Komu może zaszkodzić celibat?

Wielu ludzi mówi: „Celibat nikomu jeszcze nie zaszkodził!”

 

Zdanie to jest generalnie słuszne, ale…no, właśnie, ale…Diabeł, jak zwykle, tkwi w szczegółach.

 

Decyzja o dozgonnym życiu w samotności jest bardzo trudna dla człowieka (szczególnie tak młodego, jak klerycy, którzy ją zwykle podejmują), ponieważ w naszej naturze leży coś wręcz przeciwnego: sam Pan Bóg powiedział, że „NIE JEST DOBRZE, aby mężczyzna był sam.”

 

Zastanówmy się też dobrze, czy aby na pewno celibat nie przyniósł szkody nikomu? Czy nie przyniósł szkody tym biednym księżom, którzy uciekają przed samotnością w alkohol, hazard czy pornografię? Albo ofiarom molestowania? I przypominam – znam wielu dobrych, świętych kapłanów, którzy dobrze się czują ze swoim celibatem. Znam też jednak kilku takich, dla których jest to ciężar nie do udźwignięcia – nie, wcale nie przez ten seks, a z powodu bardzo silnego pragnienia ojcostwa na przykład.

 

A ponieważ w pewnych okolicznościach stwierdza się nieważność innych sakramentów (np. małżeństwa), myślę, że należałoby także stworzyć taką możliwość dla kapłanów, którzy czują się głęboko nieszczęśliwi w swoim stanie. Czyż nie jest możliwe, że ktoś się po prostu pomylił w wyborze swej życiowej drogi? Albo wybrał ją nie całkiem świadomie?

 

I jeszcze coś: przez prawie 1000 lat historii chrześcijaństwa księża bywali żonaci – i czy naprawdę byli przez to gorszymi kapłanami? W średniowieczu wprowadzenie wymogu bezżenności umotywowano m.in. tym, że sam akt małżeński w jakiś sposób „plamiłby” kapłana, czyniąc go niegodnym sprawowania Eucharystii  (w tym czasie część teologów wiązała pojęcie grzechu pierworodnego z aktem poczęcia). Tymczasem nawet sam św. Piotr miał żonę! Oczywiście, posiadanie rodziny komplikuje życie księdza – ale przecież kapłani prawosławni i pastorzy protestanccy jakoś sobie z tym radzą, prawda?

 

Warto też przypomnieć, że w Kościele katolickim SĄ już żonaci księża, bo kiedy papież Jan Paweł II przyjmował na łono Kościoła grupę pastorów anglikańskich, nie kazał im oddalać żon…

 

Aha, żeby to było zupełnie jasne: nie jestem zdania, że należy pozwalać się żenić czynnym kapłanom, lecz jedynie unieważniać ich sakrament kapłaństwa (żeby mogli następnie zawrzeć ślub kościelny) albo też udzielać święceń mężczyznom już żonatym (tak, jak to czyni Cerkiew Prawosławna).

6 odpowiedzi na “Komu może zaszkodzić celibat?”

  1. Trochę się dzisiaj u Ciebie rozpisałem… no cóż, jakoś to chyba przeżyjesz 😉 Co do celibatu, to akurat tak się złożyło, że na ten temat wypowiedziałem się w mojej dzisiejszej notce, więc nie będę się powtarzał. Zamiast tego zapraszam na http://jakisfacet.blog.onet.pl/ Tylko z góry ostrzegam, że notka "Dlaczego nie jestem katolikiem" jest ogólnie krytyką wiary, ale tym bardziej jestem ciekawy jak osoby wierzące widzą moje zapatrywania.Pozdrawiam 🙂

    1. Nie martw się, ja jestem dużą dziewczynką i zdążyłam się już przyzwyczaić, że ktokolwiek w Sieci ma cokolwiek przeciwko religii "w ogóle" ten zwykle wali w Kościół katolicki jak w bęben, bo zawsze najłatwiej krytykować coś, co wszyscy dobrze znają – albo przynajmniej im się tak wydaje. 😉 Jakoś to przeżyję 😀 Swoją drogą, ciekawe, czemu ja właściwie nie piszę notek pt. "Dlaczego nie jestem ateistką?" Może to dlatego, że mam nieuleczalną alergię na udowadniane komukolwiek swoch racji. 🙂 Ale do Ciebie oczywiście zajrzę po starej znajomości. Miło mieć tak wytrwałego wielbiciela mojej, pożal się Boże, TFU-rczości 🙂

      1. Taką krytykę akurat uważam za bardzo zdrową, lepiej krytykować coś co choć trochę znamy niż coś o czym nie mamy pojęcia. Chociaż jeśli poznam inną religię to pewnie i ją skrytykuję… na przykład w następnej notce szykuje mi się krytyka satanizmu. Tyle że objętościowo będzie skromna, bo zanudzę wszystkich 🙂 Co do przekonywania do swoich racji ze mną jest tak, że mam swoje zdanie i staram się je uzasadnić. Jakoś nie wystarcza mi powiedzenie jest tak bo tak jest. Chociaż jak ktoś ma inne zdanie to nie zamierzam nikomu na siłę narzucać swojego 🙂 Może jednak powinnaś napisać post "dlaczego nie jestem ateistką"? ;)A co do Twojej twórczości to piszesz dobrze i masz zupełnie inny pogląd na świat niż ja. Dlatego lubię tu wpadać i trochę podyskutować – nowy punkt widzenia zawsze nas wzbogaca.Pozdrawiam serdecznie 🙂

        1. Masz rację co do tego, że punkt widzenia odmienny od naszego zawsze nas wzbogaca – mój tata zawsze mawiał, żeaby była prawdziwa dyskusja, muszą być co najmniej dwa RÓŻNE zdania. To nie robi ludziom dobrze na myślenie, jeśli wszyscy sę ze sobą zgadzają.Oczywiście, jeśli umie się szanować poglądy drugiej strony…

  2. Uważam, że celibat jest wielkim darem dla Kościoła i jednocześnie wielkim problemem dla tych księży, którzy nie dotrzymali wierności Chrystusowi. Być może doczekamy się unieważnienia sakramentu kapłaństwa, tak jak jest to w przypadku sakramentu małżeństwa.

  3. Wszystkim co się tak troszczą ,o celibat radziłabym ,przeważnie Panie ,żeby sobie poszukały Mężów ,i zaspokoiły swój seks ,to by się nie starały o Kapłanów tylko o swoje potrzeby seksualne ,Pozdrawiam Halina .

Skomentuj Alba Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *