Niechciane dziewictwo…

Jak się zdaje, istoty ludzkie od zawsze uważały „nietknięte” kobiety za istoty dość wyjątkowe – chętnie poświęcano je bogom (westalki) a w razie wojen nierzadko darowywano im życie. Kategoryczny zabijania dziewic powodował zresztą, że niekiedy (podobnie jak dziś jeszcze dzieje się w niektórych krajach muzułmańskich) gwałcono je przed egzekucją…

Chrześcijaństwo wyniosło dziewictwo na piedestał (a nauka o „wieczystym dziewictwie Maryi” stała się dogmatem), na długie wieki czyniąc z niego nieomal jedyną dostępną dla kobiet formę przeżywania „świętości” – myślę, że na palcach obu rąk dałoby się wyliczyć te spośród kanonizowanych niewiast, które nie żyły w stanie dziewiczym.

Podobne zafiksowanie islamu na  sprawie „honoru” (arabskim słowem szaraf – honor – określa się dziewictwo) kobiety jest przyczyną trwających jeszcze do dziś publicznych lub „rodzinnych” egzekucji tych, które – nawet i bez własnej winy – nie ustrzegły tego skarbu mężczyzn…

A niektóre społeczności w Afryce w walce o ten mały fragment damskiej błony śluzowej posunęły się aż do…zaszywania żeńskich narządów płciowych w trudnym do opisania rytuale „oczyszczenia dziewczynek.”

W starożytnym Rzymie westalkę, która by nie dochowała ślubów czystości, czekało zamurowanie żywcem (choć źródła historyczne pokazują, że uciekano się do tego znacznie rzadziej, niżby zapewne należało – głównie w okresach niepokoju chętnie zrzucano winę na złe prowadzenie się kapłanek…) – a według ST córce arcykapłana w podobnej sytuacji groziło nawet spalenie na stosie (Kpł 21,9). Kapłan zresztą mógł pojąć za żonę jedynie dziewicę (Kpł 21,13-14) i tylko z powodu ojca, matki, własnych dzieci, brata lub siostry „która jest mu szczególnie bliska, ponieważ nie należy do żadnego mężczyzny” (Kpł 21,3) mógł się narazić na nieczystość rytualną.

Na marginesie warto dodać, że występująca prawie we wszystkich epokach, religiach i kulturach tendencja do „uświęcania dziewictwa” jest odwrotną stroną równie pospolitego zjawiska, jakim była…sakralna prostytucja. I tu i tam chodzi przecież o jedno – o poświęcenie siebie, swego ciała, w służbie boskości.

Można zatem powiedzieć, że status dziewicy dawał kobiecie pewne przywileje – lecz jednocześnie narażał ją na rozliczne niebezpieczeństwa.

Jeśli wierzyć kronikarzom, nieco swobodniejsza atmosfera panowała pod tym względem na ziemiach dawnej Słowiańszczyzny (aczkolwiek Kraszewski, zapewne pod wpływem fascynacji kulturą antyczną, umieścił i w rodzimych świątyniach dziewicze kapłanki, czuwające przy „świętym ogniu”).

Ibrahim ibn Jakub, podróżnik, kronikarz i kupiec z X w. w swoim opisie Słowiańszczyzny za czasów Mieszka I pozostawił również ciekawą uwagę o tym, że dziewice w owych czasach raczej nie były „w cenie”: „Gdyby było w tobie coś dobrego – mówiono ponoć takiej pannie – byliby cię miłowali mężczyźni i byłabyś sobie znalazła takiego, który by wziął twoje dziewictwo!”

 

A dziś, po dziesięciu z górą wiekach, dziewictwo na powrót staje się czymś w rodzaju „wstydliwego balastu”, którego należy się pozbyć jak najszybciej – byle jak, byle gdzie, z byle kim, byle… mieć „to” już za sobą…

 

Czyżby defloracja znowu miała być wyznacznikiem własnej wartości? Mój Boże! Trafnie to ujęła pewna nastolatka, z której koleżanki naśmiewały się, że ona jeszcze „nic z tych rzeczy”:„Taka jak wy mogę stać się w każdej chwili – ale taka, jak ja, żadna z was już nigdy nie będzie!”

Jest raczej oczywiste, że jeśli uważam seks za coś naprawdę wartościowego, a moje ciało za wielki „dar” to nie będę go rozdawać jak leci, na prawo i lewo… I myślę, że tego nie załatwi ani masowe rozdawnictwo prezerwatyw, niesłusznie podnoszone do rangi „edukacji seksualnej” – ani, tym bardziej, straszenie ogniem piekielnym…

I tak mi się jakoś przypomina widziany kiedyś reportaż o królestwie Suazi (najwyższy wskaźnik zapadalności na AIDS na świecie…), gdzie jedyna w wiosce dziewica, 18-letnia, też była wyśmiewana przez przyjaciółki, że chyba zamierza zabrać „to” ze sobą do grobu! Czyżbyśmy więc w tym naszym szaleńczym pędzie ku „nowoczesności”  gonili Czarną Afrykę?

Nasze prawo zabrania kontaktów seksualnych osobom poniżej 15. roku życia – ale czy ten zakaz w jakiś znaczący sposób zmniejszył liczbę nastoletnich matek? (Ostatnio głośna była sprawa pewnej 13-latki, która urodziła dziecko ze związku ze swoim równie nieletnim chłopakiem – proszę się więc nie łudzić, że wszystkie tego typu przypadki to tylko kwestia gwałtu czy molestowania…)

I czasami się zastanawiam, czy ta wzrastająca liczba seksualnych ekscesów z udziałem nieletnich to nie jest także wynik pewnej nieuświadomionej „tęsknoty za dziewictwem”  – za niewinnością, którą, niestety, można dziś znaleźć tylko o bardzo młodych dziewcząt? No, więc szuka się tych „lolitek” coraz to młodszych, bo przecież 15-latka, w świetle prawa, jest już dostatecznie „dojrzała” nawet do występów w filmach porno…

Inna sprawa, że awans społeczny kobiet niepomiernie wydłużył ich edukację, przesuwając w czasie moment wejścia „w dorosłość” – w wieku XVIII dwudziestopięciolatka mogła być już nawet wdową- a w dzisiejszych czasach może być jeszcze studentką, „dzieckiem” na utrzymaniu rodziców…

Zachowanie dziewictwa (i „prawictwa”, bo w dobie równouprawnienia problem nie powinien dłużej dotyczyć wyłącznie kobiet!) w ciągu tego coraz dłuższego okresu, jaki upływa pomiędzy osiągnięciem dojrzałości płciowej, a momentem uzyskania „dojrzałości społecznej” (np. małżeństwem), staje się więc coraz trudniejsze…

13 odpowiedzi na “Niechciane dziewictwo…”

    1. Wiesz, gdybyś mnie o to zapytała 10-15 lat temu, odpowiedziałabym z pełnym przekonaniem, że tak – bo wtedy uważałam, że samo podjęcie decyzji o małżeństwie jest znakiem tej życiowej (społecznej) dojrzałości, o którą mi chodzi. Ale ponieważ teraz wiem już, że nie zawsze tak bywa, powiem tylko, że nie warto się „z tym” śpieszyć, żeby potem nie żałować. Jest to kwestia szacunku do siebie i poczucia własnej wartości. Jest to kwestia szacunku do siebie, poczucia własnej wartości i – przede wszystkim – miłości. Sądzę, że w tych sprawach wszystko, co się robi bez miłości, jest grzechem. A już na pewno dziewice nie mają się czego wstydzić – bo wcale nie udowodniono, że ci, którzy wcześniej zaczynają życie seksualne, tworzą potem bardziej udane związki czy są lepszymi kochankami.

      1. A czy ja mogę teraz zboczyć trochę z tematu? Bo zaciekawiło mnie zdanie, że wszystko co nie jest robione z miłości jest grzechem. A jeśli jest taka sytuacja (dość trudno będzie opisać i się nie zamotać;)), że ona go kocha, a on robi to dla czystej fizycznej przyjemności i ona doskonale o tym wie? Czy grzeszą oboje?S.

        1. Nie wiem, nie jestem etyczką (ani księdzem!;)) ale myślę, że jeśli ona godzi się na taki układ (co to jej daje, jeśli NIE miłość? Czyżby też tylko czysto fizyczną satysfakcję?) to też ma jakieś problemy z obrazem samej siebie. Może uważa, że nie zasługuje na nic więcej i zadowala się tym, co ma? W takim wypadku on grzeszy tym, że ją wykorzystuje, ona zaś tym, że na to pozwala. A brak szacunku do samej siebie też może być grzechem.:) Pamiętaj jednak, że nie znając konkretnej sytuacji i sumienia tej osoby, bardzo trudno wydawać ostateczne wyroki. Martwi mnie, że tak wielu ludzi rozumie chrześcijaństwo tylko w kategoriach GRANIC: „stąd dotąd jest grzech, a tutaj już nie.” W liceum poznałam pewną siostrę zakonną, która tłumaczyła dziewczętom, że jeśli się pieszczą z chłopakiem „poniżej pasa” to jest grzech – a jeśli „powyżej” to nie…Wydaje mi się, że to zupełnie nie o to chodzi! Jezus powiedział, że największym przykazaniem jest przykazanie MIŁOŚCI Boga i bliźniego – tak więc dobre jest to, co przyczynia się do wzrostu miłości między ludźmi.

  1. Czy w dobie dzisiejszej dziewczyny zachowuja dziewictwo do momentu zawarcia malzenstwa?Tak! Sa takie osoby,ktore pod wplywem odpowiedniej edukacji,potrwafia powstrzymac sie od popelnienia grzechu.Nie mam na mysli swieckiej edukacji,bo ta zawsze jest liberalna,lecz edukacje Boza.Pozatym jest jeszcze poczucie wlasnej wartosci,jesli cenisz siebie,to twoje cialo tez jest w cenie.Znam mnostwo osob,ktore zachowaly dziewictwo do slubu i ktore maja przekazywane wszystkie te wartosci,aby nie popelnic bledow.Wiedza bibilijna jest ponadczasowa i nie jest wstydem,ze jest sie dziewica,bowiem mezczyzni cenia sobie takie cechy u kobiet.Znam to z wlasnego doswiadczenia i doswiadczenia moich dzieci.Sprawa nie polega na tym,zeby komus w czymkolwiek zaimponowac,ale zeby przestrzegac Bozych zasad,ktore na pewno wyjda kazdemu na dobre.

  2. Czy w dobie dzisiejszej dziewczyny zachowuja dziewictwo do momentu zawarcia malzenstwa?Tak! Sa takie osoby,ktore pod wplywem odpowiedniej edukacji,potrwafia powstrzymac sie od popelnienia grzechu.Nie mam na mysli swieckiej edukacji,bo ta zawsze jest liberalna,lecz edukacje Boza.Pozatym jest jeszcze poczucie wlasnej wartosci,jesli cenisz siebie,to twoje cialo tez jest w cenie.Znam mnostwo osob,ktore zachowaly dziewictwo do slubu i ktore maja przekazywane wszystkie te wartosci,aby nie popelnic bledow.Wiedza bibilijna jest ponadczasowa i nie jest wstydem,ze jest sie dziewica,bowiem mezczyzni cenia sobie takie cechy u kobiet.Znam to z wlasnego doswiadczenia i doswiadczenia moich dzieci.Sprawa nie polega na tym,zeby komus w czymkolwiek zaimponowac,ale zeby przestrzegac Bozych zasad,ktore na pewno wyjda kazdemu na dobre.

    1. Oczywiście, że są takie osoby, pani Tereso – sama miałam ich wiele wśród moich przyjaciół, chociaż oczywiście w dzisiejszych czasach (kiedy różnego typu „autorytety naukowe” głoszą, jakoby powstrzymywanie się od „naturalnych młodzieńczych popędów” było wręcz szkodliwe dla zdrowia psychicznego i fizycznego) nie jest to łatwe. Ale może nigdy nie było? Badania naukowe dowodzą też, że później przechodzą inicjację dzieci wychowywane w dobrych, kochających się rodzinach, gdzie relacje rodzice-dzieci są szczególnie bliskie. Sądzę, że ma to jakiś związek z poczuciem własnej wartości: dzieci, które czują się kochane, nie szukają pocieszenia w cudzych ramionach.

    2. To wychodzi na to że mało która powinna brac slub kościelny bo przewaznie każda jest juz grzeszna.Przypomniało mi się opowiadanie siostrzenicy jak na naukach przedmałżeńskich ksiądz widząc same „brzuchate” pochwalił ją ze jedna nie w ciązy. Odpowiedziała krótko – nie jestem ….bo mam juz syna. A to że mąż będzie zone szanował bo była „czysta” to bzdura. Cos wiem na ten temat, kupiłam kota w worku.

      1. Gosiu, kobieta nie staje się „nieczysta” przez to, że zaszła w ciążę przed ślubem, ani przez to, że wcześniej straciła dziewictwo – denerwuje mnie takie rozumienie nauki Kościoła – a w każdym razie nie jest to taki rodzaj życiowego błędu, którego Bóg w swojej miłości nie mógłby nam wybaczyć. Niedobrze tylko, że coraz częściej „dziecko w drodze” i społeczna presja stają się PODSTAWOWYM powodem dla którego ludzie biorą ślub – to nie wróży dobrze na przyszłość. Miałam koleżankę, która w wyniku takiego ślubu w wieku lat 20 była już po rozwodzie. Tego na pewno można było uniknąć, roztropniej szafując swoimi wdziękami. Już nawet nie wspomnę o tym, że takie małżeństwa zawierane „na musiku” są w ogóle nieważne z punktu widzenia prawa kanonicznego. A co do reszty – to „idealnego” związku nie gwarantuje ani przedmałżeńska czystość, ani ogromne „doświadczenie” przed ślubem. A to po prostu dlatego, że nawet po najwspanialszej nocy trzeba w końcu wyść z łóżka.

  3. uważam, że to czy i kiedy ktoś podejmuje współżycie winno być jego decyzją. Wkurza mnie ta nagonka na dziewice. Czy tak ciężko pojąć, że kogoś nie kręci seks 'z byle kim byle szybko byle gdzie’? . Uważa, że nie ma czegoś takiego jak dopasowanie i nie chce budować związku na seksie?

    1. No, cóż, myślę, Erinti, że to dlatego, że ludzie LUBIĄ, gdy inni postępują tak, jak oni sami – „płynięcie pod prąd” nigdy nie było popularne. I to się sprawdza nie tylko w kwestii obyczajów i moralności, ale także, na przykład, w polityce.:) No, bo skoro jest nas tak wielu, to przecież nie możemy się mylić, prawda?

  4. Dziewictwo… Jedne dziewczyny je dosłownie sprzedają na licytacjach, inne chcą jak najszybciej się go pozbyć, jeszcze inne trzymają dziewictwo dla tego jedynego. Tylko co, kiedy kobieta zostaje zgwałcona? Tutaj trzeba napomnieć też o dziewictwie psychicznym, skoro kobieta tego nie chciała a ktoś się w nią wdarł siłą…

    1. Mickey, zgwałcona dziewica nie przestaje być dziewicą – dziewictwo to bardziej kwestia „duszy” niż ciała. W każdym razie to nie leży w tym małym fragmencie błony śluzowej.

Skomentuj Erinti Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *