Gra w Czarnego Luda…

czyli rzecz o pedofilii.

Nikt przy zdrowych zmysłach chyba nie zaprzeczy, że przestępstwa seksualne z udziałem dzieci należą do najohydniejszych czynów, znanych ludzkości.
Ale jednocześnie trudno nie zauważyć, że współczesne społeczeństwa (skądinąd w większości bardzo liberalne zarówno w kwestii seksu, jak i wychowania) jakoś nie bardzo umieją sobie poradzić z coraz wcześniejszym dojrzewaniem młodzieży, rozpadem tradycyjnej rodziny, wszechobecnością przemocy w mediach i dostępnością pornografii.
Dla starożytnych to, co określilibyśmy dziś jako „treści pornograficzne” nie było wielkim problemem. Mity i poezja sławiły miłość do młodziutkich chłopców i dziewcząt (choć nie małych dzieci! – pierwszym, którego posądzałabym, pośród wielu innych odchyleń, także o pedofilię, był z pewnością zepsuty starzec Tyberiusz. Ponoć miał on całą armię rajfurów, którzy wyszukiwali dla niego urodziwe dzieci obojga płci z terenu całego Imperium…), a na stadionach młodzieńcy występowali ” w stroju Adama.”  Również w chrześcijaństwie – po okresach ogromnej pruderii, kiedy to nawet antycznym rzeźbom utrącano genitalia – roi się np. od nagich, barokowych aniołków…
Oczywiście, także w średniowieczu seksualną przemoc wobec dzieci karano ostrzej niż wobec dorosłych – problem jednak w tym, że w owych czasach człowiek znacznie wcześniej stawał się dorosły. Aż do czasów Oświecenia okres niedojrzałości w życiu człowieka był skracany do absolutnego minimum. Chłopak wysokiego rodu mógł się ożenić (czy raczej zostać ożeniony) w wieku 14 lat, a nasz pobożny król Jagiełło byłby dziś ścigany po całej Europie za pedofilię, bo przecież zaślubiona mu Jadwiga miała tylko 12 lat. (A cóż dopiero powiedzieć o proroku Mahomecie, którego najmłodsza – i ponoć najbardziej ukochana – żona Aisza miała liczyć sobie w chwili ślubu dziewięć wiosen?). 
Śpieszę jednak uspokoić wszystkich zaniepokojonych – zwycięzca spod Grunwaldu raczej nie gustował w niedowarzonych panienkach – historycy przypuszczają, że po dopełnieniu małżeństwa (co było konieczne, aby nie można było podważyć jego legalności) odczekał kilka następnych lat, aż oblubienica w pełni dojrzała.
Jako historyczka lękałabym się także o los innego naszego władcy, Jana III Sobieskiego, który otwarcie przyznawał, że kiedy jego córka, Kunegunda (z tej racji zwana „Pupusieńką”) była małym niemowlątkiem, ogromnie lubił ją całować w pupkę. Kto wie, czy w dzisiejszych czasach nie posądzilibyśmy go o niezdrowe zainteresowania, skoro niejeden rodzic dziś zastanawia się, czy normalne są takie rzeczy, jak całowanie własnego dziecka w pępuszek…
Sęk w tym, proszę państwa, że w dawnych i skądinąd nieraz bardziej pruderyjnych epokach nagość dzieci uchodziła za rzecz „naturalną” i (w pewnych granicach) zupełnie niewinną.
Kiedy w wiktoriańskich, bardzo „wstydliwych” czasach Charles L. Dogson (szerzej znany jako Lewis Carroll) wykonywał – za zgodą rodziców -„odważne” (jak na owe czasy) zdjęcia córeczce swoich przyjaciół,  Alicji, dagerotypy te wówczas nikogo nie oburzyły – podobnie, jak nas nie gorszy już dzisiaj (a raczej śmieszy) ówczesna „dorosła” pornografia. Ale gdy w latach 90-tych ubiegłego wieku powtórzono tę wystawę, jej organizatorów oskarżono o propagowanie pedofilii…
Jeszcze w latach 70-tych minionego stulecia zdjęcia dziecięcych „zabaw w doktora” publikowały nawet szanujące się magazyny ilustrowane, widząc w nich godny pochwały sposób odkrywania własnej seksualności przez dzieci. Uważano, że takie „nieopresywne”, jak wtedy mówiono, wychowywanie dzieci uchroni je przed późniejszymi kompleksami i blokadami. Dziś takie same treści wywołałyby zgorszenie…
Jeden z autorów piszących o dziejach pornografii zauważył, że pod wpływem coraz bardziej powszechnej histerii „antypedofilskiej” miał problemy, zwiedzając weneckie kościoły i muzea. Dawniej obrazy nagich cherubinków nie robiły na nim żadnego wrażenia – teraz zaś widział w nich już tylko potencjalną podnietę dla zboczeńców…
Z tego samego względu nie należy już dzisiaj raczej przeglądać rodzinnych albumów – można by się bowiem było niechcący natknąć na zdjęcie cioci w wieku niemowlęcym, rozciągniętej na kocyku przed obiektywem lokalnego fotografa…
I aż prosi się, aby w tym miejscu przytoczyć fragment z Listu św. Pawła do Tytusa o tym, że: „dla czystych [ludzi] wszystko jest czyste, wszystko zaś jest nieczyste dla skalanych i niewiernych – sami mają zbrukane i dusze i sumienia.” (Tt 1,15 w przekładzie Biblii Warszawsko-Praskiej)
Prawodawstwo większości krajów nie potrafi sobie także poradzić z problemem seksualności nastolatków – i stąd tak samo surowo potraktuje zwyrodnialca, wykorzystującego dzieci w filmach pornograficznych, jak i 16-latka, zaglądającego pod spódniczkę 14-letniej koleżance (choć, jeśli o nią chodzi, prawo także nie jest konsekwentne: z jednej strony, traktuje ją jak dziecko, które trzeba chronić przed wszystkim, co tylko jest związane z seksem – a z drugiej przyznaje jej „prawo do aborcji”, niekiedy nawet bez wiedzy rodziców, jakby była dorosłą i w pełni świadomą siebie kobietą. Wychodzi więc na to, że taka dziewczynka jest za młoda na to, by uprawiać seks, ale nie na to, by mieć skrobankę…).
Tymczasem, choć 14-latka nie jest odpowiednią partnerką dla trzydziesto-czy-czterdziestoletniego mężczyzny (i stąd słuszne społeczne oburzenie w sprawie Polańskiego), to jeśli chodzi o 18-latka, może już być zupełnie inaczej. Jednakże prawo traktuje go także jak przestępcę – i to właśnie tacy młodzi mężczyźni teraz najczęściej przeżywają niepokoje, czy nie mają aby niewłaściwych skłonności…
W Stanach Zjednoczonych o „zły dotyk” oskarżono nawet 6-latka, który w zabawie złapał koleżankę za gumkę od majtek…
I czy jest tu ktoś, kto nie uważa, że to już jest pewna przesada?
Przy pisaniu tego tekstu wiele skorzystałam z lektury artykułu Adama Krzemińskiego „Drżące ciała. Historia pedofilii”, zamieszczonego w numerze 42 (2727) „Polityki” z dnia 17 października 2009 r., s. 30-33.

34 odpowiedzi na “Gra w Czarnego Luda…”

  1. Basiu, dziękuję za wizytę na moim blogu.Na temat pedofilii już kilkakrotnie pisałam na moim blogu, nawet kiedyś broniłam panów, których za przytulenie własnego dziecka oskarża się o pedofilię.Dałaś wspaniały rys historyczny, ja jeszcze pomyślałam o Zosi z „Pana Tadeusza”, która w chwili zaręczyn też była małolatą.Dopiero skończyłam czytać książki Jose Mario de Vasconcelos „Moje drzewko pomarańczowe” i „Rozpalmy słońce” i byłam zaskoczona, że nie odnalazłam śladu pedofilii, gdy nieletni bohater przyjaźnił się z dorosłymi mężczyznami. Teraz zawsze przyjaźń dorosłego z dzieckiem jest napiętnowana pedofilią.Serdecznie pozdrawiam.

    1. No, tak – mężczyzn oskarża się o to (także na rozprawach rozwodowych…) nader chętnie – tym bardziej, że obecnie panuje także dość powszechna „histeria antyojcowska” – ojciec to prawie zawsze ten, który bije, pije a i molestuje też. A z drugiej strony (co za paradoksy feminizmu!) wywiera się na mężczyzn presję, by bardziej otwarcie manifestowali swoje uczucia i w większym stopniu angażowali się w wychowanie dzieci – choć, jak im elegancko wyjaśnia „Federa”, dzieci to w ogóle „nie ich interes!” Nie wiem, jak zamierzamy wychować NORMALNE emocjonalnie przyszłe pokolenia, jeżeli każdy, najdrobniejszy nawet kontakt fizyczny dorosłego z dzieckiem (w Stanach Zjednoczonych za pogłaskanie po główce płaczącego dziecka na ulicy można dostać lanie od zaczajonego w krzakach tatusia dziecięcia; a pewna tamtejsza przedszkolanka poczuła się niedawno „molestowana” przez 4-latka, który położył głowę na jej obfitym biuście…) albo dzieci pomiędzy sobą od razu brzydko nam się kojarzy? Ale…dlaczego mówisz do mnie „Basiu”?:) Mam na imię Anna – tak samo, jak Ty.

      1. każdy kij ma dwa końce… z jednej strony to dobrze, że o pedofilii dużo się mówi i łamie powszechne tabu (bo choćby z tego powodu osoba molestowana może się łatwiej przyznać, rodzice częściej zaczynają kojarzyć fakty, powoli uczymy ostrzegać dzieci przed niechcianym dotykiem … z drugiej strony często nad interpretujemy fakty… W czasach mojego dzieciństwa zgłoszenie matce, że tatuś próbował zgwałcić budziło niedowierzanie… dzisiaj zmusza do zastanowienia

        1. Zgadzam się – niemniej radziłabym pamiętać, że mamusie też czasem molestują. Nie róbmy z tego tatusia „Czarnego Luda”. Słyszałam o dziewczynie, która z powodu propagandy antypedofilskiej unikała jakiegokolwiek dotyku swego ojca – bo wszystko to wydawało jej się „niewłaściwe.” Nie dajmy się zwariować – naprawdę NIE KAŻDY mężczyzna, który bierze dziecko na kolana, ma od razu zdrożne myśli.

  2. Zaczerpnięto z „Wiadomości Onetu”-szokujące,chociaż jak wiemy ,jest to codzienność rzeczywista.Ksiądz wykorzystał seksualnie 100 dzieci. Szokujący raport o KościeleKardynał Desmond ConnelPAPKościół katolicki w Irlandii krył swoich księży, którzy molestowali i seksualnie wykorzystywali dzieci – czytamy na stronach „Daily Telegraph”. Wniosek taki płynie z opublikowanego właśnie raportu na temat nadużyć Kościoła katolickiego w tym kraju.Dokument pt. „Raport na temat stosunku władz kościelnych i świeckich do zarzutów i podejrzeń seksualnego wykorzystywania dzieci w archidiecezji w Dublinie” liczy 700 stron. Komisja pod kierownictwem sędzi Yvonne Murphy analizowała przypadki 46 księży od 1975 r., ale faktycznie sięgnęła do lat 40. XX w. Fragmenty raportu utajniono w związku z możliwymi procesami karnymi.Prace nad nim trwały trzy lata.W latach 1975 – 2004 państwo roztoczyło nad duchownymi coś co możnaby określić mianem parasola ochronnego. Dzięki temu przez dziesięciolecia przestępcy seksualni w sutannach byli bezkarni. Jak wynika z raportu, polityka taka miała za zadanie utrzymanie dobrych relacji państwo – Kościół katolicki. Wobec duchownych prawa zatem nie egzekwowano.700 stron szokującego raportu ws. przestępstw seksualnychJak pisze „DT”, przez trzy lata specjalna komisja badała kościelne archiwa. Prześwietlano również zaangażowanie państwowych służb, w tym policji. Badano działania biskupów – szczególną wagę przywiązano do roli 46 księży z dublińskiej archidiecezji.Obecne władze z ministrem sprawiedliwości, Dermotem Ahernem, na czele apelują do poszkodowanych przez duchownych o to, aby zgłaszali się na policję i składały zeznania.To, co jest bulwersujące w raporcie, to stwierdzenia, że duchowni, którzy seksualnie wykorzystywali dzieci, byli przez swoich zwierzchników przenoszeni do innych parafii. I na tym sprawa się kończyła. Już słychać głosy, że treść jest wstrząsająca i będzie szokować.Raport jest co prawda gotowy od kilku miesięcy, ale władze czekały z publikacją do czasu decyzji Sądu Najwyższego. Na jego wniosek niektóre części dokumentu zostały zatajone, ze względu na dobro postępowania.Wniosek z raportu jest prosty: policja w stosunku do przestępstw seksualnych księży stosowała politykę „o nic nie pytaj, o niczym nie mów”. Organa państwa przymykały oczy, a kościelne władze tuszowały sprawy.Cztery nazwiska okryte hańbąDokument szczególnie uderza w czterech arcybiskupów. Są to: John Charles McQuaid (zmarły w 1973 roku), Dermot Ryan (zmarł w 1984 r.), Kevin McNamara (1987 r.) i kardynał Desmond Connell (obecnie już na emeryturze).Pierwsze akta ws. zwyrodniałych czynów księży zostały wydane przez wspomnianego kardynała w 1995 roku. W archiwach leżały już wtedy materiały, z których wynikało, że istnieją udokumentowane skargi przeciwko 28 duchownym.100 dzieci molestowanych. 25 lat gwałtówO tych jak i wielu innych sprawach biskupi wiedzieli. Śledczy w dokumencie napisali np., że jeden z księży przyznał się do molestowania ponad 100 dzieci. Inny przyznał się, że dopuszczał się takich czynów w odstępie dwóch tygodni w czasie 25 lat posługi. Jedna ze skarg dotyczyła księdza, który następnie przyznał się do wykorzystywania co najmniej sześciorga innych dzieci.W jednym przypadku policji zajęło 20 lat, zanim zdecydowała się na wszczęcie postępowania przeciwko księdzu. W kilku sytuacjach policja poinformowała władze diecezjalne o przypadkach niewłaściwego stosunku księży do dzieci, zamiast je zbadać we własnym zakresie.To już drugi tego typu raport opublikowany w Irlandii. Pierwszy, już opublikowany w maju, dotyczył zakonnic, które znęcały się nad dziećmi mieszkającymi w domach opieki.Od czasu ujawnienia przypadków wykorzystywania dzieci i znęcania się nad nimi przez duchownych, kościół katolicki w Irlandii zobowiązał się do wypłacenia ponad 160 milionów euro na odszkodowania dla pokrzywdzonych.Tajemnicza polisa KościołaZ faktu, iż archidiecezja w 1987 r. wykupiła polisę ubezpieczeniową z myślą o nieletnich poszkodowanych przez księży, raport wyciąga wniosek, że hierarchowie byli świadomi, iż skandale związane z seksualnym wykorzystywaniem nieletnich będą dla Kościoła kosztowne. W tym czasie czterech arcybiskupów wiedziało o skargach na 17 księży.- Aż do połowy lat 90. archidiecezja w Dublinie zajęta była przede wszystkim utrzymywaniem tajemnicy, unikaniem skandalu, ochroną reputacji Kościoła i zachowaniem aktywów majątkowych. Wszystkie inne sprawy, w tym szkody moralne wyrządzone małoletnim ofiarom były na drugim planie – stwierdza raport.Schwarzcharakter seksafer w Kościele katolickimArcybiskup Dublina, krytykowany jest od wielu lat z powodu stanowiska, jakie zajął w sprawie molestowania dzieci przez księży. W 2002 roku kardynał uznał jednak, że „poważnie zbłądził”, nie postępując właściwie w sprawie księży oskarżanych o pedofilię. Poprosił o „wybaczenie za te braki”.Arcybiskup Dublina zlecił w 1995 roku poszukiwania w archiwach Kościoła, w wyniku których podał policji nazwiska 17 księży z diecezji dublińskiej, oskarżanych o pedofilię.Nazywając seksualne nadużycia wobec dzieci „niewypowiedzianym złem”, kardynał Desmond Connell w liście do wiernych diecezji dublińskiej napisał: – Mimo wysiłków, jakie podjęliśmy w przeszłości, nie zdołaliśmy radzić sobie z tym we właściwy sposób.- Głęboko ubolewam nad błędami, jakich sam się dopuściłem w próbach poszukiwania rozwiązań tego problemu – powiedział kardynał Connell.Przyznał, że działanie w wielu instancjach (kościelnych) nie było wystarczająco szybkie i zdecydowane, przy czym nie z powodu celowych zaniedbań, lecz z powodu nieodpowiedniego pojmowania nawrotowej natury pedofilii.Kardynał Sean Brady: głębokie ubolewanie KościołaKardynał Sean Brady, stojący na czele Kościoła katolickiego w Irlandii, wyraził „głębokie ubolewanie” ws. raportu potępiającego Kościół za lata milczenia na temat przemocy wobec dzieci w placówkach religijnych. Publikacja tego dokumenty miała miejsce kilka miesięcy temu.W liczącym 2600 stron raporcie rządowej Komisji ds. Przemocy wobec Dzieci, opublikowanym po 9 latach badań, napisano, że tysiące dzieci było bitych i gwałconych w placówkach prowadzonych w Irlandii przez Kościół katolicki od lat 30. XX w. Według raportu molestowanie seksualne i gwałty były powszechne w instytucjach dla chłopców, a przedstawiciele Kościoła zachęcali do karania poprzez bicie i wielokrotnie chronili pedofilów przed aresztowaniem.Kardynał przyznał, że raport zawiera „haniebny katalog okrucieństw: zaniedbania, przemoc seksualna, fizyczna i psychiczna wobec dzieci”.Zakony wypłaca ofiarom pieniądzePięć zakonów męskich i żeńskich ogłosiło, że przekaże znaczne sumy pieniędzy na specjalny fundusz powierniczy dla ofiar wykorzystywania seksualnego i na związany z nim fundusz poradnictwa.Irlandzki Kościół przyjął wytyczne w sprawie ochrony dzieci w 1996 r., po ujawnieniu dwa lata wcześniej pierwszych przypadków seksualnego wykorzystywania nieletnich przez księży. W 2006 r., w następstwie dalszych przypadków ujawnionych w diecezji Ferns, Kościół powołał niezależne ciało NBSC (National Board for the Safeguarding of Children) zajmujące się ochroną młodocianych w Kościele.

    1. Dziękuję. Nie musiałeś (aś) cytować tutaj tego tekstu w całości – czytałam go i będę go jeszcze komentować w następnym poście. Zauważ przy tym, że ja NIE TWIERDZĘ, że pedofilia nie istnieje, czy, że nie jest rzeczywistym problemem. Zwracam jedynie uwagę na fakt, że – jak wiele innych rzeczy w dziedzinie obyczajowości – jej definicja zmieniała się przez wieki. (I może NIE WSZYSTKO co za nią dziś uważamy, jest nią w istocie). Ci, którzy twierdzą, że nasza obecna norma jest trwała i ostateczna, powinni sobie przypomnieć, że jeszcze 20-30 lat temu w tych samych kategoriach (choroby, wymagającej terapii – a nieco wcześniej także przestępstwa) rozpatrywano homoseksualizm…

  3. Moim zdaniem tracimy czas na tworzenie definicji, zapominając o zdrowym rozsądku i odrobinie choć poczucia przyzwoitości.

    1. Masz rację jeżeli chodzi o zdrowy rozsądek – patrząc na to logicznie, NIE MA wielkiej różnicy (fizycznej ani mentalnej) pomiędzy 14-latkami, a 15-latkami – mimo że PRAWO (umownie) rozróżnia te dwie grupy osób. Zawsze mi się wydawało, że jeśli uważamy nastolatków za „zbyt niedojrzałych” aby mogli np. prowadzić samochody czy też kupować alkohol, należałoby (znów tylko umownie) ustalić wiek 18 lat jako granicę „pedofilii.” Nie podoba mi się sytuacja, kiedy 17-latka nie może, na przykład, kupić piwa, ale za to MOŻE wystąpić w filmie dla śliniących się staruchów… Natomiast co do poczucia przyzwoitości to (sądząc np. po reakcjach w sprawie Polańskiego) to obawiam się, że z wolna staje się ono pojęciem archaicznym… Chociaż może przesadzam…

  4. Różnymi meandrami błądzi myśli tzw. ludzka zależnie od epoki historycznej i uwarunkowań społecznych . Trzeba coś wymyślać, aby było o czym pisać i i zarabiać na wierszówkach . A że o tym już było, kogo to obchodzi poza Tobą !!!Pozdrawiam. Takie przeginanie pały .

    1. To niby ja przegięłam tę pałę, czy może autor artykułu w „Polityce”? Tak tylko pytam…bo każdemu może się zdarzyć mniej udany tekst… Odpoczniesz ode mnie przez weekend. Serdecznie pozdrawiam.

  5. Lepiej ująć tego nie można, ciekawa tematyka, opis i cytaty.Takk, ile księży, ile jest tych okrutnych ludzi na tym świecie popełniający zło.pozdrawiam ; ))

  6. Jeśli chodzi o ten przypadek który opisałaś 18-letniego chłopaka i 14-letniej dziewczyny to wspólżycie takich osób nie jest przestępstwem a jedynie czynem zakazanym(tak samo jak seks 14 latki z 15 latkiem, nie jest to przestępstwo w pełnym tego słowa znaczeniu bo nie można za to ukarać tego chłopaka). Pedofilia jet gdy różnica wieku wynosi więcej jak 4 lata.

    1. Dijkistro, chyba nie jest całkiem tak, jak twierdzisz. Nie można ukarać CHŁOPAKA (a swoją drogą, ciekawe, czemu rozpatrujemy tylko takie przypadki? Kiedyś czytałam o 17-latce, która molestowała 13-latka…) jeśli OBOJE są niepełnoletni – choć właśnie w oparciu o ten przepis o „czynie zakazanym” dokonano aborcji u 14-latki z Lublina (mimo że wcale nie została zgwałcona, współżyła po prostu ze swoim chłopakiem). W pewnym sensie ukarano więc dziecko za ewidentną niedojrzałość jego rodziców. Wydaje mi się, że jeśli ktoś czuje się dostatecznie „dorosły” na to, żeby DOBROWOLNIE uprawiać seks (bo nie mówię tu o gwałtach!) to powinien także umieć przyjąć za to odpowiedzialność. Ale to już inna kwestia. Natomiast kiedyś widziałam reportaż o 18-latku, którego 14-letnia dziewczyna urodziła dziecko. I choć zachował się bardzo odpowiedzialnie, ucząc się i pracując na rodzinę, groziła mu kara za „uwiedzenie nieletniej.” Sądzę, że na nią nie zasłużył… Były też jakieś tego typu problemy z małżeństwami Romów, a kiedy nasili się imigracja muzułmańska do Polski, będziemy mieli takich spraw jeszcze więcej. Wiele państw muzułmańskich ma zupełnie odmienne od naszych regulacje, dotyczące wieku zawierania małżeństwa – i jest to problem, z którym Europa niebawem będzie musiała się zmierzyć.

      1. Hmmm ciężko mi powiedzieć, wydaje mi się ze uwiedzenie nieletniej to inny przepis jest jak na pedofilię, bo mi chodziło głównie o to, że jeśli jest różnica wieku nie większa niż 4 lata to nie klasyfikuje się tego jako pedofilię. Jeśli chodzi o tych dwoje nastolatków o których było głośno w Polsce to mam identyczne poglądy jak Ty.

        1. Nie słyszałam nigdy o tej granicy „czteroletniej różnicy wieku”, ale przyjmuję, że masz rację. Znaczyłoby to, na przykład, że 17-latek próbujący seksu z 13-latką nie jest pedofilem. Ciekawe.

          1. Albo,odpowiadając na Twoje pytanie. Zgodnie z art. 200 kodeksu karnego „ Kto obcuje płciowo z małoletnim poniżej lat 15 lub dopuszcza się wobec takiej osoby innej czynności seksualnej lub doprowadza ją do poddania się takim czynnościom albo do ich wykonania, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10. Oczywiście ma też pewne znaczenie, czy osobą winną jest pełnoletni czy małoletni. Ta różnica czteroletnia to jakaś bajka z mchu i paproci. Co do przykładu, który podałaś oczywiście, że ten przypadek wchodzi w zakres normy art. 200 kk.

          2. Dziękuję, Freyu, tak też myślałam. 🙂 Byłoby to zresztą dziwne, gdyby 18-latek obmacujący trzynastolatkę miał problemy z prawem, a 17-latek już nie. Chociaż i tak uważam, że najprościej byłoby objąć zakazem wszelkie kontakty seksualne dorosłych z nastolatkami. Nieletni(a) to nieletni(a) i po krzyku.

  7. Fenomenalnie piszesz. Przeczytałam wiele notek i jestem pod wrażeniem. Twoja twórczość wciąga.Problem pedofilii od wieków dotykał ludzkość. Niby świat idzie z postępem jednak ciągle brak odpowiedniego rozwiązania. Dzisiaj w radiu słyszałam, nad planami wprowadzenia ustawy nakazującej leczenia farmakologicznego osób, którzy dopuścili się pedofilii. Osobiście uważam, ze to dobry pomysł, gdyż jest to choroba. Z drugiej strony uważam, że ciężko będzie odnaleźć lek, do stosowania w formie tabletek, aby wyleczyć ten defekt, tak jak planują to posłowie.Co z tego wyniknie okaże się.http://w-gore-strumienia.blog.onet.pl/

  8. No tak coś mi się właśnie wydawało, że już ten tekst gdzieś wyczytałam;-) Ogólnie myślę, że na ten temat ludzie strasznie panikują. Nauczycielka nie może dzieciaka posadzić na kolana, bo od razuludzie widzą w niej pedofila…Ech…co za czasy. Obsesja goni obsesje.Pozdrawiam gorąco.Mycha

  9. Jedna z mądrzejszych rzeczy, jakie ostatnio czytałem na necie. To samo dotyczy „poprawności politycznej”, która jest współczesną formą terroru, cenzury i zniewalania umysłu. Pozdrawiam!

    1. Dziękuję! Jeśli chodzi o „poprawność polityczną” jest ona dla mnie dowodem na to, że tzw. „wolność słowa” nie istnieje, lecz w każdej epoce wolno mówić i pisać tylko to, co akurat „wypada”. Pisząc ten tekst, sama się obawiałam, że mogę zostać oskarżona o usprawiedliwianie jakichś strasznych dewiacji. Natomiast mówiąc – i pisząc – o homoseksualistach nader łatwo można popaść w podejrzenie o „homofobię.” I tak dalej, i tak dalej…

  10. Pedofilii jest bardzo mało. Bo pedofilem nie jest osoba co ogląda zdjęcia jakichś nagich 12 latek lecz pedofilem będzie ten co wykorzystuje dzieci, filmuje je, robi z nimi zboczone rzeczy itp.Ludzie są zbyt przewrażliwieni na tym punkcie.

    1. Przewrażliwieni są – i to bardzo, to prawda. Niemniej wydaje mi się, że o pedofilię można posądzać nie tylko tego, kto takie materiały WYTWARZA, ale również każdego, kto z nich KORZYSTA. U normalnego człowieka zdjęcia dzieci, np. z plaży, nie powinny wywoływać niezdrowych emocji – u pedofila mogą. Problem więc nie w tym, na co patrzysz, tylko – co o tym MYŚLISZ…

  11. Przepiękny wpis!!! Moje obserwacje zgadzają się z twoimi w co najmniej w 100%!!! Uważam, że pedofilię należy karać bardzo surowo lub konsekwentnie leczyć, jednak ludzie nie mają o tym pojęcia co to jest pedofilia i problem pedofilii jest nadmuchany. Jestem zwolennikiem ostrego zwalczania pedofilii, ale nie czarujmy się, robi się pedofilii z ludzi normalnych, bo ktoś przespał się z 16 latką itp. Niejednokrotnie pedofilię przypisuje się normalnym ludziom.

  12. Ale bywa i tak ze mężczyzna moze zwyczajnie nie przypuszczac ile taka panienka ma lat, sama sie nie przyzna a nikt o dokumenty nie prosi.Jezeli czternastolatka jest ubrana w mini, dekolt do pasa, szpilki niebotycznej wysokości, kilo tapety, pasemka a do tego zachowuje się jak stara wyjadaczka to o pomyłkę wcale nie jest trudno.

    1. W takich wypadkach bardzo mi szkoda takich mężczyzn, Olu. Naprawdę. A w dobie internetu zdarza się to często. Facet jest przekonany, że umówił się z dorosłą kobietą, a tu nagle wpadają panowie w kominiarkach i skuwają go kajdankami jak niebezpiecznego przestępcę – i to nawet wtedy, gdy dziewczyna twierdzi, że do wszystkiego doszło za jej zgodą. Wtedy jest to (moim zdaniem) co najwyżej kwestia moralna, a nie prawna. Chociaż właśnie dlatego czasami chodzi mi po głowie, że seks powinien być dozwolony wyłącznie dla osób pełnoletnich (skoro to samo robimy np. z alkoholem, a jego skutki rzadko bywają tak tragiczne, jak nieprzemyślanych kontaktów seksualnych). Wtedy sprawa byłaby prostsza: „Chcesz się ze mną przespać – pokaż dowód, kotku!” I piszę to mimo że wiem, że w praktyce prawie niemożliwe jest, by takie prawo wyegzekwować. (Niektóre stany USA mają zapisany w przepisach np. zakaz uprawiania seksu oralnego, jednak oczywiste jest, że nikt tego nie sprawdza…)

        1. Tak? Od dwunastego-trzynastego roku życia? No, to dlaczego nie wcześniej?! Jaka to różnica?! Widzisz, myślę, że ograniczenia wiekowe w tego typu kwestiach zawsze będą wyłącznie UMOWNE – skoro już odrzuciliśmy pomysł, że coś może być złe z samej swej natury…

          1. Taka różnica, że najczęściej w tym wieku rozpoczyna się na dobre dojrzewanie płciowe. Osoba, która czuje taką potrzebę nie powinna być karana przez prawo, a ewentualnie przez rodziców :)I tak by było najrozsądniej.

          2. Tyle tylko, że: 1) dzieci dojrzewają płciowo w różnym wieku (zdarzają się nawet przypadki 9-10-letnich miesiączkujących dziewczynek, a inne są jeszcze „dziećmi” w wieku 13-14 lat) 2) dzieci molestowane seksualnie zaczynają odczuwać takie „potrzeby” znacznie wcześniej, niż te, które nie doświadczyły zbyt wczesnego rozbudzenia. 3) W dawnych czasach dorosłość 13-14-latków obejmowała WSZYSTKIE sfery życia. Dziś natomiast chcemy się zgodzić, by „dzieciaczki” uprawiały seks (skoro już nie mogą się od tego powstrzymać), pozostając jednocześnie dziećmi we wszystkich innych sprawach. Kuriozalna jest dla mnie sytuacja, gdy 16-17-latka może bez wiedzy i zgody rodziców usunąć ciążę, a NIE MOŻE np. wysłać sms-a na audiotele. No, jasne – bo to pierwsze to drobiazg bez znaczenia i „starym” nic do tego…

  13. Ps. Ciekawostka z hiszpańskiej ulotki informacyjnej, przeznaczonej dla 10-12-letnich dziewczynek: „Nie ma ustalonego wieku dzielenia się swoją seksualnością – nie narzucaj tego nikomu i nie pozwól, aby inni Ci to narzucali.” Czyż to nie brzmi jak przyzwolenie dla pedofilów?

  14. „O Tempora , o Mores” chciałoby się powiedzieć. Oczywiście, że we wszystkim trzeba zachować umiar. Bo niedługo za molestowanie seksualne skarzemy matkę, która codziennie przewija dziecko, kąpie je i- za przeproszeniem- podciera mu tyłeczek… Paranoja:) Dziękuję za wizytę i pozdrawiam serdecznie:) <>

    1. Albo, o zgrozo, wymyślimy roboty do wykonywania tych „wstydliwych” czynności przy dzieciach – zapominając, że ludzie (tak mali, jak i starzy) bez czułego dotyku marnieją…

Skomentuj dr_brunet Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *