Kłam, kochanie…

Często zastanawiałam się, co właściwie kieruje kobietami, które – wbrew wszelkiej nadziei i zdrowemu rozsądkowi – trwają w związkach z żonatymi mężczyznami.

 

Ślepa miłość…na pewno…i desperacja też. A może również taki odruch małej dziewczynki: „Dlaczego to ONA ma mieć to ciasteczko – tylko dlatego, że je pierwsza zobaczyła?!”

 

Prawda jest taka, że  kobiety (mężczyźni też, ale chyba jednak rzadziej. Zresztą, nie wiem, nie jestem mężczyzną…) zwykle wierzą w to, w co chcą wierzyć. Że żona go nie rozumie, że ich małżeństwo już od dawna to fikcja, że są ze sobą tylko ze względu na dzieci, że on porzuci żonę, gdy tylko… <i tu następuje litania warunków, zwykle jakoś dziwnie niemożliwych do spełnienia>.

 

Ostatnio czytałam nawet zwierzenia takiej, która usunęła ciążę tylko dlatego, że ON tak chciał (to właśnie zwykle mają  na myśli faceci gdy mówią „uszanuję  każdą Twoją decyzję”. Tak naprawdę znaczy to: „A rób sobie, co chcesz- ja umywam ręce!”) – a jemu się nawet nie chciało jej towarzyszyć. Do domu po „zabiegu” odwiózł ją ginekolog.

 

Po tym zdarzeniu podjęła decyzję, że „definitywnie” z nim zrywa – a jednak znowu są razem na dotychczasowych zasadach, bo  „ON znów ją kocha.” Ona czeka…nie wiadomo na co. To już nie jest miłość, to jakieś chore uzależnienie!

 

Co ciekawe, taka kobieta zawsze ma nadzieję, że choć facet wrednie postępuje ze swoją żoną, to jednak z nią…o, z nią będzie zupełnie inaczej! Bo ona przecież jest o całe niebo od „tamtej” lepsza, nieprawdaż?

 

I nie wiem, doprawdy, skąd w nich taka pewność – przecież jeśli ktoś raz złamał dane słowo, równie dobrze może to zrobić po raz drugi, trzeci i kolejny – i wierzcie mi, że piszę to wszystko z pełną świadomością i z  drżeniem, sama będąc żoną człowieka, który „złamał słowo”, dane  kiedyś Bogu…który był (jest!) kapłanem. A powody? No, cóż, myślę, że zawsze takie same: wielki głód miłości – i równie wielki lęk przed samotnością.

4 odpowiedzi na “Kłam, kochanie…”

  1. Witaj! Jestem przytłoczony Twoją wiedzą,różnorodnością tematów. Tych naj..trudniejszych…bo tyczących nas,Boga i relacji man-woman.Chyba będę Cię czytał.Powodzenia. http://hepi.blog.onet.plZastanawia mnie „CIĄG” CZŁOWIEKA DO DRUGIEGO CZŁOWIEKA.Czy to jest w genach ? I czy jest zwierzątko SAMOTNIK? Szukałbym różnicy w jego genach i np.moich.Te znane bym odrzucił a ten jeden INNY uznałbym za GEN SAMOTNIKA. hepi

  2. Ja jednak wole nie kłam kochanie ;-)Dziekuje za twoje komentarze 😉 w dniu wczorajszym ;-)Tez masz ciekawego bloga ;-)Taki – religijny :-)A co do facetow i niektorych kobiet… Zwykle faceci czy kobiety przede wszystkim sa dla seksu w takich zwiazkach…I chocby z tego powodu powinna byc jesli nie bezplatna to tania antykoncepcja ;-)Nie czarujmy sie – raz na milion kobieta badz facet odchodzi od swojego dotychczasowego partnera… I tylko wtedy jesli wczesniej sobie wszystko przekalkulowal(a)… Bo czym jest malzenstwo jak nie umowa kupna sprzedazy? ;-)Pozdrawiam

    1. Ja też 🙂 – dzisiaj przeczytałam na blogu pewnego faceta, że „kobiety lubią grę w przepraszanie, ale i ona i Ty powinniście wiedzieć, że to tylko gra, w której nagrodą jest dostanie jej, pachnącej rybką, w alkowie.” Odpisałam mu, że zamiast gry w przepraszanie wolę inną – grę w otwarte karty, czyli po prostu szczerość.Ale z tą antykoncepcją jest taki problem, że NIE ISTNIEJĄ metody stuprocentowo skuteczne (pomijając sterylizację) – bez względu na to, co twierdzą producenci tych czy innych pigułek. No i kiedy taki środek „zawiedzie”, ludzie na ogół są przekonani, że mają pełne prawo „poradzić sobiez tym problemem w inny sposób” – tak więc aborcja, tak czy inaczej, zawsze stanowi „ostateczny środek antykoncepcyjny.” Tymczasem mnie się wydaje, że jeśli zrobiliśmy naprawdę wszystko, co w naszej mocy, żeby nie począć dziecka – a ono jednak się poczęło, to bardziej „po ludzku” byłoby pozwolić mu żyć; tym bardziej, że zdarza się – aczkolwiek rzadko – że płód jakimś cudem przeżyje ten „zabieg.” Czy i wtedy powinniśmy się upierać, żeby go zabić? Uważam, że to co najmniej niehumanitarne, biorąc pod uwagę, że prawodawstwo niektórych krajów nakazuje ułaskawić nawet skazanych na śmierć, u których egzekucja „się nie powiodła.”

    2. Kochane stereotypy. Bardzo stereotypowo patrzycie moi Drodzy na ten temat. Gdyby sex byl podstawowym powodem, to nie powstawalyby z tego „trwałe” związki. To raz. Dwa, nie jeden na milion, tylko znacznie cześciej faceci odchodzą. Trzy, problem ten dotyczy zwykle facetow kolo 40, ktorzy zawierali tzw. zwiazki malzenskie jako smarkacze znajac druga strone z randek w parku. Cztery, czesto rozstanie utrudniaja kochane zony, ktore nie walcza juz o partnera, a o status mezatki, bo niczego innego bidule w zyciu nie osiagnely. PO piate, oczywiscie sa tez faceci, ktorym jest tak wygodniej. Reasumujac, nic nie jest czarno biale na tym swiecie, wiec starajmy sie nie generalizowac, bo mozna niechcacy kogos skrzywdzic.pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *