Kilka dni temu sporo kontrowersji wywołała sprawa „urodzinowej” mszy świętej, odprawionej w wilanowskim kościele św. Anny w intencji generała Wojciecha Jaruzelskiego.
Moją pierwszą reakcją na to była myśl, że przecież modlić się można za wszystkich, także za niewierzących – a nawet, że niektórzy może bardziej niż inni tej modlitwy potrzebują…
I chciałam natychmiast odpowiedzieć wszystkim „zgorszonym i oburzonym” tym faktem, że nie kto inny, jak sam Jezus powiedział, że „nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają.” (Łk 5,31 i par.) – a modlić się nakazywał nawet za prześladowców i nieprzyjaciół(Mt 5,44)…
Ale z drugiej strony – zachowując wszelkie proporcje! – jakoś trudno mi jednak wyobrazić sobie mszę za zbawienie duszy Adolfa Hitlera czy innych zbrodniarzy…
A Wy, co sądzicie o tym?
ja osobiscie uwazam, ze wlasnie za Jaruzelskiego powinno sie modlic. Zgadzam sie, kazdy czlowiek zmarly potrzebuje modlitwy, ażeby lżej mu bylo w czysccu a lepiej w niebie. A jesli chodzi o Hitlera… na szczescie takich Mszy nie ma. pozdrawiam i dziekuje za kulturalny komentarz u mnie na alexz88.blog.onet.pl