Liberalna Francja, ów wzór postępu i wolności wszelakiej, rozprawiwszy się z grubsza z „problemem romskim” wzięła się z kolei za muzułmanów – a właściwie za muzułmanki, zakazując im (pod karą grzywny) noszenia burek i nikabów. (czyli tych zasłon na twarz, które pozostawiają odkryte jedynie oczy:)). Co ciekawe, w głosowaniu ostentacyjnie nie wzięła udziału francuska Partia Socjalistyczna, która (słusznie moim zdaniem) argumentuje, że jest to pewnego rodzaju zamach na prawa obywatelskie.
No, bo jeśli demokratyczne państwo już zaczyna dyktować ludziom, jak (nie) wolno im się ubierać „w miejscach publicznych” – do których, co ciekawe, zaliczono także ulice, parki czy autobusy (zacierając tym samym granice pomiędzy tym, co „publiczne” a tym, co „prywatne” – dlaczego bowiem kogokolwiek miałaby obchodzić, co ja noszę na sobie w swoim wolnym czasie?! Miejsce może i jest „publiczne”, ale ja jestem najzupełniej prywatna!:)) – to czym w istocie różni się taka praktyka od tego, co robią u siebie „islamskie państwa wyznaniowe” – tyle że w odwrotną stronę?
W obydwu przypadkach mamy do czynienia z pewnego rodzaju paternalistyczną postawą państwa – na zasadzie „już my Was nauczymy, czym jest PRAWDZIWA wolność.” Jest nią to, co za taką uznaje wyznawana przez nas ideologia…
Ja jednak mam wątpliwości, czy taka wolność (podobnie jak np. demokracja z jakimkolwiek przydomkiem) rzeczywiście zasługuje na swoją nazwę?
I wydaje mi się, że francuscy socjaliści mają rację, postulując, aby ów zakaz wprowadzić tylko tam, gdzie jest bezwzględnie konieczny ze względów bezpieczeństwa i porządku publicznego (np. w urzędach czy na policji). Tym bardziej, że – co mnie nieco zdziwiło – większość kobiet, które nad Sekwaną tak rygorystycznie zakrywają twarze, to rdzenne Francuzki, nawrócone na islam. Wychodzi więc na to, że państwo zwraca się tutaj nie tyle przeciw kolejnym „obcym” – co przeciwko części własnych obywatelek…
Proszę się nie martwić: zdaję sobie równocześnie sprawę, jak łatwo tego typu zasłony mogą zostać wykorzystane np. w celach terrorystycznych – i mam wrażenie, że zgodnie z nakazami Koranu pobożnej muzułmance powinna wystarczyć zwykła chusta, hidżab (który także, moim zdaniem, nie powinien wadzić nikomu w większości sytuacji…). Nawiasem mówiąc, sądzę, że kiedy fundamentaliści zorientują się, że tak jednoznacznie identyfikujemy zagrożenie terrorystyczne z określonym strojem, z ochotą założą europejskie dżinsy i koszulkę z Kaczorem Donaldem. Po czym spokojnie podłożą bombę.
Postscriptum: W kontekście omawianego tematu, muszę jednak przyznać, że zadziwiła mnie liońska kuria arcybiskupia, która na wieść, że jeden z robotników odnawiających tamtejszą katedrę umieścił na jej ścianie napis „Allach jest wielki!”, ażeby (uwaga, uwaga!) sprawić przyjemność swemu szefowi, który jest muzułmaninem,
stwierdziła, że jest to w istocie bardzo piękny przejaw ekumenizmu. Niewątpliwie, księże arcybiskupie. Czekam w takim razie, kiedy będzie można (w duchu pokoju, porozumienia i przyjaźni, oczywiście) umieścić jakiś symbol chrześcijański na ścianie któregokolwiek z europejskich meczetów…
Żeby tak ludzie zaczęli traktowac odmiennośc nie jako zagrożenie, ale w ogóle … no po prostu „inność” nas odpycha. Lepsze to, co znane…a w ogole Francuzi w swoim rygorystycznym podejściu do wielu spraw bardzo się rozkręcają. Allah niech sobie widnieje w meczecie, a „nasz” Bóg w naszym kościele. Takie to trochę dziwne z tym Allahem w katolickim kościele. No ale co tam, jakby się uprzec to jest to to samo tylko inaczej nazwane. Wracając jeszcze do tych tradycji islamskich i ogólnie ludzi tamtejszej kultury na zachodzie to… niełatwy orzech do zgryzienia. Kiedyś w TV niemieckiej byl program o tych odmiennościach i jedna ze specjalistek – Turczynka- powiedziała cos takiego, że ona ciągle słyszy jak to różne organy w Niemczech próbują wychodzic na przeciw i dogadywac się z jej zionkami ,ale jej ziomkowie nie maja tego problemu, lub też nie czuja tego jako problem ( po prostu zwisa im widocznie) jezeli chodzi o kwestie dogadywania sie z Niemcami. Jestem za ażeby nie wpierniczac sie obcokrajowcom w krajach ich pobytu w to jak chodzą ubrani, co jedza, jak sie modla ( ważne, żeby się modlili), ale pewna asymilacja ludności musi też zaistnieć. Szkoda, że swiat nie potrafi sie dogadać.
Jeśli to jest istotnie to samo (a ja wierzę, że muzułmanie wierzą w tego samego Boga, co my i Żydzi – jest to „Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba”), Maran, to powtarzam – niech umieszczą krzyż w meczecie… I Gwiazdę Dawida na dodatek. 🙂 Dobrze wiesz, że tego nie zrobią – mimo że przecież Jezus jest dla nich również jednym z proroków… Wiesz, zawsze mi się wydawało, że Panu Bogu w jakiś sposób „podoba się” że jest czczony i kochany na tyle różnych sposobów. Ale jednocześnie sądzę, że nie należy ich nadmiernie ze sobą łączyć. Wiesz, co powstanie, gdy zmieszasz ze sobą wszystkie farby? Powstanie dosyć brzydki kolor SZARY – lepiej niech czerwony pozostanie czerwonym, a zielony-zielonym. A zacieranie różnic pomiędzy ludźmi „na siłę” nie jest tym samym, co prawo ludzi do tego, by mogli się RÓŻNIĆ, prawda?
Nawiasem mówiąc, nie wiem, czy ktokolwiek zastanowił się nad tym, że wprowadzając taki rzekomo „wyzwalający” kobiety muzułmańskie przepis, w istocie na dobre uwięziono w domach te z nich, które z różnych powodów nie będą chciały zdjąć zasłony. Choć przyznać trzeba, że za ZMUSZANIE kogokolwiek do zasłaniania twarzy też będzie grzywna… Tylko jak komuś coś takiego udowodnić?
Nie wiem co jest grane, ale pan Sarkozy mocno sie zapedza. Pokazywali wlasnie w TV niemieckiej wypowiedz Sarkozego, ze Niemcy ( i tu wlasnie niedoslyszalam za pozno sie zorientowalam o czym nawijaja) tez zamierzaja usunac ze swojego panstwa Rumunow, czy tez, ze juz usuwaja….I zaklopotana pani Merkel, ktora probuje odkrecic publicznie slowa francuskiego przywodcy, ze u nich ( tzn. tu) nic takiego nie ma miejsca ani realnie, ani w zamiarach.
Ja myślę, że to dosyć normalna reakcja – kiedy czuję, że robię coś, co nie całkiem jest w porządku, staram się przekonać siebie (a przede wszystkim wszystkich innych:)) – że przecież mam naśladowców. 🙂
Będziecie inaczej gadać jak ta banda przyjdzie do nas, zaleje kraj i każe kobietom nosić szmaty na głowach. To się obudzicie z waszą chorą tolerancją, która jest nakładaniem kajdan na samych siebie. Nie podoba im się, to won!
tak popieram cie,ludzie,ktorzy nie zyja miedzy nimi,nie rozumieja tego…
Ja jestem pewna,że będę „gadać” tak samo, Normalna. Jestem wyznawczynią Tego, który kazał nadstawiać drugi policzek. Tym też chrześcijaństwo różni się od islamu.
Nie … mi sie to nie podoba. Nie chcialabym azeby ktos wszedl do mojego domu i pomalowal mi sciany na kolor jaki on za sluszny uwaza, dlatego tez nie moga wchodzic do „naszych” swiatyn i pisac sobie na scianach to, co im sie zywnie podoba, ani my nie mamy prawa pisac na ich scianach. Tak trudno jest pokojowo wspolegzystowac nawet kiedy i o religie chodzi. Chce tylko powiedziec, ze kazdy prowadzi „krucjaty” na swoj sposob, w zaleznoci od , nazwijmy to- „stopnia ucywilizowania”. Nam tez w naszej pewnosci siebie, jezeli o prawde absolutna chodzi niczego nie brakuje. Kazdy orze jak moze ( kazdy ewangelizuje na swoj sposob). Jeden pedzlem i dawaj po scianach, drugi pielgrzymkami tam, gdzie nie za specjalnie jest milo i goraco wyczekiwany, bo ludzie musza przeciez z ta jedna jedyna prawda sie zaznajomic:)))
Wiesz, Maran, mnie by to nawet tak bardzo nie zdziwiło, gdyby to zrobił jakiś gorliwy muzułmanin… Wiadomo, że każdy stara się, jak może, propagować własne przekonania (ja wcale nie jestem wyjątkiem:)). Ale najdziwniejsze, że to zrobił ktoś, kto wcale nie wierzył w to, co napisał. Zrobił to wyłącznie z chęci przypochlebienia się (żeby nie powiedzieć: podlizania) szefowi. Może już przeczuwa, kto w przyszłości będzie tu rządził?:)
Całkiem możliwe. W sumie , jakby tak spojrzeć z większego dystansu i perspektywy, przetrwanie TUTAJ to niełatwa sprawa. No więc ludzi prowadzą różne pobudki i pomysły, a jak maja bliskich, których kochaja i chcą zapewnić im jako taki byt to czasami i wazelinują : „Łubu dubu, łubu dubu… niech nam żyje prezes naszego klubu.. To ja ( jak mu tam było (?) ) Wacław Wisniewski” 🙂 *
Jarząbek. 🙂 Wacław. 🙂
Nawiasem mówiąc – niejednej „naszej” niewieście – kazałbym na miejscu proboszcza – pod karą niewpuszczenia do świątyni – założyć taką burkę, albo przynajmniej hidżab.Współczuję młodym księżom „widoków” – zwłaszcza przy udzielaniu ślubów..;-)Kiedy podczas zwiedzania cerkwi założyłem sobie ręce do tyłu – natychmiast podszedł do mnie człowiek i zwrócił uwagę na nieodpowiednią postawę. A tak jak do meczetu nikt nie ma szans wejść w butach – tak do cerkwi nie wejdzie niewiasta z odkrytą głową. A u nas może wejść nawet w topless. Wszyscy będą udawać że nie widzą. Bo nie wypada zwrócić bliźniemu uwagi żeby nie wypaść na nienowoczesnego. Tym bardziej, że ludzie już nie som tumany i wiedzom, że kościół to są my! I wolność Tomku w swoim domku.A ciekawy jestem czy zakonnice we Francji mogą nosić habity.. Wiesz coś na ten temat? Bo duchowni już się z tego zwyczaju dawno odzwyczaili.
francuskie „zamordyzmy” odnoszą się oczywiście nie tyle do islamu, co do fundamentalistów.. oczywiście, działania są przesadne, obawiam się nawet, że następnym krokiem francuskich władz będzie deportacja tamtejszych „obrońców półksiężyca”.. nie rokuje to niczego dobrego!!!serdeczności
Wiesz, Art, wszystko to nieco przypomina mi niegdysiejsze działania Mao Tse Tunga. Aby wyjaśnić marne zbiory ryżu, zbiorową odpowiedzialnością obarczono kiedyś wróble… i zaprzęgnięto miliony ludzi do wyłapywania „szkodników”. Kiedy zaś uroczyście odtrąbiono sukces – okazało się, że wcale nie jest lepiej – bo tym razem cenne ziarna zeżarły owady…
A Henio jak zwykle grubo przesadza 😉 Gdzież Ty, Heniu, widział kobietę topless w kościele???? Bo zeszłego roku to burza była (medialna) o to że nawet na plażach (np. w Świnoujściu) zakazuje się chodzenia topless. A i faktem jest, że ludzie potrafią przyjść do świątyni jak na bulwar – nie tylko kobitki. Panowie zakładający nogę na nogę albo w tak krótkich spodenkach że omal co nieco nie wystaje… Dorównują tym wszystkim głębokim dekoltom 😉
A to pewnie dlatego, że kultura zachodnia niemal zupełnie zatraciła już znajomość pewnych form… zwykłego savoir-vivre’ u, który to naszym przodkom podpowiadał (a w innych kulturach podpowiada nadal), co, gdzie i kiedy „wypada.” Dawniej ludzie wiedzieli, że INACZEJ wypada się ubrać na proszoną herbatkę u babci, inaczej do świątyni, a jeszcze inaczej – do klubu ze striptizem.:) Dziś zaś prawie wszystko już „uchodzi”, a wszelkie sugestie, że może jednak niekoniecznie, odbierane są jako przejaw „zacofania” i zamach na wolność osobistą. No, i potem mamy takie kwiatki, jak to, że nastolatka w autobusie opowiada przyjaciółce o przypadłościach swojej ostatniej menstruacji (ale tak, żeby cały autobus słyszał!) a obok jakaś parka obściskuje się namiętnie. A co – niech się wstydzi ten, kto widzi! Czasami myślę, że problemem naszej cywilizacji jest stopniowy zanik „poczucia wstydu” – a może raczej to, że wstydzimy się nie tego, co potrzeba. Przykład: przyznać się publicznie, że się miało 120 kochanek czy kochanków, to „żaden wstyd” (raczej powód do dumy w pewnych środowiskach:)) – ale powiedzieć, o zgrozo, że się człowiek modli czy uczęszcza do jakiejkolwiek świątyni – o, to już jest obciach i wstyd straszliwy. To gorzej niż puścić bąka w towarzystwie. I tak sobie myślę, że społeczeństwa, które WSZYSTKO uznają za NATURALNE – rzadko mają coś za ŚWIĘTE…
No cóż, są środowiska takie, gdzie wstyd się przyznać do tego, że się nie poszło na mszę lub miało chociaż jednego kochanka i są takie, gdzie jak piszesz rzecz ma się zupełnie odwrotnie. Ale chyba naprawdę dużo jest ludzi, którzy nie popadają w takie skrajności. A co do tych dawnych norm kulturowych… również były takie, których „śmierci” zupełnie nie żałuję. Nie wiadomo co gorsze – wysłuchiwać w autobusie czyichś kłopotów z okresem, czy złotym młoteczkiem zabijać wszy wyjęte spod upudrowanej peruki 😉
Masz rację, Barbaro – każda epoka ma swój „wstyd” i swój „bezwstyd” – w dawnych (a i niezbyt dawnych jeszcze czasach:)) ludzie np. bez żenady przyznawali się, że nigdy się nie myją (a już w miejscach uznawanych za „wstydliwe” na pewno), nie było też powodem wielkiego zażenowania cuchnąć czy puszczać wiatry w towarzystwie. Ale w erze Big Brothera (powoli) górę bierze chyba „otwartość” całkowita. Przecież tym ludziom, którzy opowiadają swoje najintymniejsze historie w różnych mediach, często nikt nawet nie płaci. Robią to dla czystej przyjemności (?) bycia zauważonym. A sfera „tego, co jest tylko Twoją osobista sprawą” coraz wyraźniej się kurczy – chyba w kierunku religii właśnie. W tym kontekście traktuję fenomen nawróceń wyzwolonych, europejskich kobiet na islam częściowo jako protest przeciwko byciu „nieustannie oglądaną.” Te osoby, podobnie jak np. chrześcijańskie mniszki klauzurowe (czy wiesz, że obecnie większość z tych dziewczyn to kobiety wykształcone i samodzielne, które w swym „poprzednim życiu” miały „wszystko”?), sprawiają wrażenie, jakby się chciały właśnie UKRYĆ przed światem…
No właśnie, bo chyba żadna przesada na dłuższą metę nie wychodzi na zdrowie.
Nie na darmo UMIAR znajduje się od wieków na liście cnót. 🙂 Zastanawiam się jednak, czy faktycznie „cnotliwe” byłoby, gdybym, mając nóż na gardle, powiedziała: „Jestem chrześcijanką, ale…mogę to negocjować!”:)
A cóż UMIAR ma wspólnego z sytuacją „noża na gardle”?
Chodziło mi o to, że – ogólnie rzecz biorąc – jesteśmy zachęcani do tego, by nie wyrażać JASNO swoich poglądów. Zwłaszcza w kwestiach religijnych czy moralnych. Byle nikogo nie urazić… Sama się czasem łapię na tym, że bywam „mdła” i mało wyrazista. Może dlatego tak szokują nas muzułmanie, którzy tak jasno pokazują, kim są…
Ja myślę, że JASNO jak najbardziej można. A nawet trzeba. Ale niektórzy (po obu stronach barykady) mylą JASNO z „napastliwie, agresywnie i niekulturalnie” i stąd cały późniejszy kram 🙁
Zdaje mi się, Heniu, że nie za bardzo mogą – bo to też podpada pod prawo o „braku widocznych symboli religijnych.” Ciekawe, czy Żydów zmuszają do zdjęcia kipy (dla tych, co nie wiedzą, jest to to małe, okrągłe nakrycie głowy:)) – chyba by się jednak nie ośmielili. Chociaż ostatnio czytałam coś o problemach pewnego Sikha (jest taka monoteistyczna religia wywodząca się z Indii), któremu „ze względów bezpieczeństwa” kazano zdjąć turban – co jest o tyle zabawne, że akurat sikhizm nie uznaje żadnych wojen religijnych… Ale z tą burką to jednak przesadziłeś – wiesz, jak trudno się w tym poruszać, a nawet widzieć? Niewykluczone, że kobiety powołane są do „roztropności” w ubiorze, ale to wcale nie zwalnia mężczyzn od obowiązku PANOWANIA nad sobą (starożytni Rzymianie mieli rację, twierdząc, że ten, kto chce panować nad światem, musi się najpierw nauczyć panować nad sobą:)). Mahomet natomiast uznał, że prawdziwie bogobojnej kobiecie „wypada” odsłaniać jedynie dłonie i stopy – a w Afganistanie talibów można było oberwać batem nawet za wysunięcie ręki spod burki… To dopiero trzeba mieć nieczyste myśli! Naprawdę TEGO chciałbyś dla swoich sióstr?:) Myślicie może, że przynajmniej tak „zabezpieczonym” kobietom nie grozi gwałt? Nic bardziej błędnego – w Afganistanie za talibów przemoc seksualna zdarzała się dość często. A i teraz nowi imigranci czasami przenoszą na europejski grunt najgorsze tradycje swoich kultur, jak „zbrodnie honorowe” czy obrzezanie kobiet (czytałam o tatuśku, który okaleczył w ten sposób swoją DWULETNIĄ córeczkę, brrr!). I niestety zdarzają się na Zachodzie intelektualiści, którzy bronią takich rzeczy w ramach zdrowego prawa do odmienności kulturowej…:( Co mnie jeszcze bardziej martwi, to, że aż tyle kobiet z naszego kręgu cywilizacyjnego porzuca chrześcijaństwo dla islamu (najwięcej we Francji, Holandii, Niemczech oraz w krajach Ameryki Łacińskiej [notabene, w państwach latynoamerykańskich tam, gdzie kwitnie największy kult ciała, operacji plastycznych oraz przemysł pornograficzny – wygląda to zatem tak, jakby kobiety popadały z jednej skrajności w drugą…]). Gdzieś, jako chrześcijanie, popełniliśmy błąd, skoro „sól” utraciła smak do tego stopnia, że tak wiele osób zamiast niej wybiera „poddanie” (to właśnie znaczy słowo islam) znacznie surowszym prawom Koranu…
Oczywiście masz rację, sprawa chust jest kuriozalna. Pewnie u podstaw pomysłu leżało przekonanie, że w większości przypadków noszenie tych chust wynika z przymusu, a nie z wolnej woli „zachustowanych” pań, niemniej regulowanie tego w taki zamordystyczny sposób jest równie idiotyczny, jak całkowite zabranianie tego stroju. Ale, chociaż się zgadzam z Twoim punktem widzenia, to jednak trochę się podroczę… 🙂 Nie ma tak dobrze, żeby gdziekolwiek panowała calkowita swoboda co do stroju, nawet w naszej Polsce. Spróbuj wyjść nago na ulicę :))) Nie tylko będą cię wytykać palcami, ale zostaniesz zgarnięta przez pierwszy napotkany patrol policji :))) A różnica w tych dwóch sprawach jest tylko pozorna. De facto nasze postrzeganie takiego problemu wynika wyłącznie z przyzwyczajeń i uwarunkowań kulturowych. OK, demagogia, wiem :)))Pozdrawiam !
Ty mi tak, wielorybniku?:) To i ja w Ciebie walnę z ciut demagogicznej rury. 🙂 Zauważ, że ta nasza Polska to „zaścianek pełen obłudy i kołtuństwa” (chociaż, Bogiem a prawdą, wcale nie wierzę, by gdzie indziej było lepiej – być może tylko ichnia obłuda czego innego dotyczy: patrz casus Polańskiego w Szwajcarii). Szczęśliwa Zachodnia Europa już prawie wyzwoliła się z tego typu „kulturowych przesądów.”:) Mój serdeczny przyjaciel na własne zdziwione oczy widział panie, paradujące topless po ulicy w „wolnościowym” Amsterdamie (a jednocześnie w tym samym Amsterdamie Bogu ducha winny tramwajarz wyleciał z pracy, za „zbrodnię” noszenia krzyżyka na własnej, prywatnej szyi – w tym wypadku muzułmanów, pracujących w tej samej firmie, nie tknięto). No, to ja się pytam – jeśli można w publicznych miejscach się rozbierać, to czemu ktoś nie miałby się zakryć nawet od stóp do głowy, jeśli ma taką ochotę? Oczywiście, kara za zmuszanie kogokolwiek do takich zachowań jest rzeczą słuszną – jak to jednak komuś udowodnić?
Mówią, że demokracja to iluzja… mówią także, że fala muzumanów w np. Brukseli rozprzestrzenia się w zawrotnym tempie przejmując kolejne dzielnice i zasypując je swoją kulturą, niedopuszczając innej do świadomości… Nie wiem, to temat złożony i trudny. Mnie osobiście oni fascynują…Napisać jak napisać w meczecie, równie trudno jest do niego wejść… ;)Pozdrawiam
Wiesz, to wszystko o czym piszesz, to dla mnie tylko dowód słabości naszej zachodniej kultury. Europa się starzeje i powoli wymiera (już nawet zupełnie laickie rządy zauważyły ten problem), co, przynajmniej w pewnym stopniu, jest związane z tym „wyzwoleniem kobiet” z którego (po części słusznie!) jesteśmy tacy dumni. A oni są wielodzietni i bardzo ekspansywni, jak, nie przymierzając, „barbarzyńcy” u schyłku Cesarstwa – do tego żarliwi w swej wierze, jak pierwsi chrześcijanie. 🙂 Mogą fascynować… A laicka Europa nie ma NICZEGO co mogłoby się z tym równać – ani demograficznie, ani duchowo. Żadnej nowej, spajającej wszystkich i porywającej IDEI. Jest symptomatyczne, że w Holandii, Anglii czy Niemczech nie powstają nowe kościoły (raczej wyburza się lub wystawia na licytację stare, puste i nikomu niepotrzebne) – a za to jak grzyby po deszczu wyrastają meczety. Dla mnie pewnym granicznym momentem było, gdy pierwsza Holenderka nawrócona na islam wzięła udział w zamachu terrorystycznym. Zwróciła się przeciwko WŁASNEJ cywilizacji… Zdaje się, że lewicowi intelektualiści jeszcze tego nie dostrzegli, ale przyszłość należy do minaretów…
Ostatnio przeczytałem u pani mieszkającej we Włoszech, że tamtejsi muzułmanie podali do przegłosowania w parlamencie przepis o macierzyństwie i zasiłku dla dzieci każdej z czterech żon muzułmanina. Czemu nie. „Wolność to prawo do Różnicy”Nie czytałem by którakolwiek pisząca muzułmanka chwaliła noszenie chust. Jest to przymus religijny. Demonstracja wyznania.
Czytałam, Kacprze, sporo książek wykształconych, „piszących muzułmanek” – i większość z nich chodzi z nakrytą głową z własnej woli. Typowa chusta przypomina nakrycie głowy naszych zakonnic – czy one też powinny je zdjąć w ramach walki z „demonstracją religijną”?:) Niektóre także noszą „zwykłe”, luźne i bardzo twarzowe chusty „typu afrykańskiego”, popularne wśród kobiet z różnych kręgów kulturowych. (Ale DLACZEGO właściwie w naszym świecie miałoby być wolno demonstrować WSZYSTKO (włącznie z preferencjami seksualnymi:)), nawet nienawiść do religii – oprócz samej religii?) Ale nikab, który zasłania całą twarz, albo burka, zakrywająca całe ciało i utrudniająca nawet widzenie (kobieta tak ubrana ma tak ograniczone pole widzenia, jakby miała klapki na oczach…) to rzeczywiście nieco bardziej złożony problem.
No to czytaliśmy raczej inne książki, to się zdarza, bo coraz więcej kobiet z tego kręgu kulturowego pisze. Można by się tu jedynie zastanowić czy tak piszą bo są na tyle mądre by się nie narażać, czy faktycznie czują się w nich dobrze. Jeszcze w latach 60tych u nas chodziło się w chustach, całkiem dobrowolnie. Jakoś nie wyobrażam sobie tego teraz. Przyjeżdżają młode dziewczyny do europy i jakoś nie wierzę by nie chciały się pokazać.Akurat nie jestem za wszelkiego rodzaju demonstracjami. Preferencji seksualnych, czy wszelkiego rodzaju nienawiści też. Jeżeli ktoś demonstruje, czy wręcz epatuje swoją innością to staje się zarzewiem konfliktów.I tu powinno regulatorem być mądre prawo, które likwiduje takie „ogniska” .
Co do mądrego prawa, w pełni się zgadzam. Niestety prawo, jakie mamy (w sensie „my, Europa” ) zdaje się preferować jedne rodzaje demonstracji (i nienawiści) zamiast innych. W „tolerancyjnej” Szwecji każdy może wyjść na ulicę i krzyczeć „f.uck the Pope!” (ach, jakże to „postępowe”:)) natomiast biada temu, kto ma inne od obowiązującego zdanie w kwestiach objętych polityczną poprawnością… 🙂 To mi przypomina ten stary dowcip o tym, jak to Reagan i Andropow rozmawiali o tym, gdzie jest większa demokracja – w USA czy w ZSRR. „U nas – powiedział Reagan – każdy może wyjść na ulicę i krzyczeć: „Precz z prezydentem Reaganem!” „Wielkie rzeczy – odparł Andropow – u nas też każdy może wyjść na ulicę i krzyczeć: „Precz z prezydentem Reaganem!”:)Jeśli chodzi o moje lektury – wpisz sobie w Google 'Waris Dirie’ (czytałam kilka jej książek) – ta modelka, pochodząca zdaje się z Somalii jest piękną kobietą (sam zobaczysz:)) i aktywnie działa na rzecz praw kobiet muzułmańskich – na przykład walcząc z praktyką obrzezania dziewczynek. (Argumentując, że niczego takiego nie sposób odnaleźć w Koranie:)). Można o niej powiedzieć wszystko, ale NA PEWNO nie to,. że jest „zahukana.” A jednak uważa się za muzułmankę i chętnie pokazuje się w twarzowych chustach. Nie zakrywa twarzy (to nie jest wcale konieczne!) lecz tylko nakrywa głowę. Choć, naturalnie, masz rację, że niektóre kobiety mogą być tak zastraszone, że mogą nosić zasłony pod przymusem. Jak jednak policja francuska chce tego dociekać? Będą przesłuchiwać pod tym kątem wszystkie muzułmanki?
Nie można tworzyć dobrego prawa, jeżeli wszyscy nie będą mu podlegać na równi. To może trochę utopijne, ale uważam, że do tego należy dążyć.USA budowały się przez ponad 200 lat i ta budowa ciągle trwa. Europa dopiero zaczyna sie składać i długa droga przed nią. Już widać efekty wspólnych przedsięwzięć. Rozpad na małe państewka wywijające szabelkami byłby cofaniem sie w rozwoju. A co do poprawności to Ty masz inne zdanie, ja też się nie zgadzam z wieloma rzeczami i nikt nas za to na tortury nie bierze, do więzień nie sadza, coraz więcej potrafi o tym spokojnie rozmawiać.Waris Dirie Czytałem kilka książek, o jednej z nich napisałem nawet posta. Gdzieś w nich przyznała, że żeby osiągnąć pewne cele musi się podporządkować „władzy duchownej” nie tylko jej kraju. Musi uważać na słowa i to jak sie pokazuje. Ale przyznaj, jej chusty a chusty muzułmanek to jednak jest różnica.
Chusty muzułmanek też różne bywają – wiele zależy od rodziny, w której dana kobieta żyje. Jeśli mężczyźni są „liberalni” (oczywiście jak na tamtejsze warunki), to i chusta jest bardziej symboliczna. 🙂 A co do zamykania w więzieniach, to obawiam się, że jeszcze wszystko przed nami – jedni już sądzą Dorotę Nieznalską za genitalia na krzyżu, a inni Łukasza Wróbla za kontrowersyjną wystawę, naturalistycznie ukazującą aborcję… Kwestia dotyczy tylko tego, co ktoś uważa za słuszne, poprawne i właściwe…
Te burki to w zasadzie nie jeden problem ale dwa zupełnie oddzielne wrzucone do jednego wora. Po pierwsze – problem przestępczości czy tez terroryzmu. Niestety – wszystkie miejsca publiczne (dworce, autobusy, restauracje, hotele) są narażone na akty terroru. Możemy sobie wyobrazić, że ktoś np. podkłada bombę w koszu na śmieci, dochodzi do eksplozji, oglądamy nagrania z monitoringu i okazuje się że pakunek włożyła do kosza osoba w burce – nie ma najmniejszej możliwości aby tego zamachowca zidentyfikować 🙁 To jedno. Słyszałam gdzieś, że we Włoszech od bardzo dawna obowiązuje prawo, które zabrania zasłaniania twarzy w miejscach publicznych – skoro to nie „nowość” więc i protestów nie budzi. Drugą sprawą jest wolność i prywatność. W tym względzie oczywiście tłumaczenia francuskiej administracji, że powodem wprowadzenia zakazu jest przeciwdziałanie jakiejś przemocy czy też „wyzwalanie” to bzdura. I zupełnie nie wiem, po co takie uzasadnienia skoro wystarczyłoby powołać się na względy bezpieczeństwa.Ps. czy ja mam jakiegoś „bana” na komentowanie postu o aborcji?
Nie, nie nakładam na nikogo takich ograniczeń, Barbaro – a już zupełnie nie rozumiem, za co miałoby to spotkać akurat Ciebie: na ogół prezentujesz bardzo wyważony punkt widzenia. 🙂 Sądzę, że problem – jak zwykle – leży po stronie Onetu. Próbuj dalej! („Błogosławieni cierpliwi!”:))
Ee, dam spokój, od dwóch dni próbuję i nie przechodzi 🙁 A chciałam tylko tyle napisać, że przecież w tamtej historii nic nie ma o kobiecie – może w tym konkretnym przypadku płakała razem ze swoim facetem, bo aborcja nie musiała być przecież „na życzenie”, chociaż w zbrodniczej klinice na zdegenerowanym zachodzie.
A czy ja napisałam, że na pewno nie płakała, Barbaro? Chciałam jednak zwrócić uwagę na cierpienie mężczyzn (niektórych!!!!) związane z tym „wolnym wyborem” kobiet – bo myślę, że o nich za mało się mówi… A przecież – i temu nie mogą zaprzeczyć nawet najbardziej mizoandryczne środowiska – mimo wieloletnich wysiłków 😉 – wciąż nie udało się wyeliminować 50.-procentowego udziału mężczyzny w akcie poczęcia człowieka…
Bo i w tym drażliwym temacie zbyt łatwo faceci popadają w skrajności. Albo mają sprawę w „głębokim poważaniu”, albo chcą dyktatorsko rządzić (vide partia M. Jurka). A rozmowy, współczucia i konkretnych, odpowiedzialnych rozwiązań brak 🙁
W skrajności popadają, niestety, obie strony, Barbaro. Albo odsądzają „grzesznice” od czci i wiary, nie zastanawiając się wcale, co je popchnęło do tak tragicznej decyzji (i jak ewentualnie im pomóc) – albo z uśmiechem na obliczu stwierdzają (słyszałam takie!!!) – że „aborcja to super sprawa, miałam kilka razy i nic a nic nie żałuję!” (Aż mnie korci żeby dodać: „Serdecznie polecam!”:)) I powiedz, jak tu pomóc komuś, kto twierdzi, że żadnej pomocy nie potrzebuje, więcej – że tylko on(a) ma rację?
Aha, żebyś sobie przypadkiem nie pomyślała, że jestem „fanatyczką zapiekłą w swoich poglądach” (a jestem po prostu zdecydowaną przeciwniczką zadawania śmierci w każdej formie – jakkolwiek niekiedy może być to nieuniknione) i na dodatek święcie przekonaną o wyższości moralnej „przedmurza” nad resztą zepsutego świata 🙂 – na swoją obronę zacytuję Kucharczaka (z którym się zgadzam). „Mylą się ci, którzy sądzą, że wystarczyłoby tylko odgrodzić tę szczęśliwą krainę od „zgniłego Zachodu” solidnym murem i drutem kolczastym, a kiedy już żadne ichnie plugastwo się do nas nie przedostanie, to bogobojna dziatwa będzie grzecznie zmierzać do szkółki, śpiewając po drodze „Rotę” i skandując radośnie: „Kto ty jesteś – Polak mały…” Czy jakoś tak. 🙂 Nie jesteśmy ani „lepsi” ani „gorsi” od innych (no, może w niektórych konkurencjach, jak bezinteresowna zawiść – bo inaczej skąd by się wzięło to „polskie piekiełko”?). Ja tylko czasami sugeruję, że w pewnych kwestiach, co do których oni sądzą, że jesteśmy „zacofani”, może wcale nie warto ich gonić?
W tej kwestii też uważam, że nie warto „gonić” zachodnich rozwiązań. Zawsze uważałam, że nie powinno się pozwalać na tzw. „aborcję na życzenie”. Moja dyskusja w temacie dotyczy ściśle polskiego podwórka. I tak samo nie podobają mi się skrajności postulowane przez działaczy SLD jak i przez fundamentalistów Marka Jurka.
No, widzisz – i po chwili rozmowy okazuje się, że się zupełnie zgadzamy. 🙂 Dlatego uważam, że…warto rozmawiać…;) (Nawiasem mówiąc zawsze mnie zastanawiało, dlaczego, choć nie dajemy WSZYSTKIM bez wyjątku prawa do posiadania broni – nawet „w obronie własnej” – nieograniczone prawo do aborcji miałoby przysługiwać WSZYSTKIM bez wyjątku kobietom?) Skrajności bardzo rzadko (łamane przez „nigdy”?) bywają dobre. Wczoraj w nocy myślałam np. o tym, że BYĆ MOŻE nasze względne „zacofanie” w kwestiach seksualnych zaskutkowało i tym, że (na razie jeszcze…) mniej mamy osób zakażonych wirusem HIV? Pewnie to będzie ulegać zmianie wraz ze zmianą obyczajowości, otwarciem granic, rozwojem seksturystyki… Ale, jak już mówiłam, nie możemy się przecież odgrodzić murem od świata…
Jest taki (przynajmniej jeden), który postuluje swobodny dostęp do broni (Korwin-Mikke). Już ładnych parę postów temu napisałam, że zgadzam się z tym, co Ty mówisz w swojej notce „Co naprawdę myślę o…ABORCJI?”. Ale jakoś zeszło nam z tematu burek muzułmańskich… Bo myślę, że „obrońcy burek” tez popadają w pewną skrajność. Po pierwsze: burki dotyczą tylko jakiejś mniejszej części, a nie całego kręgu islamskiej kultury, po drugie – jak ktoś tu też skomentował – odkryta twarz jest elementem „naszej” europejskiej kultury i myślę, że nie powinno to stanowić wielkiego problemu dla osiedlających się tu muzułmanów. Podobnie jak turysta, czy też przybywający na stałe do państw muzułmańskich Europejczyk nie będzie paradował w krótkich spodenkach/miniówce łamiąc tamtejsze tabu. Taki zwykły szacunek dla cudzej kultury… szkoda tylko, że we Francji musiano się uciekać do rozwiązań prawnych w tej kwestii i to okraszonych kuriozalnymi tłumaczeniami „wolnościowymi”.
I znowu zgoda…
Nawiasem mówiąc, owe „styki” pomiędzy tym, co „publiczne” a tym, co tylko „prywatne”, pomiędzy „prawem” a „sumieniem” bywają czasem nawet zabawne. Dla przykładu, nowojorscy rabini musieli kiedyś wydać orzeczenie, że „siedzenie nie jest grzechem” – ponieważ ortodoksyjni Żydzi wstawali (zgodnie ze zwyczajem) do modlitwy, nawet… siedząc w samolocie, co mogło stworzyć zagrożenie dla bezpieczeństwa lotu. 🙂 Warta podkreślenia jest też pewna „subtelna różnica” jaka zachodzi (w oczach laickich komentatorów) pomiędzy aktem publicznego spalenia Biblii, a spalenia Koranu. To drugie, to oczywiście „elementarny brak szacunku wobec islamu i jego wyznawców”, to pierwsze zaś – to, co najwyżej, „odważna artystyczna prowokacja.” Ciekawe, skąd to się bierze?:)
Ja wciąz powtarzam to samo – człowiek ma prawo wyrazac swoje wierzenia, upodobania itd jesli tego chce pod warunkiem, ze to nie ma bezposredniego wpływu na mnie. nie przeszkadzałoby mi siedzenie w jednym biurze z pania w burce, ale jakby napisała na scianie „Allah jest wielki” to już by mi przeszkadzało, bo to jest tez moja sciana w pewnym sensie. ona jako ona pójdzie kiedys do domu, minie mnie na ulicy, zejdzie z sąsiedniej ławki, wysuiądzie z autobusu, znak, napis, symbol zostaja na stałe, nie sa przypisane do jej osoby, tylko zakłócają ogólną atmosferę. to samo z krzyżem – kto chce nie ch go ma na szyi, albio niech go ze sobą przynosi i wynosi, ale nie wiesza na scianie na stałe – to juz ingerencja w życie innych współobywateli. pozdrawiam
Myślę, że to niegłupie podejście, Shaak – ale niestety, niektórych krzyżyk na cudzej szyi rani boleśniej, niżby to był sztylet. 🙂 A w związku (luźnym) z omawianym tematem przypomniała mi się jeszcze anegdotka, wyjaśniająca, dlaczego w niektórych krajach bałkańskich kiwa się głową „na odwrót”. Otóż, kiedy Turcy Osmańscy podbili tamte tereny, i pytali tamtejszych mieszkańców, czy chcą „dobrowolnie i bez żadnego przymusu” przejść na islam, to oni głośno i wyraźnie mówili „TAK!” ale kręcili głowami na „NIE!” I tak to już zostało:) Nawiasem mówiąc, większość krajów, które dziś uznajemy za muzułmańskie, była kiedyś chrześcijańska. Po części należy to oczywiście przypisać geniuszowi islamskich dowódców, którzy podbijali je w tempie błyskawicznym (gdyby nie to, że Karol Młot zwyciężył w pewnej bitwie w roku 732, prezydentem Francji mógłby dziś być Abdullah Sarkozy, a Carla Bruni miałaby trzy równie urocze towarzyszki:)) – ale poza tym to pewnie zasługa tego, że islam (w swej podstawowej wersji) jest dosyć PROSTĄ religią. To czyń – tamtego nie. No, i nie trzeba się zastanawiać JAK TO JEST MOŻLIWE że Bóg mógł stać się człowiekiem, albo jak może być JEDEN w Trzech Osobach. (Ja też nie wiem, ale nie szkodzi. 😉 Grunt, że On wie…:)). A właśnie te tereny były w późnej starożytności wstrząsane przez bardzo gwałtowne spory na te tematy. Wojownicy Proroka przecięli je wszystkie, że tak powiem, jednym cięciem miecza. 🙂 Ta sama prostota i jasność może się wydawać atrakcyjna także dla ludzi, którym zbrzydło powtarzane jak mantra: „Nikt na świecie nie może Ci powiedzieć, czy to dobrze, czy źle. Decyduj sam!” Muzułmanin powie: „Koran mówi tak a tak.” lub „Hadisa (Komentarz do tekstu) taka to a taka stwierdza że…” 🙂 A niektórzy ludzie jak kania dżdżu potrzebują jasnych odpowiedzi. Czasami swoista „ucieczka od wolności” też może okazać się swego rodzaju „wyzwoleniem.”
Jak zwykle swietna anegdotka i prawdziwe słowa 🙂
Ciekawe, co by powiedzieli ci chrześcijanie, którzy w imię „praw człowieka” zabraniają nosić chust, gdyby ktoś w imię obrony praw człowieka zabronił pościć w piątek. Albo zrewolucjonizował zakonną garderobę (wszak ona taka trochę muzułmańska bywa);)Zresztą zakony, to zlikwidować powinni – tam to dopiero łamią prawa człowieka;)
Jest taka anegdota (opowiadam ją w różnych wersjach:)): „Gdy przyszli po chrześcijan – nie protestowałem. Nie byłem chrześcijaninem. Gdy przyszli po Żydów – milczałem. Przecież nie byłem Żydem. Gdy zaczęli zabierać ateistów – niewiele mnie to obeszło. W końcu nie byłem ateistą. Kiedy przyszli po mnie – nikt nie protestował!” I właśnie dlatego, doti – choć osobiście uważam, że islam nie oferuje najlepszej z możliwych koncepcji „wolności człowieka” – będę bronić ich prawa do życia po swojemu. Dlatego, że obawiam się, że ktoś może kiedyś próbować odebrać mi moje…Dla dobra ludzkości, jak zawsze.
Popieram – to zamach na wolność. Jak można uczyć prawdziwej wolności ,stawiając zakazy i dyktując normy w sprawie ubioru. Krzyż na meczecie? – zabiliby za coś takiego! Nie wiem, dlaczego nie działa to w drugą stronę…Mam nadzieję, że mogę „wpadać” i nie masz nic przeciwko temu:D Pozdrawiam.
Nigdy nie mam nic przeciwko takim „wpadkom”, Duszo – WSZYSCY jesteście moimi mile widzianymi gośćmi.:)
Bardzo się z tego cieszę:D Przyznam szczerze, że Islam mnie przeraża, chociaż wiele zależy od interpretacji. Nie chciałabym jednak być wychowywana według tych zasad. Z drugiej strony jeśli ów ubiór nie przeszkadza kobietom, to dlaczego ma przeszkadzać władzom? Jeśli idzie o zamachowców, to zwykle wtapiają się w tłum, by się nie wyróżniać, więc jeansy i koszulka z Donaldem pasuje im o wiele lepiej:D Poza tym i wśród np. katolików nie brak zwyrodnialców. Imponuje mi jednak to, że islamiści bronią swojej religii – chrześcijanie niestety tego nie robią, a w skrajnych przypadkach mylą wiarę z polityką, przez co są negatywnie odbierani.
Mnie martwi, że w chrześcijanach nie ma już tej „siły przyciągania”, która była na początku – a obecnie „piłeczka” jest rozgrywana pomiędzy islamem (który zresztą ma różne odcienie) a dość agresywnym ateizmem. Biorąc jednak pod uwagę liczbę dzieci, obawiam się, że islam jednak wygra w tym meczu. Pół biedy, jeśli kobieta (dziewczyna) była wychowywana w tamtej kulturze od małego. Ale to, że wyzwolone, wykształcone Europejki są zauroczone islamem świadczy o tym, że nasza kultura staje się pusta. I sądzę, że tego wszystkiego NIE DA SIĘ opanować przy pomocy kar i zakazów. Obawiam się, że jeszcze będzie z tego bigos… Przecież angielscy muzułmanie .poczuli się urażeni faktem, że w bibliotece narodowej BIBLIA stała wyżej niż KORAN…
Dlaczego więc zakazuje si/zabrania być faszystą czy komunistą i za takie przkonania można trafić do więzienia?To strazny zamach na wolność !!!
Te poglądy, które bezpośrednio SZKODZĄ bliźnim powinny być zakazane. 🙂
Na początku chcę wyjaśnić, że nie usunęłam twojego komentarza, nigdy żadnego nie usuwam. Co do religii to uważam niech każdy ją czci tak jak chce w chustach czy burkach. Ważna jest szczera wiara i jeżeli to nie ma związku z fanatyzmem to dlaczego kogoś potępiać za ubranie.
islam w 100% jest łączony z fanatyzmem . Nim ktoś powie że nie każdy muzułmanin to terrorysta,niech przyjrzy się wykonawcom np zamachu na WTC,kolei w Madrycie czy metro w GB -Nie nie było tam hindusów,buddystów,chrześcijan,ateistów -byli tam TYLKO muzułmanie .To daje dużo do myślenia
„Nie wszyscy muzułmanie to terroryści, ale wszyscy terroryści to muzułmanie”? Byłaby to w 100% prawda, gdyby nie IRA czy ETA… Terroryzm jest nie tylko islamski, niestety.
Wydaje mi się, że nie dostrzegasz istotnego elementu: przybywając do odmiennego kulturowo rejonu ma się obowiązek dostosować. Stąd też będąc w kraju islamskim nie będę pił piwa i jadł szynki. Ubiorę grzecznie burnus, żeby się nie rzucać w oczy. Podobnie jak ktoś przybywa na dłużej do Europy, to winien liczyć się z koniecznością asymilacji: niestety, ale na basen chodzimy wtedy w europejskim stroju, a nie w worku i nie podcinamy gardła córce za całowanie się z chlopakiem czy chodzenie w dżinsach. Jeśli komuś to nie pasuje, to wypad. Dla mnie kultura fundamentalnego islamu jest odrażająca, więc się tam nie pcham. Podejście preferowane przez Ciebie odbiło się czkawką w Zachodniej Europie, gdzie powstały silne getta islamskie, żyjące za europejski socjał i kompletnie nie związane kulturowo z Europą. Za europejskie pieniądze wychowuje się ludzi odrzucających tę kulturę i gardzących Europejczykami. A tu taka prosta sprawa: akceptujesz kulturę Europejską? OK. Nie? Wypad.
To jest podbój Europy Zachodniej przez Islam,gdy jest ich większość narzucają swoje prawa,noszenie burek,szariat,podatek od niewiernych,budowa szkół koranicznych,Dżihad – napady na niewiernych,podkładanie bomb,palenie kościołów,to czeka Europę,jeśli ta się nie opamięta,w Niemczech za chwilę nie będzie landów tylko kalifaty,populacja Islamistów zwiększa się w postępie geometrycznym
Masz rację, Johny – tyle że my sami spowodowaliśmy ten kryzys (m.in. latami propagując aborcję, a także z powodu naszej pustki duchowej). Islamiści nie są temu winni, choć przyznaję, że skorzystali z tej sytuacji.
Niby racja, Cyniku – tylko że w ten sposób sami stajemy się do nich (odrobinkę!) podobni – a gdzie nasza słynna „wolność” (każdy może robić co chce, dopóki nie szkodzi to innym!”) którą się tak chlubimy?:) Nawiasem mówiąc, podobnemu reżimowi w krajach (podobno) „chrześcijańskich” zaczynają być poddawane symbole „własnej” kultury. Wydaje mi się, że zaczyna nas coraz bardziej ogarniać ideologiczna i demograficzna pustka – dziwisz się islamowi, że ją zapełnia? Ja niespecjalnie.
Nie dziwię się i nie zamierzam za kilkanaście lat szukać schabowego ze świecą ; ) Wolnościowe zasady można stosować do tych, którzy je uznają. Już nie będę pisał o zasadzie wzajemności, czyli jak chrześcijaństwo jest traktowane w krajach islamskich. Po prostu ktoś przybywając do naszego kręgu kulturowego nie może nim gardzić, a przy okazji żyć za nasz tolerancyjny, europejski socjał. Jedyne czemu się dziwię to ślepota i bezmyślność lewackiego pokolenia 68, które walcząc z krzyżem, z dziedzictwem chrześcijaństwa, jakoś przymyka oczy na nietolerancję i roszczeniowość islamu.
Spokojnie – mnie też dziwi, że ta sama lewica, którą publiczna obecność symboli chrześcijańskich rani aż do krwi, nagle broni burek. Ale z zasadą „nie ma demokracji (tolerancji) dla wrogów demokracji (tolerancji)” nigdy jakoś nie mogłam się pogodzić…
Ale to jedyna szansa, bo skończymy jak Rzym. Asymilacja albo wypad. Myślę, że można być nowoczesnym, europejskim muzułmaninem, ale islamistom trzeba powiedzieć bye.Osobiście opowiadam się za państwem laickim (nie ateistycznym, żeby było jasne). Francja daje tu dobry przykład,
Rzym miał akurat bardzo „laickie” podejście do tych spraw – prywatnie każdy mógł czcić sobie jakich chciał bogów (lub nie wierzyć w żadnego) publicznie musiał wyznawać państwową ideologię. Naszą „religią państwową” jest tzw. „neutralność”, czyli, de facto, rodzaj urzędowego ateizmu. Z islamistami jest taki problem, że oni nie (u)znają naszego podziału na „sacrum” i „profanum.” Ale Rzymian ich podejście też nie ocaliło. 🙂 I jeżeli restrykcje kulturowe są JEDYNĄ receptą Europy na „barbarzyńców” to nie wróżę temu powodzenia.
Mam wrażenie, że mylisz się utożsamiając neutralność z ateizmem. Widzisz jakieś inne wyjście, niż propozycja: albo przyjmujecie kulturę, albo sio? Bo w przeciwnym razie może nie nasze pokolenie, ale cóeki już będą chodzić w workach na twarzy.
Widzę: zawsze lepiej przekonywać, niż przymuszać. Warto byłoby także wspierać „liberalne” skrzydło islamu. Zawsze uważałam, że skuteczne reformy mogą pochodzić jedynie z wewnątrz. Narzucone odgórnie zwykle budzą tym większy opór. Może faktycznie źle pojmuję „neutralność” – ale dla mnie prawdziwe neutralne byłoby państwo, które by zupełnie nie ingerowało w to, czy ktoś nosi na sobie turban czy ząb mamuta. Myślisz, że coś takiego jest w ogóle niemożliwe?
Myślę, że tak, szczególnie wobec systemów religijnych mających za cel walkę z innymi światopoglądami czy religiami. Jedynym wyjściem jest zero tolerancji. „Liberalny” islam już u siebie mamy, to nasi Tatarzy, którzy nikomu nic złego nie zrobili. Ale to nie ten islam ma wpływy i pieniądze i nie za nie powstaje ów warszawski meczet.
Islam to totalitary ustrój przy którym faszyzm czy komunizm to mały pikuś.Ciekawym jest to,że w Polsce za głoszenie ideii komunistycznych czy faszystowskich – można trafić do więzienia, a jednocześnie można głosić „szczytne” idee islamu. Które są identyczne z ideologią faszyzmu czy komunizmu.Nawet Hitler ubolewał, że Wielka Tysiącletnia Rzesza, nie jest islamska tylko katalicka – bo katolicy są tak mało wojowniczy.Cóż… pożyteczni lewicowi idioci w obronie „wolności” wprowadzą za kilka lat – „wolność” w wydaniu prawa szariatu. A wtedy ja pakuje walizki i jeżeli to będzie jeszcze możliwe uciekam gdzie tej „pobożnej zarazy” nie znajdę.Z drugiej strony – może warto byłoby zapakować w walizki kilka kg plastiku i wybrać się na pielgrzymkę do mekki?Świat poradził sobie z faszyzmem, poradził z komunizmem – ale z islamem nie da sobie rady… Nie wyobrażam sobie życia w świecie z islamem (acha – mam w rodzinie islamistę, więc wiem o czym mówie……)
Różnica pomiędzy islamem, a chrześcijaństwem polega m.in. na tym, Tereso, że my tego zrobić nie możemy. Nawiasem mówiąc, wysadzanie w powietrze cudzych świętości zawsze uważałam za obrzydliwe. A z drugiej strony masz rację, że socjaliści bronią burek, a z drugiej strony krzyże w miejscach publicznych ranią niektórych z nich niemalże do krwi… Ciekawe…
… ale nie wszyscy islamiści są fundamentalistami, podobnie jak katolicy, zresztą… 🙂 …i mają prawo do kultywowania swoich zwyczajów w obrębie własnej religijności, tak po prostu… każdy ma do tego prawo, o ile… nie czyni innym krzywdy ;]
Ma pan rację, panie Jarosławie! O to właśnie mi chodziło!
Wiele racji w tym, co tu przeczytałam. Od setek lat chrześcijanie i Europa próbują narzucić innym narodom swój porządek świata. A nasza „wolność” i „prawa człowieka” niekoniecznie muszą być dobre dla wszystkich. Piszę to w cudzysłowie, bo czasem te slogany zakrawają na ironię. Więcej wolności i praw w Europie mają mordercy i pedofile, bo są Europejczykami a cudzoziemców traktuje się jak wrogów, nieważne jakiego są wyznania i narodowości. A czasami moglibyśmy się od nich uczyć wielu wartości, o których w naszym „wolnym” świecie dawno zapomnieliśmy.
alah to wielki ,, GAY ,, I psychol
A powyżej podpisany?
„wielki prorok” a właściwie to Wielki Pedofiil jakim był Mahomet, już w swoich czasach uznawany był za terrorystę i zbrodniarza.Islam został wprowadzony na pólwyspie Arabskim za pomoca ognia i miecza – co często kończyło się rzeziami całych wiosek. Wojownicy nowej religii ścinali i grabili wiele ziem, wiosek i miast, aż zaprowadzili jedną wielką i wspaniała religię.Islam jest systemem społeczno-ekonomicznym (podobnie jak komunizm) z dorzuconą przymusowa wiarą w proroka i allaha. Identycznie jak faszyzm, a czy prorok nazywa się Hitler czy Mahomet – czy to ważne ?.
Ważne, Tereso. W islamie (podobnie jak w chrześcijaństwie zresztą) można odnaleźć elementy miłości i przemocy. Ważne, by wspierać te pierwsze, a odrzucać drugie. Inaczej wylewamy dziecko z kąpielą.
W swoim kraju zabiją Cię za posiadania Biblii, bądź jakichkolwiek dewocjonalii nie związanych z Islamem, a tutaj wszędzie się swoich praw domagają.
No, i właśnie to powinna być podstawowa różnica pomiędzy „nimi” a „nami”, Żabo. Czego sam nienawidzisz, nie czyń tego innym.
drodzy dyskutanci, najpierw pozyjcie troche lat w islamskim swiecie a pozniej krytykujcie francuskie zakazy ! w islamie nie ma mowy o WOLNOSCI KOBIETY chocby dlatego ze kobieta jest polczlowiekiem, Francuzi maja absolutna racje wprowadzajac burkowy zakaz, pozoztaje nam zyczyc sobie aby cala europa poszla w slady Francjipod islamskimi zaslonami kryje sie cale koltunskie zepsucie i falsz muzulmanow uwazajacych siebie za wyzsza rase wyznajaca jedyna sluszna religie
Mam czasami wrażenie, Avo, że i za naszą cywilizacją kryje się wiele kołtuństwa, fałszu i przekonania o własnej wyższości…
Wszyscy co przytakujecie „wolności” i prawu noszenia burek. Ciekawe czy też bylibyście tacy za wolnością gdyby nagle ludzie zaczeli chodzic w Polsce w kominiarkach…W naszej kulturze przyjęło się widzieć twarz osoby z którą ma się do czynienia!
Hmmm… Z tego punktu widzenia – masz rację.
Wszyscy co przytakujecie „wolności” i prawu noszenia burek. Ciekawe czy też bylibyście tacy za wolnością gdyby nagle ludzie zaczeli chodzic w Polsce w kominiarkach…W naszej kulturze przyjęło się widzieć twarz osoby z którą ma się do czynienia!
A moim skromnym zdaniem dobrze uczyniono. Klnijcie na mnie za to lub nie, ale burki w moim mniemaniu są chore. Część kobiet (oczywiscie nie wszystkie) została do nich przymuszona przez nadgorliwe matki (osobiście spotkałam się z takimi przypadkami), bo Koran nakazuje skromność. Tylko czemu to kobiety muszą to znosić przez pożądanie mężczyzn?Jak dla mnie chustki na głowie i spodnie/spodnica + bluzka z długim rękawem spełniają już funkcję kurtyny aż nadto.Jakoś w Tunezji zabronionoo burek dużo wcześniej, a Polacy nie prostestowali na ten temat. Jak to możliwe?
Tunezja jest krajem z kręgu muzułmańskiego – i jeśli oni SAMI zechcą się reformować, chwała Bogu.
nie zapominaj, że w tych wspaniałych koranicznych państwach kobiety z poza też muszą nosić szmatki na głowach – czy chcą czy nie. „prawo i sprawiedliwość” muszą być równe.
Ale widzisz, mnie się wydaje, że powinniśmy się jednak czymś od nich różnić – skoro nasza wolność ma być lepsza…
Autorka blogu ma problemy z klarownym i logicznym formułowaniem swoich opinii (tez). Sprzeczność goni sprzeczność. A pochwała socjalistów za walkę o „prawo” muzułmanek do noszenia chust zakrawa na kpinę.
Autorka bloga prosi o logiczne i klarowne udowodnienie tej tezy (wskazanie, gdzie się mylę). Widzisz, najzabawniejsze (i z gruntu nielogiczne!) jest też to, że ci, którzy walczą o chusty, czują się często „zranieni” przez krzyż. Ja odwrotnie – bronię „ich” tylko dlatego, że sądzę, że kiedyś państwo może się dobrać i do „nas.”
Muslimy w gościach mają zachowywać się jak goście a nie jak gospodarz .Zdanie lewactwa mnie nie interesuje na ten temat gdyż lewactwo popiera islam i gejów i nie dopuszcza do siebie myśli , że tam gdzie wygrywa szariat tam geje dyndają na dźwigach także lewackie poparcie pozbawione jest jakiejkolwiek logiki. A w kraju europejskim gdzie musli są gośćmi burki i czadory zdjąć ! To nie Maroko .
Gośćmi są, powiadasz? Nawet, jeśli się tu URODZILI?:)
Ughhhh ! Jak można ich bronić ?
Tak samo, jak chciałabym, gdy ktoś bronił MNIE…
Islam to zaraza,to dzicz i zagrożenie.Trzeba to zniszczyć zanim nie jest za późno.
Oczywiście w imię miłości bliźniego, równości, tolerancji i postępu…:)
Demokracja to rządy większości i jeśli francuzom nie podobają się burki to islamy powinni je zdjąć a nie się stawiać , palić samochody i odwalać zamachy.
Masz rację – demokracja to rządy WIĘKSZOŚCI. Tyle, że skoro tyle trąbimy o „prawach mniejszości” to teraz chcąc nie chcąc, musimy się wywiązywać z własnych obietnic. Inna rzecz, że przy takim przyroście naturalnym muzułmanie wkrótce MNIEJSZOŚCIĄ być przestaną. A wtedy wątpię, czy odwdzięczą się nam tym samym. Ale to nie ich wina, tylko nasza.
Sarko bardzo dobrze zrobił,mieszkam tutaj i widzę co się dzieje,muzułmanom już dawno powinno się skrócić łańcuch,tylko Chirac nie miał jaj za to Polakom rzucał kłody pod nogi!
Coś w tym jest, że CI SAMI socjaliści, którzy głośno protestują przeciwko „obecności Kościoła w życiu publicznym” jednocześnie bronią burek… Ja bronię jednego i drugiego. Nie mogę odmawiać innym tych praw, których domagam się dla siebie.
tylko, że to nie o chusty chodzi, ale o faktyczne zagrozenie Francji przez islam.Widzieliście te modły na ulicach? To gorsze niż nasze procesje i pielgrzymki bo odbywają się kilka razy dziennie.Państwa powinny zadbać o to aby wyznawanie religii miało miejsce wyłącznie w domach i światyniach bo przy takim pomieszaniu narodowości i wyznań dojdzie do dezorganizacji życia publicznego. Jeżeli komuś jest żle we własnym kraju i wyjeżdza – to musi przestrzegać norm i zasad panujących w nowej ojczyżnie, a nie żądać respektowania swoich zwyczajów.TO POWINNA BYĆ JEGO PRYWATNA SPRAWA.
„Wolność religijną” ma zastąpić „wolność OD religii”? Udawanie, że niczym się od siebie nie różnimy (i „oficjalnie” wszyscy jesteśmy ateistami) nie przyczyni się do wzrostu tolerancji…
Allach jest wielki !!Chrystus jest wielki !!Bog jest wielki !!Swietopelk jest wielki !!
Dla mnie to NIE JEST wszystko jedno…
Jest taki projekt…. grupka ludzi….. Prometeus….Danie światła ludziom kosztowało Prometeusza ogromne cierpienie, a ludziom ciemiężonym przez islam trzeba dać nadzieję. Trzeba im pokazać, że nie zgadzamy się z islamem i że można żyć bez islamu, walenia głową w dywanik i zabijania kobiet w imię pokopanej religii.To tylko jeden dany od szatana kamień – już raz dało się go rozłupać – tym razem zniknie ta szatańska arka przymierza, raz na zawsze.
Nie wiem, dlaczego, ale to co napisałeś, przeraża mnie na równi z fundamentalizmem islamskim… O pokój na świecie nie można walczyć siłą, a cel wcale nie uświęca środków…
Niestety, w dobie terroryzmu należy być względnie odkrytym i krzyki, ze biją, nie mają sensu. Jak chodzi o bezpieczeństwo, trza uznać priorytety i już. Co do Cyganów, własnie się robaczki sprowadzili pod mój dom prawie i powiem, ze jeśli jeszcze raz naruszą moją prywatną przetsrzen, będę bic na oślep, nie dam się okrasc, a tego próbowali. Moze to i nie ich wina, bo tacy już sa rozkoszni, ale tzw władza ma mieć na takich sposób, choćby ten francuski.
Mam tylko jedno pytanie: wkurzałoby Cię mniej, gdyby to były nasze rodzime, polskie „rozkoszniaczki”? Bo ja się jakoś boję odpowiedzialności zbiorowej, wiesz? Jeśli ktoś złamał prawo, owszem, powinien zostać ukarany…ale cios w całą grupę ludzi jakoś źle mi się kojarzy… Może jestem dziwna.