ASEKSUALNI – nowość stara jak świat.

Gdzieś kiedyś przeczytałam, że w dzisiejszych czasach życie seksualne (podobnie jak i wszystko inne) stało się kwestią MODY: jednego roku propagujemy picie mleka i dziewictwo, a innego – whisky i sadomasochizm…

I myślę, że „nowe” zjawisko coraz większej liczby ludzi, których te sprawy po prostu nie interesują, wpisuje się dobrze w tę logikę „wahadła” – skoro seksu jest wszędzie aż za dużo, zdarzają się tacy, których to (już?) nie bawi. Bo aseksualny „może” ale zupełnie nie ma ochoty. A czasami ta „dziwaczna gimnastyka”, w którą zamieniliśmy naszą intymność, jest dla nich po prostu odrażająca.

Przyczyny tego mogą być różne: przesyt, złe doświadczenia z przeszłości (czytałam kiedyś historię aseksualnej kobiety, która nabrała trwałego obrzydzenia do seksu po tym, jak w dzieciństwie zobaczyła urywek filmu „dla dorosłych” i otrzymała od matki komentarz w rodzaju:”Córeczko, to są źli ludzie, oni robią wstrętne rzeczy!” – należy zatem bardzo uważać na to, co widzą i słyszą od nas nasze pociechy…), gwałt, molestowanie seksualne…albo też zwykłe, długotrwałe, zaniedbywanie tej sfery życia.

Prawda jest jednak taka, że ZAWSZE istniały takie osoby – po prostu dlatego, że ludzie w naturalny sposób RÓŻNIĄ SIĘ poziomem popędu – i może się zdarzyć, że u niektórych jest on zerowy. Tyle tylko, że w dawniejszych czasach mogły one łatwo zyskać społeczną akceptację (np. ukrywając się za klasztorną furtą albo wybierając „białe małżeństwo”), a ich awersja do seksu nader często ubierała się w szatki świętości.

Kiedy czytam wypowiedzi niektórych Ojców i Doktorów Kościoła o małżeństwie i seksie, nieodmiennie nachodzi mnie myśl, że większość z nich musiała być zupełnie aseksualna. Tolerowali oni seks tylko jako (przykrą) konieczność biologiczną. „Zgodne z naturą” pożycie małżeńskie w ujęciu Tomasza z Akwinu w istocie niewiele się różni od pozbawionego emocji (i wszelkiej przyjemności!) spółkowania zwierząt. Pozwolił on sobie również na zgodną z duchem epoki – ale nie z naszą wiedzą przyrodniczą:) – uwagę, że słonie, tradycyjnie uważane za „najmądrzejsze ze zwierząt”, tak się brzydzą aktu, do którego zmusza je instynkt rozmnażania, że w trakcie… ze wstrętem odwracają głowy.

Wypada tylko żałować, że przez wieki całe katolicka (i nie tylko katolicka – bo jeszcze w XIX wieku lekarze „dla zdrowia” zalecali ograniczanie kontaktów intymnych do minimum) nauka o seksualności była kształtowana w oparciu o poglądy ludzi, których libido najwyraźniej było zerowe – i którzy własne fobie i uprzedzenia dotyczące płciowości zdołali przenieść na cały Kościół.

A co począć z naszymi współczesnymi aseksualnymi? Nic – jeżeli tylko ich niechęć do seksu nie ma podłoża chorobliwego (w niektórych przypadkach pomaga specjalistyczna terapia) i jeśli nie próbują „gwałtem” przymuszać innych, by przyjęli ich punkt widzenia za jedynie słuszny czy też „godny człowieka.”

Doprawdy, żal mi tych osób, które pozostając w związkach z aseksualnymi są przez nich nieustannie karcone za swoje „dziwne”, śmieszne, niepotrzebne, nieestetyczne  czy wręcz „zwierzęce” pragnienia…

Bo fakt pozostaje faktem: dla większości z nas seks pozostaje jednym (choć nie jedynym!) ze sposobów wyrażania miłości – i naprawdę nie ma w tym nic złego.

Ideałem byłoby oczywiście, gdyby tacy ludzie łączyli się w pary z osobami o podobnych skłonnościach (choć w tym przypadku może należałoby mówić o BRAKU pewnych skłonności?:)). Tym bardziej, że współczesne techniki in vitro dają im (na niespotykaną wcześniej skalę) możliwość posiadania potomstwa z pominięciem odpychającego dla nich zbliżenia fizycznego.

Bo, co warto też wiedzieć, brak popędu nie zawsze idzie w parze z zanikiem pragnień rodzicielskich.

8 odpowiedzi na “ASEKSUALNI – nowość stara jak świat.”

  1. Ja rozumiem aseksualnych bo sama niewiele się od nich różnię. Nie, nie mam traumatycznych przeżyć, jest mi niedobrze od tego, że wszędzie jestem atakowana widokiem seksu. Jak chcę kupić w sklepie program telewizyjny obok leży rozkładówka. Niedobrze mi się robi na widok roznegliżowanej panny w kuszącej pozie podanej jak danie na obiad.Subtelna erotyka, półprzezroczystości, nastrój, cienie i niedomówienia- tak. Trącący pornografią nachalny seks nie. Czemu dziś wszystko musi nim ociekać?Ja też myślę że aseksualizm był wcześniej, ale nie mówiono o tym kiedyś równie otwarcie.

    1. No, właśnie – każda przesada powoduje reakcję w przeciwną stronę.:) Mnie bardzo irytują programy Kuby Wojewódzkiego, któremu, niczym niewyżytemu nastolatkowi, „wszystko się kojarzy”. Gdzie nie ma aluzji do seksu, tam nie ma dyskusji! I to wszystko, rzekomo, pod pozorem „obalania tabu w naszym zacofanym społeczeństwie.” A tak naprawdę, to czy zostało jeszcze cokolwiek do odkrycia?

      1. po prostu następuje przesyt. Ja chyba jestem ciemnogrodem. Jestem świadoma w 'tych’ sprawach ale razi mnie wulgarność. A Wojewódzkiego nie oglądam. Jest beznadziejny on i Majewski. Jakiś poziom trzeba trzymać.

  2. Byłam aseksualna pezez 12 lat. Mniejsza o powody – dość powiedzieć, że facetów traktowałam tak, jakby przezroczyści byli zupełnie. Diametralnie się to zmieniło, gdy trafiłam na faceta, który mnie z tefgo stanu raz na zawsze wyciągnął. Chwała mu za to :))Lucy

    1. Czasami to rzeczywiście jest kwestia spotkania z właściwą osobą – ale nie zawsze. Czasami nawet największa miłość, czułość i delikatność ze strony partnera nie może tego przełamać. Czytałam o kobiecie, której chłopak był bardzo kochający, próbował bardzo powoli ją rozbudzić, przerywał, gdy tylko się skrzywiła – a ona i tak w końcu powiedziała mu, że czuje się, jakby była najedzona, a on wmuszał w nią jeszcze ciastko z kremem. Po prostu nie miała pewnych potrzeb.

  3. Myślę,że Pan Bóg ma swoją mądrość i zapisuje w nas pewne rzeczy potrzebne. Ludzie tak jak w tych zakonach łamali pewne rzeczy których moze nie powinni łamać.Tak samo w drugą stronę przez świat mogą ludzie być okaleczeni. Ze wszystkiego może Pan Bóg wyprowadzić i uleczyć. Ja seks i nasze pragnienia traktuję z szacunkiem a nie z potępieniem.A o wszystkim należy rozmawiać z Panem Bogiem i prosić o prowadzenie i mądrość . Pozdrawiam Alba Ciebie i męża.

      1. Nie wiem nie zastanawiałem sie nigdy nad tym. Jeden ma to drugi inne.Jeden ma wzrost inny go nie ma (czy jest przez to okaleczony) raczej nie.Jeden ma głos inny nie( czy jest okaleczony ten pierwszy). Nie, pierwszy może po prostu inaczej (w innych sferach) może realizować swoje życie.http://drogawiary.blog.onet.plZacheusz

Skomentuj komentarze@autograf.pl Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *