Tabliczka sumienia.

W związku z dyskusją wokół poprzedniego tematu tak jakoś przypomniało mi się, że swego czasu „GW” zachęcała młodzież do tworzenia dekalogów „na dzisiejsze czasy.” Pamiętając, że gdzieś już o tym czytałam, poszperałam przez chwilę w Sieci i… oto owoc ich trudu:

1. Nie zabijaj innych.
2. Nie zabijaj siebie.
3. Czcij ojca swego i matkę swoją – jeśli na to zasłużyli.
4. Rodzice, rozmawiajcie ze swoimi dziećmi.
5. Kłam – to pozwala łatwiej żyć.
6. Kradnij, gdy musisz lub

7. gdy masz okazję. 
8. Kochaj się, ale szanuj swoje ciało! Trzeba wiedzieć gdzie, kiedy i z kim.
9. Nie zazdrość szpanerom – nie warto.
10. Szanuj siebie i innych.

(Tekst przytaczam za „Gościem Niedzielnym” nr 29/2007).

 

Pierwsze, co rzuca mi się w oczy, to krańcowy subiektywizm tych „nowych przykazań.” Tylko jeden zakaz (zabijania) jest tam wyrażony w sposób kategoryczny – został zresztą rozbity na dwa przykazania (zakaz zabijania siebie – zakaz zabijania innych). 

 

I tu od razu chciałabym zapytać młodych Autorów, jak to się ma do brania narkotyków, na przykład? Czy „jedna czy dwie tabsy na imprezie” to już jest to zakazane „zabijanie siebie”, czy jeszcze ciągle tylko „dobra zabawa”?

 

Szacunek dla rodziców…hmmm…no tak… jasne, na szacunek trzeba sobie zapracować – tylko kto ma decydować, czy nasi staruszkowie akurat sobie „zasłużyli” czy nie? Czy czasem nie my sami? I czy np. ten młodzieniec, który pobił swoją matkę, bo nie chciała mu dać pieniędzy na wódkę (puścić go na imprezę – niepotrzebne skreślić) postąpił jak najbardziej słusznie i sprawiedliwie, bo „starej” się po prostu „należało”?

 

Tak samo z tym „szacunkiem do własnego ciała.” Czy jeśli dziewczyna podczas imprezy „idzie” z trzema chłopakami pod rząd, to jeszcze wie, „kiedy, gdzie i z kim”? A chłopak, który podczas tej samej imprezy „zalicza” kolejne panienki – „szanuje siebie i innych”, czy nie? Kto miałby to ocenić?

 

Rozbrajająca jest za to szczerość naszej młodzieży w stosunku do kłamstwa (pewnie na zasadzie: skoro i tak wszyscy wokół kłamią, to my przynajmniej nie będziemy obłudni!) i kradzieży. Tę ostatnią zawsze można usprawiedliwić koniecznością („jeśli musisz”) lub po prostu „okazją”- która, jak wiadomo, czyni złodzieja.

W tym miejscu przyszło mi na myśl popularne przed laty powiedzonko o tym, że „prawdziwy Polak pije tylko 3 razy do roku: na Boże Narodzenie, na Wielkanoc i PRZY OKAZJI.” A że „okazja” może się trafić zawsze, to…

 

Ale w takim ujęciu okradziony jest wręcz „sam sobie winny” – mógł się przecież lepiej pilnować, prawda? I wygląda na to, że rzekome „pokolenie JP II” nie widzi w tym absolutnie nic zdrożnego…

Myślę, że ten tekst powinni sobie „rano, wieczór, we dnie, w nocy” studiować katecheci i inni „panowie od etyki” w szkołach, ażeby się przekonać, jak wspaniałe efekty daje ich pedagogiczna praca…

 A całość tekstu tych „Nowych Przykazań” można by chyba zatytułować jako „Dziesięć Wygodnych Wyjątków od Reguły.” Prawda?

 

17 odpowiedzi na “Tabliczka sumienia.”

  1. Caly świat powinien po przeczytaniu tego „Dekalogu” spalić się ze wstydu.To młodzież wystawia nam świadectwo.To wszystko z obserwacji świata dorosłych.A jak chcemy coś zmienić to winniśmy zacząć od siebie.

    1. Oczywiście, że „zmienianie świata” trzeba zaczynać zawsze od siebie – a dzieci uczą się zasad moralnych od rodziców (chociaż w dzisiejszym świecie, gdzie prawie wszystko jest już „względne”, nie jest to łatwe zadanie) – żeby nie było tak, jak w tej znanej anegdotce: „Jasiu, pamiętaj, że to bardzo nieładnie kłamać – ale gdyby ktoś dzwonił, powiedz, że nie ma mnie w domu!” Zastanawia mnie jednak jeszcze coś: dlaczego przy „nie zabijaj” też nie było jakiegoś warunku, np. „bez powodu” albo „jeśli ci ktoś nie wchodzi w drogę”? Bo niby – dlaczego NIE?

      1. I jeszcze jedna anegdotka: Jasio dowiedział się od kolegi o nowym, wspaniałym sposobie na podniesienie sobie kieszonkowego. Należy otóż iść do mamy lub do taty i powiedzieć „wiem wszystko!” – bo każdy dorosły ma na pewno jakąś tajemnicę, którą chciałby ukryć. Poszedł więc do mamusi, powiedział „wiem wszystko!” i dostał 50 zł z przykazaniem, żeby o niczym nie mówił tacie. Poszedł do taty, powiedział „wiem o wszystkim!” i zainkasował kolejne 50 zł z poleceniem, żeby nie wygadał się przed mamą. Zachęcony tym sukcesem pobiegł do sąsiada i zawołał: „Wiem już wszystko!” – a na to sąsiad: „No, to chodź, chłopcze, uściskaj tatusia!”

      2. Ja swoim postem chcę tylko zaprotestować przeciwko tezie ,że młodzież jest ZŁA.Dziecko rodzi się z pustym życiorysem.Wszystko przed nim.Każda kartka w pierwszych latach życia jest zapisywana rękami rodziców i środowiska w którym dziecko żyje.Nie potępiam rodziców.Rodziców też ktoś socjalizował.Rodzice tez żyja w jakichs realiach.W państwie gdzie uczciwy to synonim frajera.Gdzie łapówki i złodziejstwo to synonimy zaradności.Gdzie kłamstwo jest normą.Gdzie do 70% społeczeństwa ma problemy z alkoholem-większe lub mniejsze.Gdzie strefa ubóstwa jest olbrzymia.Tu każdy socjolog i psycholog pokaże genezę tego „zmodyfikowanego dekalogu”. Nie podoba mi się to co napisała Erinti o Anecie K. A co Erinti wie o A.K. ??Skąd może wiedzieć co ta kobieta przezywała??Jak można tak bezwzgęnie o kimś wydawać sądy??Erinti czujesz się lepsza?? Błąd.Zasmucają mnie takie bezwzględne opinie.I to kobiet o kobietach.Chyba jestem z „innej bajki”.

        1. Nigdzie nie napisałam, że to młodzież jest ZŁA – myślę, że jest dokładnie taka, jak całe społeczeństwo, zresztą sama napisałaś, że młodzież wystawia NAM świadectwo, prawda? Natomiast co do Anety K. to myślę, że łatwo z niej zrobić albo „puszczalską” – albo przeciwnie, „niewinną ofiarę samczych zbrodni” – gdy tymczasem, w moim pojęciu, prawdopodobnie nie jest ani jedną, ani drugą. A bo to ona pierwsza w dziejach ludzkości próbowała sobie załatwić coś (w tym przypadku-pracę) „przez łóżko”? Nie mam zamiaru jej za to potępiać, stwierdzam jedynie fakt. Mimo wszystko, takie metody też nie są „z mojej bajki” – przypuszczam (choć nie mogę wiedzieć na pewno) że ja bym się do tego nie uciekła, chyba że zmusiłaby mnie do tego jakaś naprawdę dramatyczna sytuacja. Nie wiem, czy A.K. była akurat w takiej. Natomiast nigdy nie byłam zwolenniczką poglądu, że kobiety powinny bronić innych kobiet tylko z racji płci. O ile wiem, panie Hojarska i Sobecka też są kobietami – a jednak jakoś nieszczególnie poczuwam się do „wspólnoty dusz” z nimi. Tak samo zresztą, jak z wojujującymi feministkami.

          1. A ja pozwalam się wykrzyczeć tym jak to określiłaś „wojującym feministkom”.Tyle w nich rozpaczy się nagromadziło , tyle bólu, tyle frustracji-więc niech krzyczą.Mają prawo.W wielu kwestiach zresztą mają rację.Też czasem krzyczę jak mi się każe zyć i myśleć tak jak ktoś inny sobie to wyobraża.A właściwie już nie krzyczę.Mam to w nosie.Nikt za mnie życia nie przeżyje.Ale hipokrytom i moralistom mówię NIE.Co do Anety K.-ja kiedyś byłam w podobnej sytuacji z tym ,że ja byłam poddana wyrafinowanemu molestowaniu-bez dotyku.Mogłam powiedzieć oczywiscie „nie” z tym ,że mój pierwszy mąż nie dorósł do roli ojca a nasze dziecko było poważnie chore i było leczone w prywatnych praktykach za pieniadze,ktore ja wypracowałam.A był to koniec „cudownych” lat 90-tych, gdzie pracodawca mówił-ze jak się nie podoba to „numer buta” a bezrobocie szalało.Nie oddałam nikomu ani swego ciała ani duszy ale czułam się zbrukana.Dla mnie w tej całej kwestii niemoralna nie jestem ani ja ani Aneta K. tylko cały mechanizm sprawowania władzy.To jest niemoralne.A kryzys wraca.Więc Ci co rzucają kamieniami niech zważają na słowa.A Ci co „mienią” się uczniami Jezusa rownież.Jest jedna scena w Ewangeliach,ktora od zawsze mnie urzekała -przywrócenie godności ludzkiej jawnogrzesznicy.Jezus stanął z tlumem grzeszników.Dał do zrozumienia, że jest jednym z nich.I że nikt nie jest bezgrzeszny więc niech nie osądza.To jest dla mnie jedna z piękniejszych scen …On nie osadzał, nie oburzał się , nie moralizował.Zwrócił kobiecie godnosć.Jedyny przyjaciel kobiet ….

  2. Z tego wpisu wnioskuje,iz mlodziez zmodyfikowala dziesiecioro przykazan.Po przeczytaniu przyznam,ze poczulam sie troche zazenowana taka egoistyczna i samolubna kontra przeciw Bozym Przykazaniom,Slusznie,iz zwrocila Pani uwage,aby wszyscy wychowujacy nasza mlodziez wzieli sobie do serca[ta zagrywke].Ja wybiegajac nieco naprzod,rowniez przylacze sie do tej zagrywki i powiem”re” do kontry i rowniez nieco ja zmodyfikuje. 1]nie zabijaj siebie-nie pij ,nie pal,nie zazywaj narkotykow,nie dopuszczaj sie rozpusty. 2]Nie zabijaj innych- nie namawiaj do kalanie swego ciala. 3]Szanuj i kochaj tych,ktorzy dali ci zycie. 4]Rodzice rozmawiajcie ze swymi dziecmi uczac ich wszystkiego,co przyniesie im pozytek i wymagajcie od nich okazywania tych rzeczy. 5]Na klamstwie daleko nie zajdziesz-bo ma krotkie nozki. 6]Na zlodzieju czapka gore! 7]Nie korzystaj z okazji,bo jest ktos,kto cie ciagle obserwuje. 8]Kochaj sie z zyciowym partnerem,bedac przy tym odpowiedzialnym za swoje decyzje i wybory. 9]Nie zazrdosc nikomu,bo zazdrosc jest zgnilizna dla kosci. 10]Szanuj innych,by i oni cie szanowali. Ta modyfikacja chociaz z chumorem brzmi bardziej optymistycznie i z korzycia dla mlodych ludzi.Jednak nic nie zastapi Prawa Bozego.W Ksiedze Przyslow znajdujemy takie slowa:”Jest siedem rzeczy,ktorych Bog nienawidzi:wyniosle oczy,jezyk falszywy,rece,ktore przelewaja krew niewinna,serce knujace nikczemne zamysly,,stopy,ktore spiesznie biegna do zlego,swiadek falszywy,ktory szerzy klamstwa,oraz kazdy,kto wznieca swary miedzy bracmi.Przestrzegaj moj synu ,przykazania twego ojcai nie porzucaj prawa twej matki.Miej je stale przywiazane na sercu;zawiaz je sobie na szyi.Gdy bedziesz szedl,poprowadzi cie;gdy sie polozysz bedzie cie strzec;a gdy sie zbudzisz ,zajmie sie toba.Albowiem przykazanie jest lampa,prawo zas swiatlem,a upomnienia karnosci sa droga zycia.”[Przyslow 6:16-23].Jakiez to sa piekne slowa.Gdyby tak mlodziez zapoznawac z Biblia,zawsze cos w sercu by zostalo.Pozdrawiam.

    1. Bardzo podoba mi się ta Pani „modyfikacja modyfikacji”, pani Tereso – w takiej formie to byłoby zupełnie do przyjęcia. Chociaż lepiej chyba tłumaczyć młodzieży „stare” przykazania na nowy język.

  3. Szczęka mi opadła na widok 'Przykazań’. Uważam że za wiele osób wrzucono do pokolenia JPII. Dziewczyna która 'daje’ na imprezie nie szanuje ani siebie ani swojego ciała. A potem jak niejaka Aneta K nie może dojść kto jest tatusiem dziecka

  4. Co nie co na temat napisałem pod poprzednią notką – nie chce mi się tego kopiować.Ja powiem tak – przykazania mają to do siebie, że są tak ogólne, że de facto nie nakazują ani nie zakazują nic. Od razu przypomniał mi się skecz George Carlina „10 przykazań”, który zredukował tę liczbę do dwóch: „bądź uczciwy” oraz „bądź wierny tej osobie, z którą aktualnie sypiasz” czy jakoś tak. Pozdrawiam.

    1. Też piknie. 🙂 Ale zauważ, że: 1) „uczciwość” to też pojęcie ogólne, by nie rzec – wieloznaczne. Kiedy byłam jeszcze uczennicą elitarnej „szkoły dla panienek” postanowiłam razu pewnego, że będę „uczciwa” i wypaliłam nielubianej nauczycielce prosto w twarz wszystko, o czym inne dziewczyny tylko szeptały za jej plecami. Kobiecina przeszła załamanie nerwowe, a ja już dziś nie uważam, bym postąpiła wtedy szlachetnie – raczej się tego wstydzę. 2. Przykazanie wierności tej osobie, z którą się AKTUALNIE sypia zawiera w sobie możliwość jego złamania – wystarczy znaleźć sobie nową kochankę, by t poprzednia automatycznie stała się „nieaktualna.” 🙂 Przypomina mi to fraszkę Sztaudyngera:”On był stały – tylko one się zmieniały.” 🙂

  5. Jeżeli analizować te teksty poważnie to ogarnia człowieka totalne załamanie, bezradność i poczucie przegrywania ze złem. Dlatego pozostaje popatrzeć na nie z przymrużeniem oka. Przypominają mi się przykazania dla pracowników: 1. Szef ma zawsze rację. 2. Jeżeli szef się myli – patrz punkt 1.:) Oczywiście zdaję sobie sprawę, że problem jest, ale może łaskawy Bóg zachowa nas przed totalnym szambem?

    1. Jerzy, też próbowałam spojrzeć na to jak na żart – niestety, obawiam się, że oni tak myślą zupełnie poważnie…

  6. A może to dlatego że pokolenie JP2 zmieniło się sztafecie z pokoleniem MP3 , a tutaj np kradnij to norma.

    1. Masz rację, tu też wiele zależy od indywidualnego osądu (sumienia), ale wydaje mi się, że w tym „tradycyjnym” Dekalogu zasady są jednak wyraźniej określone – i wyjątków jakby mniej…:)

Skomentuj Alba Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *