym samochodzie itd. Odchodzą najczęściej księża „dobrzy”, wrażliwi, z powołania, z pomysłami (jak salezjanin ks. Kazimierz Kuc, który w Krakowie genialnie zajmował się młodzieżą z ulicy), albo na wysokim poziomie intelektualnym (jak mój dawny spowiednik, o. Tadeusz Bartoś). Czy to wszystko razem na świadczy o tym, że wszyscy, duchowni i świeccy, powinnniśmy gruntownie przemyśleć nasz stosunek do kapłaństwa?
mam kolege ktory zrezygnowal na 3 roku poniewaz zobaczyl co sie wyprawia w seminarium m.in to co zobaczyl w seminarium to: czytanie playboya, spotkania z dziewczynami czasami nawet ze swoimi…, picie, narkotyki itp. Wiec mysle ze jak tacy faceci ida do semiarium to dziekuje za takich przyszlych ksiezy. Wytrwali by tylko ci co maja prawdziwe powolanie i by nie bylo takich historii jak twoja i P. Oczywiscie nie wy pierwsi i nie ostatni jestescie w takiej sytuacji bo spoleczenstwo milczy a jak ktos to krytykuje np tak ja ja to juz od razu jestem pusta. Wg mnie pusci sa ludzie ktorzy nie widza co sie wyprawia w Kosciele i malo ich to obchodzi. Dalej beda rozwody, rezygnacja z kaplanstwa bo nikt nie umie badz tez nie chce temu zapobiedz…
Oj, ktosiu, ktosiu, a nie myślisz, że przyszli kapłani są po rostu tacy, jak wszyscy inni chłopcy? Że to nie jest tak, że jak ktoś czuje powołanie, to sam Anioł Stróż podaje mu białą szatę i lilijkę, a jak zwraca się do dziewczyny, to już od razu mówi do niej „córko” albo „siostro”? Zamiast się gorszyć klerykami czy kapłanami warto popatrzeć na siebie… I czy myślisz, że ten Twój kolega, co się zgorszył grzechami swoich kolegów, miał prawdziwe powołanie? I że gdyby nie tamci „grzesznicy” to byłby dobrym księdzem? P. opowiadał mi podobne historie o życiu kapłańskim – wierz mi, że najłatwiej byłoby się zgorszyć i odejść. Ale on po prostu mnie pokochał…
wszyscy inni chlopcy chca miec rodzine dzieci dom wiec jak tego nie chca ida do seminarium a pozniej zostaja ksiezmi proste co nie?:) Bo powtarzam to po raz ktorys tam ze kazdy chlopak idac do seminarium wie ze nie bedzie mogl miec zony!!! Wie rowniez ze moze pokochac jakas kobiete ale on juz wybral swoje powolanie i powinien sie w takiej sytuacji modlic aby nie zawiesc siebie, Boga, rodziny, parafian dla ktorych przeciez powinien byc wzorem do nasladowania.
Nie, wiem, czy jesteś ode mnie gorsza, ale wiem, że się mną gorszysz – a człowiek, który wie, że sam nie jest bez grzechu i że MOGŁOBY mu się przytrafić to samo, nie powinien gorszyć się grzechami swoich bliźnich. Przypuszczam za to, że się uważasz za lepszą ode mnie. Oczywiście mogę się mylić.
znam ksiedza ktory jest wspanialym facetem i owszem moglabym sie w nim zakochac za jego dobroc itd. Ale wiem ze ksiadz poprostu kocha wszystkich ludzi i dla wszystkich jest tak samo dobry jak dla mnie! Dlatego nie wyobrazam sobie i jest to sprzeczne z moja wiara ze moglabym zwiazac sie z ksiedzem.
Nie chciałabym burzyć Twojej wiary (tym bardziej, że sama znam wielu takich księży), ale czasami nurtowała mnie myśl, że ten, kto „kocha wszystkich” tak naprawdę nie kocha nikogo. Wszak wiadomo, że o wiele łatwiej jest nam „kochać wszystkich ludzi” niż kochać konkretnego człowieka.:) Trudno powiedzieć, ażeby Jezus nie kochał wszystkich ludzi – a jednak miał „jednego umiłowanego ucznia”, Marię z Betanii jej siostrę i Łazarza, „których miłował.” Prawda?
Ludzie są tylko ludźmi, jednak po to Bóg dał obok płci i chuci ludziom rozum, aby mogli kontrolować swe pobudki. Wiadomo, że współżycie przedmałżeńskie jest grzechem, to co dopiero powiedzieć o decydowanie się na seks przez osoby duchowne? Ostatnio zbyt wiele się o tym słyszy i albo jest to znak czasów pełnych zepsucia albo kryzysu kościoła. Znam takiego ks. i jego „Fasolka” jest w podobnym wieku, co Wasza i znam jego parafian, którzy płaczą, nie mogą sobie poradzić z tym ogromnym ciosem i życiem w zakłamaniu owego kapłana. Zrzucił sutannę, choć powiedział, że jego prawdziwym powołaniem jest kapłaństwo”. Myślę, że łatwiej być samotną matką i zapewnić dziecku zdrową atmosferę. Niż skalać je grzechem rodziców, bo taka klątwa może być przeniesiona z pokolenia na pokolenie. To ogromna nieodpowiedzialność tak zranić na całe życie niewinną istotę,chyba że całkowicie zerwie się z kościołem, ale widać tego nie chcecie. W jaki sposób ochrzcicie dziecko? Jak przystąpi do I komunii św.? Jestem osobą bardzo wierzącą i nie wyobrażam sobie, co przeżyje to biedne dziecko, kiedy w szkole stanie się pośmiewiskiem… Zresztą takich sytuacji będzie więcej. To jest po prostu chore, a chore trzeba leczyć i mówię to poważnie – jest wielu specjalistów, tylko trzeba chcieć zrozumieć, że pomoc jest potrzebna.
To, co przeżyje nasze dziecko jest tylko symbolem nienawiści i nietolerancji dorosłych, a nie tego, że grzechy rodzioców przechodzą w jakiś sposób na dzieci. Pismo św. mówi, że każdy odpowiada tylko za swój własny grzech – i my odpowiemy za nasz, już odpowiadamy. Wiem, że trudno sobie wyobrazić, by „coś takiego” mogło prowadzić do jakiegoś dobra – ja jednak wierzę, że Bóg będzie nas prowadził wszezie, gdziekolwiekj będziemy – w Kościele czy poza Kościołwem. Choć nigdy nie było moim celem opuszczać Kościół, który jest moim domem i moją Matką – jest to jednak Matka, która mnie odepchnie, bo nie potrafiłam wyrzec się miłośći, w której możliwość Kościół nie wierzy. (Zauważ, że nie mówię tu o grzechu, o współżyciu – mówię o miłości, a ona między nami jest prawdziwa). Pan Bóg jednak widzi, że idąc za swoim sumieniem nie mogłam postąpić inaczej. A Kościół katolicki zawsze nauczał, że należy iść za swoim sumieniem, nawet, gdyby było błędnie ukształtowane. Przypadek księdza, który pozostając w kapłaństwie chce wychowywać swoje dziecko, naprawdę może być trudny i bolesny dla parafian. A P. dziś rano zap[ytał mnie, czy lepiej prowadzić takie „podwójne życie” (jakie prowadzi pewna liczba księży, nie mnie oceniać jaka- mam tylko nadzieję że nie tak duża, jak sądzi część świeckich) – mają oni jakieś tam „przyjaciółki” a mimo to nie odchodzą z kapłaństwa – czy lepiej odejść i żyć w prawdzie? Nie wiem. A Ty wiesz?
Nie, nie wiem. Ten, którego znam odszedł, choć bardzo cierpiał i sam przyznał, że tylko w kapłaństwie było jego powołnie. Sądzę jednak, że nikt nie może się wcielić w sytuację drugiej osoby, jednak z Twojego blogu wynika, że bardzo chciałaś Tego Dziecka i od początku wiedzoiałaś, że poczynając Je na świat, bardzo Je skrzywdzisz. To bardzo smutne i przykre. Odebrałaś pewnie moje słowa jak wymądrzanie się osoby, która patrzy z boku, ale Albo Twoje słówa na tej stronie świadczą o tym, że „naginasz” Pismo Św. pod swoją sytuację. Współżycie – czy to z PRZEOGROMNEJ miłości, czy tylko dla zaspokojenia jest zawsze grzechem. Możecie to nazywać miłością, bo się kochCIE, MYŚLĘ JEDNAK, ŻE NIE OSZUKACIE ANI SIEBIE, ANI CZUJNYCH CZYTELNIKÓW TEGO BLOGU. Bóg jest miłosierny, ale jest sędzią sprawiedliwym.