Co naprawdę myślę o…ŻEBRAKACH I ŻEBRACTWIE?

Najprościej byłoby teraz zacytować św. Pawła i powiedzieć, że „kto nie chce pracować, niech też nie je!”(2 Tes 3,10), tym bardziej, że sama widziałam wielu zdrowych, młodych jeszcze ludzi, którzy uczynili sobie z żebrania całkiem wygodne źródło dochodu. Wcale nierzadkie są wśród nich przypadki nagłych „cudownych ozdrowień”, włącznie z odrastaniem kończyn i odzyskiwaniem wzroku. 🙂 Czytałam nawet o 30-letniej kobiecie, która co rano charakteryzowała się „na staruszkę” i wychodziła na żebry jak do pracy, a po godzinach wsiadała w swój samochód i wracała do swego wygodnie urządzonego mieszkania…

Ale czasami nie jest to aż tak proste. W Rosji np. jest ponad 2 miliony dzieci ulicy – utrzymują się one głownie z kradzieży, prostytucji lub z żebrania właśnie. Ale znajdziemy je także na ulicach „zamożnych” miast Zachodu: w Paryżu, Amsterdamie i Londynie…Są to przede wszystkim dzieciaki, które uciekły z domu, który dla nich był piekłem – oraz narkomani, którzy w ten sposób gromadzą pieniądze na „działkę.” I tak sobie myślę, że jeśliby mieli sprzedawać swoje ciała, to już chyba lepiej im coś rzucić… (Mimo że jeden z moich mądrych spowiedników przestrzegał mnie zawsze przed naiwnością: „Jeżeli przewidujesz – mówił – że ktoś np. przepije otrzymane od ciebie pieniądze, nie należy ich dawać!”Ale inny kapłan, którego również darzyłam szacunkiem, mawiał, że nigdy nie wiadomo, kto jest w rzeczywistej potrzebie – i że lepiej dziesięć razy zostać oszukanym, niż nie pomóc jednej osobie, która naprawdę tego potrzebuje. „Jeśli ma się taką możliwość – tłumaczył – należy zawsze dać coś takiemu człowiekowi. Albo może coś dla niego kupić?”)

A większość żebrzących w Polsce rumuńskich (czy może raczej romskich) dzieci została sprzedana przez swoich opiekunów mafii, trudniącej się tym procederem. Jeśli nie przynoszą „zysku” są bite i głodzone. To być może dlatego chodzi im wyłącznie o pieniądze – i propozycje prezentu zwykle trafiają w próżnię… Mimo wszystko niektóre próbują się wyrwać z tego piekła. Widziałam kiedyś wstrząsający reportaż. Chłopak, może 17-letni, pracujący dla takiej grupy, próbował znaleźć w Polsce inną, uczciwą pracę. Ale kto u nas zatrudni „Rumuna”?! Jego młodsza koleżanka, 11-letnia dziewczynka, zdołała się nawet dodzwonić do rumuńskiej ambasady, prosząc, by zabrano ją stąd do „domu.” Nikogo jednak w ojczyźnie nie obszedł jej los, bo oficjalnie takie dzieci jak ona nie istnieją…

No, i co ci dwoje, Waszym zdaniem mają zrobić? Żebrzą, żyją na ulicy i…demoralizują się coraz bardziej…

86 odpowiedzi na “Co naprawdę myślę o…ŻEBRAKACH I ŻEBRACTWIE?”

  1. Niektórych zmusza sytuacja, niektórym jest wygonie, niektórych zmusza ktoś inny. Jak wielu żebraków tak wiele historii. O dziwo u mnie ostatnio nie widać pod kościołem ani żebraków ani żebraczek, nie wiem czy zbyt chłodno jeszcze. W każdym razie sama kiedyś widziałam jak „rumun” wyrywał swojej kobiecie zarobione pieniądze i szedł na stosiko z alkoholem. od tej pory nie daję kasy. Pozdrawiam.

    1. Wiesz, kiedyś będąc w sanatorium w Busku Zdroju spotkałam młodą kobietę z 3-4-letnim dzieckiem w w wózku. Jestem prawie pewna, że to była naciągaczka, bo zamachała mi przed oczami jakimś świstkiem, który miał wskazywać (ale nie wskazywał!) na to, że chłopczyk jest chory na wątrobę. Wiedziałam, że mnie oszukuje (nie pojawiła się już więcej w tym miejscu), ale mimo wszystko dałam jej jakieś pieniądze – bo może ktoś ją do tego zmuszał? A ostatnio będąc na zakupach z P. wspomogliśmy pewnego przyzwoicie wyglądającego Ukraińca, który podobno przyjechał tu szukać pracy. Masz więc rację – historie są najróżniejsze. Co do żebraków pod kościołami, to rzeczywiście ostatnio jakby ich mniej, nie wiem dlaczego (może ludzie im nic nie dają?). A mnie się jeszcze jakoś tak przypomniał były ksiądz, który umarł jako bezdomny niedaleko kościoła, w którym był wikarym…Zapewne wierni i dawni koledzy mijali go, nie zauważając…

      1. Ja juz nikomu nie daje zadnych pieniedzy na ulicy. Zostałem kilka razy podle oszukany jak bylem w Pretorii, tam dopiero jest plaga zebractwa, z reszta napisze o tym na swoim blogu

  2. Napisałaś: „że nigdy nie wiadomo, kto jest w rzeczywistej potrzebie – i że lepiej dziesięć razy zostać oszukanym, niż nie pomóc jednej osobie”. I ja tak postępuję. Uznaję, że jeśli ktoś mnie oszukuje to jest to sprawa jego sumienia. Chociaż, takie wrzucanie komuś kasy to też łechce nasze ego bo sprawia nam przyjemność. No nie jest to prosta sprawa. Lepiej byłoby komuś dać pracę, pomóc znaleźć – tylko z tym jest więcej zachodu nieprawdaż?

    1. Tak, masz rację – oczywiście zawsze łatwiej dać komuś „rybę” niż „wędkę”; łatwiej mu coś rzucić, niż się nim ZAINTERESOWAĆ. Mój ulubiony o. Daniel Ange opowiadał kiedyś o pewnej kobiecie, żebrzącej pod jednym z francuskich kościołów, której niektórzy coś dawali, ale nikt się nie zatrzymał, żeby z nią POROZMAWIAĆ…

      1. kiedys tak mi sie w zyciu ulozylo ze zebralam przez pewien czas. No i cos Ci powiem o tym „poromawianiu”. Bywali ludzie, ktorzy chcieli „porozmawiac”. Oczywiscie poniewaz ja bylam zebraczka wiec przez mysl im nie przeszlo ze np. nie mam ochoty rozmawiac albo ze temat mi nie odpowiada. Nie bylo mi latwo usiasc i zebrac ale bylam, w takiej sytuacji ze w owym czasie wydawalo mi sie ze to ostatnia deska ratunku. Nie chcialo mi sie wywnetrzniac i nie mialam ochoty na pogaduszki w stylu: a czemu ty to robisz? a gdzie rodzice? a mama co na to? a co sie stalo w twoim zyciu? itp itd. kiedy ja wolalam zapomniec co sie stalo w moim zyciu i skoro siedze i zebrze zamiast wziac sluchawke i zdzwonic do mamy to chyba mam swoje powody? Ale wiele osob uwaza, ze jak ktos zebrze to mozna mu zadawac rozniste pytania i wsciubiac nosa w jego prywatne sprawy. Zebrak to ktos kogo prywatnosc i prawa czlowieka juz nie dotycza. Wlasnie tacy rozmowcy sa najbardziej upakarzajacy. Gosciu co przejdzie i wrzuci monete przynajmniej daje mi prawo do prywatnosci.

        1. Masz rację, trzeba wiele taktu i delikatności, żeby wyczuć, czego dana osoba potrzebuje. Zdarzali mi się jednak rozmówcy, którzy sami chcieli podzielić się opowieścią o swoim losie… Granica pomiędzy „wścibstwem” a „zainteresowaniem” jest czasami bardzo cienka.

    1. Dziękuję. Bo z powodu kilku niefortunnych stwierdzeń zaczęłam ostatnio się martwić, czy aby nie jestem religijną fanatyczką, co to pomiata inaczej myślącymi?

  3. Twój post jest, oczywiście, zgodny z prawdą. Jednak popełniłaś małą, acz ważną pomyłkę w przedostatnim zdaniu: „No, i co ci dwoje, Waszym zdaniem mają zrobić?”. Przecież oni są tutaj tylko przykładem. Twoja notka nie jest specjalnie o nich (przynajmniej takie mam wrażenie), ale o żebrakach. A żebraków, przypominam, są miliony. Mimo to bardzo dobrze, że ich zauważyłaś, że zwracasz uwagę na nich. To stawia cię w jak najlepszym świetle. Pozdrawiamproblemy-swiata.blog.onet.pl

    1. Człowieku! Każda „masa” składa się z jednostek – i na to właśnie chciałam zwrócić uwagę. Był to więc z mojej strony celowy zabieg stylistyczny, a nie „pomyłka” – takie przejście „od ogółu do szczegółu.” Nie od dziś wiadomo, że o wiele łatwiej kochać „całą ludzkość” niż jednego konkretnego CZŁOWIEKA (zbieżność nazwisk przypadkowa;)). Jeżeli chodzi o nieokreślony „problem żebractwa” to łatwiej można ferować pochopne wyroki w rodzaju: „Wszystko to oszuści i obiboki, powinni się wziąć do roboty!” – trudniej to zrobić w przypadku skonfrontowania z konkretną HISTORIĄ, która przeczy wcześniej przyjętej TEORII. Zresztą myślę, że takich „par” jak ci dwoje są na całym świecie miliony…

    2. Naprawdę uważasz, że autorce chodziło o „postawienie się w korzystnym świetle”? Twój post zapachniał obłudą. Dobrze jest ferować takie opinie, siedząc wygodnie w fotelu i rzucać – o nim myślę to, o innym myślę tamto.Nie w tym rzecz, żeby podlizywać się tzw. opinii publicznej, lub czyjejkolwiek, skoro obie są takie same.

      1. Masz rację, Anko – ja mam ten luksus, że to, co ktoś myśli o moich poglądach, jest mi doskonale obojętne…;)

  4. Chcesz komuś pomóc – daj mu robotę. Niech zamiecie chodnik przed Twoim domem, niech umyje samochód, niech pomaluje mur, czy skopie ogródek. Jesli faktycznie potrzebuje pieniędzy – zrobi to z uśmiechem na ustach i będzie co jakiś czas zachodził pytając czy może coś jeszcze trzeba zrobić. Reszta to żebacy zawodowi. *Nigdy w życiu nie dawaj pieniędzy rumuńskim dzieciom – jesli przynoszą zysk to mafia będzie ich tu ściagać coraz więcej i więcej. Trudno niech kilkoro będzie bitych w Polsce „za brak dochodów” – ale dzięki temu kolejne kilkadziesięcioro nie zostanie sprzedane.* Problemem Polski jest lenistwo. Miałem kiedyś firmę ogrodniczą (północne Mazowsze) Zatrudniałem 48 ludzi. W rejonie było glopujące bezrobocie (w ginie bodaj 26%). Miałem odbiorców w Warszawie i ludzie u mnie nie biedowali – robota ciężka, ale wyciągali dwa razy więcej niż u konkurencji. Tylko zabawne – miejscowi stanowili 1/3 załogi. Reszta dojeżdżała z okolicznych wiosek. (niektórzy nawet 20 kilometrów – co rano na rowerze). Ergo: mając pod bokiem 5 tysięczne miasteczko niespełna 50 ludzi chętnych do pracy za 2000/mieś. znalazłem w kręgu o średnicy około 40 kilometrów. *Znalazłem – bo to ja jeździlem po roboszczach, wójtach i sołtysach pytająć kto by się nadał. No i ostro było – bo złodzieji i obiboków wywałałem od razu na bruk. Ale zebralem naprawdę dobry zespół i gdyby skarbówka nas nie wykończyła byłoby dziś naprawdę nieźle.

    1. i tu się z Tobą zgadzam – mieszkam w bloku, dość często chodzą ludzie z prośbą o pieniądze – a ja wtedy proponuję albo jedzenie, albo wytrzepanie dywanów za jakąś kwotę. I jak nietrudno zgadnąć – wybierają „nic”. Bo jedzenia nie chcą, a i pracować im się nie bardzo chce. Pieniądze daję jesdynie na WOŚP Owsiaka.

      1. Oczywiście, sporo jest takich, dla których jest to po prostu sposób na „łatwy zarobek” bez pracy… Ale czy wszyscy?

    2. Mój znajomy proboszcz dawał drobne sumy facetowi, który przychodził do parafii „po pomoc” – w końcu jednak zaproponował, by tamten coś za to zrobił, np. zgrabił liście z placu przed kościołem. Facet ulotnił się jak kamfora. 🙂 Co do lenistwa Polaków, masz trochę racji – ostatnio słyszałam o mieście, w którym poszukiwano 300 osób do nowootwartej fabryki – zgłosiło się 50. Ale jak ktoś chce zatrudnić cudzoziemca, zaraz podnosi się krzyk, że „oni nam pracę zabierają!”

  5. Rozejżyj się w koło,jest tyle ludzi którzy potrzebują pomocy-ci nie żebrają,są skromni wyciszeni.Wstydzą się swojej biedy,cały czas szukają jakiejś pracy i takim właśnie trzeba pomagać.Natomiast Ci co żebrają/są oczywiście wyjątki/ to naciągacze

    1. Masz rację, z drugiej jednak strony – jak odgadnąć, kto rzeczywiście potrzebuje pomycy? Łatwiej dać tym, którzy sami proszą – choć oczywiście otwiera to furtkę oszustom…

  6. Na dzień dzisiejszy są instytucje samorządowe, stowarzyszenia, fundacje, które proponują bezpłatny posiłek. Wiadomo, żyć bez pieniędzy się nie da. Państwo jest odpowiedzialne za swoich obywateli aby, nie przymierali głodem. A, jak jest sami widzicie: nędza i głód!!!!!! Jesteśmy w Unii Europejskiej dlaczego nie mamy jeszcze emerytur,rent, zasiłków opiekuńczych jak inne kraje unijne?- tylko ceny. Wcale nie myślę źle o żebrakach, to ciężki kawałek chleba i dla tych ludzi bardzo żenujące.

    1. Maju, żebracy są wszędzie, nie tylko u nas – są i w państwach uważanych za zamożne. Natomiast jeśli chodzi o to, że żebranie może być dla niektórych upokarzające, to bardzo wierzę. Sama czuję się dziwnie zażenowana, gdy komuś coś daję…

  7. miałem takiego żebraka przychodził regularnie co miesiąc jak po wypłatę, dawałem, zdrowy młody człowiek w wieku około 45 lat .W ubiegłym roku kupiłem drewno do kominka i zaproponowałem mu porąbanie go za wysoką zapłatą jak na taką robotę,obiecał przyjśc na drugi dzień wyobrazcie sobie że do dziś go nie widzę

  8. Nie wierzę w takie bajeczki, że dziewczyna przebierała się za staruszkę i wracała samochodem. To jakaś bzdura i trudne do realizacji. Zastanów się..

    1. W Katowicach na ul. Stawowej była taka osoba co prawda nie kobieta ale mężczyzna. To zdarzenie udokumentowane w prasie i Straży Miejskiej.Uwierz, niedowiarkom ciężej.

    2. Ka, czytałam o tym w poważnym tygodniku. A sama „przemiana” jest łatwiejsza, niż przypuszczasz. Moi dziadkowie grali w teatrze amatorskim, babcia była m.in. charakteryzatorką. Opowiadała kiedyś, jak „przerobiła” swoją 18-letnią wówczas córkę na starszą panią. Gorzej byłoby w drugą stronę…

    1. Jak nie wiesz, z kim masz do czynienia, zaproponuj, tej osobie, że zrobisz jej drobne zakupy żywnościowe. Jeśli w sklepie wybierze najmniejszy chleb, albo jakiś smakołyk, od razu wiadomo, że nie jest głodny (szczególnie się to tyczy osób, które mówią o dzieciach na utrzymaniu itp.).

      1. Myślę, że to dobry sposób: tamten człowiek, z którym rozmawialiśmy w piątek, z niepokojem pytał, czy suma, którą mu daliśmy NA PEWNO wystarczy na coś do jedzenia…

    2. Nie przejmuj się, to nigdy nie jest łatwe. Ale może mój spowiednik miał rację i naiwność jest grzechem? Sama nie wiem…

  9. A czy zawsze „sądzisz i postępujesz” tak jak ci ktoś mówi. Więcej samomyślenia i zdroworozsądkowego podejścia. Kler nie jest wyrocznią ostateczną, a jeśli nie jesteś w samie pojmować świata i podejmować samodzielnych decyzji…no cóż – dla mnie nie jesteś do końca człowiekiem – tylko wychowanym na smyczy katolicyzmu psem.

    1. Dziękuję za komplement. A kwestii formalnej: ufałam moim spowiednikom nie dlatego, że nosili sutannę, tylko dlatego, że byli mądrymi i rozsądnymi ludźmi. Takich sobie wybierałam. A gdybym rzeczywiście była spętana tym, co myślą inni, nie byłabym dziś tym, kim jestem: żoną byłego księdza. Sęk w tym, że ja zawsze myślę i postępuję tak, jak sama uważam za słuszne – jednakże słuchanie mądrych rad nie jest wyznacznikiem głupoty.

  10. Mieszkam w Rosji od roku, dokładniej w Moskwie, bywam w wielu miastach rosyjskich i myślę, że ta informacja o 2 mln żebrzących dzieci jest albo nieaktualna (może dane z lat 90-tych) albo co najmniej liczba jest bardzo zawyżona.Dlaczego mamy tak antyrosyjskie media i społeczeństwo? Media podchwytują każdą negatywną informację z Rosji i opisują ją w sposób tendencyjny.P.S. Szczerze mówiąc spotykałem żebraków tylko w metrze lub nieopodal i nie widziałem wśród nich dzieci… W Polsce widziałem więcej żebraków.

    1. Bo Polacy z założenia nienawidzą Rosjan i zrobią wszystko, żeby ich ośmieszyć i upokorzyć. Głupie to i bardzo nierozsądne politycznie, ale cóż poradzić. Ja mało znam Rosjan, byłam tam raz i uważam, że to bardzo życzliwi, serdeczni ludzie, którzy staną za Tobą murem, jeśli uważają Cię za przyjaciela, a przynajmniej nie wroga. Nie udają lepszych, niż są 🙂 W przeciwieństwie do nas. I też nie wierzę w te żebrzące dzieci, idące w miliony. Jak już ludzie tu pisali: mało kto z tych proszących o wsparcie ma ochotę skalać się proponowaną pracą. Woli nic nie dostać. Czyli, dla mnie, nie jest to żebractwo z konieczności, ale świadomy wybór, sposób na życie. Bardzo często jest tak, że ci, którzy pomocy naprawdę potrzebują, ani nie pójdą żebrać, ani nawet nie zgłoszą się po pomoc do opieki społecznej. Ale nie czuję się uprawniona do stawiania jakichś ostatecznych sądów. Bogu dziękować powinnam, że mam szczęście i żebrać nie muszę. A skoro nie muszę, to co ja mogę o tym wiedzieć? NIC.

      1. Droga Evo, ale ja nikogo nie nienawidzę „z założenia.” A wśród Rosjan mam kilku przyjaciół…

    2. Drogi panie, broń Boże nie jestem „antyrosyjska” przeciwnie, bardzo lubię Rosjan – dane te faktycznie podawały nasze media, ale na podstawie szacunków międzynarodowych organizacji charytatywnych. Słyszałam też o wielu programach pomocy dla „bezprizornych” dzieci, więc chyba nie jest tak źle. Jeśli to Pana pocieszy, przypuszczam, że wcale nie mniej jest ich w dowolnym miejscu na świecie. A że pan ich nie widuje, to jeszcze żaden dowód, że nie istnieją: w wielu miastach świata policja ma „prikaz” żeby wyłapywać takich ludzi – i potem się z dumą ogłasza, że „nasze miasto jest wolne od żebraków.” Żebracy psują wizerunek miasta… więc się ich dyskretnie usuwa z ulic. Albo np. zamyka śmietniki, żeby w nich nie grzebali.

  11. Dlatego tym bardziej NIE NALEŻY DAWAĆ. Na ulicy. Jeśli dla gangsterów proceder ten będzie DOCHODOWY, zaczną porywać i wyganiać „na żebry” kolejne dzieci i nikt tego nie opanuje. Jeśli stwierdzą, że to nie przynosi ZYSKU, dadzą sobie spokój. Tak samo z kobietami zmuszanymi do prostytucji. mają z tego ogromne dochody i żadnej nie podarują. Każda MUSI na nich pracować. gdyby zniknął popyt, zniknęła by i PODAŻ, bo przestałoby się opłacać. Prawa rynku są nieubłagane. Przestępcy też. Dlatego nigdy nie dałem pieniędzy na ulicy, ani żebrakowi, ani prostytutkom.

    1. Może masz rację…Ale skoro w niektórych krajach prostytucja to już „zawód usługowy” jak wiele innych, to może i „działalność gospodarczą” żebraków należałoby po prostu opodatkować? A co z tymi, którzy oferują pewne drobne „usługi” jak mycie szyb, darmowe gazetki, itp.? Czy to jeszcze żebractwo, czy już próba zarobienia na życie?

  12. Ja oferuje sprzatanie raz w m-cu. Zadna zebraczka sie nie zerwala na oferte.Mieszkam w Londynie.Nie daje ani pensa. Oszusci maja w nosie czy oni oszukuja czy nie. Dlatego oszukuja

    1. W UK jest w ogóle bardzo wielu ludzi żyjących bez pracy dzięki „social benefits” – wiem, co mówię, mój brat od lat mieszka w Liverpoolu – i to także jest demoralizujące. A do sprzątania to i w Polsce trudno jakoś chętnych znaleźć…

  13. Kiedyś w mojej miejscowości dziecko rumuńskie zaczepiało przechodniów, pewna Pani dała dziecku bułkę a ono ta bułką w nią rzuciło, bo chciało pieniędzy!Inna sytuacja, kobitka okolo 25-30 lat, Rumunka, siedzi pod kościołem z dzieckiem a jakieś dwie godziny później widzę ją idącą pod rękę z dwoma mężczyznami palącą drogie! papierosy.W jednej z naszych cukierni Rumunki (żebrzące regularnie pod kościołem i w okolicach targu) co sobota kupowały najdroższe ciasta i to w sporych ilościach.Teraz ich u nas nie ma. Chyba nie daliśmy im ” zarobić”.Generalne, nie jestem przeciwna pomaganiu żebrzącym. Sama pomagam – to zależy od sytuacji. Rumunom, po tym co widziałam na własne oczy, mówię – nie. Nie potrafię sobie nawet wyobrazić, jakie upokorzenie przeżywają żebrząc Ci, którzy są naprawdę w potrzebie.

    1. To w większości nie Rumuni lecz Romowie (Cyganie). Oczywiście, długotrwałe żebranie powoduje, że dzieci się demoralizują i w końcu liczy się dla nich już tylko „kasa.”

  14. mój Boże; to ja myślałam, że poczytam o czymś nowym, a tu kolejne wypociny… dajcie sobie spokój z tymi blogami!

  15. Widziałem na schodach kościoła żebrzącą może 4 letnia dziewczynkę bez bucików w podartych rajtuzkach.Obok na parkingu kręcił się kilkunastoletni chłopiec ,może brat a może opiekun.Nikt nie wrzucał do koszyczka,większość ludzi przechodziła nic nie komentując ,ale w myślach każdy rozważał ten bolesny widok.Kim była ta dziewczynka i ten chłopiec.Czy od pokoleń ich rodzina w ten sposób egzystuje? Czy uciekli z patologicznej rodziny ,mieszkają w opuszczonych budynkach, i dzisiaj jeszcze nic nie jedli? A może zostali sprzedani dla mafii? Jeżeli tak to co z nimi będzie dalej? Wyobrazmy to sobie.UWAGA SCENY DRASTYCZNE.Dziewczynka za 2 góra 3 lata trafi do porno filmów,w wieku 8 , 10 lat będzie wykorzystywana seksualnie, w wieku 18 lat będzie wyzuta z wszelkich zahamowań że zagra każdą scenę i wykona każdą czynność.W wieku 25 lat będzie narkomanką na dnie.Na razie jednak siedzi na schodach kościoła i żebrze o życie. Może ktoś wie jak ją uratować?

      1. Dobre pytanie.Na swoje usprawiedliwienie mam to że nikt z setek wiernych razem z proboszczem nie wpadł na ten prosty pomysł.Ale czy naiwnie myślisz że ktoś jest w stanie uratować to dziecko, ono już jest po ciemnej stronie.Gdyby ktoś chciał pomóc podaję gdzie widziałem tę dziewczynkę.Wrocław Kuzniki kościół św Andrzeja Boboli.

        1. Obawiam się, że masz rację – a jednak chcę wierzyć, że i dla takich jak ona jest jakaś nadzieja… ;(

    1. Takie sytacje powodują, że czuję się zupełnie bezradna…:(((Bo wyobraźmy sobie inny scenasriusz: ktoś jednak dzwoni na polcję, dziewczynkę zabierają do (dajmy na to) Domu Dziecka, gdzie spędza czas do pełnoletności (bo najprawdopodobniej ma „nieuregulowaną sytuację prawną”) być może znosząc upokorzenia z racji tego, że jest „Rumunką.” Wychodzi w dniu 18. urodzin – i co? Jakie życie ją czeka? Czy dużo lepsze od opisanego przez Ciebie? Ech…

  16. A ja wychodzę z żałożenia, że każdy może zarabiać i z jakiej racji mam dawać komuś moje ciężko zarobione pieniądze? Mnie nikt nie pomagał, sam wszystko osiągnołem a nie miałem lekko. Alkoholicy i żebracy na ulicy mnie denerwują, reaguję agresywnie. Nikt nie ma prawa mnie zaczepiać na ulicy, bo sobie tego nie życzę, a moje pieniądze wydam na co chce. Jeżeli jeden lump z drugim nie radza sobie to niech umierają cichutko w kącie i do nikogo łapy nie wyciągają, bo jakim prawem??

      1. No tak typowy katolik-hipokryta… nie oceniaj, ale sam ocenia.. przeczytaj swoją wypowiedź i wyciągnij wnioski!!!! Każdy ma prawo do własnej oceny sytuacji !!! – sztuka polega na tym aby innym nie narzucać swojego zdania i nie generalizować!!!! Pan Bóg oczekuje od nas MYŚLENIA i uzywania rozumu….. ja również cieżko zarabiam pieniądze, potrzebuję osób do prostych prac, sprzątanie, koszenie trawnika, kopanie fundamentów… nie ma chętnych – wolą wyciągać ręce po zasiłki !!!!

        1. Mam nadzieję, że JA nikomu swego zdania nie narzucam. A ocenianie i genaralizowanie? Czy jest ktokolwiek, kto byłby od tego wolny? Nawet pisząć „typowy katolik- hipokryta” też uogólniasz.:) Tak więc, „kto jest bez grzechu…”

    1. Nie każdy, niestety, może zarabiać na siebie – i nie każdy, który sobie „nie radzi” to od razu lump. A co do umierania cichutko w kącie – nikomu nie życzę takiego losu…

  17. Proszę odróżniajcie. U nas na ulicach żebrzą Cyganie, inaczej Romowie, przybysze z Indii. Rumuni to obywatele Rumuni, kraju takiego jak Polska, będącego w Unii Europejskiej. Wiecie, że Rumuni maja największy parlament na świecie? Jest mniejszy tylko od piramidy.

    1. jak mają tak duży Parlament to już biedy tam nie ma tak? Tak głupiej wypowiedzi to dawno nie słszałam. Rumuni patrz mieszkańcy kraju będącego częścią UE też zajmują się żebraniem i to w wielu krajach!!!!

    2. Ja to odróżniam, Aniu – obawiam się jednak, że niektórych czytających nie przekonamy. Oni i tak „wiedzą swoje.” A ten budynek parlamentu wzniesiono zapewne jeszcze za rządów Ceauscescu – on miał takie megalomańskie ciągoty, kosztem własnego społeczeństwa, które prawie przymierało głodem…

  18. Coraz więcej ludzi żebrze . Czasem trudno przejść przez ulicę . Myślę , że wiele osób nawet bardzo biednych nie decyduje się na taki krok . Prawdziwa bieda jest cicha i – nieobecna – . Ostatnio byłam świadkiem takiej sytuacji : Do kościoła weszła młoda kobieta – Romka z dwójką dzieci i prosiła kolejne osoby o pieniądze . W pewnym momencie zadzwonił jej telefon komórkowy , więc ona spokojnie , jakby nigdy nic wyszła ze świątyni .

    1. Myślę, że masz rację – dla naprawdę biednych żebranie to akt ostatecznej desperacji. Prawdziwa bieda ma swoją dumę…Dlatego zawsze należy pomagać tak, aby potrzebujący mógł tę pomoc przyjąć bez wstydu…

  19. wyciągnijmy do nich rękę i dajmy im szansę bo to mogły być nasze dzieci to tak mało a jednocześnie tak wiele ratujmy każdego …bo nie możemy liczyć na ,, władzę ,,

  20. może jakims rozwiazaniem byloby wprowadzenie postulatów Jeremiego Rifkina – 6 godzinny dzien pracy. Praca byłaby podzielona wsrod wiekszej ilości osób. Co ważne – trzeba to wprowadzić we wszystkich krajach, bo wtedy te mocniej eksploatujace pracowników odbierałyby pracę pozostałym (tak jak obecnie Chiny). Gdy wprowadzano ograniczenie czssu pracy do 8 godzin tez prognozowano, ze system sie zawali, a działa, więc.. może to jest rozwiazanie?

    1. Myślałam o tym – i wydaje mi się, że to niegłupie rozwiązanie. Aczkowiek w każdym „ustroju” zawsze będą ludzie, którzy pracę mają w głębokiej pogardzie. I tym POWINNO SIĘ dziać jak najgorzej…

  21. Wszystkie komentarze są superowe ale jak się ma nasze życie wobec takich ludzi czy czasami nie zapominamy o ty skąd mamy lepiej od żebraków.Nigdy nie będzie tak żę inni ludzie będą żyli tak jak my każdy ma prawo na własne decyzje bardziej bym się martwił czy nasze postępowanie nie sprawiło załamania się i podjęcia tak drastycznych decyzji zdobywania pieniędzy.

    1. Masz rację, „przemianę świata” należy zawsze zaczynać od SIEBIE. Ktoś mi kiedyś powiedział: „Nie zbawisz całego świata. Jesteś jedna – pomóż jednemu.” I tego się trzymam.

  22. to łatwo rozpoznać….kiedy człowiek udaje a kiedy potrzebuje pomocy…tylko „Miasto ślepców” mamy nawet w szerszym zakresie niż miasto….a tak wogóle zmiany sa konieczne na najwyższym szczeblu – może „rewolucja” jest tą drogą…dla środowiska to nienaturalne,zeby ktoś „z ul.” wprowadzał nowy ład-ale „ci z góry”… i ofszemPS W ludziach prawdziwych jest duma,która czyni ich innym nawet w „bagnie życia” – oni nie będą wulgarni, oni będą cisi w swoim krzyku

  23. To jest własnie ta SOLIDARNOŚĆ i jej ide niesione z Gdańska przez wodzow z lechem walęśą na czele. Prawo do życia mają tylko ci co są u wladzy, mają pelne koryto jak oni od 1989 i ich rodziny oraz kolesie im podobni. Bogacenie sie po trupach, kosztem milionów ludzi. To jest ta ideologia KATOLICKA ktora wpierala SOLIDARNOŚĆ walczac o dobra materialne dla Koscioła i jego sług.. Wszelkie NARODY DLA TAKICH JAK Wałesa,Tusk,Michnik, Krzaklewski,Kwasniewski, Boni, Bielecki ,Borowski itd oraz ich kolesie w Europie co mają kase oraz dla kleru są tylko owieczkam,i i baranami do strzyzenia i pracownia na WODZÓW. To margines ktory moze zdycvhać, wylatywać na bruk z pracy, robić za niewolnikow, a kobiety pracowac w burdelach.

  24. Jak podchodzi do mnie żebrak to mówię:Widzisz kolego, rząd Polski zabiera mi prawie połowę moich dochodów, twierdząc przy tym, że część z tych pieniedzy trafia na pomoc dla takich potrzebujących jak ty. Dlatego w moim imieniu zwróc się do Polskiego rządu i powiedz żeby ci wypłacili w całości te zagrabione mi pieniądze. Ja w związku z tym czuję się zwolniony z wszelkiej filantropii, którą to w moim imieniu przejął rząd.

    1. Masz rację – to prawda. Ale czy to niewątpliwie prawdziwe stwierdzenie rozwiązuje doraźny problem tego konkretnego człowieka, który przede mną stoi? I myślisz, że RZĄD ten problem rozwiąże?

  25. o taką przyszlość walczyla SOLIDARNOŚĆ dla przyszlych pokoleń w EUROPIE no i w POLSCE.. 35 ml. to margines społeczny ,ktory ma pracowac na NOWYCH WLDCOW (z Magdalenki rodem i NOCNEJ ZMIANY) I KLER oraz tych co z poza granic sterują ta rzadzącą w Posce bandą popaprańcow od 1989 przy aplauzie Koscioła..Wodzowie SOLIDASRNOŚCI w Polsc e3 to udawadniają codziennie.. codzienie afery, zlodziejstow w Rzadzie..korumpowane środowiska sadowe, medyczne, prawne,koscielne..sowem bagno. Polacy jak niewolnicy pracujacy w Europie i gorzej niz niewolnicy w Polsce..Polsce ktora ukradli POLAKOM wodzowie z Magdalenki rodem..

    1. Coś w tym jest – ale czy na pewno żebranie jest jedynym rozwiązaniem, nie wiem…Czasami na pewno tak…

    1. Coś w tym jest, na pewno…Tylko nie mówi się „podszywać się ZA BIEDNYCH” tylko „PODAWAĆ SIĘ za biednych” albo „podszywać się POD biednych.” 75% pewnie się podszywa, ale co z resztą?

  26. Masz typowe podejście polskiej Katoliczki. Po1. Nie rozumiem dlaczego sądzisz, że ksiądz ma wyłączność na rację i mądrość (większej bzdury dawno nie widziałam, wolę polegać na własnym sumieniu i moralności bo księżą to nie Bóg, nie dadzą Ci odpowiedzi na wszystko)2. W Polsce Katolicy sądzą że pomaganie innym to dawanie na kościół czy wrzucenie grosika żebrakowi (mieszkam od ponad 10 lat z granicą w ateistycznym kraju i tutaj ludzie masowo sponsorują różnego typu organizacje charytatywne- większość osób jakie znam robi to przeznaczając pewną kwotę regularnie co miesiąc z konta bankowego!, poza tym uczestniczą w różnego typu zdarzeniach charytatywnych po to aby zebrać często niemałe kwoty. I mowa tutaj o zwykłych ludziach, nie milionerach!!! W Polsce większość katolików jest zbyt podejrzliwa i nie zapłaci organizacji- właściwie nie zapłaci nikomu) 3. Żebranie Romów to pewnego rodzaju ich tradycja, tak żyją od setek lat! Jeśli chodzi o to, że rząd czy inne organizacje nie przejmują się losem wykorzystywanych przez mafię dzieci, to zdziwiłabyś się kochana ile na tym świecie jest niesprawiedliwości i cierpienia, które rządy mają gdzieś! Otwórz oczy, interesuj się światem i powstań z tych klęczek i rozejrzyj się dookoła. Może to zauważysz.Na koniec powiem w Twoim języku: Zgrzeszyłaś że w ogóle wątpisz w uczciwość proszącego! Chcesz pomóc? Nie działaj wybiórczo a gdy czujesz że będziesz oszukana po prostu pokornie to przyjmij. Czyż nie tego uczył Chrystus? Pokory!!! Nie każdy jest w stanie dać komuś „wędkę” gdy on nie ma rąk, czasem trzeba po prostu dać rybę. Narkomanom, alkoholikom i innym ludziom na dnie też należy pomagać ale większość polskich katolików odwraca się od nich myśląc że pomoc drugiemu człowiekowi ma wyglądać jak na filmie. Romantycznie, bez brudu i smrodu i z czynnym udziałem osoby, której się pomaga, która w dodatku pod koniec będzie za to wdzięczna. Rzeczywistość nie jest taka kolorowa.Radzę Ci tak, odejdź od kompa, wyjdź do ludzi i zacznij pomagać regularnie wpłacając kwoty na jakąś organizację; pozwól profesjonalistom się zająć resztą.

    1. 1) Nigdy nie sądziłam, że jakikolwiek ksiądz ma monopol na rację i mądrość, aczkolwiek spotykałam w życiu wielu mądrych i dobrych. Nie sądzę również, że to JA mam ten monopol. 2) „Na kościół” pieniędzy nie dawałam, chyba, że wiedziałam dokładnie, na co były przeznaczane 3) Nie pomagam żebrakom po to, by „poczuć się lepsza” 4) Wpłacam pieniądze na wiele fundacji (choć też nie ma pewności, że WSZYSTKIE są w 100% uczciwe, prawda?) ale co mam powiedzieć człowiekowi, który stoi przede mną i w tej chwili prosi o pomoc? „Odejdź, człowieku, ja już dałam na to czy na tamto?” W dzień Finału WOŚP niejednokrotnie zadarzało mi się wracać do domu z pustą pormonetką. 5) Nie boję się przesadnie, że zostanę oszukana – wolę wierzyć, że ludzie na ogół są dobrzy. Pieniądze rzecz nabyta – Bóg dał – człowiek wziąl. 🙂 6) Skąd tyle nienawiści do mnie w Twoim poście? Czym sobie na to zasłużyłam? Tym, że jestem katoliczką?

      1. Ja nie żywię do nikogo nienawiści a tym bardziej do osoby, której w zasadzie nie znam. W poście wyraziłam tylko dobitnie pewne opinie trochę ogólnikowo (nie były wymierzone tylko i wyłącznie w Ciebie). Dlaczego? Bo jako ateistka zmagam się z krytyką ludzi (katolików), którzy dla innych nie robią nic (wybacz ale wrzucenie 2 złotych w WOŚP to nie wszystko) a wręcz snują podejrzenia za każdym razem, gdy ktoś prosi o pomoc. Nawet Ty pod koniec swojej riposty powiedziałaś że organizacje charytatywne „mogą” nie zawsze być uczciwe. Otóż nie, nie mogą. Bo są oficjalne i są pod kontrolą jak żadna inna firma, wierz mi. Zresztą nie tylko chodzi o pieniądze. Od katolików trzymam się z daleka bo jeszcze nie widziałam, powtarzam, ani raz w życiu nie widziałam katolika, który naprawdę pomagał by innym.Za to widziałam sporo ateistów (czy nawet agnostyków), którzy zawstydzali mnie swoimi czynami (pomaganiem czy sponsorowaniem)

        1. Przykro mi, że tsak surowo (i niesprawiedliwie) oceniaswz mnie, nie znając. Zapewniam Cię, że daję więcej, niż te 2 złote na WOŚP(jak pogardliwie się wyraziłaś – a czy to z tych małych ziarenek dobra nie wyrasta w końcu wielka góra?). Zapewniam Cię, że staram się pomagać zawsze i każdamu, jak tylko potrafię – chociaż sama jestem niepełnosprawna i w zasadzie to ja mogłabym oczekiwać pomocy. ALE NIE OCZEKUJĘ. Pewien święty powiedział: „Nie pozwól nigdy, aby ktoś, kto Cię spotyka, odeszedł nie stawszy się bardziej radosnym.” I tego staram się trzymać w życiu. Jeśli uważasz, że mogłabym zrobić coś więcej, zapytaj samą siebie, co TY dziś Wstyd mi, że miałaś aż tak negatywne doświadczenia z katolikami – i przepraszam Cię za nich. Nie oceniaj mnie jednak przez pryzmat tego – bo z tego rodzą się uprzedzenia i nienawiść. Sama znałam wielu mądrych i szlachetnych ateistów – wiele się od nich nauczyłam. Uśmiechnij się – i więcej wiary w ludzi Ci życzę! 🙂

  27. Właściwie nie wiem jaki jest mój stosunek do żebractwa, chyba za wiele razy się zraziłam do naciągaczy. Moja mama opowiadała, że gdy była jeszcze mała co jakiś czas odwiedzał moich dziadków jakiś starszy pan, zaniedbany, śmierdzący. Zawsze dostał coś ciepłego do zjedzenia i jakieś pieniądze i tak odwiedzał też inne domy w okolicy. A kiedyś doszło do spotkania z tym panem w zupełnie innym miejscu. Okazało się, że mieszka w całkiem niezłym domy i na co dzień nie wyglądał na żebraka.

    1. No, tak, dla niektórych jest to sposób na życie – zawsze jednak trzeba się zastanowić, co ich do tego popchnęło…

Skomentuj ~wojas Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *