Przepraszam Pana, Panie Prezydencie…

Zawsze uważałam, że jesteśmy jedynym narodem, którego „świętości” wcale nie muszą szargać inni – my świetnie zrobimy to sami…

A jak to się mniej więcej odbywa, to genialnie ilustruje mocno satyryczny tekst pewnego internauty z zaprzyjaźnionego forum „Szkła Kontaktowego” (przytaczam w wersji nieznacznie złagodzonej).

„A gdzie tam! Nigdy nie było żadnego Lecha Wałęsy, żadnego Borusewicza, było od początku Porozumienie Centrum i rząd Jana Olszewskiego. W szkołach będzie się tego uczyć. A jak? A, tak jakoś.  

Spokój, spokój mówię, Kazimierczak nie wal „empetrójką” Jamrozowej, spokój, bo za drzwi! Dyżurny zapisać temat na tablicy. „Lekcja historii – autor docent K., wyd. IPN”, taki dziś będzie temat i od razu zaczniemy przerabiać materiał. W 1980 roku w ogromnej  fabryce statków słuchacze toruńskiego radia rozpoczęli wielki strajk inspirowany przez SB. W pierwszej fazie protestu na czele tego strajku stał Antoni Macierewicz z żoną i posłanka Anna Sobecka, ale już wkrótce SB dokonała prowokacji i dowództwo nad strajkiem przejął delegat KC PZPR Bogdan Borusewicz, który uważał, że zapłodnienie in vitro jest dopuszczalne! Patrioci z Sierpnia 80. nie mogli się pogodzić z takim obrotem sprawy i postanowili ściągnąć do stoczni Zygmunta Wałęsę, jak się potem okazało legendarnego przywódcę pierwszego niezależnego związku zawodowego.  

Zygmunt Wałęsa dopłynął do stoczni motorówką i od razu przystąpił do ofensywy. Zygmunt Wałęsa powołał roboczy zespół doradców, na czele którego stanęli: profesor Nowak, profesor Zybertowicz, późniejszy pierwszy premier wolnej Polski Jan Olszewski, pierwszy minister pracy w wolnej Polsce, poseł Suski i późniejszy marszałek senatu, Zbigniew Romaszewski. To właśnie ten zespół przedstawił przedstawicielom komunistycznej władzy: Lechowi Wałęsie, Tadeuszowi Mazowieckiemu, Bronisławowi Geremkowi i Jackowi Kuroniowi listę 21 postulatów. Listę tę na pilśniowej tablicy spisał brygadzista spawaczy Jacek Kurski, a dopomagali mu prości stoczniowcy Bielan i Kamiński. Autorami słynnych 21 postulatów byli również średniacy z gdańskiego przedszkola – z grupy wiewiórek średniak Gontarczyk i z grupy zajączków średniak Cenckiewicz.  

Komuniści skupieni wokół Lecha Wałęsy wiedzieli już, że przegrali, bo stoczniowi słuchacze toruńskiej rozgłośni pamiętali o swoich bohaterach i czerpali siłę z tej pamięci. Bard stoczniowców, Andrzej Rosiewicz, śpiewał ballady o Janku Wiśniewskim, który padł i o tych wypadkach, co się składają na dzisiaj przerabiany materiał. Komuniści poddali się, Lech Wałęsa, Bronisław Geremek, Jacek Kuroń i Adam Michnik obiecali uwolnić więźniów politycznych, w tym lidera KOR Jarosława Kaczyńskiego, organizatorów podziemnych uniwersytetów robotniczych, JM Rektora Lecha Kaczyńskiego, Annę Fotygę, posła Cymańskiego i posłankę Szczypińską, studenta Rafała Ziemkiewicza, opozycyjnych redaktorów prasy podziemnej, redaktora Semkę, redaktora Janeckiego, redaktora Króla i redaktora Wildsteina. Słowa komuniści nigdy nie dotrzymali, ale stoczniowi słuchacze Radia doprowadzili swoją stanowczością do zarejestrowania pierwszego niezależnego związku zawodowego NSZZ Rodzina Radia Maryja. Komuniści musieli się też zgodzić, aby na terenie stoczni postawić krzyż upamiętniający ofiary z grudnia 70., poległych stoczniowców, których zaatakowali zdradziecko poseł Niesiołowski i poseł Czuma. Krzyż poświęcił kapelan NSZZ, ksiądz patriota, Tadeusz R. Powstała niezależna prasa związkowa: „Nasz Dziennik” i „Gazeta Polska”, a po kilku latach zwolennicy wolnej Polski mogli się logować na pierwszym wolnościowym portalu Salon24.  

Niestety, komuniści zaprzedali wolną Polskę Rosji i Niemcom. Lech Wałęsa 13 grudnia 1981 roku, w telewizyjnym wystąpieniu ogłosił stan wojenny. Na ulice IV RP wyjechały czołgi, wysłane przez Grzegorza Schetynę i Donalda Tuska. Adam Michnik, TVN i TVN24 rozpoczęły antypolską kampanię, ukazującą polskich patriotów jako zaścianek i homofobów. Równocześnie nasiliły się internowania znanych opozycyjnych działaczy, internowano: sędziego Kryże, prokuratora Wassermana, ministra Jasińskiego, członków Ordynackiej z późniejszym wiceministrem Karskim na czele oraz redaktorów Misji Specjalnej. Nadal w więzieniach przebywali: członek założyciel KOR Jarosław Kaczyński, rektor podziemnych uniwersytetów robotniczych JM Lech Kaczyński, członek rady zakładowej Krzysztof Putra, sekretarka rektora Kaczyńskiego – Elżbieta Jakubiak, oraz Kusociński stanu wojennego -Tomasz Lipiec.  

Lech Wałęsa na czas stanu wojennego wprowadził reglamentację artykułów spożywczych i cenzurę. Wszelkie próby protestów były pacyfikowane przez generałów WSI Donalda Tuska i Grzegorza Schetynę. Ukazywały się tylko dwa tytuły prasowe, „Gazeta Wyborcza” i „Trybuna”, w wersji mocno ocenzurowanej uruchomiono też dwa kanały telewizyjne, TVN i TVN Meteo.

Mimo tak olbrzymiej presji i próby zniewolenia narodu polskiego w 1989 roku komuniści pod przewodnictwem dawnego aparatu Lecha Wałęsy i nowych kadr reprezentowanych przez Tuska i Schetynę poddali się i przekazali władzę NSZZ Rodzina Radia Maryja. Do pokojowego przekazania władzy doszło podczas oficjalnej rozmowy przy prostokątnym ołtarzu w Toruniu. W Toruniu z komunistami podpisano pakt stabilizacyjny i powstała koalicja, na którą czekała cała Polska. To był początek wolności, Polska po 45 latach niewoli wybrała pierwszego prezydenta wolnego kraju, nazywał się Zygmunt Wałęsa. Legendarne słowa wypowiedziane przez siostrę Genowefę w telewizji Trwam: „Ukochani […], w Polsce właśnie skończył się liberalizm” przeszły do codziennego języka wolnych Polaków.  

Pierwszy polski premier Jan Olszewski w słynnym telewizyjnym wystąpieniu Nocna Zmiana przedstawił plan zwalczania inflacji i budowania wolnej gospodarki. Projekt zakładał wykupienie niemieckich i rosyjskich banków, wzmocnienie pozycji PGR i nacjonalizację majątku spekulantów i badylarzy. W 1993 roku przeprowadzono ustawę lustracyjną i rozliczono zbrodnie komunizmu, w publicznym procesie skazani zostali: Lech Wałęsa za prześladowanie Jarosława i Lecha Kaczyńskich oraz donoszenie na Zygmunta Wałęsę. Adam Michnik za sączenie jadu i wylewanie żółci. Bronisław Geremek za antysemickie wystąpienia przeciwko opozycyjnemu prokuratorowi Wassermannowi i likwidatorowi Antoniemu Macierewiczowi. Bogdan Borusewicz za przejście do PO. Czuma i Niesiołowski za strzelanie do robotników i próbę wysadzenia symboli narodowych w Nowej Hucie. Jacek Kuroń za operacyjne rozpracowywanie KOR i donoszenie na Jarosława Kaczyńskiego. W 2009 roku po wielu oficjalnych protestach ze strony prezydenta […], komitet odebrał pokojową nagrodę Nobla Lechowi Wałęsie i przyznał ją emerytowanemu Jarosławowi Kaczyńskiemu. Gdzie, się pytam, gdzie? Dzwonek jest dla mnie. ”  (~Matka – Kurka, 2008-08-31).

I tak sobie myślę, czytając najróżniejsze teksty (również ten powyższy!)  i wypowiedzi, że prawdziwa jest ta anegdotka o facecie, który zwiedzał piekło i w pewnym momencie zauważył jeden kocioł zupełnie bez dozoru. Zaintrygowany pyta Lucyfera: „A tutaj, dlaczego nie pilnujecie?” Władca ciemności zachichotał szatańsko: „A, bo to są Polacy! U nich, jak się który tylko trochę WYCHYLI, to go reszta zaraz wciągnie z powrotem…”

Postscriptum: Niedawno w programie telewizyjnym poświęconym temu tematowi red. Jan Pospieszalski dramatycznie zapytywał, czy wobec tego nie wolno na nowo pisać biografii znanych ludzi? I na takie dictum otrzymywał jedyną możliwą odpowiedź, że owszem, wolno…

Tylko jakoś nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że ten sam redaktor dawałby upust swemu słusznemu oburzeniu, gdyby ktoś kiedyś spróbował napisać podobnie „demaskatorską” pracę jak ta autorstwa Pawła Zyzaka na przykład o… młodzieńczych latach Karola Wojtyły…

20 odpowiedzi na “Przepraszam Pana, Panie Prezydencie…”

  1. Historia to nie jest moja mocna strona, nawet ta niedawna, polityką się nie interesuję niestety, ale tego kawału nie słyszałam, ale szczera prawda:)dziewczyna-w-rozterkach.blog.onet.pl

    1. Niestety… 🙂 No, widzisz, ale takim ludziom, którzy się historią nie interesują, tym łatwiej będzie wmówić, że było inaczej, niż było w rzeczywistości – tym bardziej, kiedy są jeszcze zbyt młodzi, aby to pamiętać. Na pewno NIE MA postaci bez skazy (nawet święci mieli swoje wady, o czym pewnie będę jeszcze pisała), ale to nie znaczy, że każdego, kto się czymś wyróżnił, trzeba zaraz unurzać w błocie, „żeby wiedział, gdzie jest jego miejsce.”

  2. Mi w tym roku stuknie 40-tka więc ja pamiętam „komunę”, pamietam kto pociągnął Naród do oporu. Pamiętam „ciary” gdy słuchało się „ciemną nocą” na kaseciaku wystąpień Wałęsy. I nie zapomnę. Żadne Kaczyńskie, Macierewicze i Gwiazdy tego nie zmienią. Żadne „nowe biografie”. Jest coś rzeczywiście piekielnie smutnego w tym naszym polskim bagienku. I jeszcze jedno !! Pamiętam, że Polacy za komuny byli zjednoczeni. Może tych działaczy, którzy byli istotnie gnębieni, więzieni i prześladowani było mniej niż setka. Ale reszta Narodu stawiała bierny opór. Ludzi byli serdeczni, pomagali sobie. Od 2005 roku gdy do wladzy dorwali się Kaczyńscy, żerujac na starych animozjach -„dziadkach z Wehrmachtu” etc… w Narodzie zapanowała straszna nienawiść…podsycana oszołomem z Torunia!!

    1. Masz rację, Izo. Ja też, na szczęście, sporo jeszcze pamiętam (kto w 1981 roku słyszał o braciach Kaczyńskich?!) i będę przypominać innym, w miarę swoich możliwości…

  3. Niezła historia… tak mi się wydaje, że możliwości propagandy są nieograniczone, więc kto wie… oby nie! Pozdrawiam 🙂

    1. Obawiam się, Jerzy, że stara Goebbelsowska maksyma „Kłamstwo powtórzone 1000 razy staje się prawdą” ma zastosowanie na wielu różnych polach, także w naszej historii i polityce. W odczuciu wielu ludzi „prawdą” jest to, co głoszą ogólnopolskie media – tak więc „rację” ma ten, kto ma władzę nad mediami. A jeśli jeszcze TYLKO JEDNA opcja poltyczna ma dostęp do pewnych informacji, sytuacja staje się dramatyczna. Jako historyk wiem, jak wielki wpływ na interpretację źródeł mają osobiste poglądy autora. Spójrz na to także jako człowiek wiary, pastor: Twój blog i blog Darka Kota (występującego pod pseudonimem „biblisty-ateisty”) są oparte na tekstach biblijnych – niejednokrotnie tych samych. „Źródła” są zatem te same – a jakże różne wychodzą z tego teksty. Prawda? A czy słyszałeś o jakiejkolwiek publikacji IPN, która byłaby firmowana przez historyka o poglądach lewicowych? Ja nie…Zatem Biblia jako „tekst źródłowy” nie jest zawłaszczana tylko przez ludzi wierzących – i myślę, że to dobrze, bo jest ona darem dla całej ludzkości. Natomiast z dokumentami archiwalnymi (zwłaszcza w Polsce w ostatnim czasie) różnie bywa…

  4. Nie jest prawdą, że Kaczyńscy są ludźmi znikąd – choćby w stoczni byli, a to, że wówczas nie należeli do osób powszechnie znanych, to inna sprawa. W 1981 roku najsilniejsze środowisko opozycyjne miało rodowód KOR-owski, ale pamiętaj, że Maciarewicz należał wówczas również do grona pierwszoplanowych postaci i to on jako pierwszy zaczął organizować swoje kluby – Kluby Samorządnej Rzeczpospolitej, to była dopiero odpowiedź KOR-wska na działania Maciarewicza (dla niewtajemniczonych późną jesienią 1981 roku rozpoczęły się próby montowania czegoś, co by było namiastką partii politycznych). Pamiętaj przy tym, że w tamtym czasie środowiska KOR -owskie wcale nie popierały Wałęsy, lecz Andrzeja Gwiazdę i Annę Walentynowicz. Wybuch stanu wojennego o tyle zamieszał, że wzmocniła się pozycja trzeciego ugrupowania, tj. KPN-u – to było jedyne środowisko, które nie zdekonspirowało swoich drukarni i w początkowym okresie wszyscy musieli korzystać z ich zaplecza. Jednak tak, czy inaczej KPN pozostał trzecią siłą. Ale w tej drugiej też doszło do pewnych przetasowań – to wtedy na jej czoło wysunęli się Bliźniacy. I to oni postawili na Wałęsę (wahali się, ich wybór nie był wcale taki oczywisty – niewiele brakowało, by po wyjściu z interny Wałęsa nie miał jakiegokolwiek zaplecza – i to, co mówię, wiem na pewno); środowiska KOR-owskie nadal były od niego odległe. Po 89 roku Wałęsa był nadal popierany jedynie przez Kaczyńskich – kontrkandydatem w wyborach prezydenckich był przecież Tadeusz Mazowiecki. Jak to się stało, że drogi Kaczyńskich i Wałęsy się rozeszły? Z tych czasów nie mam już wiadomości z pierwszej ręki, ale przecież wszyscy wiedzą, że to był konflikt wewnątrz Pałacu Prezydenckiego – Wałęsa wybrał wówczas samodzierżawie (z Mieczysławem Wachowskim, jako prawą ręką); uważał wyraźnie, że oparcie w siłach bezpieczeństwa jest wystarczające, by się całkowicie odciąć od wszelkich środowisk politycznych (a więc w praktyce od jedynego poplecznika, jakim było PC). Wałęsa został prezydentem dzięki Kaczyńskim, ale gdy już nim został, chciał się od nich odciąć – uraz Kaczyńskich do Wałęsy ma bardzo konkretne podłoże (i trudno im się dziwić). Podejrzewam zresztą, że po ostatnim wystąpieniu Wałęsy na kongresie Libertas-u miłość środowisk postKOR-owskich do Wałęsy, tak jak nagle się pojawiła, tak też i nagle zniknie. Wałęsa jest typem samotnika, który chce wszystko zawdzięczać jedynie sobie. I tak, jak kiedyś wierzył, że wywiedzie w pole całą bezpiekę, tak później sojusz z Bliźniakami traktował jedynie instrumentalnie i tak dziś instrumentalnie traktował sojusz z PO. Ale żeby było jasne – pod koniec lat 80-tych, gdy w otoczeniu Kaczyńskich ważyło się to, czy stawiać na Wałęsę, czy nie, radziłem, by stawiać (choć sam wcześniej byłem za Gwiazdą, a później głosowałem na Mazowieckiego).A sygnowanie ostatniej książki o Wałęsie IPN-em, jest zwykłym nadużyciem – doskonale wiesz, że IPN nie miał z nią nic wspólnego, więc nie wiem po co powtarzasz te bzdury?

    1. Leszku, wybacz, jestem historykiem, ale wątpię, bym miała kiedykolwiek taki dostęp do materiałów IPN jak magister Paweł Zyzak, który zresztą obsługiwał tam jedynie kserokopiarkę. Naprawdę nie dziwi Cię, że prace w oparciu o te materiały piszą wyłącznie ludzie związani tylko z JEDNĄ opcją polityczną (a przynajmniej jedynie ich dokonania są szeroko komentowane)?Co do mnie, to jestem za całkowitym otwarciem tych archiwów dla wszystkich – albo ich definitywnytm zamknięciem. Tertium non datur. Ps. Wskaż mi, gdzie napisałam, że to Instytut jest odpowiedzialny za dzieło Zyzaka? Napisałam o tym jedynie w kontekście ostatniej nagonki na Wałęsę, nie na IPN.

      1. Odniosłem wrażenie, że właśnie się wpisujesz w nagonkę na IPN i to mnie właśnie mocno zdziwiło, szczególnie, że doskonale wiesz, iż jest to praca magisterska na UJ-ocie. A jeśli chodzi o nagonkę na Lecha Wałęsę, to jeszcze raz podkreślam, że wtedy, gdy miałem jakiś realny wpływ na rozwój wydarzeń (nie to, bym był tak ważny; to ktoś, kto był ważny liczył się z moim wyczuciem politycznym) zdecydowanie opowiedziałem się za Lechem Wałęsą. Dla mnie Lech Wałęsa jest ikoną Sierpnia. Ale chyba sama dobrze wiesz, jak to się stało, że ten temat współpracy z SB stał się drażliwy – po pierwsze na kontakty z SB po Grudniu nie można patrzeć z perspektywy doświadczeń KOR-owców – jestem pewien, że Wałęsa wierzył, że z całą UB-ecją da sobie radę i jestem pewien, że nikomu nie zaszkodził; to dopiero w drugiej połowie lat 70-tych zostały wypracowane zasady, że z UB-ekami się nie rozmawia i pod żadnym pozorem niczego nie podpisuje. Tak więc nie mam do niego żadnych pretensji, że coś tam podpisał. Gdyby tak nie kręcił, tematu nie byłoby w ogóle. Jeśli mam do niego o coś pretensje, to o ten balon, który Lechu ciągle nadyma, o to, jak się zachowywał w stosunku do Anny Walentynowicz. A pamiętasz scenę chrztu z „Człowieka z żelaza”? Pamiętasz wszystkich rodziców chrzestnych? To nie był tylko sam Lechu..

        1. Ale ten „Lechu” to nasza POLSKA IKONA. Nie rozumiesz, że deptanie ikony to plucie we własne gniazdo. A SB-ecja się tylko cieszy. Solidarność sama siebie zniszczyła. teraz nie ma już nic.. Zniszczyliśmy dobre przykłady dla naszej młodzieży. Młodzież teraz ma wszystko już w d… Przez to „polskie piekiełko”..

          1. „Pamiętam, że Polacy za komuny byli zjednoczeni.” – niestety, to tylko Twoje pobożne życzenia – tak wcale nie było; tak było jedynie w okresie samego strajku sierpniowego i to w samym Gdańsku. W tym czasie byłem w wojsku w Koszalinie, ale co tydzień byłem w Gdańsku – atmosfera tego miasta była nieporównywalna z niczym innym; takiej atmosfery nie zaznałem już nigdy więcej w życiu. Nawet w Koszalinie atmosfera była inna. W Koszalinie byłem jednym z dwóch redaktorów „Solidarności Koszalińskiej” – pisemka MKZ-etu (drugim był Wiesław Romanowski – późniejszy dziennikarz Panoramy); na koniec swojego pobytu w wojsku przygotowałem numer w całości poświęcony wzajemnym stosunkom wojsko – ludność cywilna (a do napisania jednego artykułu udało mi się wciągnąć nawet zawodowego oficera), bo te stosunki tak były napięte, że uważałem to za najważniejsze zadanie (a robiłem to na rok przed wprowadzeniem stanu wojennego). To oczywiście wszystko była manipulacja bezpieki, by antagonizować społeczeństwo, ale trzeba przyznać całkiem nieźle jej się to udawało. Tak to było na samym dole. Ale podobne antagonizmy były również na samej górze – również w ramach tego samego obozu. Czy np. potrafisz sobie wyobrazić, jak wyglądali Jacek Kuroń i Janusz Onyszkiewicz, gdy przyszło im jechać jednym samochodem? – siedzieli odwróceni do siebie plecami (Janusz Onyszkiewicz ma rodowód harcerski – był drużynowym słynnej warszawskiej Jedynki, tj 1 WDH-y, gdy tymczasem Jacek Kuroń wprowadzał w Polsce Czerwone Harcerstwo). A wracając do Lecha i jego antagonistów, to pamiętaj o dwóch rzeczach – po pierwsze w trakcie strajku Lechu się załamał i już zaczął rozpuszczać ludzi do domu; gdyby nie Anna Walentynowicz, która zatrzymała ludzi, do podpisania porozumień by wcale nie doszło. Jeszcze raz przypominam, jakich to rodziców chrzestnych widzimy w „Człowieku z żelaza”, bo ta symboliczna scena u Wajdy wcale nie była przypadkowa. A po drugie przypomnij sobie w jakich warunkach już po 89 roku żyła Anna Walentynowicz i spróbuj sobie odpowiedzieć na pytanie, czy Lech Wałęsa będąc już prezydentem nie mógł pomóc tym ludziom, dzięki którym stał się tym, kim się stał? Lechu miał fantastyczny kontakt z tłumem; takiego kontaktu nie miał nikt, oprócz niego. Bardzo lubiłem słuchać Anny Walentynowicz w 80 roku, czy 81 (późniejszych wystąpień nie znam), ale ona nie potrafiła tak hipnotyzować tłumu, jak Lechu. Bardzo wysoko sobie ceniłem Andrzeja Gwiazdę i jemu kibicowałem, gdy na wiosnę 81 roku toczyła się walka o przywództwo z związku między nim, a Wałęsą (kibicowałem dokładnie tak, jak całe środowisko KOR-owskie). A jednak, tak jak już mówiłem wcześniej, w drugiej połowie lat 80-tych bardzo mocno optowałem za Wałęsą – uważałem, że tylko on może pociągnąć za sobą ludzi i na nowo wskrzesić to, co już dogasało (i proszę mi wierzyć, iż to, że to „nie moja parafia” mnie podpytywała, nie miało wpływu na moją odpowiedź). Smucą mnie takie książki, jak ta wspomniana (choć jej wcale nie czytałem), ale zwracam uwagę, że po pierwsze nie można wszystkiego wrzucać do jednego worka, że nie każda krytyka jest „szarganiem” i „nie licuje”, a po drugie nie można odpowiadać kontrnagonką. Lechu jest wielki, ale nie jest kryształowy; a największą wadą jego jest to, że niszczy wszystkich, którym coś zawdzięcza. Po trzecie wreszcie zwracam uwagę, że aktualna miłość PO do Wałęsy, to czystej wody koniukturalizm (chodziło o to, by odebrać część naturalnego elektoratu Kaczyńskim), a dzięki niemu przy okazji można teraz „w imię wyższych racji” robić nagonkę na IPN (choćby pobudki tego ataku nie były wcale takie szlachetne).

          2. Tylko w Gdańsku?? Wiesz ilu Polakow obrażasz?? Ilu Ślązaków?? I tak własnie dzieli się nasz Narod.A swoim postem udowodniłeś..że Solidarność sama siebie zniszczyła. Bagienko..Zamiast pielęgnować pamięć, zamiast dążyć doz gody tylko jest jątrzenie. I sorry jak widzę Walentynowicz obecnie to mi jest jej żal..bo zawiść i nienawiśc strasznie ją zniszczyła. Odnoszę często wrażenie, że Ona żałuje, że polska krew się nie polała…A co do Wałęsy..Kiedyś Messing napisał: „Każdy Święty ma swój zły cień a kazdy łotr dobry”..Gdybyśmy tak analizowali nawet JPII to też byśmy to udowodnili..Człowiek jest tylko człowiekiem.

          3. Jak już się doszukujesz tego, że ja kogoś chcę obrazić, to obawiam się, że dalsza rozmowa nie ma sensu. W każdym razie w sierpniu 80 krążyłem między Koszalinem, a Gdańskiem i tylko w oparciu o to pisałem. Oczywiście przypuszczam, że podobna atmosfera była w Szczecinie i podobna na Śląsku – jednak tam nie byłem i o tym nie pisałem. Natomiast zwracałem uwagę, że nawet w Koszalinie, w którym w sierpniu też strajki były, atmosfera była inna, niż w Gdańsku – z taką, jaka była w Gdańsku nie spotkałem się nigdy wcześniej i nigdy później. Jeśli zaś chodzi o Annę Walentynowicz, to nie bardzo miałem okazję poznać jej aktualne wypowiedzi; skoro jednak są takie, jak mówisz, to ja mam prawo spytać, kto doprowadził ją do tak wielkiego rozżalenia? Jak to się stało, że ta prosta suwnicowa, mądra kobieta, która całe swoje życie poświęciła walce o godność człowieka, która nigdy w życiu nie kierowała się swoim własnym interesem, która nigdy nie prowadziła żadnych gier, czy gierek, została opanowana przez nienawiść? (opieram się o to, co tu piszesz, choć sam podejrzewam, że to tylko gorycz, a nie nienawiść)

        2. Doskonale wiem, że to nie był tylko sam „Lechu” i też zawsze mnie śmieszyło, gdy mówił, jak to on sam, w pojedynkę, obalił system komunistyczny. 🙂 Ale z drugiewj strony, nigdy nie zgodzę się z lansowaną obecnie wersją historii najnowszej wg której „jedynymi sprawiedliwymi” byli bracia Kaczyńscy i kilku ich popleczników, cała reszta zaś to moralne dno niewarte nawet wspomnienia. A bliźniacy być może tylko dlatego nie splamili się rozmowami z SB, że po prostu nikt wówczas nie uważał ich za na tyle ważnych opozycjonistów, aby nakłaniać ich do współpracy? Natomiast IPN…BARDZO nie podoba mi się sposób, w jaki ta instytucja „gra” teczkami, będącymi w jej posiadaniu. Niech no tylko ktoś odważy się skrytykować działania Instytutu, zaraz usłyszy: „Nie słuchajcie go – to agent i mamy na to dowody!” Czyżbyśmy zatem na tej ziemi mieli dwie instytucje nieomylne: papiestwo i IPN? Dlatego mówię: otworzyć te archiwa i dać wszystkim wolny dostęp (a nie tylko „synowi szwagra kochanki prezesa”) – albo też zamknąć na cztery spusty, zaplombować i powrócić do nich za 100 lat, kiedy to już przestanie być sprawa polityczna…Ot, i wszystko.

          1. A jeszcze sposob w jaki obecny Prezes IPN niejaki Kurtyka doszedł na stołek jest godny uwagi i godny określenia mianem „ohydy”. Jestem za otwarciem archiwów a jak nie to spalić to g_wno. Sorry ale mnie już normlanie watroba boli od tego wszystkiego. Kto ma jakieś mgliste pojęcie o metodach SB-ków to w ogóle nie powinien oceniać ludzi którzy byli zastraszani i zmuszani do współpracy jako TW.Mi osobiscie strasznie żal było swego czasu Damięckiego, a jak dobrali się do Miodka to mnie szlag trafił. A co to każdy urodził się bohaterem?? A kto do 4 czerwca 1989 roku wierzył, że będziemy mieli naprawdę wolny kraj.Znaczy nie wiem jak wolny ale przynajmniej sobie możemy popisać co chcemy…

          2. „Dlatego mówię: otworzyć te archiwa i dać wszystkim wolny dostęp” – ja jestem ZA. I ta siła polityczna, która tak Ciebie drażni, również ZA. A nie pamiętasz jaka, jaka jest PRECIW?

          3. No, na razie to co mamy to jest tylko niszczenie przeciwników politycznych przy pomocy teczek – choć nie wiem, doprawdy, czy błyszczeć na tle „szaraczków” (skoro tak dobrze pamiętasz polski Sierpień, to może zechcesz oświecić mnie, małolatę, kim był ten sławny ZYGMUNT WAŁĘSA, który z łaski urzędników IPN-u znalazł się na „liście osób represjonowanych” – jak mniemam, ZAMIAST Lecha, który, jak rozumiem, był przez cały ten czas dopieszczany przez SB, obwożony rządowymi limuzynami i któremu w związku z tym status „pokrzywdzonego” się nie należy?), zdrajców i sprzedawczyków to taka dla Wielkich Braci chwała? Czy Ty nie widzisz, że to, co uprawia IPN to ewidentne zakłamywanie historii? Na taką „pamięć narodową” ja się nie zgadzam!

  5. Przepraszam wszystkich !jeżeli ma ktoś ochotę ,to mogę coś na temat Polityki, Pana Wałęsy napisać,ale muszę najpierw poprosić o zgodę ,wszystkich piszących swoje komentarze .Pozdrawiam Z Poważaniem.24-maja-2009r Mikler Paweł ,Cieszyńskiego !

  6. Niech Biedzie Pochwalony Jezus Chrystus ! Co się tyczy działalności ,Pana Wałęsy ,to trzeba się popatrzeć na lata 1945r do roku 1956r ,i przynajmniej , od tych lat ,zaczynamy rozmawiać .Nikt ani jednym ,słowem nie mówi ,o Ludziach co byli Sądzeni przez Wojskowe sądy rejonowe,i skazywani ,na długo letnie wiezienia ,podwójne kary śmierci ,przechodzili tortury ,w takich wiezieniach jak Wronki ,Barczewo.Sztum.Rawicz,i wiele jeszcze innych Wiezień..sam jako młody człowiek zostałem skazany na 13-lat -za rzekomą przynależność ,do nie legalnej organizacji NSZ .Nic mi nie udowodniono ,ponieważ ,mieli tylko poszlaki ,a mimo to spędziłem w celi na pojedynkach 6-lat .wyrok zapadł w roku 1950r miałem wtedy 18- a ponieważ Władza Komunistyczna ,uznała,że jestem Groznym ,dla Ustroju Ludowego tak trzymano mnie na izolatce takich działaczy jak Pan Wałęsa ,co trzy dni i trzy noce sypiali na steropiańie jest więcej .nie będę ,się rozpisywał ,ponieważ miał być temat Wałęsa Tak Miłe Panie ,Alga i inne Panie ,jesteście Młode ,wykształcone i dobrze machacie długopisem Ale…Z Poważaniem ,na temat Wałęsy jeszcze Bóg da to napiszemy ..Paweł M..27-maja 2009r

Skomentuj ~benitka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *